Podnieś mnie
Abym przejrzał
I mógł iść prosto
Abym wytrzeźwiał
Oczyść z trądu fałszu
Chorą wolę
"nie ma człowieka..."
bo podawane
życzliwe dłonie
pogryzłem zakłamaniem
"nie potrzebuję was
wiem co robię..."
a teraz nie widzę
drogi wyjścia...
proszę jeszcze...
...już tylko Ciebie
Przy różnych okazjach, w różnych okolicznościach ludzie deklarują swoje uczucia, chociaż są one najbardziej intymną właściwością duszy i tylko duszy ludzkiej. Samo słowo "deklaruję"
jest już pewnym naruszeniem prawa intymności. Wiemy z doświadczenia, że pewne zachowania na pokaz są żenujące, nawet niesmaczne. Podobnie jest w życiu religijnym, nie lubimy pozorów
dewocji, ale jeśli to zachowanie szczere i czułe, autentycznie z potrzeby serca uzewnętrzniane, to staje się ono prawdziwym apostolstwem. Pan Jezus wielokrotnie potępiał faryzeizm
- pobożność na pokaz, a zachęcał do autentycznej szczerości wobec Boga, który widzi w ukryciu. Zachęcał otwarcie do dawania świadectwa czynem: "tak niech świeci wasza światłość przed
ludźmi, aby widzieli czyny i chwalili Ojca".
W tym miejscu warto postawić sobie szczere pytania: Jak kocham Jezusa i jakim jestem świadkiem trzeźwości?
Bo to, że brak wstrzemięźliwości, brak trzeźwości jest świadectwem dokładnie w drugą stronę, nie trzeba nikogo przekonywać. Abstynencja jest najprostszą formą apostolstwa trzeźwości, opartą
na pewnym gruncie wiary. Samo zakazywanie i nakazywanie nie na wiele się przyda, efekt przynosi dopiero czyn. Skończy się pielgrzymka - 2 dni, tak jak skończył się Wielki Post - 40 dni, tak
skończy się sierpień - 31 dni, i tak rozmyje się część pobożnych postanowień.
A przecież jest osobiste, wewnętrzne i szczerze dane słowo honoru, a ambitnego słowa nie rzuca się na wiatr. Wszyscy pragniemy, aby w naszych rodzinach, parafiach,
w naszej Ojczyźnie wszyscy byli trzeźwi. Św. Piotr w liście z Rzymu do chrześcijan w Azji Mniejszej, którzy cierpieli wiele prześladowań, pisze takie słowa:
"Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz - diabeł, jak lew ryczący, krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu". Otóż same ambicje czy niekonsekwentne obietnice
i postanowienia bez pogłębionej wiary i oparcia na łasce Bożej niewiele zmienią. Może nie pamiętamy, gdzie i jakie tematy podejmował w swoim nauczaniu Jan Paweł II,
ale szczególnie mocno apelował o "budzenie sumienia". Podobnie niestrudzony apostoł trzeźwości Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński wołał z Jasnej Góry o godność
człowieka, sponiewieraną przez pijaństwo "Nie sam alkohol, bo sam z siebie nie jest w stanie szkodzić człowiekowi, ale bezrozumna wola człowieka o chorym sumieniu, poniewiera
jego człowieczą i religijną godność, a przede wszystkim dewastuje jego życie rodzinne, społeczne, patriotyczne".
W tym szukaniu właściwej odpowiedzi na postawione pytania szukamy pomocy dobrych i kompetentnych ludzi.
Jak kocham Chrystusa? Najpierw pytam o to własne sumienie, potem spowiednika czy czytaną właśnie lekturę. Natomiast jakie daję świadectwo trzeźwości, na to pytanie mogą pomóc odnaleźć najwłaściwszą
odpowiedź wspólnoty Anonimowych Alkoholików (AA).
Od 50 lat działa w Polsce Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu. Ojcowie kapucyni, poczynając od bł. Honorata Koźmińskiego przez o. Benignusa Sosnowskiego po obecnie kierującego
placówką o. Krzysztofa Kościeleckiego, pomagają ludziom dotkniętym problemem alkoholowym. Przez to miejsce przeszły setki, a może i tysiące ludzi z problemem alkoholowym
i nadal tam szukają ratunku i wsparcia.
Do ojca Krzysztofa - pisze Zbyszek: "Minęło kilka lat od momentu, kiedy Bóg postawił Cię na mojej drodze. Łaska, którą dostałem od Pana wszechmogącego nie opuszcza mnie. Jest we mnie szczęście
i radość". Wiele takich listów przychodzi do Ośrodka w Zakroczymiu z mityngów, spotkań, rekolekcji AA. Doskonale pracują też ośrodki w Licheniu i na
Jasnej Górze, gdzie mogą znaleźć pomoc ludzie z chorobą alkoholową, ale trzeba odrobinę wiary i nadziei, by skierować tam swe kroki. Kto nie doświadczył osobiście nałogu w rodzinie,
w pracy z młodzieżą, ma poważne trudności wczuć się w sytuację osoby dotkniętej nałogiem. Bo te uczucia są szczególnie wstydliwe, ukrywane. Ale żeby się podnieść, trzeba
się komuś zwierzyć. Św. Paweł zachęca "Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie prawo".
Niebezpiecznym zagrożeniem jest skrywanie nałogu alkoholowego. Uzależnieni zazwyczaj udają trzeźwych, nawet krytykują pijaństwo. Często dla zmylenia stają się aktorami, tworzą pozory trzeźwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu