Od dwóch miesięcy można kupić w toruńskich księgarniach książkę Ojcze Święty, Toruń, dokumentującą związki Jana Pawła II z naszym miastem. Autor opracowania, Waldemar Rozynkowski, na pierwszych stronach tej publikacji odkrywa przed czytelnikami wydarzenia z 1961 r. Wtedy najprawdopodobniej Karol Wojtyła po raz pierwszy przybył do Torunia i, co pewne, w kościele św. Jakuba ochrzcił Marię Antoninę Gudel - córkę Elżbiety i Joachima Gudelów.
Miałem osobiste szczęście znać Joachima Gudela, torunianina z pochodzenia, krakowianina z wykształcenia i gdańszczanina z wyboru. Prof. Gudel w ostatnim okresie swego życia zamieszkiwał w Gdańsku i był wykładowcą w tamtejszej Akademii Muzycznej oraz w Instytucie Teologicznym, stanowiącym filię KUL-u. Jego korzenie sięgały jednak Torunia - miasta rodzinnego. Tutaj bowiem urodził się w 1927 r.
Jego ojciec, Antoni (1893-1978), absolwent pelplińskiego „Collegium Marianum”, był organistą w parafii św. Jakuba. W 1925 r. zreorganizował istniejący tu chór i sprawnie poprowadził do sukcesów w diecezjalnych konkursach śpiewaczych. Upodobaniem organisty i dyrygenta Antoniego Gudela był zwłaszcza chorał gregoriański, z którego w okresie międzywojennym słynął kościół św. Jakuba. Senior rodu Gudelów dużą wagę przywiązywał do popularyzacji historii muzyki oraz liturgicznej poprawności. Stąd też niejednokrotnie spotkania chóralne wzbogacał o tematyczne wykłady.
Synowie Antoniego Gudela: Joachim i Klemens podążyli za zainteresowaniami ojca. Młodszy syn - Klemens ukończył studia gry organowej u prof. Bronisława Rutkowskiego w Akademii Muzycznej w Krakowie, a starszy - Joachim po studiach muzykologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim osiadł w Gdańsku, gdzie przez ponad 20 lat prowadził chór i pełnił obowiązki organisty w parafii Bożego Ciała, znajdującej się w dzielnicy Morena.
Joachim Gudel podczas swoich krakowskich studiów w latach 1948-53 poznał Karola Wojtyłę. Należał do najbliższego grona przyjaciół późniejszego Papieża. We wspólnocie osób bliskich „Wujkowi” poznał swoją przyszłą żonę, Elżbietę Jacuńską. Oboje byli uczestnikami górskich wycieczek, tak lubianych przez ks. Wojtyłę. Małżeństwo Gudelów, zawarte w 1956 r. na Jasnej Górze, pobłogosławił oczywiście „Wujek”.
Przybycie w 1961 r. Karola Wojtyły do Torunia i udzielenie chrztu córce państwa Gudelów było jakby naturalną konsekwencją przyjaźni zawartej w Krakowie. Jednak uwzględniając wielość obowiązków późniejszego Papieża, a także niemałą odległość z Krakowa, było to niezwykle pozytywne zrządzenie, nie tylko dla opisywanej rodziny, ale i dla całego Torunia. Jest bowiem niemal pewne, że gdy w 1999 r. Jan Paweł II pozdrawiał bliski swemu sercu Toruń, wybiegał myślą do osób i zdarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. Joachim Gudel podkreślał, że Jan Paweł II w okresie pełnienia posługi piotrowej konsekwentnie pamiętał o prywatnych rocznicach osób z „wujkowej rodziny”, nadsyłając serdeczną korespondencję. Profesor relacjonował absolutną wierność prawdzie Karola Wojtyły, którą ten ostatni zachowywał nawet w sytuacjach krytycznych np. wobec przedstawicieli władz komunistycznych.
Niezwykły przedstawiciel pokolenia JP II, Joachim Gudel, zmarł w styczniu 2002 r. Wówczas na stronach internetowych Akademii Muzycznej w Gdańsku pojawiła się informacja, że odszedł „człowiek wysokiej kultury, wychowawca i przyjaciel młodzieży”. Profesor był rzeczywiście wielkim popularyzatorem kultury, za co w 2001 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Trzeba jednocześnie dodać, że kulturę rozumiał nie tylko jako dziedzinę artystyczną, lecz także jako ars vivendi - sztukę pięknego życia.
Wobec swoich studentów zachowywał postawę dobrego towarzysza podróży: wspierał, inspirował, pomagał, był blisko, nigdy się nie wywyższał, za to często opowiadał anegdoty, ciekawostki i dowcipy. Młodzieży uczęszczającej na swoje seminarium naukowe często fundował kawę i ciastka, nawet taksówkę. Zaproszonych do swego mieszkania częstował obiadem. Zadziwił mnie bardzo, kiedy w grudniu 2000 r. niespodziewanie przybył do toruńskiego kościoła Chrystusa Króla na ślub swojej studentki Anny, która stała się wówczas moją żoną.
Po śmierci Profesora często udawałem się do toruńskiego kościoła św. Jakuba, by modlić się o spokój jego duszy. Może to dziwne, ale pamięć modlitewna pojawiła się u mnie jakby spontanicznie, tak jakby ślad w sercu po Profesorze był niewymazywalny.
Książka Waldemara Rozynkowskiego na nowo przypomniała mi postać tego niezwykłego człowieka. Z pewnością w osobie Joachima Gudela Toruń wydał niezwykłego człowieka, muzyka i erudytę, obdarzonego inteligencją emocjonalną, czyli dążeniem do zbliżania ludzi. Kontynuując rodzinną tradycję pracy organistowskiej, Profesor również poświęcił się muzyce. Śpiew niebywale może łączyć nawet całe pokolenia, zaś jego kościelna odmiana ponadto buduje wiarę. Jak pisał Jan Paweł II w Liście do artystów: „Tysiące wierzących umacniało swoją wiarę muzyką, która wypływała z serc innych wierzących”.
Książka Ojcze Święty, Toruń rozpoczyna się opowieścią o rodzinie Gudelów i ich przyjaźni z Janem Pawłem II, zaś kończy się zdjęciem mojego autorstwa, ukazującym modlitwę wśród zapalonych zniczy przed toruńskim pomnikiem Papieża. Komentarz do ostatniej fotografii, zgodnie z myślą kard. Josepha Ratzingera, mówi, że „możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, widzi nas i nam błogosławi”. Jest moją osobistą nadzieją, że stoi tam razem z prof. Joachimem Gudelem, który wobec tego błogosławieństwa dla Torunia coś wesoło dopowiada…
Pomóż w rozwoju naszego portalu