Duszpasterze zasiedli do stołu wraz z dyrektor zakładu – ppłk Wiesławą Panaszewską oraz z 50 więźniami, wybranymi z pięciu oddziałów.
Reklama
Są tutaj obecni skazani, którzy uczestniczą w więziennej wigilii po raz trzeci, czwarty – powiedział KAI kpt. Paweł Szajner. – Ale mamy nadzieję, że to już ich ostatnie spotkanie opłatkowe w tej jednostce, że wrócą do swoich domów - dodał.
To zwłaszcza ci, którzy są zatrudnieni społecznie na rzecz samorządu czy skazani mający trudną sytuację materialną i rodzinną. Udział w spotkaniu opłatkowym to dla nich wyróżnienie i możliwość przeżycia wigilijnej atmosfery, w odróżnieniu od pozostałych osadzonych, dla których jedynym akcentem świętowania 24 grudnia będzie Pasterka sprawowana tu o godz. 22.
Zanim wszyscy wysłuchali fragmentu Ewangelii, połamali się opłatkiem i zaśpiewali kolędy – obejrzeli jasełka w wykonaniu grupy więźniów.
Biskup Krzysztof Zadarko przekonywał osadzonych, że w każdym z nich obecna jest cząstka dobra. I że bez Bożej łaski człowiek jest zdolny, niestety, to dobro przekreślać.
Reklama
To dla tej cząstki dobra obecnej w każdym człowieku przyszedł na ziemię Bóg, sam stał się człowiekiem i to dobro zechciał w nas pomnożyć, wzmocnić łaską – powiedział biskup.
– Chrystus przychodząc na świat daje nam łaskę, która sprawia, że dobro zaczyna w nas przynosić owoce. Zwłaszcza w takim miejscu jak zakład karny jest ważne, by ludzie uwierzyli, że jeśli tylko otworzą się na łaskę Boga, to są w stanie wiele w życiu zmienić. Choć to nie jest proste, choć wymaga to wielkiej pracy - dodał duchowny.
Z trudem przeżywania świąt za kratami zmierzył się pan Krzysztof, osadzony w koszalińskim ZK od półtora roku. Dla niego, jak i dla wielu jego towarzyszy, najtrudniejsza w święta jest rozłąka z najbliższymi. – Tutaj najbardziej tęskni się za tym, by być razem z rodziną – powiedział.