Reklama

Lampka przed ołtarzem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Autor starotestamentowej Księgi Syracha zachęcał: „Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Pan sprawił [w nich] wielką chwałę, wspaniałą swą wielkość od wieków. (...) Niektórzy spomiędzy nich zostawili imię, tak że opowiada się ich chwałę; ale są i tacy, o których nie pozostała pamięć: zginęli, jakby wcale nie istnieli, byli, ale jak gdyby nie byli, a dzieci ich po nich. Lecz ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały zapomniane” (Syr 45, 1-2; 8-10). Są ludzie, o których pamięć powinno się zachować, pomimo że odeszli już z tego świata. Obowiązek ten spoczywa na żywych, zwłaszcza, że obecnie we wszystkich, bez żadnego wyjątku kręgach, zauważalna jest tendencja do pomniejszania roli albo wręcz pogardy i wrogości dla osiągnięć poprzedników.
1 marca minie 10 lat od śmierci ks. Andrzeja Jabłońskiego (1919-94). Ponieważ swoją pracą kapłańską pozostawił wyraźny ślad na tej ziemi, warto o nim wspomnieć, nie tylko z publicystycznego obowiązku, ale przede wszystkim z potrzeby serca. Urodził się 6 grudnia 1919 r. w Hołużnem w parafii Grabowiec. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Grabowcu pracował jako sprzedawca w „Społem”. W latach 1938-39, dzięki finansowemu wsparciu miejscowej dziedziczki, pobierał naukę w Małym Seminarium Misyjnym Misjonarzy Słowa Bożego (Werbistów) w Brunkowie Wielkopolskim. Naukę przerwała wojna.
W czasie okupacji pracował w rodzinnej miejscowości i Hrubieszowie, a następnie w Kraśniku jako magazynier i księgowy. W 1946 r. zdał zaoczne egzaminy maturalne i wstąpił do Seminarium Duchownego w Lublinie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w 1951 r. przez 4 lata pracował jako wikariusz parafii Świętego Krzyża w Zamościu. Następne wikariaty obejmował w: Krasnobrodzie (1955-57 r.), Lubartowie (1957-60 r.), lubelskiej katedrze (1960-67 r.). Jako proboszcz pracował w Skierbieszowie (1967-72 r.) i w parafii Świętego Krzyża w Zamościu (1972-94 r.). Od 1977 r. był kanonikiem Kapituły Zamojskiej, od 1978 r. dziekanem dekanatu Nowe Miasto w Zamościu. W 1993 r. Ojciec Święty Jan Paweł II mianował go Prałatem Domowym Jego Świątobliwości.
Proste wyliczenie faktów i dat niewiele mówi na temat jego bogatego życia, w którym jak w soczewce skupiają się tragiczne dla Polski lata okupacji hitlerowskiej i komunistycznej. Początek wojny zastał go, jak już wspomniano, na dalekiej ziemi poznańskiej. Z Brunkowa do rodzimego Hołużnego szedł pieszo pod gradem hitlerowskich bomb i ostrzałów artyleryjskich. Kiedy doszedł w rodzinne strony, były tu już odziały Armii Czerwonej, które w Grabowcu dokonały zbrodni na polskich żołnierzach określanych „małym Katyniem”. Dosłownie w każdej minucie groziła mu śmierć. Mimo tego nad ranem pewnej nocy dotarł pod rodzimą strzechę. Przez okno zobaczył matkę siedzącą przy piecu z wygasłym już ogniem, odmawiającą Różaniec. Zrozumiał, że znalazł się tu dzięki modlitwie swojej matki, która u Matki Niebieskiej wybłagała mu ocalenie.
Kiedy pracował w Kraśniku, zachorował na tyfus. Na pół żywego wywieziono go do szpitala dla zakaźnie chorych w Gościeradowie na pewną śmierć. Jednak ocalał. Udało mu się wielokrotnie też ujść z łapanek niemieckich. Nie miał wątpliwości, że został ocalony dzięki Różańcowi i opiece Matki Najświętszej. Dlatego przez całe życie ks. A. Jabłoński bez reszty Jej zaufał. Był kapłanem maryjnym. Szerzył Jej kult poprzez propagowane ku Jej czci nabożeństwa i liczne kazania, które głosił w różnych parafiach. Miał zasadę, że proszony o kazanie maryjne, nigdy nie odmawiał, ponieważ twierdził, że: „Matce Najświętszej nigdy odmawiać nie wolno”. Był wielkim czcicielem i propagatorem kultu Matki Bożej Płaczącej z lubelskiej katedry.
Trwałymi śladami pobożności maryjnej Kapłana jest ufundowana przez niego stała wystawa Sanktuaria maryjne w Polsce, a także figury i rzeźby Matki Bożej, które ufundował m.in. w: Zamościu, Szewni, Tomaszowie, Janowie Lubelskim, Wąwolnicy. (Niektóre z nich były wotami za szczęśliwe ocalenie z kolizji drogowych). Z jego inicjatywy tytuł maryjny otrzymał też kościół Matki Bożej Królowej Polski w Zamościu, wybudowany staraniem cenionego współpracownika ks. Janusza Romańczuka. W Krasnobrodzie ufundował także istniejącą do dziś wystawę o Ziemi Świętej.
Ks. Andrzej Jabłoński był wreszcie wielkim patriotą (nie mylić z tzw. księżmi patriotami skaptowanymi przez komunę i dzisiejszymi kapłanami poprawnymi politycznie, typ których wcześniej wykreowała Rewolucja Francuska). Organizowane przez niego w stanie wojennym Msze św. za Ojczyznę w kościele Świętego Krzyża w Zamościu gromadziły rzesze wiernych z całego miasta i okolic, niosąc im otuchę i nadzieję na lepszą przyszłość. Nic więc dziwnego, że skupił na sobie nienawiść funkcjonariuszy komunistycznych, dla których był wrogiem numer jeden w mieście. Był też wielkim zwolennikiem i orędownikiem „Solidarności”. Niestety, mocno przeżył to, co nastąpiło po „okrągłym stole”. Utrzymywał stałe kontakty z żołnierzami Armii Krajowej. Dosłownie na kilka minut przed śmiercią spotkał się z ich delegacją, która wręczyła mu nominację na stopień porucznika.
Można by wymieniać inne zasługi i przymioty ks. prał. Andrzeja Jabłońskiego. Jednak najważniejsze jest to, że w pamięci ludzi świeckich pozostał jako „ludzki” ksiądz, wrażliwy na potrzeby drugiego człowieka. Pod tym względem może być wzorem dla formujących przyszłych kapłanów i innych braci w kapłaństwie. Miał wiele z prostoty ewangelicznej. Dla każdego kapłana, jak i świeckiego miał czas, umiał zażartować, każdego poczęstował herbatą, dla chorych na żołądek miał znakomitą orzechówkę. Lubił odwiedzać zarówno świeckich, jak i duchownych. Jednak nawet najbardziej luźne jego spotkania z ludźmi miały charakter apostolski.
Był dobrym pasterzem, dlatego uważam za stosowne przywołać w stosunku do jego osoby opinię, doskonale korelującą z cytowaną na wstępie Księgą Mądrości Syracha, którą wyraził Bolesław Prus o wielkim społeczniku ks. Gabrielu Piotrze Baudouinie (1689-1768), bogatym Francuzie, który zrezygnował z dostatniego życia, został ubogim misjonarzem, w 1717 r. przybył do Polski, gdzie poświęcił się pracy wśród biedoty warszawskiej. Należał do ludzi, „którzy jak zapalone w niebie pochodnie rozświetlają mroki ludzkiego życia. (...) gdy setki współczesnych (...) albo nie zostawili po sobie wspomnienia, albo zostawili złe, nazwisko świętego kapłana błyszczy jak lampka przed ołtarzem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzicu, do 25 września masz czas, by wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej

[ TEMATY ]

edukacja zdrowotna

Ordo Iuris

Pod pozorem troski o zdrowie uczniów Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadza do polskich szkół tylnymi drzwiami wulgarną edukację seksualną. Już w roku szkolnym 2025/2026 pojawia się nowy przedmiot o nazwie „edukacja zdrowotna”.

Aby uchronić nasze dzieci przed zgubnymi skutkami zajęć w ramach tego przedmiotu, rodzice muszą dostarczyć do placówki oświatowej swoich dzieci specjalne oświadczenie, które należy złożyć najpóźniej 25 września 2025 roku
CZYTAJ DALEJ

43. Piesza Pielgrzymka Tarnowska ruszyła na Jasną Górę!

2025-08-17 09:58

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Tarnów

Karol Porwich/Niedziela

"Wyruszcie na szlak jako ci, którzy niosą Chrystusa" - biskup Andrzej Jeż podczas Eucharystii rozpoczynającej 43. Pieszą Pielgrzymkę Tarnowską. Pątnicy dotrą na Jasną Górę 25 sierpnia.

Mszą św. w kościele błogosławionej Karoliny rozpoczęła się 43. Piesza Pielgrzymka Tarnowska. Przewodniczył jej biskup tarnowski Andrzej Jeż wraz z biskupami pomocniczymi Leszkiem Leszkiewiczem i Stanisławem Salaterskim. Kilka tysięcy pątników z całej diecezji dziś rozpoczyna swoją wędrówkę przed tron Jasnogórskiej Pani. Ten święty czas rekolekcji będą przebywać w drodze, ofiarując swój trud i modlitwę.
CZYTAJ DALEJ

Siódma pielgrzymka do Brzezinki

2025-08-17 21:19

mat. pras

Ponad pięćdziesięcioro pielgrzymów, w ponad trzydziestostopniowym upale, na piętnastokilometrowej drodze od Boguszyc osiedla do Brzezinki. W piątek 15 sierpnia odbyła się już siódma pielgrzymka do Brzezinki.

W tym roku pątnicy wędrowali pod hasłem "Król pragnie twego piękna". To słowa zaczerpnięte z psalmu 45, który jest śpiewany podczas mszy św. w uroczystość Wniebowzięcia NMP. Tegorocznemu wędrowaniu przewodził ks. Łukasz Dyktyński- moderator Wspólnoty Przymierza Rodzin Mamre. Podczas drogi nawiązał do hasła pielgrzymki i wskazał jakie piękno jest najważniejsze. - Bóg patrzy inaczej niż ludzie, dla niego najważniejsze jest serce i my też tak powinniśmy patrzeć na siebie i na innych. O piękno zewnętrze trzeba dbać - wygląd, strój, makijaż... - ale to wszystko przemija a najważniejsze co zostaje, to piękno serca- podkreślał ks. Dyktyński.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję