Osuchy ponownie stały się duchowym centrum całej gminy Łukowa. Strażacy, ich rodziny, mieszkańcy i goście najpierw zgromadzili się przy remizie, by wspólnie przejść w uroczystym przemarszu do kaplicy poświęconej św. Maksymilianowi Marii Kolbe. Tam odprawiona została suma odpustowa w intencji parafian oraz żyjących i zmarłych druhów. – Od ponad dziesięciu lat w Osuchach odpust ku czci św. Maksymiliana Kolbego ma charakter strażacki. Sama uroczystość odpustowa odbywała się tutaj od początku istnienia kaplicy, natomiast w 2011 r. włączyli się w nią strażacy. Od tego czasu odpust jest szczególnym świętem wszystkich druhów i ich rodzin z naszej parafii. W naszej kaplicy znajdują się relikwie św. Maksymiliana Kolbe, co sprawia, że cieszy się ona dużą frekwencją. Ponieważ leży w miejscowości wypoczynkowej, korzystają z niej także osoby spędzające tu urlop. Dzięki temu na każdej Mszy św. – zarówno w niedziele, jak i w święta – gromadzi się wielu wiernych – wyjaśniał proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP w Łukowej, ks. Waldemar Kostrubiec. To nie jest więc przypadek, że Osuchy od ponad dekady kojarzą się nie tylko z modlitwą, ale także z mundurem, strażacką gotowością i świadectwem służby.
Heroizm świętego i strażaków
Reklama
Proboszcz wskazał na dwa zasadnicze powody, dla których te uroczystości są tak ważne: – Pierwszym powodem jest aspekt religijny – trzeba ukazywać świętych, którzy potrafili przeżyć życie po Bożemu i dziś wstawiają się za nami, jak choćby nasz patron, św. Maksymilian Kolbe. Drugi powód to troska o świątynię i przygotowanie uroczystości, które mobilizują i jednoczą ludzi. To bardzo ważny moment jednoczenia społeczności, mimo że jest to okres wzmożonej pracy w polu – czas zbioru tytoniu i żniw. A jednak ludzie znaleźli chwilę, by przygotować kościół i całą uroczystość. Dlatego czas odpustu mobilizuje nas, uczy ofiarności i staje się okazją do wspólnotowego wzrastania – zaznaczył. Warto zatrzymać się przy tym zdaniu. Dziś, gdy tak często narzekamy na brak wspólnoty, okazuje się, że właśnie święci patronowie i wydarzenia religijne są przestrzenią jednoczenia. Przygotowanie kościoła, wspólna procesja, orkiestra dęta, mundury – wszystko to jest zewnętrznym znakiem czegoś głębszego: że chcemy być razem, że potrzebujemy siebie nawzajem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kazanie odpustowe wygłosił ks. Tomasz Szumowski, który z niezwykłą mocą przypomniał, czym jest ofiara i służba. – Św. Maksymilian Kolbe oddał swoje życie za drugiego człowieka. Dzięki temu Franciszek Gajowniczek mógł żyć jeszcze wiele lat, a później wielokrotnie dawał świadectwo tej niezwykłej ofiary. Każdy strażak, wyruszając na akcję i wsiadając do wozu, powinien pamiętać, by choć na chwilę pomodlić się o szczęśliwy powrót. Myślę, że strażacy, którzy dziś świętują, powinni szczególnie dziękować Panu Bogu za to, że mają takiego patrona – obok świętego Floriana – i za Jego opiekę – mówił.
Kaplica – miejsce spotkania i modlitwy
Tegoroczne uroczystości miały także wymiar jubileuszowy – mija 40 lat od rozpoczęcia budowy osuchowskiej kaplicy i 35 lat od jej poświęcenia. – Ta kaplica od samego początku była miejscem budowania jedności i wspólnoty – przypomniał ks. Szumowski i dodał. – Dziękuję wam za wasze świadectwo i troskę, za to, że przez tyle lat było tu miejsce, do którego zawsze można przyjechać i pomodlić się. Oby tak pozostało i oby to wszystko dalej piękniało – powiedział. Wzruszające było wspomnienie ludzi, którzy budowali tę świątynię własnymi rękami. Jedyny żyjący dziś budowniczy, Stefan Matysiak, otrzymał specjalne podziękowania. To piękny znak pamięci – bo wspólnota, która dziękuje za swoich seniorów, ma przyszłość.
Strażackie świadectwo wiary
Reklama
– Chcemy Bogu podziękować za opiekę nad nami i dać świadectwo naszej wiary – mówił Krzysztof Kowalik, komendant gminny OSP w gminie Łukowa. W jego głosie pobrzmiewała duma, ale i pokora. Bo strażak, choć odważny, nie przypisuje zasług sobie, lecz zawierza je Bogu. To właśnie świadectwo mundurowych – ludzi, którzy w każdej chwili mogą być wezwani do służby – sprawia, że odpust w Osuchach nie jest zwykłym świętem, lecz lekcją dla całej społeczności.
Na zakończenie uroczystości proboszcz dziękował wszystkim zaangażowanym – gospodarzom, orkiestrze, rodzinom dbającym o kaplicę. To znów prosty, ale wymowny gest: Kościół żyje dzięki zwyczajnym ludziom. Dzięki tym, którzy koszą trawę przy świątyni, sprzątają, grają w orkiestrze, organizują procesję. Wierni uroczyście dziękowali Panu Bogu za dar św. Maksymiliana Kolbego, wypraszając łaski dla strażaków i ich rodzin. Był także czas na ucałowanie relikwii. Takie chwile zostają w sercach – bo dotykamy wtedy świętości.
Maryjny akcent
Nie można zapomnieć, że kaplica w Osuchach należy do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łukowej. A sierpniowy czas odpustów to czas Matki Bożej Zielnej – tej, która jak żadna inna rozumiała codzienny trud i wartość ofiary. Strażacy, niosący pomoc, znajdują w Niej wzór cichej, wiernej służby. W tym sensie każde Ave Maryja wypowiedziane w Osuchach brzmi jak modlitwa o siłę do dalszej pracy, odwagi i jedności.
Więcej niż tradycja
Odpust w Osuchach nie jest tylko utrzymywaniem tradycji. To świadectwo – że w świecie, który szybko się zmienia, są rzeczy niezmienne: Bóg, wspólnota, ofiarna służba. A patron strażaków, św. Maksymilian, przypomina nam, że prawdziwa wielkość rodzi się w gotowości do oddania życia. Może warto zapytać samych siebie – co ja jestem gotów poświęcić dla drugiego człowieka? Czy w moim sercu jest miejsce na taką odwagę? Osuchy odpowiedziały na to pytanie nie słowami, lecz czynami. A ich echo wybrzmiewa dalej, przypominając, że święci patronowie nie są tylko figurami w kaplicach, ale drogowskazami naszego życia.
Wdzięczność za kaplicę i strażaków to coś więcej niż tylko słowa – to doświadczenie wspólnoty, której fundamentem jest wiara. W Osuchach widać, że modlitwa i mundur idą razem, przypominając, że służba Bogu i ludziom to ta sama droga. Strażacy uczą nas odwagi i ofiarności, a kaplica św. Maksymiliana staje się miejscem, gdzie te wartości zakorzeniają się w codzienności. W świecie pełnym pośpiechu i rozproszenia, takie świadectwo jest jak zatrzymanie zegara – by zobaczyć, co naprawdę liczy się w życiu. A tym, co pozostaje, jest wdzięczność – za ludzi, którzy wierzą, służą i tworzą wspólnotę silniejszą niż czas.