Coraz częściej zasiadamy do komputera i korzystamy z Internetu, nie zastanawiając się nawet nad niesłychanym rozwojem ludzkiej wiedzy w odkrywaniu nowych dróg poznania. Przyjrzyjmy się dzisiaj, co dobrego
może nam dać korzystanie z katolickich stron internetowych. A powstało ich wiele i są one wielką przeciwwagą dla ateistycznych treści, pozbawionych wartości moralnych czy zwykłej przyzwoitości, a wszystko
po to, by odciągnąć nas od Dobra. Istnieją jednak ludzie, także w Internecie, którym nie jest to obojętne.
„Głoście Słowo Boże wytrwale, w porę i nie w porę... Nie ustawajcie we dnie i w nocy, nawet ze łzami napominać każdego. Nie zaniedbujcie niczego, co pożyteczne, aby publicznie i prywatnie nauczać
wszystkich i głosić prawdy Boże”. Są to słowa ze starej reguły Zakonu Salwatorianów, który dostępnymi sposobami naucza na całym świecie o naszym jedynym Zbawicielu. Aby nieść słowa Ewangelii, Ojcowie
Salwatorianie wykorzystują wszelkie środki, do wyboru których natchnie ich miłość Chrystusa. I dlatego, idąc z duchem czasu, założyli internetowy portal, służący zarówno wierzącym, jak i tym wątpiącym.
Czy spotkamy tam Jezusa? Najlepiej oddać głos samym użytkownikom portalu www.katolik.pl, którzy zechcieli się podzielić swoimi świadectwami. Oto fragmenty
ich wypowiedzi:
Dziewczyna:
„Pomaga świadomość, że jest wielu ludzi, osobiście mi nieznanych, którzy żyją wiarą, dla których wiara i Kościół katolicki są ważną i nieodłączną częścią ich życia. I że są to normalni, przeciętni
ludzie. Po przeczytaniu artykułów, np. z Onetu czy z gazet, mam czasem takie poczucie, że żyję jak dziwoląg. Dzięki tej stronie wiem, że nie jestem sama. Nie chodzi mi o to, że nie miałam koleżanek czy
przyjaciół. Mam ich wielu, ale i tak zaczynałam czuć się samotna duchowo... Prawie nic o was nie wiem, ale wiem to, co najważniejsze: że wierzycie, i że swojej wiary się nie wstydzicie, nie wypieracie
i nie chowacie w domowych pieleszach. Dajecie mi: odwagę, siłę, mądrość i motywację”.
Ewa Sannyah: „Jakiś czas temu borykałam się z grzechem nieczystości, ogólnym chaosem, jaki pojawił się w moim życiu. Gdy ten problem poruszyłam na forum pomocy katolika - nie przeczytałam
niczego, czego już wcześniej bym nie usłyszała, czy też sama nie wymyśliła. Mimo to w dziwny sposób poczułam, że nie jestem osamotniona w chęci radykalnego podchodzenia do spraw wiary i życia w wierze.
I ta jedna myśl, być może błaha z pozoru, bardzo dodała mi sił w chwili ostatecznego zerwania z tym grzechem. Portal katolik.pl jest prawdziwą wspólnotą - miejscem, gdzie można uzyskać pomoc, pozostając
anonimowym... Ostatnio dużo postów czytam, na niewiele odpowiadam. Ale i tak lektura ich daje mi niezwykle dużo, zwłaszcza do przemyślenia. Nie ma przypadków, prawda?
I nie było przypadkiem to, że tu trafiłam. Chwała Panu za to”.
A Jarek po prostu stwierdza:
„Lubię tutaj przychodzić, ponieważ znajduję tu wiele wartościowych tekstów, mogę się czegoś nauczyć i dowiedzieć. Osobiście wolę posłuchać ludzi, którzy mają coś mądrego do przekazania, niż
kogoś, kto się lubi przekrzykiwać i udowadniać swoją rację. Bywałem w przeszłości na różnych forach i zawsze pojawiał się ten sam problem: dwie racje i tysiące ludzi, którzy próbują innym udowodnić ich
błąd...”.
I jeszcze jedna wypowiedź osoby, której portal Salwatorianów towarzyszy od dawna:
Bogna: „Przyznam, że mój pobyt na katoliku.pl zmienił wiele w moim życiu. Ze starzejącej się, nikomu niepotrzebnej zrzędy, na jaką się zapowiadałam, zanim tu pierwszy raz weszłam, nic nie zostało.
Stałam się osobą pogodną, aktywną. Mimo wielu kłopotów, zmartwień (opieka nad chorym na alkoholizm ojcem) znajduję czas, siły i ochotę, by pomagać innym. I sprawia mi to niesłychaną radość. Bo poznałam
też, jak potężna jest moja wiara, jak bardzo ufam Bogu. Dziękuję Mu co dzień z całego serca za to, że pozwala mi realizować to, co dla mnie jest dobre”.
Dużą wymowę mają też słowa Zoe, którymi zakończyła swoją historię:
„Dziękuję Bogu za to, że posłużył się katolikiem. pl, ratując moje życie! Niech Pan Bóg błogosławi!”.
Na zakończenie jeszcze wypowiedź Agnieszki:
„Kiedy tylko mogę, zaglądam do katolika.pl i nigdy nie odchodzę z pustymi rękoma. Zawsze »coś« tu na mnie pięknego czeka. Choćby jedno słowo, jedno zdanie, a to już tak wiele. I
Bogu dziękuję za ten dar, jakim jest ta strona; za ludzi, którzy podjęli się tego zadania, i za was wszystkich, którzy zaglądacie tu: piszących, doradzających, modlących się...”.
Z tych kilku wypowiedzi wynika, że warto szukać Prawdy w dobrych źródłach, a Internet doskonale może pomagać w naszej wędrówce ku Bogu. Jeżeli, oczywiście, wśród ogromu publikacji będziemy wybierać te,
które służą naszemu rozwojowi duchowemu i zbliżają nas do Królestwa niebieskiego, a nie są trwonieniem czasu. Trzeba też pamiętać, aby komputer nie stał się ważniejszy od żywego człowieka. Będzie on dobrym
narzędziem dla nas - przy rozsądnym do niego podejściu.
W moim osobistym spotkaniu z katolikiem.pl również podzielę się czymś, co mnie spotkało, a właściwie moją rodzinę w Polsce. Mój brat zachorował i po badaniach wykryto u niego guza. Skierowany został
do szpitala na jego usunięcie. Kiedy kontaktowałam się telefonicznie z rodziną, sytuacja była niewesoła i na dodatek nie przyjęto go do szpitala z braku miejsc. Po pewnym czasie rozmawiałam już z bratem,
który oznajmił mi, że wszystko poszło dobrze, to właściwie mało powiedziane: - w niezwykły sposób! On sam nie mógł uwierzyć w ten splot wydarzeń. Nieoczekiwanie na drugi dzień dostał się do szpitala
poza komputerową listą. W dodatku do jednego z najlepszych szpitali w Polsce. Traktowany był nadzwyczajnie, aż któregoś dnia zapytał: - Czy zawsze tu tak traktują pacjentów? W tym szpitalu nie wisiały
krzyże na ścianach, ale spotkany ksiądz, który kończył właśnie „obchód”, udzielił bratu Komunii św. na środku korytarza, aby przechodzący widzieli, że są sprawy ponadziemskie. Zabiegi wykonane
o godz. 15.00 udały się doskonale.
Nie sposób opisać wszystkich szczegółów. Nikt nie mógł wytłumaczyć tylu szczęśliwych „przypadków”, których mój brat doświadczył. To działanie Opatrzności. Wyjaśniłam mu, że poprosiłam
siostry klaryski kapucynki o modlitwę w dniu, w którym dowiedziałam się, że nie został przyjęty do szpitala. A internetową skrzynkę intencji sióstr znalazłam na stronie www.katolik.pl.
Jeśli spotkasz Chrystusa - opowiedz o tym innym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu