Reklama

Górnicze krzyże

Niedziela bielsko-żywiecka 2/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Renata Jochymek: - Dlaczego postanowił Pan wziąć udział w konkursie organizowanym przez NSZZ „Solidarność” w Bieruniu?

Reklama

Paweł Warchoł: - Jestem ogromnie zadowolony z faktu, że poprzez moją działalność artystyczną mogłem czynnie uczestniczyć w obchodach rocznicowych związanych z protestami robotniczymi i „Solidarnością”, z którymi byłem bardzo związany nie tylko emocjonalnie. W ubiegłym roku moje prace prezentowałem na prestiżowej wystawie „Pamięć i uczestnictwo” w Muzeum Narodowym w Gdańsku, w roku bieżącym w Radomiu prace z cyklu „Warchoły” uzyskały Główną Nagrodę na wystawie „Przeciw przemocy - Radom 76”. Konkurs organizowany przez „Solidarność” w Bieruniu „14 dni pod ziemią - niezłomni z Piasta” w pewnym sensie zamyka ten etap mojej twórczości. To wydarzenie jest dla mnie szczególnie istotne, gdyż Bieruń położony jest zaledwie kilka kilometrów od Oświęcimia, w którym od 20 lat mieszkam i pracuję. Oprócz znajomych, również cześć rodziny pracowała lub pracuje obecnie na KWK Piast. Znam ludzi, którzy byli uczestnikami strajku, tak że z pewnymi aspektami życia górniczego i etosem tamtych czasów zaznajomiony jestem również z innej strony. Na pewno istotną sprawą jest tkwiący we mnie do dziś ból, który odczułem w momencie ogłoszenia stanu wojennego. Studiowałem wtedy w Katowicach, a mieszkałem w Nowej Hucie. Zagazowane osiedla, „suki” milicyjne, ZOMO upodliły nie tylko festiwal wolności „Solidarności”, ale w znaczący sposób wpłynęły również na moje życie. Kompania czołgów wracających nocą po masakrze w Jastrzębiu, górnicze hełmy przed „Wujkiem”, odgłosy wystrzałów w Nowej Hucie i inne sytuacje związane z tym czasem może nawet zbyt mocno tkwią w mojej świadomości.

- Dlaczego wybrał Pan technikę rysunku?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Rysuję od dziecka. Pierwszą „poważną nagrodę” odebrałem w wieku 14 lat, w krakowskim Muzeum Archeologicznym. To przede wszystkim rysunek zadecydował o tym, że naukę kontynuowałem w Liceum Plastycznym w Wiśniczu, a później na ASP. Już w czasach licealnych zacząłem sprzedawać rysunki w Krakowie, Gdańsku i Malborku, po studiach rysunkiem zajmuję się profesjonalnie. Przedstawiłem swoje prace na ponad 400 wystawach w Polsce oraz za granicą, w tym na najważniejszych biennale i triennale rysunku, gdzie przeszło 30 razy były nagradzane i wyróżniane.

- „14 dni - modlitwa” to sugestywny tytuł. Jaka była bezpośrednia inspiracja połączenia sacrum i profanum w tym dziele?

Reklama

- Podziemie kopalni podczas tego dwutygodniowego strajku trudno sobie wyobrazić, gdyż brak jest jakichkolwiek materiałów ikonograficznych, dlatego swoją pracę oparłem na wyimaginowanym przedstawieniu fragmentu ściany kopalnianego chodnika z 14 znakami - przywołującymi jednocześnie dwa skojarzenia. Pierwsze to zapis kalendarium, niezdarne wydrapywanie na czarnej ścianie krzyżyków, jako znaczników upływającego czasu - 14 znaków to14 dni strajku, drugi aspekt to przywołująca sacrum symbolika 14 krzyży - 14 stacji drogi krzyżowej. Cała ta alegoria wkomponowana w formę ciężkiego masywnego krzyża, ma przywoływać metaforyczny obraz ołtarza tamtych dni. Na pewno ma to odniesienie do moich wcześniejszych realizacji opartych konstrukcyjnie na drodze krzyżowej - rysunków z cyklu „Modlitwa”, „Oratio” oraz „Auschwitz”; być może bez kontemplacji i przemyśleń podczas realizacji wymienionych prac nie powstałby rysunek „14 dni-modlitwa”.

- Strajk w kopalni trwał 14 dni. Pan przedstawił je pod postaciami krzyży-cyfr. Ten syntetyczny artyzm wzbudza autentyczny zachwyt wśród oglądających. Myślał Pan może o wpleceniu liczby strajkujących?

- Ostatecznie forma pracy „14 dni - modlitwa” zawiera wszystkie elementy, które zamierzałem przedstawić, wpisanie całej pracy w formę krzyża już było zabiegiem artystycznie ryzykownym. Bałem się, aby z rysunku nie przeistoczył się on w plakat, w pewnym sensie, aby tajemnica sacrum nie przekroczyła profanum. Wplatanie innych dodatkowych elementów, a właściwie informacji np. liczby strajkujących pozbawiłoby pracę artystycznej tajemnicy, pewnego niedopowiedzenia..., stałaby się publicystyką, publicystyką wręcz afiszową.

- Jaką formę artystycznego wyrazu lubi Pan najbardziej? Innymi słowy: Co lubi Pan malować, rzeźbić, jaką technikę Pan preferuje?

- Zajmuję się przede wszystkim rysunkiem, ponadto malarstwem, fotografiką i grafiką wydawniczą. Cieszy mnie fakt, że potrafię realizować swoje wizje w klasycznej, wręcz antycznej technice rysunku tuszem, tradycyjnym malarstwie olejnym, a jednocześnie operować najnowocześniejszym cyfrowym sprzętem fotograficznym i komputerowym.

- Który z artystów jest Panu najbliższy? Kto jest Pana mistrzem?

Reklama

- Nigdy nie miałem mistrza, taki sposób podejścia do sztuki jest mi absolutnie obcy. Mam wielu mistrzów, począwszy od tych tworzących w jaskiniach Lascaux, do tych, którzy obecnie zajmują się sztuką wideo, performance oraz grafiką lub malarstwem.
Potrafię godzinami zachwycać się Breughelem w wiedeńskim Kunstchistorisches Museum jak i sztuką ludową w lubelskim Muzeum Narodowym, lubię XVII-wieczne malarstwo holenderskie, ale potrafię godzinami dyskutować z performerem Warpechowskim o sztuce współczesnej. Świat sztuki jest tak bogaty i urozmaicony, że jeden mistrz to naprawdę za mało.

- Co doradziłby Pan osobom, które marzą o zostaniu plastykiem?

- Doradzam tylko dwie sprawy, jeżeli nie czujecie w sobie pasji i powołania oraz nie jesteście silni fizycznie i psychicznie, to dajcie sobie z tym spokój. Uprawianie sztuki to ciężka, mozolna i długotrwała praca.

- Gdzie można oglądać Pana prace? Którą z nich uważa Pan za najlepszą?

- W bieżącym roku zapraszam na moje wystawy indywidualne, już od 5 stycznia w Galerii Sektor I Górnośląskiego Centrum Kultury w Katowicach będą prezentowane moje portrety z cyklu „Czy mówisz po polsku”, „Warchoły” oraz „Made in Poland”. Od 10 stycznia w Galerii „Fraktal” w Sferze Bielsko-Biała obok prac Józefa Hołarda będą prezentowane rysunki mojego autorstwa z cyklu „Holzmachiny” i „Bunkry”. W marcu br. w Galerii „Fra Angelika” przy Muzeum Archidiecezji Katowickiej będzie prezentowana wystawa moich prac o tematyce sakralnej, w tym droga krzyżowa pt. „Oratio”.
Na pytanie, która moja praca jest najlepsza, nie potrafię odpowiedzieć, mam nadzieję, że każda nowo powstająca praca jest najlepsza, ale zaznaczam - mówimy tu o nadziei. Realizuję prace z reguły w cyklach, każdy z nich ma swoją historię i związane z nimi emocje. „Holzmachiny” przedstawiłem na wszystkich prestiżowych wystawach na świecie, były nagradzane w Polsce, Hiszpanii, Niemczech i na Tajwanie. „Walce” były w pewnym sensie momentem przełomowym w moich realizacjach graficznych, ponadto uzyskały ponad pięć nagród, w tym trzy główne na konkursach... to zaledwie kilka zdań, a można, i to mnie cieszy, o tych pracach pisać więcej. Każde nowo powstające dzieło niesie nowe wyzwania, od momentu narodzenia idei poprzez konstruowanie formy realizacji, zarówno w aspekcie ideowym, jak i artystycznym; mozolna lub szybka realizacja, efekt końcowy to zaledwie początek drogi, dla mnie fascynującej drogi dzieła sztuki, które staram się tworzyć z największą rzetelnością artystyczną.

Paweł Warchoł
artysta grafik, ur. 1958 w Krakowie, mieszkaniec Oświęcimia. W 1984 r. ukończył Wydział Grafiki w Katowicach Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jest twórcą wielu cykli rysunkowych wykonywanych tuszem na kartonie, m.in.: „Holzmachiny”, „Oratio”, „Warchoły”, „Pancerniki”. Brał udział w ponad 400 wystawach w kraju i za granicą, jego rysunki ponad trzydziestokrotnie były nagradzane i wyróżniane na wystawach (w tym trzykrotnie nagrodami Ministra Kultury). Dzieła Pawła Warchoła znajdują się w licznych kolekcjach prywatnych oraz w wielu zbiorach muzealnych, m.in.: Muzeum Narodowego w Krakowie, Kolekcji Znaki Czasu Ministerstwa Kultury, Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Barcelonie oraz Państwowego Muzeum w Lublinie i w Oświęcimiu. Artysta był dwukrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Wętkowski modlił się przy grobie św. Jana Pawła II

2025-10-02 17:43

[ TEMATY ]

Watykan

bp Krzysztof Wętkowski

grób JPII

Karol Porwich/Niedziela

Bp Krzysztof Wętkowski

Bp Krzysztof Wętkowski

Do bycia ludźmi zawierzenia i zaufania zachęcał podczas Mszy św. odprawionej w czwartkowy poranek przy grobie św. Jana Pawła II biskup włocławski Krzysztof Wętkowski. W kaplicy Świętego Sebastiana w bazylice św. Piotra w Rzymie 2 października zgromadziło się około trzystu wiernych z diecezji włocławskiej.

Wizyta przy grobie św. Jana Pawła II była dla nich ważnym momentem pielgrzymki do Rzymu. Mszy Świętej przewodniczył biskup włocławski Krzysztof Wętkowski. Eucharystię koncelebrowali bp Stanisław Gębicki, biskup pomocniczy senior diecezji włocławskiej, bp Krzysztof Nykiel, regens Penitencjarii Apostolskiej oraz trzydziestu kapłanów diecezjalnych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję