Reklama

Desakralizacja pobożna

Niedziela warszawska 37/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czego to ludzie nie przynoszą do poświęcenia! Ostatnio szacowny jegomość prosił mnie o poświęcenie Pisma Świętego i był strasznie zdziwiony, gdy odmówiłem. Nie mógł zrozumieć, że Słowo Boże zapisane na kartach tej Księgi jest samo w sobie tak święte, że w Kościele istnieje zwyczaj - praktykowany także przez Ojca Świętego - błogosławienia Biblią jak Najświętszym Sakramentem.
Kiedyś uczestnicy chrztu przynieśli mi do poświęcenia łańcuszek - szczerozłoty, ale bez medalika. Gdy zapytałem, czy to wszystko, wyjęli jeszcze z pudełeczka rybki - znak zodiaku, pod którym chrześniak przyszedł na świat.
Stałym klientem w jednej warszawskiej zakrystii jest człowiek, któremu najbardziej smakuje herbata z poświęconej wody i strasznie się dziwi, gdy nad przyniesionym przez niego wiaderkiem jakiś rezolutny ksiądz odmówi modlitwę używaną przed... posiłkiem.
Nawet pewien wielce utytułowany kapłan, na odpustowej Sumie, w obecności budowniczego świątyni, poświęcił jego portret. Wszystko z wdzięczności. Tylko że uczciwie trzeba to nazwać bałwochwalstwem.
Są przecież takie rzeczy, których się nie święci i nie błogosławi. Nie dlatego, aby wymazać z życia elementy religijne, ale żeby ich nie ośmieszać. Potwierdza to swoim przykładem Ojciec Święty, który nigdzie nie poświęcił swojego pomnika, choć wielokrotnie mu to proponowano. Albowiem podobizny tych, których kult nie jest jeszcze przez Kościół zatwierdzony, można co najwyżej odsłaniać. I wystarczy. Nawet gdy jest to popiersie wielkiego bohatera wmurowane w nawie świątyni. Można jeszcze odmówić Wieczny odpoczynek za jego duszę. Chyba, że liturgiści opracują nową formułę, w której będziemy się modlić, aby np. dana podobizna nie skłaniała ludzi do grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu.
Wodą święconą można pokropić prawie wszystko, ale nie od razu przybędzie świętości. Ludzie często tego nie rozumieją. Spora w tym wina nas - księży, bo łatwiej machnąć kropidłem, niż wygłosić stosowną katechezę. A jakie poświęcenia bywają wymuszane na biskupach! Nie wyłączając kropienia nowej farby na ścianach, cokoliku wokół posadzki, albo płotu wokół kościoła. Czyjejś chwale to pewnie służy. Czy jednak nie można powiedzieć wprost: Ekscelencjo, ogrodziliśmy kościół i chcemy, żeby to Ksiądz Biskup zobaczył?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Ponieważ nowenna do Ducha Świętego przypada w maju i czerwcu, dlatego łączy się ją z nabożeństwami majowymi czy też czerwcowymi w następujący sposób:

CZYTAJ DALEJ

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję