Reklama

Piękno zakryte przed światem

Niedziela łowicka 2/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka miesięcy temu na łamach tygodnika "Niedziela" ukazał się artykuł pt. "Niech Siostra załatwi mi wejściówkę do Nieba" Katarzyny Woynarowskiej poświęcony problemom dzieci specjalnej troski z apelem o pomoc na rzecz rozbudowującego się Ośrodka w Mocarzewie. Odzew był natychmiastowy i ludzie spieszyli z pomocą. Cząstka do cząstki i cegiełka do cegiełki - tak właśnie powstaje dom wznoszony ludzkim sercem. Pragnęłybyśmy dotrzeć do wszystkich życzliwych nam osób i osobiście wyrazić naszą wdzięczność. Z braku możliwości chciałybyśmy to uczynić za pośrednictwem "Niedzieli".

Nasza obecność w tygodniku otworzyła nam drogę dotarcia do ludzi otwartych na pomoc, a niewiele się mówi, pisze i rozumie ludzi z darem cierpienia specyficznego. Specyfika tego cierpienia polega na tym, że pojawia się ono z chwilą zakiełkowania życia, towarzyszy od początku aż do końca i niejako dominuje nad wszystkim. Trudno się dziwić więc, że tak silnie uderza w otoczenie. Mówimy tu o upośledzeniu nie zaś o niepełnosprawności, bo to dwie różne rzeczy. Poruszam właśnie ten temat, aby przebić gruby mur, który świat sobie zbudował w celu zdystansowania się od tych, którzy są przecież ludźmi. A stało się tak dlatego, że ich nie znamy i co więcej boimy się ich poznać. Pragniemy podzielić się pięknem niedostrzegalnym na zewnątrz, pięknem wrysowanym tak głęboko, że tylko w ciszy adoracji można kontemplować i zachwycać się mądrością Boga zamkniętego w klejnocie, jakim jest dusza chorego dziecka.

Niegdyś zadano Jezusowi pytanie, które my dziś stawiamy podobnie: "Kto zawinił, że oni takimi się narodzili?". Otrzymujemy tę samą odpowiedź: "Nikt, ale stało się tak, aby się chwała Boża objawiła". Stworzeni dla chwały i powołani do przyjmowania ludzkiej miłości - to największe zadanie do spełnienia powierzone tym, którzy cierpią. Oni natomiast pomagają nam w realizacji naszego posłannictwa - obdarowywania miłością. To przecież oni są pustymi kielichami, a my napojem, który ma je wypełnić po brzegi; oni są słońcem - my jego energią; oni niemą myślą - my słowem; oni milczeniem - my głosem; oni wyzwolicielami w nas dobra - my jego realizacją. Stworzeni, aby uzupełnić świat.

Co dzień rano wracam na swoje dyżury do uśpionego jeszcze Ośrodka. Cichutko otwieram drzwi sypialni. Jest taki spokój, słychać tylko głębokie oddechy słodko śpiących dzieci. Próbuję dotrzeć do ich dusz i myśli, ale to teren zarezerwowany dla Boga, więc modlę się jeszcze o pięć minut spokojnego snu. Nadszedł czas budzenia, słońce zapukało przyjaźnie do okna i przerwało dziecięce marzenia. Prysnął cały spokój. Na nogach stoi już Asia, przeciera oczy, a jej zniekształcona zaśliniona buzia wita dzień niepewnym uśmiechem. Po czym uśmiech znika, dziewczynka zaczyna rwać piżamę i bić pięściami w łóżeczko. To jedyny sposób wyrażenia swoich negatywnych uczuć. Na przemian śmieje się i płacze, potem przeprasza i całuje. Patrzy głęboko w oczy, szukając mojego zrozumienia. Za moment przybiega Basia, jak zawsze nie opuszcza swojego świata. Gdyby mogła mówić, to powiedziałaby, że autyzm jest straszną chorobą. Dziewczyna ponaddwudziestoletnia buja się nieustannie i wydaje głośne dźwięki, nie pozwala się przytulić, boi się kontaktu z drugim człowiekiem, ucieka. Staje w oddali i próbuje się lekko uśmiechnąć. Rozumiem co to znaczy. Chce powiedzieć: "Nie potrafię jeszcze przekroczyć bariery lęku. Pomóż mi!". Ola biega od sypialni do sypialni. Na niczym nie potrafi się skoncentrować dłużej niż dwie minuty. Denerwują ją wszystkie rzeczy, więc niektóre niszczy, robi bałagan i histerycznie przy tym krzyczy. Chcę opanować sytuację, próbuję dotrzeć najprostszym ciepłym słowem, podsunąć zajęcie które lubi, wyciszyć muzyką. Wreszcie się udaje. Ola siada, śmieje się w głos i zaraz zaczyna od początku. Krysia mówi od przebudzenia aż do zaśnięcia bez przerwy. A kiedy proszę ją o chwilę ciszy, odpowiada: " Ja tak muszę, a Siostra musi mnie zrozumieć". Dorotka - dziewczynka zamknięta w świecie wiecznej ciszy - głuchoniema chce przekazać jak najwięcej informacji gestem, a kiedy nikt ją nie rozumie, złości się i trzaska drzwiami. Beatka z porażeniem mózgowym odznacza się ambicją i wytrwałością. Od rana walczy ze sobą i próbuje poradzić sobie ze swoim pokręconym ciałem. Ubiera się całą godzinę, jeszcze tylko skarpetki... "Pomogę ci, Beatko" - mówię. "Nie trzeba proszę Siostry - odpowiada wolno. - Ja muszę sama, dziękuję".

Monisia z zespołem Downa całuje mnie na przywitanie i promiennym uśmiechem oznajmia: "Dziś znowu zrobiłam Siostrze niespodziankę, posprzątałam sypialnię, odrobinkę Siostrze lżej?". Grażynka tuli się ze strachem, drży i trzyma się za zmęczoną główkę, jakby za moment znów miał się pojawić kolejny długi atak padaczki. Madzia przykleiła ponownie do swoich usteczek ulubiony grymas. Coś nie po jej myśli. Nie wiedziała, że na nią patrzę, dopiero po chwili to spostrzegła. Dostrzegam w jej oczach pytanie: "Jezus mi wybaczył, a Siostra?". Dominika poślizgnęła się i upadła jak długa. Na ciele pojawił się długi sinobordowy pas. Chcę podać środek zmniejszający ból, lecz dziewczynka, z trudem powstrzymując łzy, odpowiada: "Nie chcę, Siostro, ten ładny kolorowy paseczek pokażę dziś mojej pani w szkole". Ania leży chora z wysoką temperaturą i bolesnym wyciekiem z ucha. Nie może znaleźć sobie miejsca, miętosi poduszkę, popłakuje. "Jutro na pewno będzie lepiej" - staram się ją pocieszyć. Nie wyszło. Ania dopiero teraz rozpłakała się na dobre i dusząc się własnymi łzami krzyczy: "Nie chcę, aby było lepiej, chcę być chora! Powiedz, że na pewno będę chora!". Nie rozumiem jej życzenia, lecz spełniam je. Zdecydowanie stwierdzam: "Jutro będziesz chora". Dziwne, łzy przestały płynąć, a zbolałą twarzyczkę ozdobił szeroki uśmiech - leżała już spokojnie. Kiedy jedno źródełko wylanych łez wysycha, w innym miejscu wytryska drugie. To z sypialni obok dochodzi szloch Marzenki. Pytam o powód: "Siostra wie, że babcia chce mnie zabrać z tego Ośrodka. Tak wiele chciałabym się nauczyć, ale już taka jestem, że nie mogę. Boję się wracać do świata i ludzi, boję się, że świat mnie wykorzysta" . "A Jezus? - pytam. - Czy zapomniałaś, że trzyma cię mocno za rękę i prowadzi? Dzięki Niemu znajdziesz łańcuszek życzliwych serc". Marzenki już nie ma, myślę o niej z tęsknotą i modlę się. Kilka dni temu dowiedziałam się, że trafiła do wspaniałych ludzi.

Kończy się kolejny dzień. Wokół mnie tyle małych i dużych dłoni proszących o dotyk, tyle zaślinionych buziaków cisnących się do pocałunku, tyle serc okaleczonych przez rozbity dom, nieprzyjazny świat. Tyle kielichów do wypełnienia. Słońce, które pukało rano, żegna się, gasząc wolniutko swoje promyki i tak naprawdę przy końcu tego dnia czuję się wyczerpana, a ktoś jeszcze przyczołgał się i wdrapuje się na moje kolana. To tylko Dominika z porażeniem mózgowym. Mówi do mnie cicho, powoli, mało wyraźnymi słowami: "Wiem, że Siostrze jest ciężko, ale ja przez cały ten dzień w głębi serca modliłam się za Siostrę, bo przecież ktoś musi tu z nami wytrwać do końca". Teraz to ja stałam się kruchym, wynędzniałym kielichem wypełnionym po brzegi energią kochającego i potrzebującego mnie dziecka. Jutro znów będzie nowy dzień, taki sam piękny jak inne i to dzięki nim - tym Bożym Cudom. Moim zadaniem jutro będzie ponownie kochać tych, których świat nie miłuje, przygarnąć tych, których świat odrzuca.

Nie ma już w Ośrodku miejsc, zaczyna być ciasno. Co robić? Trzeba wierzyć i otworzyć serce. W nim zmieści się każdy.

Ktoś by mógł zarzucić, że niewiele napisałam o pięknie, o którym chciałam tu napisać. Problem w tym, że tego uroku nie da się przelać na papier. To piękno wyczuwa się tajemnicą wnętrza, odkrywa się w dziecięcych oczach po długich godzinach posługiwania i adoracji. Odkrywa się je na klęczkach u stóp krzyża, w kontemplacji ewangelicznego Słowa, które pełne jest miłości do ubogich. Wreszcie piękno zawarte jest w odnalezieniu tej niezwykłej prawdy, że wszystko, co głupstwem jest u ludzi, jest mocą i mądrością u Boga.

Wszystkim zaś, którzy spotkają na swej drodze te cudowne chore osoby, życzę, aby na nie patrzyli nie tylko okiem ciała, lecz okiem wiary i serca, które pozwala już dziś widzieć i dotykać innej rzeczywistości oraz rozkoszować się niezwykłymi skarbami, które Bóg najczęściej ukrywa w brzydkich opakowaniach. Tam bowiem są najbezpieczniejsze. Kochając chore dziecko, pomagamy mu pokochać i odkryć samego siebie. Nie stawiajmy mu dodatkowych poprzeczek, ale pomóżmy mu walczyć i budować normalny świat.

Specjalny Ośrodek Wychowawczy Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego im. Matki Celiny Borzęckiej, Mocarzewo 13, 09-540 Sanniki, tel. (0-24) 277-63-93, fax (0-24) 277-62-37. Konto: BS Mazowsze w Płocku O. Sanniki 90421026-127-2706-1/1.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czym jest doświadczenie „nocy ciemnej” w życiu duchowym?

[ TEMATY ]

św. Jan od Krzyża

kryzys

Karol Porwich/Niedziela

- Dogłębne wewnętrzne nawrócenie to proces, a zarazem jedno z ważniejszych zadań „nocy ciemnej”. Wymaga on gotowości do poświęcenia, zaparcia się samego siebie, ofiary. Jaka jest różnica pomiędzy duchową „ciemną nocą” – która jest okazją do wzrostu, a depresją, wymagającą specjalistycznego leczenia.

A oto tekst rozmowy:
CZYTAJ DALEJ

Papież obchodzi 55. rocznicę święceń kapłańskich

Ojciec Święty obchodzi dziś rocznicę święceń kapłańskich, które przyjął w 1969 r. Były one zwieńczeniem drogi seminaryjnej, którą rozpoczął w wieku 21 lat, ale której pragnienie zrodziło się, gdy jako siedemnastolatek Jorge Mario Bergoglio doświadczył osobistego spotkania z Bogiem podczas spowiedzi. Było to wezwanie podobne do tego, jakie przeżył św. Mateusz – biblijna scena, która od początku towarzyszy duchowej drodze obecnego Papieża.

„Ojciec... wolę być nazywany ojcem, bo to, co lubię najbardziej, to bycie księdzem” – powołanie do kapłaństwa, które doprowadziło go do święceń, przyjętych 55 lat temu, 13 grudnia 1969 r., to ta część osobistych doświadczeń Ojca Świętego Franciszka, która, pomimo upływu lat, wciąż napełnia go wzruszeniem. Dziś pochodzący z Argentyny Papież obchodzi 55. rocznicę dnia, w którym arcybiskup Kordoby Ramon José Castellano nałożył dłonie na 33-letniego wówczas Jorge Maria.
CZYTAJ DALEJ

Impeachment prezydenta Juna. Zgromadzenie Narodowe podjęło decyzję

2024-12-14 10:20

[ TEMATY ]

Korea Południowa

Impeachment

prezydent Jun Suk

PAP/EPA

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Woo Won-shik ogłasza przyjęcie wniosku o impeachment

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Woo Won-shik ogłasza przyjęcie wniosku o impeachment

Zgromadzenie Narodowe Korei Płd. opowiedziało się w sobotę za impeachmentem prezydenta Juna Suk Jeola, który 3 grudnia wprowadził, a po kilku godzinach zniósł stan wojenny w kraju. Szef państwa został zawieszony w obowiązkach do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który ma na to 180 dni.

Trybunał ma zbadać, czy były wystarczające podstawy do wszczęcia procedury impeachmentu. Jeśli sześciu z dziewięciu sędziów Trybunału podtrzyma decyzję parlamentu o impeachmencie, szef państwa ostatecznie opuści urząd. Jeżeli do tego dojdzie, Jun będzie drugim demokratycznie wybranym prezydentem Korei Południowej, który straci władzę w wyniku impeachmentu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję