Reklama

Szaleństwo czy uniesienie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Skała, najczęściej pionowa ściana. Teoretycznie nie do pokonania, a jednak. W połowie drogi na szczyt maleńka postać wspinającego się człowieka.
Inny obrazek. Ziemię widać ledwo, ledwo. Szerokie wielopasmowe drogi z tej wysokości są grubości wełnianej nici. Skok, na który zdobyć się może tylko szaleniec.
Co pcha człowieka wysoko w górę, czym kierują się alpiniści, skałkowi wspinacze, czy wreszcie skoczkowie spadochronowi? Co sprawia, że czasem wielokrotnie ryzykują swoje życie dla jednej chwili, czasem kilku minut w sytuacji największego do wyobrażenia zagrożenia - zagrożenia własnego życia?
Wychodząc wysoko w góry, decydując się na niebezpieczną wspinaczkę zapominamy o zapłaceniu miesięcznych rachunków, rat za samochód i dom. Wsiadając do niewielkiego samolotu z spadochronem na plecach ani przez moment nie myślimy, że jutro musimy złożyć podanie o pracę, gdyż firma, w której pracowaliśmy ostatnie 15 lat właśnie ogłosiła bankructwo. Najważniejsze jest skoczyć i przez kilkanaście sekund bez otwartego spadochronu poddawać się szaleństwu spadania...
- Tam, na górze, jesteśmy bliżej Stwórcy - wyjaśniają niektórzy. - Tam jesteśmy tylko my i On. W relacji tej nie przeszkadzają nam żadne ziemskie problemy.
Czy jednakże to tęsknota za bliskim i nieskażonym „ziemskim myśleniem”, obcowaniem z Nim ciągnie nas w górę, na górskie wspinaczkowe ściany, w himalajskie szlaki, bądź do samolotu wiozącego spadochronowych skoczków. Przecież każde takie wyjście w góry (myślę tu o prawdziwie wysokich górach czy wspinaczkowych szlakach), wiąże się z ryzykiem. Poważnym ryzykiem utraty życia, a w najlepszym przypadku zdrowia.
Czy Chrystus chce, abyśmy takie właśnie ryzyko podejmowali, tylko po to, aby być bliżej Niego? A może alpinistyczna wspinaczka, przecieranie himalajskich szlaków i kolejny skok z jeszcze większym opóźnieniem otwarcia spadochronu, nie mając nic wspólnego z chęcią przebywania bliżej Boga?
Mam wielu znajomych, dla których życie bez ryzyka wspinaczki czy spadochronowych skoków nie ma sensu. Krzysztof jest ojcem dwojga małych dzieci. Ma na koncie kilkaset skoków ze spadochronem, w tym co najmniej trzy w sytuacji awaryjnej. Kilkakrotnie ratował się odcinając właściwy spadochron i lądując na tzw. awaryjnym. O tym, jak wiele umiejętności i zimnej krwi potrzeba, aby szybko odciąć zaplątane liny właściwego spadochronu i otworzyć „awaryjny”, wiedzą tylko spadochroniarze należący do elitarnej grupy „skoczków uratowanych”. Czy jednakże dosłowne otarcie się o śmierć jest dla nich nauczką? Krzysztof ratował się w sumie trzy razy. Skacze dalej mówiąc krótko, że skakanie ma już we krwi.
Marian potrafi na jednej ręce wisieć na skalej półce nawet kilkanaście minut. Kiedyś Marian wspinając się po pionowych ścianach używał całego systemu lin i asekuracji. Dziś jedynie „wolny styl”, lub „na żywca” (bez żadnych zabezpieczeń) stanowią dla niego atrakcję. Marian podobnie jak Krzysztof jest ojcem dwojga dzieci i podobnie jak on mówi, że alpinizm i wspinaczkę ma we krwi.
I jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy. Już dawo fizjologowie wysunęli przypuszczenia, że w ograniźmie człowieka stojącego w obliczu ogromnego zagrożenia zdrowia lub życia następują nietypowe biochemiczne mechanizmy. Przysłowiowe „zaglądanie śmierci w oczy” wprowadza do naszego krwioobiegu hormony, pozwalające nam na szybkie działanie, mogące zapobiec zagrożeniu.
Fizjologia idzie jeszcze dalej. Okazuje się bowiem, że wysoki poziom we krwi m.in. noradrenaliny pozwala nie tylko na właściwe funkcjonowanie organizmu, ale może okazać się przy kolejnym powtórzeniu sytuacji zagrożenia, uczuciem przyjemnym dla człowieka. Po kilku latach wspinaczki skałkowej czy skakania ze spadochronem poczucie „przyjemności” obcowania z niebezpieczeństwem staje się tak silne, że trudno jest z niego zrezygnować. Człowiek dobrowolnie stawia się w ekstremalnie trudnych warunkach, bo go to „buzuje”.
Ryzykujący życie alpiniści skoczkowie często mówią, że to co robią jest dla nich sensem życia, inni twerdzą, iż ekstremum jest dla nich „narkotykiem” potrzebnym do normalnego funkcjonowania. Jeszcze inni mówią, że tylko na górze czują obecność Stwórcy. Kto ma rację? Czy istotnie tylko „na górze” można doznać boskiego uniesienia? Co powoduje, że ludzie tak beztrosko zawieszają na alpinistycznych i spadochronowych linach swoje życie - dar od Boga? Czy jest to chęć lepszego poznania Boga, czy może zwyczajna lekkomyślność i oddawanie się nałogowi ryzyka?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieci pierwszokomunijne w redakcji „Niedzieli”

2024-05-14 12:40

[ TEMATY ]

dzieci

Niedziela

redakcja

Czarnożyły

Karol Porwich / Niedziela

Redakcję Tygodnika Katolickiego „Niedziela” odwiedziły dzieci pierwszokomunijne z parafii św. Bartłomieja Apostoła w Czarnożyłach.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Nakładają Europejczykom ciężary nie do uniesienia, których oni sami nie dźwigają

2024-05-15 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

O co chodzi w nadchodzących wyborach europejskich? Dotyczą głównie dwóch instytucji: Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które od lat są zdominowane przez jedną stronę europejskiej sceny politycznej, więc sam akt wyborczy teoretycznie powinien wzbudzać raczej nikłe zainteresowanie wyborców, a jednak przynajmniej w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat frekwencja przy eurowyborach wzrosła dwukrotnie.

Panowało również do niedawna przekonanie, że przy tych wyborach lepsze wyniki osiągają partie sprzyjające unijnemu mainstreamowi, a jednak pięć lat temu stało się inaczej i to Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 45,38% głosów, co jest jak dotąd rekordowym poparciem wyborczym w Polsce od 1989 roku. Takiego wyniku od czasu reglamentowanej rewolucji z 1989 roku nie zdobyło żadne ugrupowanie. Jakie były przyczyny takiego wyniku? Powodów było kilka, ale najistotniejszym była chęć pokazania Unii Europejskiej żółtej kartki. Ściślej rzecz biorąc nie UE, tylko politykom sprawującym władzę w unijnych instytucjach, co jest istotnym rozróżnieniem, bo bycie przeciwnikiem ich polityki nie jest równoznaczne z byciem przeciwko samej Wspólnocie, co od lat próbują sugerować niektórzy politycy w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję