Reklama

Niedziela Częstochowska

Nauczycielka…

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O Helenie Panfilowej (1908-1999), nauczycielce publicznych szkół powszechnych w latach 1927-1939, więźniarce Ravensbruck (1942-1945), nauczycielce Szkoły Podstawowej w Szynkielowie(1947-1969)

Helena Panfilowa, córka Walentyny z d. Świątek i Baltazara Gaików urodziła się 5.12.1908 r. w Wolnicy Niechmirowskiej. Jej rodzeństwo to: bracia Stanisław i Tadeusz oraz siostra Janina Leokadia. Mąż, Jan Panfil pochodził z Modrzewia k. Opoczna, syn Jerzy ( ur. 1930 r.).

Helena od zawsze chciała być nauczycielką. By nią zostać, ukończyła Szkołę Powszechną w Szynkielowie, 1 rok - Preparandy w Wieluniu i Państwowe Seminarium Nauczycielskie Żeńskie w Lesznie w latach 1922/23-1926/27, które dało jej świadectwo uprawniające do pełnienia obowiązków tymczasowej nauczycielki. Pełne kwalifikacje nauczycielskie uzyskała po zdaniu egzaminu na nauczyciela publicznych szkół powszechnych w 1931 r. w Zduńskiej Woli. Pracę zawodową podjęła w roku 1927. W czasie dwunastu lat nauczycielskiego stażu, do czasu wybuchu II wojny światowej, pracowała w czterech szkołach na terenie powiatu wieluńskiego. Pierwszą szkołą, do której trafiła i gdzie przepracowała dwa lata, była szkoła w Wójcinie, po niej szkoła w Dzietrzkowicach, w której pracowała tylko jeden rok. Kolejnym miejscem pracy były Kowale k. Praszki ( 1 IX 1930-1934), ostatnią, w której razem z mężem przepracowała do wybuchu II wojny światowej, była szkoła w Ożarowie, w gminie Skomlin. Tu uczyła historii, a jej mąż Jan, uczył języka polskiego i prac ręcznych( wspomina uczeń Henryk Strózik ur. 1925).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W sierpniu 1939 r., jak zwykle, przygotowywała się do rozpoczęcia nowego roku szkolnego 1939/1940. Jednakże, 1 września, Niemcy zaatakowali Polskę, wybuchła II wojna światowa. W tym dniu, na rowerze, przez zburzony Wieluń i Masłowice przyjechała do Szynkielowa, ale na hasło, że Niemcy zezwalają na otwarcie szkoły, 15 września powróciła do Ożarowa ( tu powrócił także zmobilizowany w VIII 1939 r., biorący udział w działaniach wojennych, ppor. WP Jan Panfil, jego wyjście na wojnę widział Henryk Strózik). Była jedyną nauczycielką na 200 dzieci, które chciały rozpocząć rok szkolny. Nadzieje na otwarcie szkoły polskiej okazały się przedwczesne, budynek przejęli Niemcy i zamienili na szkołę niemiecką, polską szkołę ostatecznie zamknięto w końcu listopada 1939 r.. Nazwę wsi też zmienili na Meskevalde.

Reklama

W czasie pełnienia obowiązków nauczycielki, Helena Panfilowa, była aktywnym członkiem ZNP, do którego wstąpiła już w listopadzie 1927 roku. Jej działalność, jako członka ZNP szczególnie mocno zaznaczyła się w ogniskach ZNP w Dzietrzkowicach i Praszce. Dowodem na bycie członkiem ZNP jest legitymacja z numerem 5286 podpisana 25.08.1933 r., potwierdzająca jej członkostwo w ZNP na dzień 22.08.1933r. Działalność związkową przerwała II wojna światowa. Do pracy w ZNP powróciła w 1947 r. Aktywnym członkiem pozostała do śmierci w 1999 r. W 1938 roku, 10 maja, na podstawie ustawy z dnia 8.01.1938r. DU RP nr 3, poz.2, została odznaczona brązowym medalem za długoletnią służbę, tak, bowiem określano wówczas pracę nauczyciela. Jako nauczycielka nie zamykała się na pracę społeczną. Widocznym przejawem społecznego zaangażowania był udział w spisie powszechnym ludności RP w dniu 9.12. 1931 r., w którym pełniła funkcję okręgowego komisarza spisowego. Za tę działalność została uhonorowana odznaką za ofiarną pracę

Już od końca września 1939r., zarówno ona, jak i jej mąż Jan, byli ścigani przez Niemców. Powodem była działalność konspiracyjna w ZWZ, późniejszej AK, a w latach 40- tych, za tajne nauczanie ( we wspomnieniach syna była to grupa 7-10 uczniów we wsi Modrzew). Jan, wraz z innymi nauczycielami powiatu wieluńskiego, przed 11 listopada 1939 r. trafił do obozu w Radogoszczy, skąd, zwolniony po dwóch miesiącach powrócił do Szynkielowa. Wraz z Heleną i synem Jerzym przez 3 miesiące, ukrywał się w domu Gaika w Wolnicy. Ratunkiem przed aresztowaniem była ucieczka do GG. Jan Panfil przez „zieloną granicę” przedostał się do GG na początku 1940 roku i ukrywał się w swoich rodzinnych stronach w pobliżu Opoczna, we wsi znanej pod trzema nazwami Modrzew ( stąd pochodził), Ziembów, Podkunice ( dziś Ziembów). Helena z synem dojechała do niego w XII 1940 roku. Cieszyli się sobą do 4 czerwca 1942 roku, czyli do aresztowania przez gestapo. Razem z Janem, wtedy komendantem placówki AK w gminie Kunicaki, aresztowano Helenę, kierownika szkoły Nowaka, brata Stanisława i szwagra Piotra Jurka. W czasie aresztowania Jan Panfil został postrzelony w nogę. Ranny, przewieziony do Tomaszowa Mazowieckiego, potem do szpitala w Piotrkowie Trybunalskim, skazany na obóz koncentracyjny, zginął w czasie próby ucieczki z transportu. Nikt nie wie gdzie został pochowany.

Reklama

Helena Panfilowa po aresztowaniu trafiła także do więzienia w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie przeżyła liczne tortury. Od tortur nie zwolniła jej nawet ciężka żółtaczka. Po ostatnich przesłuchaniach, jak wspominała, bez czucia, bez reakcji na uderzenia oprawców została skazana na międzynarodowy obóz koncentracyjny żeński w Ravensbruck ( Polki, Niemki, Rosjanki, Żydówki, Francuzki i inne narodowości, łącznie 27), do którego trafiła 21 czerwca 1942 r. i przebywała do 3.05.1945 r.. W obozie otrzymała numer obozowy 12119, przydział do bloku nr 17 i czerwony trójkąt z literą „P”. Do obozu trafiła w transporcie liczącym 63 skazane z Kielc ( numery 12078-12142).

Obóz w Ravensbruck był przeznaczony wyłącznie dla kobiet. Powstał w marcu 1939 roku w pobliżu miasta Furstenberg w Meklemburgii. Od 1 XI 1938 roku do kwietnia 1939 roku pracowało przy jego budowie ok. 500 więźniów z Sachsenhausen. Pierwsze więźniarki przybyły tu 18 maja 1939 roku i były to Niemki i Austriaczki( 860 Niemek i 7 Austriaczek) z obozu w Lichtenburgu. Przez obóz przeszło ponad 132 tys. kobiet, z których zginęło ponad 92 tys. Liczba Polek w obozie to 40 tys., z których przeżyło zaledwie 8000. Pierwsze Polki w obozie, które przywieziono 23 IX 1939 r. były działaczkami ZHP w Niemczech, działaczkami spod znaku „Rodła”, nauczycielkami języka polskiego, członkiniami „Związku Polaków w Niemczech”, pierwsze Polki z okupowanego kraju w listopadzie. Chore i niezdolne do pracy więźniarki od początku 1942 roku wysyłano do znajdujących się poza obozem komór gazowych, potem także do zbudowanego w obozie krematorium ( zaczęło działać w IV 1943 r.) i komory gazowej( działała od lata 1944). Niebawem, w sierpniu i wrześniu, do obozu trafiło 12tys. Polek z powstańczej Warszawy. Obóz został wyzwolony 30 IV 1945 r. przez jednostki 49 armii 2 Frontu Białoruskiego, ale dramat kobiet się nie skończył. Po chore Polki dopiero 7 lipca przyjechały pierwsze 2 samochody skierowane tu przez gorzowski Oddział PCK i to po ostrej interwencji dra Maurycego Mittelstaedta i dr Węgierskiej- Paradeckiej. Zabrały one 30 więźniarek. Kolejnym więźniarkom, chcącym wyjechać do Polski, władze radzieckie podstawiły 5 wagonów towarowych w dniu 13 lipca. Razem z nimi wyjechali więźniowie z obozu męskiego ( obóz zbudowano obok obozu kobiecego w 1941 roku).

Reklama

W zapiskach, które dr Bożenie Rabikowskiej, uczennicy Heleny, udostępnił syn Heleny Panfilowej, Jerzy, napisała: kilka razy w latach 1944-1945 leżałam w rewirze, wtedy znalazłam się na liście do krematorium, uratowały mnie lekarki, także więźniarki- Polka i Rosjanka. Innym razem, w obozie w Neubrandenburg, kiedy groziło mi najgorsze za szerzenie patriotyzmu i przypominanie polskich tradycji wśród młodych więźniarek, uratowała mnie Francuzka polskiego pochodzenia i inżynier Niemiec, nadzorujący moją pracę przy produkcji V1. Po wyzwoleniu w 1945 r. leczyłam się w Niemczech.

W dniu 3.05.1945 r. znajdowała się w okolicach Schwerina, gdzie została oswobodzona przez wojska alianckie. Tu otrzymała legitymację członka Związku Polaków w Lubece z numerem 417/1945 potwierdzającą, że od dnia 4.06.1942r. do 3.05.1945r. była więziona w niemieckich obozach koncentracyjnych, ostatni w Ravensbruck., Oswobodzona przez aliantów. Po oswobodzeniu z obozu zgłosiła się do Polskich Sił Zbrojnych 2 Kompanii IV Baonu Oficerów Pierwszego Zgrupowania ( dowódca Stanisław Maczek), gdzie dosłużyła się stopnia Strzelec z cenzusem W.S.K. Posiadała legitymację jeńca wojennego Polskich Sił Zbrojnych z numerem 162495( strzelec W.S.K. pseudonim „Bronka”

Reklama

Do Polski powróciła w grudniu 1946 r. Przypłynęła statkiem z Lubeki do Szczecina. Wraz z nią przypłynął Julian Ochnik, także więzień obozów koncentracyjnych, były żołnierz AK spod Siedlec, z którym stworzyli wspaniały nauczycielski tandem, pracujący w szynkielowskiej szkole. Pisze o tym we wspomnieniach uczennica Maria S.( ur. 1931): „Jej ogromną zasługą było to, że przywiozła do szkoły w Szynkielowie J. Ochnika. Oboje byli po 40., Stanowili doskonały duet w pracy dla szkoły. Panfilowa uczyła języka polskiego i prac ręcznych. Jej pracę cechowała niezwykła dokładność, wręcz pedanteria i wymagała tej dokładności od nas uczniów”.

Pracę w Szynkielowie, Helena Panfilowa, podjęła 1 kwietnia 1947 r. i przepracowała do 1969 r., kończąc w międzyczasie SN w Łowiczu (1966). Wtedy przeszła na emeryturę i zamieszkała w Pabianicach. Zawsze była aktywna. Do 1997 r. pracowała w Komisji Socjalno- Bytowej Z B o W i D, członkostwo w latach 1947-1999, była członkiem ZSL (1949-1986). W latach 1977-1990 pracowała w Polskim Towarzystwie Turystyczno- Krajoznawczym, była członkiem Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Więzień i Obozów Koncentracyjnych Niemieckich, z numerem legitymacji 1376, od 1965 roku pracowała w PCK, była członkinią KGW, radną GRN w Szynkielowie, Terenowym Opiekunem Społecznym.

Reklama

Do swoich odznaczeń sprzed wybuchu drugiej wojny dołączyła: Odznakę Tysiąclecia Państwa Polskiego, Medal Zwycięstwa i Wolności 1945 (1972), Odznakę Grunwaldzką Komendanta Naczelnego Dowódcy WP(1974), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1975), Odznaka ZNP za Tajne Nauczanie (1985), Krzyż Oświęcimski(1988), Medal M. Kolbe Werk-Freiburg. Do odznaczeń należy dopisać liczne dyplomy za pracę pedagogiczną, związkową, społeczną, w tym gratulacje z okazji 51 lat działalności w harcerstwie.

Helena spoczywa na cmentarzu w Pabianicach ( Kwatera VII. Mogiła 160), Jan Panfil - nie wiadomo. Na nagrobku jednak inskrypcja zawiera dwa imiona: Jan Panfil Porucznik WP i AK, zamordowany w 1943; Helena Panfil (1908-1999) Nauczycielka. Więzień obozów koncentracyjnych.

Większość byłych uczniów i mieszkańców Szynkielowa zapamiętało ją, jako filigranową blondynkę, zawsze estetycznie ubraną, aczkolwiek skromnie. Najbardziej zapamiętano białą bluzkę i kloszową spódnicę w kratę. Była osobą o arystokratycznych manierach, mówili. Nigdy nie krzyczała, nie używała prostackich słów. Dystans, jaki zachowywała w stosunku do innych nie wynikał z zarozumialstwa. Budziła szacunek nie strachem, lecz swoim autorytetem. Lekceważyła osoby, które nie stawiały sobie wymagań. Szanując siebie, nie pozwoliła sobie robienia czegokolwiek niedbale. Estetyka stroju, uczesania, mówili, przenosiła się niejako na wymagania w stosunku do uczniów, którzy musieli pięknie pisać, mieć przejrzyste i czyste zeszyty, niezawinięte rogi w książkach, lekcje zawsze odrobione. Była niezwykle wymagająca w przestrzeganiu regulaminu i przysięgi harcerskiej. Do perfekcji doprowadzała zajęcia gimnastyczne i taneczne, co owocowało nagrodami na konkursach i przynosiło splendor szynkielowskiej szkole. Dzięki niej wyrosło wielu wspaniałych ludzi, a Ile ich jeszcze mogłoby być, gdyby nie wojna?

Wielu absolwentów, wychowanków Heleny Panfilowej, Jana Panfila, Juliana Ochnika, może powiedzieć: „Jeżeli widziałem dalej niż inni, to dlatego, że stałem na barkach gigantów” ( I. Newton)

Reklama

Na podstawie materiałów zebranych i udostępnionych przez dr Bożenę Rabikowską

2015-12-21 10:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dr Pyz o Tomku Mackiewiczu: pokazał, jak powstać z upadku i żyć pełnią życia

[ TEMATY ]

sylwetka

Tomasz Mackiewicz

www.facebook.com/czapkins

Pokonał uzależnienie od heroiny i ukończył terapię w Monarze. Wyruszył autostopem z Polski do Indii, by pomagać trędowatym. Nawrócił się wśród hinduskich dzieci w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. W 65. Światowy Dzień Walki z Trądem Tomka Mackiewicza wspomina dla KAI misjonarka i lekarka dr Helena Pyz, która w 2000 r. przyjęła przyszłego himalaistę jako wolontariusza w ośrodku dla trędowatych Jeevodaya w Indiach.

„Mówił do mnie: Ciociu”   „To był nasz jedyny kontakt, ale dość długi, bo Tomek spędził u nas ponad 6 miesięcy.  Wiedziałam, że ta wyprawa do Indii jest dla niego próbą sił, rehabilitacją samego siebie, wzrastaniem w tym, co dobre” - tak pobyt polskiego himalaisty Tomka Mackiewicza w ośrodku Jeevodaya wspomina w rozmowie z KAI dr Helena Pyz. Polak przyjechał do Indii w 2000 r. po zwycięstwie nad nałogiem narkotykowym, z którym zmagał się przez lata. Dwutygodniową podróż, której budżet wyniósł zaledwie ok. 100 dolarów (plus koszty wiz tranzytowych), w dużej części odbył autostopem. „Kiedy dostał się do Indii do Amritsaru, kupił sobie rower. Wyposażył go odpowiednio przywiózł do nas i przez cały czas pobytu, korzystał z niego. Nie miał czasu na zwiedzanie, ale kiedy jechał po zakupy, czy inne sprawunki – to zawsze na tym rowerze” - opowiada misjonarka.   Jak wspomina, Tomek-wolontariusz organizował popołudniowe zajęcia i zabawy dla dzieci. Pomagał też w bieżących pracach na terenie ośrodka, który stał się dla niego miejscem wyciszenia i odpoczynku. „To nie był czas komórek i internetu. Aby zatelefonować zagranicę trzeba było jechać 30 km do miasta. Tomek po prostu z nami był, nabierał sił. W tamtym czasie mówił do mnie: Ciociu” - wspomina misjonarka.   Na podróż życia, która miała być „wyrównaniem” lat spędzonych w nałogu narkotykowym, Mackiewicz przeznaczył rok. Mając jedynie półroczną wizę do Indii, postanowił spędzić kolejne miesiące w sąsiednim kraju – Bangladeszu. „Wybrał kraj najtańszy i ponieważ nie miał pieniędzy na hotele, wymyślił, że będzie spał w hamaku. Sam go sobie uszył, wyposażył, ocieplił i pojechał” - wspomina dr Pyz. Ostatecznie noclegów „pod chmurką” zabroniła mu banglijska policja, a Mackiewicz po krótkim pobycie w lokalnym areszcie powrócił najpierw do Indii, a potem, drogą lądową, do Polski.  

CZYTAJ DALEJ

Burza budzi człowieka ze snu samozadowolenia

2024-06-20 09:26

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock, montaż: Anna Wiśnicka

Burza, różnego rodzaju trudności, choroba, doznana niesprawiedliwość czy krzywda, śmierć kogoś bliskiego, kataklizm, który niszczy dorobek życia itp., budzi człowieka ze snu samozadowolenia i samorealizacji. Odzierają go ze złudzeń samowystarczalności.

Ewangelia (Mk 4, 35-41)

CZYTAJ DALEJ

Rzym: zmarł spowiednik papieża Franciszka

W nocy z czwartku 20 na piątek 21 czerwca br. w wieku 85 lat odszedł do domu Ojca o. Manuel Blanco Rodríguez OFM. Był między innymi definitorem generalnym, ministrem prowincjalnym, wizytatorem w różnych jednostkach Zakonu, a także prorektorem, dziekanem i profesorem filozofii na Papieskim Uniwersytecie Antonianum, a ostatnio jako spowiednikiem papieża Franciszka. Ojciec Święty przypomniał jego osobę podczas dzisiejszej modlitwy „Anioł Pański”, a wcześniej modlił się przy jego ciele.

„Dziękujemy Dawcy wszelkiego dobra za wszystko, czym nas obdarzył w życiu o. Manuela, łącznie z nieuniknionymi słabościami, które powierzamy niewyczerpanemu miłosierdziu Bożemu”, napisał generał franciszkanów o. Massimo Fusarelli do o. Joaquína Zurery Ribó, ministra prowincjalnego, i do wszystkich braci z Prowincji Niepokalanego Poczęcia w Hiszpanii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję