Dawniej niby park lub ogród zadrzewiony, teraz widoczny przez nowe ogrodzenie stary cmentarz krośnieński przy ul. Krakowskiej... Do niedawna był zapomniany. Kusiło niektórych miasta a wcześniej
komunę, aby zrobić z niego miejsce zabaw. Zaniedbany i niechciany stał się terenem różnych schadzek włóczęgów i wandali niszczących rzeźby, krzyże i posągi
o wartości religijnej i artystycznej, które znaczyły historię pokoleń ludzi żyjących w mieście nad Wisłokiem.
Cmentarz - miasto umarłych, umierał powoli. Czasem przechodząc obok niego o wieczornej porze, mogłeś zauważyć pełgający płomień świecy zapalonej śpiącym tu zmarłym. Chwiejący się
na wietrze trwał jak krótka pamięć żywych chodzących ulicami, zamyślonych o bycie lub... zajętych zabawkami tego świata, jakie każdy musi zostawić na brzegu widzialnej rzeczywistości...
Kiedy zajdziesz tam zielonymi ścieżkami latem lub przy szeleszczących, kolorowych liściach jesienną porą, to z tunelu krzewów wyłoni się piękno rzeźb i monumentów, jakie ocalały
z pogromu cywilizowanych niszczycieli. Pochyl głowę nad mogiłami burmistrzów i radnych miasta, kapłanów i nafciarzy, zacnych obywateli i prostych, godnych ludzi
sławiących nasz gród. Zanieś cichą modlitwę za ich dusze. Wspomnij patriotyzm, miłość do rodzinnego gniazda, umiłowanie wolności i ziemi wołającej o ręce uprawiające ją,
bo chwasty i ugory straszą. Deus Mirabilis... natura variabilis...
Chwała mistrzom: Lenikowi, Kędzierskiemu, Ptakowi i tym kamieniarzom, co wyczarowali w twardym głazie dzieła sztuki lub modelując w ogniu, jak czynił to Zygmuntowicz,
żelazne koronki ogrodzeń, krzyży i balustrad, wkładali w tę pracę swoje serce i talent.
Chwała dyrektorowi Muzeum Podkarpackiego Janowi Garncarskiemu i jego entuzjastycznej ekipie; oni to wyrwali z niszczących szponów czasu i złych ludzi miasto umarłych.
Ono zostanie jako przęsło pokoleń sunących w korowodzie historii zmiennej i trudnej, ale dumnej naszej polskiej ziemi.
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie...
Pomóż w rozwoju naszego portalu