Reklama

Polityka

Ostra wymiana ciosów podczas pierwszej debaty Trump-Clinton!

Pierwsza debata telewizyjna kandydatów na prezydenta USA: Hillary Clinton i Donalda Trumpa okazała się brutalnym pojedynkiem na słowa i argumenty, w którym oboje atakowali się nawzajem i zarzucali sobie kłamstwa i manipulowanie faktami.

[ TEMATY ]

USA

debata

screenschot

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza część debaty, odbywającej się na Uniwersytecie Hofstra koło Nowego Jorku i prowadzonej przez dziennikarza telewizji NBC, Lestera Holta, poświęcona była gospodarce. Dało to Trumpowi okazję do frontalnej krytyki dorobku administracji prezydenta Baracka Obamy, w której Clinton pełniła stanowisko sekretarza stanu.

Trump, nowojorski deweloper i miliarder, atakował Clinton z pozycji biznesmana lepiej, jego zdaniem, przygotowanego do reformy gospodarki, której wzrost - jak mówił - jest tłumiony regulacjami mnożonymi przez rządowych biurokratów i wysokimi podatkami uchwalanymi przez polityków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obiecał, że jako prezydent obniży podatki od korporacji i wyeliminuje niepotrzebne regulacje. Ma to - jak zapewniał - przyspieszyć wzrost i stworzyć 10 milionów miejsc pracy. Atakował też układy o wolnym handlu zawarte przez USA, które, jak powtarzał, spowodowały ucieczkę miejsc pracy z kraju.

Trump uporczywie wracał do tego tematu i obwinił Clinton, że zawsze popierała te układy. Podkreślił, że zaczęła zmieniać zdanie dopiero wtedy, gdy on zwrócił uwagę w kampanii wyborczej, że trzeba je renegocjować, bo nie są korzystne dla USA.

Musimy powstrzymać odpływ miejsc pracy z Ameryki i ucieczkę korporacji amerykańskich z kraju — zaapelował.

Clinton replikowała, że zgadza się, iż należy renegocjować układy o wolnym handlu, ale napiętnowała inne propozycje Trumpa jako kontynuację republikańskiej polityki, która - jej zdaniem - wywołała recesję i kryzys finansowy pogłębiający nierówności w USA i kurczenie się klasy średniej.

Zgoda, musimy mieć inteligentne układy handlowe. Ale najgorsze byłoby wrócić do polityki, która wpędziła nas w kryzys. Donald wierzy, że kiedy pomaga się bogatym, skorzystają na tym wszyscy. To nieprawda. Musimy budować gospodarkę, która działa nie tylko dla tych, którzy są na górze— powiedziała.

Trump nieustannie przerywał wywody Clinton, która reagowała na to ironicznym uśmiechem.

Reklama

Kandydatka Demokratów wezwała następnie Trumpa do ujawnienia swoich zeznań podatkowych, czego kandydat Republikanów odmawia.

Trump odpowiedział, że „wbrew radom swojego adwokata” ujawni te zeznania, kiedy Hillary ujawni treść wszystkich swoich maili, które wbrew przepisom wysyłała ze swego prywatnego serwera, gdy była sekretarzem stanu.

O ile w pierwszej części debaty, dotyczącej gospodarki, Trump przejął inicjatywę, a Hillary zdawała się zepchnięta do defensywy, to kiedy konfrontacja zeszła na tematy międzynarodowe, role się odwróciły - kandydat GOP z trudem bronił się przed jej argumentami.

Clinton wypomniała mu komplementy pod adresem prezydenta Rosji Władimira Putina i podważanie amerykańskich sojuszy, z NATO na czele. Przypomniała, że Rosja włamuje się do amerykańskich systemów komputerowych i zapowiedziała, że jako prezydent nie pozwoli na to.

To dlatego ponad 50 ekspertów ds. bezpieczeństwa narodowego stwierdziło, że Donald Trump nie nadaje się na prezydenta — zwróciła uwagę.

Hillary podkreśliła, że sojusznicy z NATO pomogli Ameryce w wojnie z terroryzmem po ataku 11 września i są jej nadal niezbędni, podobnie jak partnerzy USA na Bliskim Wschodzie w walce z Państwem Islamskim (IS). Skrytykowała republikańskiego rywala za osłabianie tych związków przez antymuzułmańskie wypowiedzi.

Chcę zapewnić naszych sojuszników, że będę honorowała zawarte z nimi traktaty obronne— powiedziała Hillary.

Kandydat Republikanów krytykował Clinton za układ nuklearny z Iranem i atakował ją za „pozostawienie próżni” w Iraku przez wycofanie stamtąd wszystkich wojsk amerykańskich, co ułatwiło dżihadystom utworzenie tam IS.

Clinton była wtedy szefową dyplomacji, ale układ z Irakiem o wycofaniu wojsk był wynegocjowany jeszcze przez prezydenta George’a W. Busha. Próby jego zmiany i pozostawienia części wojsk rozbiły się o opór rządu irackiego przeciw udzieleniu immunitetu sądowego żołnierzom amerykańskim.

Reklama

Kandydatka Demokratów argumentowała, że Trump nie przedstawia żadnej alternatywy dla porozumienia z Iranem i jego wypowiedzi sugerują, że gotowy byłby do wojny z tym krajem. „Donald mówi o jakimś tajnym planie wojny z IS, ale najwyraźniej nie ma żadnego planu” - zaznaczyła.

Zarzuciła też Trumpowi, że kłamliwie twierdzi, iż był przeciwny inwazji Iraku, podczas gdy są dowody, że ją popierał.

Kandydat GOP upierał się, że to „nieprawda”.

W części dotyczącej bezpieczeństwa wewnętrznego Holt pytał oboje kandydatów, jak wyobrażają sobie walkę z przestępczością i terroryzmem w USA.

Trump mówił, że będzie prezydentem „prawa i porządku” i podobnie jak niedawno w swej kampanii wyborczej chwalił „twarde” metody działania policji, jak stosowane do niedawna w Nowym Jorku wyrywkowe zatrzymywanie i rewidowanie osób na ulicy, czyli tzw. stop-and-frisk.

Hillary przypomniała, że przestępczość w Nowym Jorku nadal spada, chociaż „stop-and-frisk” zaprzestano w 2013 r. i zwróciła uwagę, że metody te zaostrzyły napięcia między policją a Afroamerykanami, którzy są najczęściej zatrzymywani.

Podkreśliła, że przestępczość w USA utrzymuje się na wysokim poziomie wskutek łatwej dostępności broni palnej. Trump tymczasem - przypomniała - popiera w tej sprawie stanowisko lobby producentów i posiadaczy broni, które sprzeciwia się wszelkim restrykcjom na sprzedaż broni.

Sporą część debaty wypełniła polemika na temat spiskowej teorii jakoby prezydent Obama nie urodził się w USA, tylko w Kenii, co odbierałoby mu prawo do pełnienia urzędu; teorię tę przez kilka lat nagłaśniał Trump.

Kandydat GOP bronił się twierdząc, że to sami Demokraci zainicjowali podejrzenia w sprawie miejsca urodzenia Obamy, kiedy kandydował on do Białego Domu w 2008 r. Nie przedstawił jednak na to wiarygodnych dowodów. Trump dopiero niedawno przyznał w końcu, że „uważa, iż prezydent Obama urodził się w USA”.

Reklama

Debata przeradzała się miejscami w kłótnię obfitującą w personalne ataki.

Hillary nie ma dość sił, aby być prezydentem. Nie ma wytrzymałości, by negocjować z Chinami czy Arabia Saudyjską— powiedział Trump, czyniąc aluzję do kłopotów swej rywalki ze zdrowiem.

Ona ma doświadczenie, ale to jest złe doświadczenie— dodał. Hillary - powtarzał - jako sekretarz stanu pozostawiła po sobie na świecie tylko „chaos”.

Clinton przypomniała mizoginiczne wypowiedzi Trumpa z przeszłości.

To jest człowiek, który nazywał kobiety świniami, i porównywał je do psów i mówił, że ciąża kobiety to kłopot dla pracodawcy— powiedziała.

Na zakończenie jednak, na pytanie czy pogodzą się z wynikami wyborów, jakiekolwiek one będą, oboje odpowiedzieli twierdząco.

Jeśli Hillary wygra, absolutnie będę ją popierał— oświadczył Trump.

Clinton podkreśliła, że uzna każdy wynik wyborów jako wyraz „woli narodu”.

2016-09-27 07:52

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Walentynkowo

Niedziela kielecka 6/2020, str. I

[ TEMATY ]

debata

walentynki

spotkania

Archiwum parafii, Szymon Głos

Obraz Męczeństwo św. Walentegoz z kościoła Mariackiego w Chełmie; Św. Walenty z kościoła pw. św. Walentego w Toruniu

Obraz Męczeństwo św. Walentegoz z kościoła Mariackiego w Chełmie; Św. Walenty z kościoła pw. św. Walentego w Toruniu

Od pierwszych dni lutego szaleństwo marketingowo-reklamowe święta zakochanych przetacza się przez Polskę. W uczuciach, w miłości nie ma nic złego, ale nie wszystko może być na sprzedaż. Duszpasterze zachęcają do duchowego zagospodarowania walentynek, i w wielu wspólnotach już to się dzieje.

Ciekawe spotkania w klimacie walentynek od blisko dekady corganizuje Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Bywały już debaty walentynkowe o czystości przedmałżeńskiej, życiu „na kocią łapę” i in vitro, a także koncerty muzyki chrześcijańskiej. – Naszymi „walentynkowymi” gośćmi byli już ks. Piotr Pawlukiewicz, ks. Michał Olszewski, czy Szymon Hołownia – mówi ks. Marek Blady, odpowiedzialny za KSM w diecezji kieleckiej.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu każdego a nie wyzerowaniu przekonań

2024-05-17 15:54

[ TEMATY ]

religia

Kard. Grzegorz Ryś

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

Neutralność religijna polega na wspieraniu każdego a nie wyzerowaniu ludzi z przekonań i poglądów - powiedział w piątek kard. Grzegorz Ryś, odnosząc się do informacji, że Warszawa eliminuje symbole religijne w urzędach.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydał zarządzenie, w którym wprowadził standardy równego traktowania w podległym mu urzędzie. Jak napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza", "Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce zakazuje krzyży w urzędzie, a urzędnikom eksponowania symboli religijnych na biurkach". Sam Trzaskowski oświadczył, że nikt nie zamierza prowadzić w Warszawie walki z jakąkolwiek religią, ale Polska jest państwem świeckim, Warszawa zaś jest tego państwa stolicą.

CZYTAJ DALEJ

Kłamstwo imigracyjne

2024-05-18 16:35

[ TEMATY ]

migranci

imigranci

Adobe.Stock

To przykład swoistej schizofrenii politycznej, gdy rząd na forum Rady Unii Europejskiej głosuje przeciw paktowi imigracyjnemu, a następnie… jego premier obwieszcza, że będziemy beneficjentem regulacji, przeciwko której rząd głosował! Albo więc pan premier robi dobrą minę do złej gry albo nie wiedział ,co głosował.

Teraz słyszymy gremialne pocieszanie się i nas, że nowa polityka imigracyjna UE to nic złego,ba,wręcz przeciwnie. Po pierwsze: wejdzie w życie za dwa lata. Po drugie: dostaniemy z tego tytułu pieniądze, bo dadzą nam za przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Po trzecie: opozycja straszy imigrantami.

Wszystko to nie trzyma się kupy, bo skoro pakiet migracyjny był tak dobry, to dlaczego przeciwko niemu głosowano? Skoro mamy dostać środki za przyjęcie Ukraińców, to dlaczego przez ostatnie pół roku nic nie dostaliśmy? Prawdę mówiąc, patrzę na tą całą pseudo-debatę o polityce imigracyjnej Unii przez pryzmat pojęcia, które sam uknułem: chodzi o „kłamstwo migracyjne”. Oto bowiem przez kilkadziesiąt lat niemal wszystkie rządy w Europie wmawiały swoim obywatelom i to obojętnie od politycznej barwy, bo była tam i lewica i liberałowie i centro-prawica, że sprowadzanie imigrantów do Europy „do pracy” jest koniecznością. Inaczej – mówiono – gospodarska splajtuje i będzie bieda, Panie Dzieju, bieda. W ten sposób szantażowano Europejczyków: albo sprowadzenie imigrantów i zachowanie czy podwyższenie standardów życia, albo brak imigrantów i „Europa w ruinie”. A tu nagle przyszła Polska (i Węgry) i okazało się, że imigrantów nie ma, gospodarka hula, bezrobocie jedne z dwóch najniższych w UE, a kapitał obcy, zwłaszcza spoza Europy wchodzi drzwiami i oknami. Wyszło na to, że różne rządy pod różnymi szerokościami geograficznymi i różnych odcieni politycznych wpajały swoim obywatelom (którzy owe rządy utrzymywali) przysłowiowy kit. Uważam, że zdemaskowanie owego „kłamstwa imigracyjnego" legło u podstaw albo było jedną z głównych przyczyn ataku na Polskę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję