Nad naszym bezpieczeństwem w drodze czuwają służby porządkowe. Jak wygląda pielgrzymowanie z ich perspektywy? Dawid Domagalski, który od 25 lat jest zaangażowany w prowadzenie grup pątniczych, dzieli się doświadczeniem i wspomnieniami.
– „Co robi porządkowy na drodze?” – zapytał raz dziennikarz lokalnej TV mojego kolegę, kierującego ruchem na pielgrzymce, który krótko odpowiedział: „Zatrzymuje auta, a potem je puszcza”. Choć ten „wywiad’ odbył się jakieś ćwierć wieku temu, do dziś ta historia jest jedną z anegdot Grupy Złotej z Jaworzna. Jakieś 28 lat temu postanowiłem wyruszyć na pątniczy szlak na Jasną Górę. W owym czasie z Jaworzna wychodziła tylko tradycyjna piesza pielgrzymka, która odbywała się na początku września, tymczasem ja dysponowałem wolnym terminem w sierpniu i propozycja ówczesnego wikarego z parafii pw. św. Wojciecha i św. Katarzyny – ks. Jarosława Piekarza, by wyruszyć właśnie w tym miesiącu, była dla mnie idealnym rozwiązaniem, a zarazem zaskoczeniem. Jak się później okazało, ks. Jarosław zbierał chętnych do udziału w Pielgrzymce Diecezji Sosnowieckiej, a ponieważ Jaworzno nie miało swojej grupy, około 20 chętnych przyłączono do Grupy Fioletowej z Bolesławia. To waśnie wtedy zapadła decyzja, by w następnym roku spróbować sił jako grupa z Jaworzna – Grupa Złota.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Dziś pielgrzymkę, oprócz pątników, tworzą zespoły techniczne: kwatermistrzowie, kuchnia, transport i porządkowi. Problem w tym, że wtedy młodzi zapaleńcy wywodzący się z Liturgicznej Służby Ołtarza nie mieli zbyt dużej wiedzy (o doświadczeniu nawet nie wspominam) w bezpiecznym przeprowadzaniu kolumny pieszych przez blisko 130 km różnych drogowych zagrożeń. Z pewnością tylko dzięki Bożej Opatrzności cali i zdrowi dotarliśmy wtedy do jasnogórskiego sanktuarium, jednak każdy dzień wędrówki był dla nas cenną lekcją. Od tego czasu zmieniło się wiele: z chorągiewek przeszliśmy na łączność radiową, zaczęliśmy używać prawem przewidzianych tarcz do kierowania ruchem i widocznych z oddali strojów, a przede wszystkim uczestniczyć w ujednoliconych szkoleniach prowadzonych pierwotnie przez Policję, a ostatecznie wprowadzając obowiązek posiadania uprawnień do kierowania ruchem wydawanych przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego.
Dziś bycie porządkowym to świadomość wielkiej odpowiedzialności nie tylko za pielgrzymów, ale i innych uczestników ruchu drogowego. Tę istotną kwestię dostrzega od lat „dyrekcja” pieszych pielgrzymek w naszej diecezji, dbając o cykliczne organizowanie profesjonalnych kursów zarówno dla nowych adeptów, jak i tych z wieloletnim doświadczeniem – po to, by być na bieżąco ze zmianami w obowiązujących przepisach, ale przede wszystkim odświeżać posiadane już umiejętności.
Myślę, że gdyby dziś dziennikarz zadał to samo, co 25 lat temu pytanie: „Co robi porządkowy na drodze?” usłyszałby o wiele bardziej rozbudowaną wypowiedź, wzbogaconą dodatkowo o wątek współpracy porządkowych z różnych grup ze sobą, służbą medyczną, Policją, bo metamorfoza, jaką przeszły służby porządkowe w ostatnich latach, tworzy z nich formację, która mogłaby posługiwać się skrótem OSP…tyle, że znaczącym Ochotnicza Służba Porządkowa. Ok, „poniosło” mnie trochę, co nie zmienia jednak faktu, że członkowie pielgrzymkowej służby porządkowej, tak samo jak ochotniczy strażacy, mogliby podpisać się pod mottem: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. Zgodnie ze starym powiedzeniem: „Kto stoi w miejscu, ten się cofa” – już dziś wielu porządkowych, z myślą o służbie pątnikom, rozwija swoje umiejętności o certyfikowane szkolenia z zakresu pierwszej pomocy. Być może już niedługo stanie się to powszechną praktyką, bo pielgrzymem się nie bywa – pielgrzymem jest się całe życie – tak jak i ta szczególna wiedza zostaje z nami na całe życie. Zatem do zobaczenia na pątniczym szlaku i nie tylko…