Reklama

Niedziela Częstochowska

Abp Depo modlił się za ofiary „Krwawego Poniedziałku” z 1939 r.

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

II wojna światowa

Ks. Mariusz Frukacz/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„W świetle Chrystusa chcemy dotykać tajemnicy ludzkiego cierpienia i śmierci, która tutaj była obecna we wrześniu 1939 r.” - mówił abp Wacław Depo metropolita częstochowski, który wieczorem 4 września w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie przewodniczył Mszy św. z racji 79. rocznicy tzw. „Krwawego Poniedziałku”. 4 września 1939 r. żołnierze Wehrmachtu zabili ponad 600 mieszkańców Częstochowy.

Modlono się m. in. za wstawiennictwem bł. s. Kanuty Chrobot, nazaretanki pochodzącej z Raczyna k. Wielunia, która poniosła śmierć męczeńską w Nowogródku wraz z siostrami nazaretankami. Jej relikwie wystawione były na ołtarzu podczas Mszy św.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mszę św. z metropolitą częstochowskim koncelebrowali m. in. ks. Ryszard Umański, proboszcz parafii pw. NMP Częstochowskiej w Częstochowie i kapelan częstochowskiej „Solidarności”, ks. Mariusz Bakalarz, wicekanclerz Kurii Metropolitalnej w Częstochowie oraz ks. prał. Włodzimierz Kowalik, proboszcz parafii archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie.

W Mszy św. wzięli udział przedstawiciele Stowarzyszenia Więzionych, Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym, przedstawiciele NSZZ „Solidarność” Regionu Częstochowskiego z Jackiem Strączyńskim, przewodniczącym Zarządu NSZZ „Solidarność” Okręgu Częstochowskiego, Artur Warzocha, senator RP (PiS) i poczty sztandarowe.

Służbę liturgiczną Mszy św. zapewnili alumni Niższego Seminarium Duchownego i klerycy Wyższego Seminarium w Częstochowie. Liturgii towarzyszył śpiew chóru Basilica Cantans, pod kierunkiem Włodzimierza Krawczyńskiego. Za przebieg liturgii odpowiadał ks. prał. Krzysztof Bełkot, ceremoniarz biskupi.

Na początku Mszy św. abp Depo cytując jednego z poetów mówił: „Ojczyzna moja płacze, bo każdy grób trzeba zapamiętać w sobie. Niech sprawiedliwość będzie zawsze prawdą” i dodał: „Nasza archikatedra była świadkiem tamtych bolesnych dni. Błagamy o miłosierdzie dla pomordowanych i rozstrzelanych, a dla nas o umocnienie naszej wiary”.

Reklama

W homilii abp Depo podkreślił, że „od czasu budowania wieży Babel ludzkość, która pragnęła stanąć poza Bogiem stale przeżywa postępujący rozwój, choć nieraz za cenę wielkich i tragicznych pomyłek, czy to na płaszczyźnie osobowej, czy chociażby w naszych czasach ekologicznej”.

- Wszyscy chcemy udoskonalić, uczynić ten świat lepszym, wyższym, zadziwiającym. Zauważamy, że cena postępu jest nieraz zbyt wysoka. Bardzo często zdarza się, że im człowiek więcej potrafi odkryć tajemnic tej ziemi i je przetworzyć dla siebie, tym bardziej oddala się od Boga stając się samowystarczalnym – kontynuował abp Depo.

Metropolita częstochowski zaznaczył, że „zagrożenie to winno w nas wyzwalać świadomość i postawę czujności i tym samym odpowiedzialności za kierunki postępu lub bezładu”.

Nawiązując do listu św. Pawła do Koryntian arcybiskup podkreślił, że „gdyby nie był nam dany zmysł Boży pozostawałoby nam tylko poznanie naturalne, zmysłowe, które nie pozwoliłoby nam poznać nawet siebie samego, a co dopiero mówić drugiego człowieka, czy Boga i Jego tajemnic”.

Natomiast wskazując na tekst Ewangelii metropolita częstochowski zaznaczył, że „Jezus nie wdaje się w dyskusje z diabłem, czy jakieś pertraktacje, ale mówi wyraźnie: „Milcz i wyjdź z niego!”. Stwarza nową sytuację dla człowieka, a pozbawia szatana jego siły i przestrzeni panowania nad człowiekiem”.

- Zawsze, w każdej epoce dziejów będzie aktualne pytanie: Kim jest Jezus Chrystus i dlaczego Bóg Ojciec pozwolił Go zabić? Ale po to, aby każdy w Nim miał nadzieję na życie. I to wbrew prawu śmierci – kontynuował arcybiskup i dodał: „ W tym świetle Chrystusa chcemy dotykać tajemnicy ludzkiego cierpienia i śmierci, która tutaj była obecna we wrześniu 1939 r.”

Reklama

Arcybiskup zacytował słowa Anny Kamieńskiej z jej „Notatnika”, która napisała: „Miłość oczyszcza się poprzez ból, zniechęcenie, tęsknotę i jak woda sącząca się poprzez żwiry. Ludzie mówiąc wiele o miłości nie widzą jej w całej grozie. Ckliwe wyobrażenie miłości nie pojmuje jej siły spalającej się poprzez udręki, cierpienia i śmierć. Bo miłość jest potężniejsza od śmierci”.

- Doświadczyli tej bolesnej prawdy nasi bracia i siostry, którzy zginęli z rozkazu okupantów na naszych ulicach poprzez kłamstwo nie tylko głoszone, ale pokazywane przed Ratuszem – mówił abp Depo.

- Otóż zbudowano tam katafalk z prostych desek i ustawiono trumnę z domniemanym ciałem zabitego żołnierza, z hełmem na trumnie i szablą oficerską. Rozgłaszano iż zginął on z broni żołnierzy, czy mieszkańców miasta, gdy oddziału niemieckie wkraczały do Częstochowy. To była ta sama droga budowania świata na kłamstwie, na przemocy, budowania świata bez Boga, który to świat wcześniej czy później przynosi śmierć – kontynuował metropolita częstochowski i dodał: „Znani nam z dokumentów Niemcy nie godni są dzisiaj, żeby ich imiona przypominać w tej katedrze. To oni decydowali wówczas o życiu i śmierci owych spisanych 671 ofiar, a w następstwie ran później ok. 1000 na różnych ulicach”.

- Tak realizm życia, cierpienia i śmierci stał się wyrazem wierności wobec Boga i dźwigania swojego krzyża. Przez Eucharystię chcemy odpowiedzieć kto jest Panem życia i kto jest odpowiedzią na wszystkie trudne pytania ludzkich dróg przechodzenia przez cierpienie i śmierć – podkreślił arcybiskup.

Metropolita częstochowski wspomniał osobę Bolesława Kurkowskiego, urzędnika miasta, który narażając swoje życie najpierw uzyskał zgodę na ekshumację zabitych na placu katedralnym w dniach z 6 na 7, a później z 7 na 8 marca 1940 r. - Jak zapisał w czasie tych ekshumacji tutaj przed katedrą dwóch Niemców nie tylko podeszło do niego uderzając go i prawie wbijając znowu do rowu, ale pastwili się nad wydobytymi już szczątkami zabitego człowieka. To on później 27 kwietnia 1940 r. zorganizował modlitwę wraz z ks. prał. Franciszkiem Mireckim na cmentarzu Kule w obecności ok. 200 osób z rodzin zabitych. I za tę ekshumację i tamto pochowanie o mało też nie poniósł śmierci przywoływany później do magistratu – mówił abp Depo.

Reklama

Na zakończenie homilii abp Depo odmówił modlitwę opartą na słowach męczennika II wojny światowej ojca Ruperta Mayera: „ Boże nasze ludzkie rozczarowania smakują gorzko. Są jednak konieczne przy każdym naszym szukaniu sensu, czy budowaniu życia. Uwalniają nas od oszukiwania się zarówno przez nas samych, jak i przez innych ludzi. Ty nas nigdy nie oszukujesz. Jesteś zawsze prawdziwy, bo wziąłeś swój krzyż za nas. Dlatego masz prawo mówić do nas i określać drogę, pomimo, że nieraz to boli, ale to Twoja prawda nas wyzwala, leczy, dodaje odwagi i prowadzi do życia. Bo Ty Chryste jesteś Drogą, Prawdą i Życiem”.

Po Mszy św., na placu przed archikatedrą uczestnicy 77. rocznicy „Krwawego Poniedziałku” złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą tamte tragiczne wydarzenia.

Wieńce złożono również na mogiłach na cmentarzu Kule.

4 września 1939 r. żołnierze Wehrmachtu i funkcjonariusze SS urządzili na ulicach łapanki. Swoje ofiary zgromadzili w kilku miejscach Częstochowy m.in. na placu przed katedrą, przy ulicy Strażackiej, na obecnym placu Biegańskiego oraz placu Daszyńskiego. Przed katedrą strzelano w zbity tłum ludzi z karabinów maszynowych, przed ratuszem zabijano pojedynczymi strzałami w tył głowy. Pomordowanych pochowano na cmentarzu Kule. Całkowitą liczbę ofiar zdarzeń 4 września 1939 szacuje się na 671 osób. Tysiące schwytanych mieszkańców spędzono i zamknięto w kościele św. Zygmunta i w katedrze częstochowskiej. Zgromadzonymi przez Niemców w katedrze mieszkańcami Częstochowy opiekował się ówczesny proboszcz parafii katedralnej ks. Bolesław Wróblewski.

Reklama

W 1989 r., w 50. rocznicę mordu częstochowian, na Placu Jana Pawła II przed Katedrą Świętej Rodziny stanął kamienny obelisk ufundowany przez jej ówczesnego proboszcza ks. Józefa Chwisteckiego przy wsparciu finansowym parafian.

Natomiast w 2009 r. Ośrodek Dokumentacji Dziejów Częstochowy wydał publikację pt. „Z krwawych dni Częstochowy. Wspomnienia o zbrodni Wehrmachtu z 4 września 1939”. Publikacja ta, to odnalezione po 70 latach zapiski Bolesława Kurkowskiego, naocznego świadka wydarzeń tzw. „Krwawego Poniedziałku” z września 1939 r. Zapiski odnalazła i dostarczyła do Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy Katarzyna Morejska, praprawnuczka Bolesława Kurkowskiego. Impulsem do poszukiwania zapisków był apel Ośrodka Dokumentacji Dziejów Częstochowy, w którym zwrócono się do mieszkańców miasta o przekazywanie materiałów związanych z wybuchem II wojny światowej.

Autor wspomnień Bolesław Kurkowski w czasie II wojny światowej był powołany do straży obywatelskiej. Działacz podziemia. Zmarł w 1949 r. Bolesław Kurkowski swoje zapiski robił podczas wojny i okupacji. Opisał m.in. wiele epizodów „Krwawego Poniedziałku”. Autor zapisków relacjonował również nadzorowaną przez niego w lutym i marcu 1940 roku ekshumację pomordowanych. Kurkowski zamieścił w swoich wspomnieniach nazwiska ofiar, a nawet opisy ułożenia ciał.

2018-09-05 08:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozmowy z abp. Wacławem Depo - #NiedzielaSłowaBożego

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na tę i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo

Z abp. Wacławem Depo, metropolitą częstochowskim, rozmawia Aleksandra Mieczyńska.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję