Reklama

Pasje ks. Wacława Gieńca

Każdy dzień przynosi nowe wyzwania

Z trasy Rzeszów - Radom na Chodków skręcić łatwo: pośrodku owocowych sadów, za Tarnobrzegiem widać z drogi wieżę kościoła, w którym od lipca 2004 r. proboszczem jest ks. Wacław Gieniec. Do Chodkowa dorastał krajobrazami rodzinnej Jamnicy, latami tarnowskiego seminarium, wikariuszowskimi placówkami w Padwi Narodowej, Samborcu i Ostrowcu Świętokrzyskim. W duszy grają mu góry, w które ucieka czasami na narty, na rodzinne spotkania, do nabrania sił, by zaskoczyć kolejnym pomysłem, zadaniami, wyzwaniami.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na liściu łatwiej wygrać melodię, niż czasami z człowieka nuty dobywać

Nie potrafi powiedzieć, jak to się stało, ale każdy liść w jego dłoniach do warg przyłożony gra: pobożne i ogniskowe piosenki, patriotyczne i weselne - niczym instrument obudzony przez muzyka. Na pielgrzymce do Częstochowy, na postojach znają grę na liściu sandomierscy pątnicy. Oczarował nawet tą techniką piłkarzy w sutannach w austriackim Aisenstadt, kiedy na wieczorze prezentacji poszczególnych drużyn na liściu róży wygrywał polskie melodie dla chorwackich, słowackich, austriackich uszu. Czy to trudne? Nie - śmieje się ksiądz Wacław - wystarczy zwykły liść, w którym budzi się melodia. Trudniej nieraz jest z człowiekiem, zamykającym w sobie cudowne partytury, uniemożliwiającym wydobywanie z siebie melodii zachwycających innych.

Gram nieraz ostro, ale kopać nie lubię…

Piłka i sport to kolejna pasja ks. Gieńca, przekładająca się na życie kapłańskie, na duszpasterstwo. „Kiedy wyjeżdżałem na I Halowe Mistrzostwa Europy Księży, nie powiedziałem nic w parafii, bo nie bardzo wierzyłem, że możemy wygrać tak wysoko. Dopiero po powrocie powiedziałem im, że nie mają takiego proboszcza «dziada», bo zajęliśmy drugie miejsce” - wspomina z humorem, opowiadając o kilku ważnych dniach spędzonych w ojczyźnie Straussów: o celebracji w katedrze, o dobrze technicznie przygotowanych księżach z Chorwacji, którzy zajęli pierwsze miejsce, o tym, że sport staje się też językiem budującym więzi pomiędzy ludźmi. „Przegraliśmy 4:1, ale tylko dlatego, że był to swoisty maraton i z Chorwatami graliśmy w momencie pewnego zmęczenia, bez możliwości wielkich zmian w naszym zespole. Kto wie, czy nie byłoby inaczej, gdyby spotkali się z nami na początku. W czasie meczu z księżmi na Węgrzech, gdzie wygraliśmy znaczną przewagą bramek (6: 4), było nieco inaczej, mogliśmy się zmieniać. Najciekawsze było to, że na bramce węgierskiej stał biskup - no i jak tu nie strzelić gola biskupowi?”.
„Na boisku lubię ostrą grę, ale nie lubię kopać. Jedyną chyba niewykorzystaną sytuacją byłoby kopanie policjantów - w czasie meczu z nimi - ale też nie wykorzystałem - żartuje ks. Wacław - przynajmniej tak można by zrekompensować sobie niektóre mandaty”.

Hart, doping, zmaganie się z przeciwnościami

„Sport jest pewną filozofią życia: uczy zdrowej rywalizacji, szacunku do „przeciwnika”, z którym się walczy, wyzwala z człowieka sporo szlachetnych cech. Dlatego w czwartki spotykam się z młodzieżą na sportowej hali, gramy razem, ale to nie jedyna domena mojej kapłańskiej pracy. Staram się być dla tych ludzi, wyzwalać w nich inicjatywy, razem robić dobre rzeczy. W Roku Rodziny powołaliśmy do istnienia Stowarzyszenie Rodzin Katolickich - mamy wiele planów i ambicji, by w Chodkowie coś się działo. Coś dobrego. Każdy nowy dzień przynosi nowe wyzwania, których się nie boję - jestem w końcu góralem - śmieje się chodkowski Proboszcz - i wyzwania mnie nie przerażają. Mamy zamiar postawić dzwonnicę, koło kościoła jest zawsze coś do roboty. A tej się nie boję. Chciałbym, żeby moi ministranci teraz wygrali mistrzostwa diecezjalne. To wszystko razem wzięte nie pozwala się mi starzeć: pasje odmładzają, więc nie należy się ich ani wstydzić, ani walczyć z nimi”. Pasjonat ksiądz Wacław pozaraża pewnie wielu chodkowian, dla których serca mu nie brakuje. Dla nich tutaj przyszedł w lipcu, by razem z nimi, z pasją, iść do Pana Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej Klary z Asyżu

[ TEMATY ]

Św. Klara z Asyżu

"Głos Ojca Pio"

O okolicznościach odejścia Klary z tego świata możemy się dowiedzieć z opowiadań jej sióstr z klasztoru San Damiano, zachowanych w Aktach Procesu Kanonizacyjnego.

Przy końcu swego życia zawołała wszystkie swe siostry i z największą pilnością poleciła im Przywilej ubóstwa. Ogromnie pragnęła mieć zatwierdzenie bullą reguły zakonu, tak żeby mogła przycisnąć bullę do swych ust i potem dopiero umrzeć; i tak jak pragnęła, tak się stało, albowiem kiedy była już bliska śmierci, przybył jeden z braci z listem opatrzonym bullą. Ona wzięła ją z największą czcią i przycisnęła ją do ust, by ją pocałować. A potem, w dniu następnym, wspomniana pani Klara przeszła z tego życia do Pana, zaprawdę jasna, bez zmazy, bez cienia grzechu, do jasności wiecznego światła. Rzecz tę, sama świadek, wszystkie siostry i wszyscy inni, którzy poznali świętość jej, stwierdzają bez wahania1.
CZYTAJ DALEJ

Ogłoszono hasła Światowych Dni Młodzieży

2024-09-24 13:28

[ TEMATY ]

Światowe Dni Młodzieży

ŚDM

hasło

Piotr Jaskólski

„Wy też świadczycie, bo jesteście ze mną od początku (J 15,27)” – to hasło najbliższych 40-tych Światowych Dni Młodzieży, które będą przeżywane w Niedzielę Chrystusa Króla w jubileuszowym roku 2025. Natomiast hasło Światowych Dni Młodzieży przeżywanych w 2026 roku i w Seulu w 2027 roku brzmi: „Odwagi! Ja zwyciężyłem świat (J 16, 33)”.

Pomysłodawcą Światowych Dni Młodzieży był papież Jan Paweł II. Pierwsze spotkanie młodych odbyło się w dniach 29-31 marca 1985 r. w Rzymie pod hasłem: "Abyście umieli zdać sprawę z nadziei, która jest w was". Od tego czasu, co dwa lub trzy lata, młodzi z całego świata spotykają się z Ojcem Świętym w wyznaczonym wcześniej miejscu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję