Otwarte drzwi
Zanim jednak otwarto drzwi ośrodka, przez 9 miesięcy pracowano nad projektem jego funkcjonowania. Finansowany przez Lubuski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia ośrodek jest zakontraktowany na przyjęcie 14 osób. Już dziś jest w nim 18 (najmłodszy ma 14, a najstarszy 21 lat), a docelowo może być 30. Dodatkowe finanse uzyskuje się dzięki życzliwości sponsorów. Nad młodzieżą mieszkającą w domu czuwa 3 terapeutów, 6 wychowawców, w tym dwóch dochodzących, lekarz internista, psychiatra i psycholog kliniczny, a także pielęgniarka. Od chcących dostać się do ośrodka wymagane jest skierowanie od lekarza psychiatry. „W związku z tym, że jest to ośrodek powołany do życia przez naszą diecezję - mówi ks. Wojtek Miłek, kierownik ośrodka, a także specjalista terapii uzależnień w trakcie szkolenia w Studium Terapii Uzależnień od |rodków Psychotropowych przy Instytucie Psychologii Zdrowia w Warszawie - to przede wszystkim odpowiada na potrzeby tych, którzy na jej terenie mieszkają. Ale oczywiście nie zamykamy się także na pomoc innym. Obecnie w domu przebywa kilka osób pochodzących z drugiego krańca Polski”.
Domowa terapia
Jak tłumaczy ks. Miłek, ośrodek oddziaływuje terapeutycznie na różnych obszarach. Największą moc, jak podkreśla, ma społeczność terapeutyczna, czyli ta, którą mieszkańcy ośrodka sami tworzą na co dzień. Dzięki wspólnemu życiu mieszkańcy domu motywują się, wspierają, wymieniają się informacjami, razem uczą się odpowiedzialności w podejmowanej pracy” - mówi Ksiądz Kierownik ośrodka. Tak jak w każdym tego typu ośrodku w Polsce, tak i tutaj prowadzona jest terapia indywidualna i grupowa. Duży nacisk kładziony jest na rozwój osobisty, rozwoj zainteresowań i odpowiedzialności, a w przypadku tego domu także odbudowe relacji z Bogiem. Dzięki codziennym obowiązkom związanym z funkcjonowaniem domu, czyli np. praniem, sprzątaniem, gotowaniem przebywający tu uczą się na nowo żyć w społeczeństwie, odbudowują w sobie prawidłowe mechanizmy. Od niedawna działa także w domu grupa Anonimowych Narkomanów, w której wychodzący z nałogu mogą znaleźć wsparcie. W domu funkcjonują jasne zasady, do których przestrzegania zobowiązani są wszyscy mieszkańcy, np. żaden z pacjentów nie może opuścić budynku bez zgłoszenia tego u przełożonych, a wyjście poza teren ośrodka zawsze odbywa się w towarzystwie opiekuna.
Okno dla Boga i ludzi
Jak podkreśla ks. Miłek, ośrodek przeznaczony jest dla wierzących i niewierzących, jednak każdy z jego mieszkańców zobligowany jest do uczestnictwa w codziennych praktykach
modlitewnych, nawet jeśli miałoby to być uczestnictwo bierne. Dla większości jest to spotkanie z Kościołem po wielu latach ich nieobecności. Wśród mieszkańców są i tacy, którzy nie
przystąplili jeszcze do bierzmowania, Komunii św. czy nawet chrztu św. Raz w tygodniu w niedzielę sprawowana jest Msza św. dla mieszkańców domu, a raz w miesięcu
sakrament pokuty i pojednania. Na tematy religijne rozmawia się także w czasie regularnych spotkań, podczas wprowadzenia do Liturgii i nauki śpiewu. Odnowa życia religijnego
to jedno, drugie to także zabiegania o dobre relacje z ludźmi, i tymi, z którymi się żyje na co dzień, i tymi, którzy mieszkają „za płotem”.
Ks. Miłek mówi, że społeczność ośrodka, czyli on sam, pracownicy oraz pacjenci, chce jak najlepszych relacji z lokalną społecznością Strych. Dlatego organizowane są kolejne spotkania i z władzami,
i z mieszkańcami Strych. Efektem spotkania z wójtem z Przytocznej jest plan akcji profilaktyczno-edukacyjnej prowadzonej przez specjalistów z ośrodka
w Strychach w szkołach na terenie gminy. „Oczywiście we wzajemnych relacjach wiele jest jeszcze strachu i dystansu, ale i my próbujemy złamać
te bariery, i wielu mieszkańców wioski uczyniło już pierwsze gesty życzliwości, które dają nam nadzieję, że uda nam się dobrze wspólnie żyć” - mówi ks. Wojtek Miłek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu