Reklama

Rachunek sumienia dla służb komunalnych

Jedni mówią, że było to prawdziwe oberwanie chmury. Inni, że ulewa połączona z wyładowaniami atmosferycznymi. Co by to nie było, prawda jest taka - Łomża w pewien poniedziałkowy poranek została zalana. Czy nie jest to zastanawiające, że tak mało potrzeba, aby nasze miasto zostało sparaliżowane? Kto odpowiada za zalane ulice, zatopione samochody? Czy wyciągniemy z tego jakieś konsekwencje?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nic tego nie zapowiadało

Poniedziałkowy poranek. Ot taki, jak wiele innych. Nikt nie spodziewał się tego rodzaju wydarzeń. Nawet Prałat, któremu łatwo przepowiedzieć pogodę, tym razem czuł się absolutnie zaskoczony. „Nie wziąłem ze sobą nawet parasola. Kto by się spodziewał” - mówił.
Ciężkie „sapanie nieba” rozpoczęło się tuż po godz. 7.00. Najpierw nieśmiałe, dalekie, z dużymi odstępami czasu, niebawem stały się coraz wyraźniejsze, głośne. Gdzieś od strony Ostrołęki nadciągała potężna chmura, z której, co kilka sekund „urywał się” ku ziemi jasny promień oślepiającego błysku. Przez kilkadziesiąt minut, prawie w każdej sekundzie słychać było uderzenie pioruna. No i zaczęło się.
Zamiast radosnego wschodu słońca, szykowała się sroga burza. Nastrój grozy spotęgował padający deszcz. Jego siła spowodowała, że na ulicach zrobiło się szaro, smutno, pusto, nieprzyjemnie. Tylko miłośnicy romantycznych kropli deszczu skakali pośród tworzących się szybko kałuż. Ale i oni niebawem zrozumieli, że romantyzm przerodził się w mokry koszmar. Na ulicach w mgnieniu oka pojawiło się niejedno „jezioro”. Spływająca woda z placu budowy marketu porywała gliniastą ziemię i niosła ją na pobliską ulicę, a następnie na rondo Solidarności. Samochody osobowe z trudem przejeżdżały przez to miejsce, by udać się w kierunku Zambrowa, ul. Zawadzkiej, czy Sikorskiego.

Zapamiętają to do końca życia

Reklama

Ulewa wzmagała się. Na ul. Piłsudskiego woda sięgała krawężnika. Na środku ulicy, w wysokiej wodzie stał „mały” fiat i fabia, które skutecznie blokowały przejazd. Kierowca fabii skutecznie przekrzykiwał huk uderzających piorunów. „Zalała się! Co ja teraz zrobię? Ludzie na mnie czekają!” - krzyczał niemiłosiernie. O dalszej jeździe kierowca mógł zapomnieć. Tylko tiry i samochody terenowe nie miały większego problemu z przejechaniem łomżyńskich skrzyżowań. Tuż obok stacji Statoil kolejna awaria samochodu. Tym razem zdezelowany pojazd z Litwy popsuł się na środku ulicy. Tworzy się potężny korek. Nadspodziewanie uprzejmi są tego poranka łomżyńscy i nie tylko kierowcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kilka metrów obok

Przez szyby samochodu niewiele widzę, co dzieje się obok. Jestem świadom, że ruch w mieście został całkowicie sparaliżowany. Na poboczach zatrzymują się samochody, by przeczekać ulewę. Niestety, nic na to nie wskazuje, że deszcz przestanie padać. Nagle zza szyby zobaczyłem potężny błysk, a za nim niemal natychmiastowy huk. Na ulicy pojawiły się odpryski przydrożnego drzewa. Potężne konary zaległy ulice na długości kilkudziesięciu metrów. W drzewie dostrzegłem świeży, głęboki rów biegnący od czubka drzewa do samej ziemi. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby pod drzewem stał człowiek!
Z zalanego samochodu stojącego na środku ulicy wychodzi młody kierowca. Woda sięga mu do połowy łydek. Podchodzi do jednego z samochodów, rozmawia z kierowcą. Następnie wynosi ze swego pojazdu małe dziecko, wsiada z nim do większego pojazdu, odjeżdżają.

Pierwszy ratunek

Wśród „strzelających” piorunów słychać pierwsze syreny straży pożarnej. Od strony Konarzyc nadjeżdża bojowy samochód strażacki. Jedzie slalomem, omijając pojazdy zalane na ulicy. Przejeżdża obojętnie obok nas, widocznie gdzie indziej sytuacja jest o wiele poważniejsza. Zatrzymują się tuż za skrzyżowaniem al. Piłsudskiego z ul. Kopernikawoda. Spływająca z ulicy Kopernika woda przypomina mi do złudzenia górski rwący potok. Zastanawiam się przez chwilę, skąd na ulicy pojawiły się duże chodnikowe płyty. Penetrując teren napotykam na chodnik, w którym brakuje kilkunastu płyt. Tuż za szkołą muzyczną widzę zmokniętych strażaków, którzy pieczołowicie zajmują się zapchaną studzienką. Nieco dalej strażacki samochód wypompowuje wodę z zalanej restauracji. Po ulicach śpiesznie poruszają się ekipy Zakładu Energetycznego. Zareagowały niemal natychmiast na zaistniałą sytuację. Najwięcej jednak jest zwykłych przechodniów, którzy nie potrafią sobie wytłumaczyć, jak mogło to na nas przyjść?

A co z Wodociągami?

Nie moja to rzecz, aby dochodzić, kto zawinił w zaistniałej sytuacji. Fakt jest taki: Łomża nie jest przygotowana na najmniejsze tego typu wydarzenia. Nie wiem, kto jest odpowiedzialny za drożność kanalizacyjnych studzienek, ale firma ta niech uderzy się w pierś i weźmie do solidnej pracy, bo wstyd. „Przez wiele lat mieliśmy szczęście, że pogodowe doświadczenia omijały nasze miasto. Nawet ostatnio cieszyliśmy się, że wichura przeszła obok Łomży. Ale wreszcie stało się, i proszę” - powiedział jeden z mieszkańców Łomży.
To prawda. Po deszczowym lipcu może władze miasta przyjrzą się uważnie, jak działają nasze służby komunalne. Obyśmy tylko zdążyli przed następną nawałnicą.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy/ Papież o spotkaniu Trumpa i Putina: pragnę zawieszenia broni i końca przemocy

2025-08-13 20:28

[ TEMATY ]

Donald Trump

Władimir Putin

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV powiedział w środę, że pragnie, aby doszło do zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie i do porozumienia. Tak po przyjeździe na odpoczynek do Castel Gandolfo odpowiedział dziennikarzom na pytanie o zapowiedziane na piątek spotkanie prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.

- Trzeba zawsze dążyć do dialogu i pracy dyplomatycznej, a nie do przemocy - dodał Leon XIV. Podkreślił: - Jako Stolica Apostolska działamy na rzecz tego.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł biskup Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv.

2025-08-14 12:16

[ TEMATY ]

bp Marian Błażej Kruszyłowicz

zmarł biskup

kuria.pl

Biskup Senior Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv.

Biskup Senior Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv.

13 sierpnia 2025 roku, w wieku 89 lat, zmarł Biskup Senior Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv., biskup pomocniczy Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej w latach 1990-2013. Informacja o uroczystościach pogrzebowych zostanie podana w późniejszym terminie.

Bp Marian Błażej Kruszyłowicz urodził się 6 maja 1936 roku w Gliniszczach, na terenie diecezji grodzieńskiej. Został wyświęcony na kapłana 7 lutego 1960 roku w Łodzi. Został mianowany biskupem tytularnym Hadrumetu i biskupem pomocniczym w Szczecinie 9 grudnia 1989 roku. Sakrę biskupią otrzymał z rąk papieża Jana Pawła II w bazylice patriarchalnej św. Piotra Apostoła w Rzymie 6 stycznia 1990 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję