Krótkie, ale treściwe słowa Pasterza mogło stać się, i pewnie tak będzie, mottem formacyjnym dla kleryków, przełożonych, ale i dla każdego słuchacza. Wyrażając swoją wdzięczność Bogu za dar kolejnego
roku - który mógł się rozpocząć w klimacie radości, bo Bóg nie poskąpił łaski powołania nowym młodym ludziom - wskazał szczerość drogi jako środek, który nas nie zawiedzie w tym pragnieniu
spotkania z Panem. „Jesteś młody - po ojcowsku pouczał Pasterz - masz prawo błędu, przyszedłeś tutaj nie po to, aby być księdzem, ale by rozczytać wolę Bożą, czy Bóg chce abyś był kapłanem.
Może się okazać, że to nie jest ta droga, nie taki szlak wyznaczył ci Bóg. Dlatego nie jest dramatem, jeśli człowiek właściwie odczyta swoją drogę. To powód do wdzięczności dla Seminarium, bo dojrzalszy
idziesz w życie.
Masz prawo do pomocy Bożej, korzystaj z niej. Nie bój się grzechu, bój się nieprawdy. Życie w nieszczerości wobec siebie, wobec Boga jest wielkim dramatem. Jezus nie dźwignie mnie wbrew mnie. Jesteś
tu, by rósł w tobie nowy Człowiek. Stań w całej szczerości swoich zalet i słabości przed Panem i wołaj: Oto ja sługa Pański - zaufawszy zawiedziony nie będę”.
Tak umocnieni i pokrzepieni Ciałem Pana wkroczyliśmy w mury Instytutu na drugą część uroczystości. Ks. rektor dr Marian Rojek powitał licznych gości reprezentujących świeckie i duchowne ośrodki akademickie.
Ksiądz Rektor wyraził nadzieję, że będzie to dobry rok, wszak przeżywać go będziemy kontemplując tajemnicę Eucharystii. Wiele słów solidarności i zapewnień o modlitwie, występujący kierowali w tym dniu
do człowieka szczególnego, człowieka, który uginał się pod ciężarem choroby - ks. prof. Stanisława Potockiego (właśnie w chwili, gdy pisałem ten tekst dotarła wiadomość o Jego śmierci).
Ks. dr Janusz Trojnar przedstawił w skrócie podsumowanie dokonań Seminarium w minionym roku akademickim. Z każdą minutą zapełniała się paleta dobra, które udało się w minionym roku zrealizować. Odkrywaliśmy
sprawy i rzeczy, o których nie wiedzieliśmy. To był dobry moment inspirujący do dziękczynienia.
Potem tradycyjny już wykład inauguracyjny wygłoszony przez ks. dr. Dariusza Dziadosza. Kołysani pięknym językiem wykładowcy - biblisty podziwialiśmy głębię wiedzy. Odczytując wraz z Księdzem
Profesorem detale przypowieści Markowej o bogatym młodzieńcu, zagłębiamy się w bogactwo treści i przesłania.
I wreszcie zawsze wzruszająca uroczystość immatrykulacji, to znaczy wręczenia indeksów najmłodszym studentom.
Potem okolicznościowe przemówienia, krótkie słowo Księdza Arcybiskupa i z gwarem przystającym młodzieży przechodzimy do trzeciej części uroczystości - uroczystej agapy.
Zanim zaczęły się zrelacjonowane pokrótce uroczystości, spotkałem się z klerykami I roku. W miesiącu maju zawsze zapełniamy strony Niedzieli słowami radości z okazji święceń diakonatu i prezbiteratu.
Postanowiłem w tym roku, aby dać upust radości z powodu odwagi młodych trzydziestu pięciu studentów pierwszego roku, którzy mimo obaw powiedzieli Bogu - tak. Niejako „umówili” się na
wspólną drogę na szlaku rozeznawania powołania.
Kim są? Zwyczajni, pełni radości, noszący w sercu radość młodości, ale i czasem smutek cierpienia. W większości pochodzą z parafii wiejskich. Dumnie patrzyli na siebie sarzyniacy, bo przyszło ich
aż trzech. Ważyli słowa alumni Kamiński i Kandefer. W obu przypadkach mają już dwóch braci księżmi. Jeśli dojdą do celu wyznaczonej drogi, będą trzecimi. To rzadkość, chociaż jest kilka takich rodzin
w diecezji. Ze wzruszeniem patrzyłem w oczy jednemu z alumnów, kiedy ze smutkiem w głosie, jakby przepraszając mówił, że ma dwoje rodzeństwa. Oboje są niewidomi. Jedynie on jest widzący. Jeszcze jeden
z kleryków ma głuchoniemego brata.
To historie, które można było opowiadać. Serce każdego z nich zapisuje wrażliwością młodego człowieka niepokoje rodzinnych historii i czekającej ich przyszłości. Miałem duże wątpliwości, czy pisać
o tym, ale pomyślałem, ośmielony słowami Księdza Arcybiskupa, że jest to droga rozeznawania powołania. Zatem nawet jeśli okaże się, że Bóg chce, aby na innej drodze uświęcali siebie i swoje rodziny, to
żaden wstyd. Musimy wszyscy uczyć się tej prawdy. Wstąpienie do Seminarium nie jest jednoznaczne z koniecznością zostania księdzem. To dokonuje się w momencie święceń diakonatu i prezbiteratu. Do tej
chwili człowiek stawia Bogu pytania, pyta ludzi i słucha ich opinii. Dlatego zamiast niezdrowej ciekawości, niech naszym udziałem stanie się twórcza współobecność w ich drodze poprzez dar modlitwy.
Ks. Dziadosz zakończył swój wykład słowami: „Rok akademicki to kolejna szansa na spotkanie z Jezusem”. I tego życzmy sobie wszyscy. Dobrego spotkania z Jezusem. Szczęść Boże!
Pomóż w rozwoju naszego portalu