Dla młodzieży z kółka plastycznego przy Miejskim Domu Kultury - Domu Środowisk Twórczych w Łomży wakacje były aktywnym i twórczym czasem. Jak bardzo, można zobaczyć
w Galerii „Bonar”. Letnia (jeszcze) wystawa chociaż w założeniach jest nieprofesjonalna, a także zbiorowa, mimo to ma bardzo spójny charakter. I to
w podwójnym sensie. Prace łączy podobna technika wykonania i jeden temat.
Pomijając studyjne rysunki węglem, ołówkiem, długopisem, większość prezentowanych dzieł to grafiki - linoryty lub drzeworyty. Obie techniki są zresztą do siebie podobne. Ponieważ matryce dla
obu rodzajów wykonuje się metodą nacinania ostrym narzędziem (dłutem, nożem itp.) - albo w drzewie, albo w linoleum - więc i efekt jest podobny. Odbitki charakteryzują
się silnym walorem, czyli ostrym skontrastowaniem miejsc jasnych i ciemnych. Bardzo trudno uzyskać miejsca stonowane. Młodzi artyści próbowali rozwiązać ten problem albo drobnymi nacięciami,
albo kolorem farby. Ich wysiłki, zwłaszcza pod tym ostatnim względem, możemy obserwować także na wystawie. Ponieważ mamy do czynienia z grafiką, czyli takimi dziełami sztuki, które powstają
przez odbicie matrycy, a zatem i tych dzieł może być sporo. Ale okazuje się, że... wcale nie muszą być jednakowe. Niektórzy używali nie jednego lecz kilku klocków drzeworytniczych
lub płytek linoleum. Następnie zamiast wciąż używać tych samych kolorów, zdecydowali się na daleko idące eksperymenty. Słusznie, są przecież młodzi i nie znoszą nudy, a i dla
nas wystawa jest tym ciekawsza.
Oprócz grafik ekspozycja obejmuje też formy rzeźbiarskie wykonane w gipsie. Nie są one wszakże rodzajem kwiatka do kożucha. Przeciwnie, to pozytywne urozmaicenie ekspozycji. Ich spójność,
wyrażająca się w bieli koloru, podobnym formacie, a wreszcie we wspólnym z całą wystawą temacie, nie pozwala na nieoczekiwany dysonans. Fakt, nie wszystkie
prace powstały z jednakowej inspiracji (wspomniane wyżej rysunkowe studia martwych natur), a jednak całość sprawia wrażenie jednolitości. Rzec by można, brzmi niczym koncert kilku
instrumentów (technik) i różnych brzmień (twórców).
Muzyczne analogie są w tym wypadku jak najbardziej na miejscu. Właśnie muzyka jest tematem wystawy. Stąd taka rozmaitość plastycznie przedstawionych instrumentów czy w ogóle
muzyki pod różną postacią. Jest np. radio oraz tańczący aniołowie, zwłaszcza w rzeźbiarskich trzech wymiarach. Jest też próba przedstawienia samej muzyki. Próbują ją zilustrować prace tak abstrakcyjne,
jak abstrakcyjna jest muzyka.
Wychodzi na to, że obie dziedziny twórczości nie są dalekie od siebie. A może są? Tylko wysiłek utalentowanych twórców potrafi zbliżyć to, co z istoty swej jest bardzo dalekie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu