„Niedziela sosnowiecka”: - Kiedy Siostra zaczęła myśleć o wyjeździe na misje?
S. Maria Gaczoł RSCJ, od kilkunastu lat pracująca w Ugandzie: - Myślałam o tym od chwili, w której wstąpiłam do zgromadzenia.
- Jakie były motywy Siostry wyjazdu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Chciałam po prostu pomagać ludziom.
- A czy w Polsce ludzie nie potrzebują pomocy?
- Tego nie twierdzę, ale tam gdzie pracuję teraz, problemy ludzkie są po wielokroć bardziej palące.
- Co Siostra robi w Ugandzie?
- Nasze Zgromadzenie zajmuje się głównie edukacją. Prowadzimy kilka szkół, a prawie dwa lata temu wybudowaliśmy szkołę dla kilkuset dziewcząt. Jest w niej część mojej pracy.
- Czy odczuwa Siostra zagrożenie dla swojego życia?
- Uganda stała się ostatnio jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów afrykańskich. Wojną domową jest ogarnięta północ kraju. Niestety, często giną tam ludzie, także misjonarze.
- Ale Siostra jest daleko od tych regionów?
- Muszę tam jeździć, bo mamy w ich okolicach jedną placówkę. Byłam w niej niedawno, dwa tygodnie temu. Przejechaliśmy spokojnie, choć na miejscu dowiedziałam się, że zginął jeden z moich znajomych, pracujący dla miejscowej diecezji. Osierocił 9 dzieci.
- I nadal będzie tam Siostra jeździła?
- Jeżeli będzie taka potrzeba.