Fiumicello to senna, niewielka miejscowość na północno-wschodnich rubieżach Włoch, o której istnieniu pewnie wielu z nas by nie wiedziało, gdyby nie to, czego doświadczyła w 2009 r. mieszkająca tam Francesca Sgobbi. Objawił się jej młody, uśmiechnięty kapłan, ubrany w czarną, ale wyblakłą sutannę z białą koloratką przy szyi. Kobieta nie znała tajemniczego księdza – później okazało się, że był to zamordowany ks. Jerzy Popiełuszko. Dlaczego skromna Włoszka widzi męczennika z Polski?
Materiał prasowy

Lato 2009 r. okazało się dla państwa Sgobbich dramatyczne pod wieloma względami. Wówczas Giorgio, mąż pani Francescy, usłyszał diagnozę, która przepełniła strachem serca domowników – złośliwy rak prostaty. Mężczyzna trafił do szpitala w Palmanova, gdzie 6 lipca przeszedł operację.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Lekarze stwierdzili jednak, że nowotwór daje już rozległe przerzuty. Przez cały ten czas Francesca czuwała przy łóżku męża. Po południu, gdy Giorgio zasnął, kobieta wyszła na spacer, i udała się do katedry położonej dwa kilometry od szpitala. Po drodze wstąpiła do małego sklepiku z dewocjonaliami, gdzie kupiła drobną pamiątkę. W kościele szukała księdza, który mógłby poświęcić ten przedmiot, ale nikogo nie było. Uklękła więc przed obrazem Matki Bożej. Niespodziewanie do pogrążonej w modlitwie kobiety podszedł młody kapłan. Pani Sgobbi nigdy wcześniej go nie widziała. Tajemniczy ksiądz pobłogosławił pamiątkę, którą trzymała w ręku. Kobieta chciała mu podziękować, ale on zniknął tak szybko, jak się pojawił. Następnego dnia Francesca również odwiedziła katedrę i spotkała w niej tego samego tajemniczego kapłana. Kim był? Co chciał od Francescy?
Francesca rozmawiała z mężem o tajemniczym księdzu. Giorgio poradził jej, żeby, jeśli nadarzy się okazja, zapytała go o imię. Przez cały pobyt Giorgia w szpitalu Francesca odwiedzała katedrę w Palmanova, udała się tam też 10 lipca, tuż przed wypisaniem męża z placówki. I tym razem stanął przed nią nieznany kapłan. Zapytany o to, jak się nazywa, wyznał: „Pamiętasz, kiedy twój tata oglądał ten film, mówił: Popielusco, Popielusco... To właśnie ja jestem Popiełuszko”. Po tych słowach uśmiechnął się i zniknął. Kobieta nie rozumiała, co się stało. – Byłam bardzo poruszona, jakby oszołomiona – wyznaje Francesca, wspominając tamten dzień.
Gdy 10 lipca Francesca rozmawiała z ks. Popiełuszką, dwa kilometry dalej, w szpitalu, w którym przebywał jej mąż, działy się niepojęte dla ludzkiego umysłu rzeczy. Giorgio, według wszelkiej wiedzy medycznej, miał wkrótce umrzeć, a mimo to nagle zaczął czuć się coraz lepiej. – Jak wykazały późniejsze badania lekarskie, nowotwór całkowicie zniknął. Dzisiaj wiem, że na pewno stało się to za sprawą bł. Jerzego Popiełuszki. To on mi pomógł, wyprosił dla mnie u Boga łaskę uzdrowienia – wyznaje ze łzami w oczach mężczyzna, który od tamtego zdarzenia przeżył w zdrowiu kolejnych 16 lat.
Od 7 lipca 2010 r. ks. Popiełuszko objawia się Francesce już regularnie. Początkowo co kilka tygodni, potem nawet częściej. Pani Sgobbi nie pojmuje tego, co ją spotyka, pyta więc Popiełuszkę dlaczego z tak daleka, z Polski, przychodzi do niej, mimo że we Włoszech mają tylu wielkich świętych. Odpowiedział jej wprost: „Ojciec Niebieski posyła mnie do ciebie”. W czasie wizji Popiełuszko przekazuje wizjonerce orędzie od Jezusa i Maryi. Przekazał jej również szczegóły związane ze swoją śmiercią.
Więcej na temat treści prywatnych objawień pani Sgobbi przeczytamy w książce Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech autorstwa Mileny Kindziuk i ks. Józefa Naumowicza.
Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech
Milena Kindziuk, ks. Józef Naumowicz
Wydawnictwo: Esprit
Książka do nabycia:
ksiegarnia.niedziela.pl
tel. 34 324 36 45
ksiegarnia@niedziela.pl
Reklama