Na ławie oskarżonych, otoczeni kordonem uzbrojonych krasnoarmiejców, zasiedli przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy przez prawie 6 lat kierowali walką Polaków o odzyskanie niepodległości.
Cień Jałty
Pertraktacje przywódców wolnego świata ze Stalinem grzebały nadzieję na sprawiedliwy dla Polski los powojenny. Nie było już złudzeń, że brunatną okupację zastąpi okupacja czerwona, połowa terytorium Polski zostanie wcielona bezprawnie do ZSRS, a reszta kraju znajdzie się w sowieckiej strefie wpływów. Prezydent USA i premier Wielkiej Brytanii w imię rozgrywek geopolitycznych zdradzili w Jałcie swego najwierniejszego sojusznika, przyjęli bez żadnych oporów zapewnienia Stalina, że w powojennej Polsce odbędą się wolne i demokratyczne wybory, a tworzony w Moskwie od lata 1944 r. marionetkowy rząd komunistyczny (zwany najpierw Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego, a później Rządem Tymczasowym) zostanie poszerzony o wskazanych przez Sowietów przedstawicieli „sił demokratycznych” z kręgów legalnego i konstytucyjnego rządu polskiego, działającego od września 1939 r. na emigracji. Zdrada jałtańska była dla Polaków straszliwym ciosem. Premier rządu RP na uchodźstwie Tomasz Arciszewski złożył na ręce aliantów stanowczy protest, określając, że konferencja krymska i jej postanowienia są „złamaniem elementarnych zasad, które obowiązują sojuszników, stanowią porzucenie litery i ducha Karty Atlantyckiej oraz prawa każdego narodu do występowania w obronie własnych interesów”. Memorandum pozostało bez echa. Do sumień polityków wolnego świata próbował odwoływać się też gen. Władysław Anders. Winston Churchill, który słuchał jego słów – przypominających także, jaką rolę odegrali Polacy w ocaleniu Wielkiej Brytanii podczas niemieckiej inwazji powietrznej w 1940 r. – uciął jednak sprawę krótko: „Pańskie dywizje nie są mi już do niczego potrzebne”. Polska została zdradzona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu