Reklama

Anioł Pański

Franciszek: wiara w Jezusa sensem naszego życia

„Wiara w Jezusa oznacza uczynienie Go centrum, sensem naszego życia" - powiedział Franciszek w rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański” w Watykanie. Papież podkreślił, że "Chrystus nie jest elementem dodatkowym, ale jest „chlebem żywym», niezbędnym pokarmem. "Powiązanie z Nim w prawdziwej relacji wiary i miłości nie oznacza spętania kajdanami, ale bycie głęboko wolnymi, zawsze w drodze, otwartymi na wyzwania naszych czasów” – powiedział Ojciec Święty. Zachęcił, aby zadawać sobie pytanie: "Kim jest dla mnie Jezus Chrystus?" oraz osobistego i regularnego rozważania Ewangelii.

[ TEMATY ]

Jezus Chrystus

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież nawiązał do czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi, że On sam jest chlebem, który zstąpił z nieba, i że On da swoje ciało jako pokarm a Krew swoją jako napój, nawiązując w ten sposób do ofiary swojego życia. "Te słowa wywołały w ludziach zawód, uznali je bowiem za niegodne, niekorzystne dla Mesjasza" - powiedział Franciszek i zwrócił uwagę, ze reakcja tłumu była podobna do tego, gdy jakiś polityk wygłosi błędne przemówienie i grozi mu utrata popularności.

"Tak niektórzy postrzegali Jezusa: jako Mesjasza, który powinien mówić i działać tak, aby jego misja zakończyła się sukcesem. Ale właśnie pod tym względem popełniali błąd: odnośnie do sposobu rozumienia misji Mesjasza!" - zaznaczył papież i dodał, że nawet uczniowie nie mogli zaakceptować "niepokojącego języka Nauczyciela" a ich mentalność została wystawiona na próbę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Franciszek podkreślił, że prawdziwą przyczyną niezrozumienia słów Jezusa jest brak wiary, który spowodował, że wielu uczniów opuściło Go. "W obliczu tego opuszczenia, Jezus nie ustępuje i nie łagodzi swoich słów, a wręcz zmusza do dokonania jasnego wyboru: albo być z Nim, albo się od Niego oddzielić" - powiedział papież.

Reklama

Nawiązał do wyznania wiary złożonego przez Piotra w imieniu innych apostołów: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. "Nie mówi on `gdzie pójdziemy?`, ale `do kogóż pójdziemy?`. Podstawowym problemem nie jest pójście i porzucenie podjętego dzieła, ale do kogo się udać? Z tego pytania Piotra, rozumiemy, że wierność wobec Boga jest kwestią wierności względem osoby, z którą się wiążemy, aby iść razem na tej samej drodze. Tą osobą jest Jezus" - wyjaśniał Franciszek.

Papież zwrócił uwagę, że wszystko, co mamy w świecie nie zaspokaja naszego głodu nieskończoności. "Potrzebujemy Jezusa, przebywania z Nim, karmienia się przy Jego stole, Jego słowami życia wiecznego!" - zaznaczył Ojciec Święty i dodał: "Wiara w Jezusa oznacza uczynienie Go centrum, sensem naszego życia. Chrystus nie jest elementem dodatkowym, jest `chlebem żywym`, niezbędnym pokarmem. Powiązanie z Nim w prawdziwej relacji wiary i miłości nie oznacza spętania kajdanami, ale bycie głęboko wolnymi, zawsze w drodze, otwartymi na wyzwania naszych czasów".

"Niech Maryja Panna pomoże nam `iść` zawsze do Jezusa, aby doświadczyć wolności, jaką On nam daje i pozwala nam oczyścić nasze wybory z osadów światowości oraz lęków" - powiedział na zakończenie rozważań papież Franciszek.


Oto tekst papieskiego rozważania w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Reklama

Dziś kończymy czytanie szóstego rozdziału Ewangelii św. Jana, w którym zawarta jest mowa o „chlebie życia”, wygłoszona przez Jezusa po cudzie rozmnożenia chleba i ryb. Pod koniec tej mowy gaśnie wielki entuzjazm dnia poprzedzającego, ponieważ Jezus powiedział, że On sam jest chlebem, który zstąpił z nieba, i że On da swoje ciało jako pokarm a Krew swoją jako napój, nawiązując w ten sposób wyraźnie do ofiary swojego życia. Te słowa wywołały w ludziach zawód, uznali je bowiem za niegodne, niekorzystne dla Mesjasza. Tak niektórzy postrzegali Jezusa: jako Mesjasza, który powinien mówić i działać tak, aby jego misja zakończyła się sukcesem. Ale właśnie pod tym względem popełniali błąd: odnośnie do sposobu rozumienia misji Mesjasza! Nawet uczniowie nie mogli zaakceptować tego niepokojącego języka Nauczyciela. A dzisiejszy fragment mówi o ich zażenowaniu - „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60)?

W istocie zrozumieli oni dobrze mowę Jezusa. Tak dobrze, że chcą jej słuchać, ponieważ jest to mowa, która wystawia ich mentalność na próbę. Ale Jezus daje klucz do pokonania trudności; jest to klucz składający się z trzech elementów. Po pierwsze, jego boskie pochodzenie: zstąpił On z nieba i pójdzie tam, „gdzie był przedtem” (w. 62.). Po drugie, jego słowa można zrozumieć tylko poprzez działanie Ducha Świętego, który „daje życie” (w. 63). Po trzecie, prawdziwą przyczyną niezrozumienia Jego słów jest brak wiary: „Wśród was są tacy, którzy nie wierzą” (w. 64). Odtąd „wielu uczniów Jego się wycofało” (w. 66). W obliczu tego opuszczenia, Jezus nie ustępuje i nie łagodzi swoich słów, a wręcz zmusza do dokonania jasnego wyboru: albo być z Nim, albo się od Niego oddzielić i mówi do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść” (w. 67 ).

Reklama

W tym momencie Piotr składa swoje wyznanie wiary w imieniu innych apostołów: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”(w. 68). Nie mówi on „gdzie pójdziemy?”, ale „do kogóż pójdziemy?”. Podstawowym problemem nie jest pójście i porzucenie podjętego dzieła, ale do kogo się udać?. Z tego pytania Piotra, rozumiemy, że wierność wobec Boga jest kwestią wierności względem osoby, z którą się wiążemy, aby iść razem na tej samej drodze. Tą osobą jest Jezus. To wszystko, co mamy w świecie nie zaspokaja naszego głodu nieskończoności. Potrzebujemy Jezusa, przebywania z Nim, karmienia się przy Jego stole, Jego słowami życia wiecznego! Wiara w Jezusa oznacza uczynienie Go centrum, sensem naszego życia. Chrystus nie jest elementem dodatkowym, jest „chlebem żywym”, niezbędnym pokarmem. Powiązanie z Nim w prawdziwej relacji wiary i miłości nie oznacza spętania kajdanami, ale bycie głęboko wolnymi, zawsze w drodze.

Każdy z nas może sobie teraz postawić pytanie: kim jest dla mnie Jezus? Czy jest jednie słowem, jakąś ideą, tylko pewną postacią historyczną? Czy też jest rzeczywiście osobą, która mnie kocha, tym który dał za nie swoje życie i ze mną pielgrzymuje? Kim jest dla ciebie Jezus? Czy przebywasz z Jezusem, starasz się Go poznać w Jego słowie. Czy codziennie czytasz fragment Ewangelii, by poznać Jezusa? Czy nosisz małą Ewangelię w Kieszeni czy w torbie, żeby ją czytać w każdym miejscu? Bo im bardziej z Nim przebywamy, tym bardziej narasta pragnienie, aby w Nim trwać. Teraz prosiłbym was o pozostanie na chwilę w milczeniu i każdy z nas w milczeniu swego serca niech sobie postawi pytanie: kim jest dla mnie Jezus? Niech każdy w milczeniu swego serca odpowie: kim jest dla mnie Jezus?

Niech Maryja Panna pomoże nam „iść” zawsze do Jezusa, aby doświadczyć wolności, jaką On nam daje i pozwala nam oczyścić nasze wybory z osadów światowości oraz lęków.

2015-08-23 12:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego Jezus umarł?

Dlaczego Jezus umarł? Czy musiał umierać? Jaki jest sens Jego śmierci? Czy Jezus mógł nie zgodzić się na śmierć? Te i inne pytania rodzą się w człowieku, który świadomie wyznaje wiarę słowami: „Wierzę…w Jezusa Chrystusa…, który ukrzyżowan, umarł i pogrzebion…”. Wiara w śmierć Jezusa, zawarta w Symbolu Apostolskim, odkrywa przed nami podstawową prawdę: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy” (por. 1 Kor 15, 3). Cała droga życia Jezusa była ukierunkowana na jeden cel: zbawienie ludzi. Chrystus utożsamił się z grzeszną ludzkością, która musi zostać ukarana. Bierze karę na siebie. Bóg, jeśli karze, to znaczy, że wymaga tego Jego sprawiedliwość. Chrystus umiera nie za własne grzechy (jest przecież niewinny), tylko za nasze. Uczynił ze swego życia ofiarę. Ewangeliści i św. Paweł twierdzą jednoznacznie, że śmierć Jezusa jest „ofiarą”, „odkupieniem”, „okupem”. Jezus wypełnia wszystkie ofiary Starego Testamentu i w tym osobistym ofiarowaniu się uobecnia je w geście oddania swego życia za wielu: „Chrystus nas umiłował i samego siebie wydał za nas jako dar i ofiarę dla Boga, jako miłą woń” (por. Ef 5, 2). W Liście do Hebrajczyków autor odwołuje się do krwawych ofiar w Starym Testamencie, aby oddać sens śmierci Chrystusa. Czyni to, aby zaznaczyć, że pomiędzy tą śmiercią i tymi ofiarami istnieje zasadnicza różnica (por. Hbr 9, 11-28). Sam Jezus, mówiąc o swojej śmierci, też odwołuje się do starotestamentowych ofiar: ofiarowuje swoją krew i nazywa ją ofiarą Przymierza; mówi, że owa krew będzie wylana za wielu (słowa konsekracji eucharystycznej), zaś „pamiątka”, którą ustanawia w dniach Paschy, nawiązuje do paschalnej ofiary Baranka. Jednakże dla Jezusa były to jedynie obrazy. Wiedział dobrze, że Jego śmierć to coś zupełnie innego niż rytuał. Dawne ofiary były niewystarczające. Jedynie śmierć Chrystusa może wypełnić to, czego owe ofiary pragnęły dokonać i co miały znaczyć. Tę bogatą w treści myśl wymownie streszcza kard. Joseph Ratzinger: „Wszystkie ofiarnicze środki ludzkości, wszystkie wysiłki tego świata, mające na celu pozyskanie Boga przez kult i rytuał, skazane były na niepowodzenie, bowiem Bóg nie pragnie ani kozłów, ani byków, ani żadnych rytualnych ofiar. Nic Bogu nie dajemy, paląc je ku Jego chwale. Interesuje Go jedynie i wyłącznie człowiek. Jedynym i prawdziwym uwielbieniem jest bezwarunkowe «tak», jakim człowiek odpowiada na Boże wezwanie. Wszystko należy do Boga, jednakże przyznał On człowiekowi wolność powiedzenia «tak» lub «nie», kochania lub odmowy miłości; miłość w wolności jest jedyną rzeczą, której Bóg może oczekiwać”. Śmierć Jezusa jest więc podstawą bezwarunkowego oddania się Ojcu i absolutnej solidarności z grzesznymi ludźmi. Nowy Testament mówi o Jego śmierci jako o odkupieniu: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu” (Mk 10, 45). „Okup” to suma pieniędzy wypłacona za uwolnienie jeńca albo wykupienie niewolnika. Stąd słowo „odkupienie” znaczy „ponowne kupienie”. Chrystus nas odkupił przez swoją śmierć, dzięki niej ludzkość dostąpiła odpuszczenia grzechów. Jezus jest Odkupicielem, czyli Tym, który oddaje swoje życie na okup za wielu, nie dlatego, iż został zobowiązany do zapłacenia czegoś komuś, lecz dlatego, że jest obrazem Boga, który nie może nas pozostawić we władaniu grzechu i śmierci. On jest Odkupicielem człowieka, On uwalnia nas od niewoli grzechu i ukazuje nieskończoną miłość Ojca, który nie chce śmierci grzesznika, lecz pragnie, aby się nawrócił i żył. Śmierć Jezusa objawia nam, czyli odkrywa i ukazuje, kim jest Bóg, jaka jest głębia odwiecznej Bożej istoty. Boga możemy poznać jedynie przez Jezusa. Objawić Boga oznacza dla Jezusa zgodzić się umrzeć. Gdyby Jezus nie zgodził się umrzeć, nie objawiłby Boga takim, jaki jest. Bóg jest miłością. Kochać zaś to umrzeć dla samego siebie. Tak jak żyć znaczy kochać, tak też kochać to umierać, bo miłość jest istnieniem przez innych i dla innych. To właśnie głosił nam Jezus, umierając na krzyżu. „Uniżył siebie samego, stając się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2, 8). Śmierć Jezusa była więc ofiarą doskonałą, gdyż dokonała się z miłości (por. KKK 614, 2100). Jezus w swojej nieskończonej miłości dał okup za brak naszej miłości, to znaczy, że swoją miłością wszystko naprawił.
CZYTAJ DALEJ

Osobisty trener kardynała Prevosta: "W siłowni nikt nie wiedział, że to kardynał, nawet ja, który go trenowałem"

2025-05-17 18:36

[ TEMATY ]

trener

Papież Leon XIV

Prevost

siłownia

Vatican Media

Osobisty trener kardynała Roberta Prevosta nie wiedział, kim on jest. "Trenował u mnie dwa lata. Rozpoznałem go, kiedy stanął na balkonie bazyliki Świętego Piotra" po konklawe - powiedział dziennikowi "Il Messaggero" Valerio Masella z siłowni koło Watykanu. Przychodził tam ówczesny prefekt Dykasterii ds. Biskupów.

W rozmowie z rzymską gazetą osobisty trener powiedział o kondycji 69-letniego papieża: "Jak na człowieka w tym wieku jest w nadzwyczajnej formie fizycznej, typowej dla kogoś, kto nigdy nie przestał uprawiać sportu. Ma doskonałe proporcje między masą mięśniową, masą kostną i masą tłuszczową".
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęcie posługi piotrowej Biskupa Rzymu. Program uroczystości

O godzinie 10.00 rozpocznie się uroczysta liturgia rozpoczęcia posługi piotrowej Biskupa Rzymu Papieża Leona XIV. Na uroczystości, w których uczestniczyć będzie Kolegium kardynalskie, około 4 tys. koncelebransów, przybędzie ponad 150 oficjalnych delegacji z wielu państw świata. Papież przyjmie paliusz i Pierścień Rybaka – dwa „Piotrowe” insygnia biskupie.

W niedzielę około godziny 9.00 Papież wyruszy w samochodzie z placu Petriano w Watykanie i pod Łukiem Dzwonów (Arco delle Campane) wjedzie na Plac Świętego Piotra, przejeżdżając obok różnych sektorów, w których zgromadzeni będą uczestnicy uroczystości. Następnie, przez ramię Konstantyna, uda się do Kaplicy Piety, aby przywdziać szaty liturgiczne.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję