Erika Kirk, żona zamordowanego konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka, obiecała, że misja jego organizacji Turning Point USA (TPUSA) będzie kontynuowana. – Jeśli wcześniej myśleliście, że misja mojego męża była ważna, to nie macie pojęcia, co właśnie rozpętaliście w całym kraju i na całym świecie. Nie macie pojęcia – powiedziała. Trzydziestosześcioletnia wdowa, była miss Arizony, kontynuowała: – Nie macie pojęcia, jaki ogień rozpaliliście w tej żonie. Krzyk tej wdowy będzie rozbrzmiewał echem po całym świecie niczym okrzyk bojowy.
Trzydziestojednoletni Charlie Kirk został zastrzelony 10 września podczas przemówienia na Uniwersytecie Utah Valley. Organy ścigania aresztowały już podejrzanego – 22-letniego Tylera Robinsona; podobno mieszkał on z partnerem transpłciowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kirk, obok żony Eriki, pozostawił dwójkę dzieci.
Potęga na kampusach
Charlie Kirk był znienawidzony przez liberalno-lewicowe kręgi, w krótkim czasie bowiem został gigantem konserwatywnej i chrześcijańskiej części amerykańskiego społeczeństwa. Urodził się w 1993 r. w Arlington Heights na przedmieściach Chicago, dorastał zaś w Prospect Heights i krótko uczęszczał do Harper College, po czym porzucił naukę, by całkowicie poświęcić się polityce. Od najmłodszych lat był oddanym konserwatystą, zyskał ogólnokrajową sławę po tym, jak napisał dla portalu Breitbart News artykuł o lewicowym przekazie w podręcznikach szkolnych, co doprowadziło do jego występów w mediach i stworzenia TPUSA wraz z Billem Montgomerym, działaczem Tea Party. Organizację założyli w garażu, w Lemont pod Chicago.
I właśnie ta organizacja w krótkim czasie stała się potęgą polityczną, głównie wśród młodzieży. Tak samo szybko Kirk został wpływową osobowością medialną i prominentnym sojusznikiem Donalda Trumpa. Radykalna lewica nie mogła mu tego wybaczyć.