Reklama
Niezwykła jest historia znalezienia się tych relikwii właśnie na pięknym, ale peryferyjnym szczecińskim osiedlu. Otóż wieloletnim mieszkańcem Głębokiego jest znakomity specjalista w dziedzinie cytodiagnostyki nowotworów, prof. dr hab. Wenancjusz Domagała z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. 13 maja 1981 r. został on poproszony o postawienie diagnozy ciężko choremu prymasowi. Odwiedził kardynała w pałacu prymasowskim, chwilę z nim rozmawiał, a gdy otrzymał materiał do badań mikroskopowych przeanalizował je i postawił diagnozę, niestety smutną. Prymasowi zostało już tylko kilka tygodni życia. Profesor poinformował o tym chorego, by miał czas na podjęcie najważniejszych decyzji. Byłem wtedy w Warszawie, jak tysiące innych stałem na Placu Zamkowym wstrząśnięty informacją o zamachu na Ojca Świętego Jana Pawła II. Słyszałem przez megafony głos prymasa, który łamiącym się głosem ofiarowywał swoją chorobę i życie w intencji wyzdrowienia ciężko rannego papieża. Zmarł dwa tygodnie później, 28 maja 1981 r., a uroczysty pogrzeb odbył się 31 maja. Byłem z małżonką na pogrzebie, stałem w niekończącej się kolejce osób pragnących go uczcić, uczestniczyłem w wielkiej liturgii pogrzebowej na Placu Zwycięstwa (dziś Piłsudskiego). Tak, Prymas Tysiąclecia był dla nas postacią niezwykle ważną, jednym z tych, którzy uratowali Polskę i Kościół w czasie komunistycznej niewoli. A profesor zachował materiał z badań, krople krwi spreparowane do badań mikroskopowych, a po beatyfikacji Stefana Wyszyńskiego przekazał fragment swojej parafii. Czyli naszej parafii św. Brata Alberta. Uroczyste wprowadzenie relikwii do kościoła odbędzie się w rocznicę śmierci, a zarazem wspomnienie liturgiczne błogosławionego.
My, szczecinianie chętnie nazywamy bł. Stefana Wyszyńskiego „szczecińskim kardynałem”. Tak się bowiem złożyło, że w listopadzie 1952 r. właśnie w Szczecinie do abp. Stefana Wyszyńskiego dotarła wiadomość, że na najbliższym konsystorzu zostanie przyjęty do grona kardynałów. Pomnik przy kościele św. Jana Chrzciciela, w którym prymas ogłosił tę informację, przypomina o tym wydarzeniu. Kardynał-nominat mówił wówczas, że traktuje to wyróżnienie papieża (wówczas był nim Pius XII) jako uznanie dla jego działań na ziemiach nazywanych wówczas „odzyskanymi”. Pamiętam jego wizytę w Szczecinie w listopadzie 1966 r., w czasie jego pielgrzymek milenijnych po całej Polsce. Spotkanie z nim wspominam jako przygodę, bo władze szkolne, by utrudnić nam spotkanie z prymasem zamknęły młodzież w liceum, wialiśmy przez dziurę w płocie szacownego „Pobożniaka”, by zdążyć na spotkanie przy kościele św. Jana Ewangelisty. „Szczecińskość” kardynała ma jeszcze jeden aspekt: z naszego regionu pochodzi s. Nulla, Uczennica Krzyża, cudownie uzdrowiona z choroby nowotworowej za wstawiennictwem błogosławionego. Uznanie tego właśnie uzdrowienia pozwoliło na beatyfikację.
Pan Bóg jest wśród nas obecny na trzy sposoby: po pierwsze tak, jak nas stworzył, tak cały czas podtrzymuje nas w istnieniu. Nie byłoby nas ani całego wszechświata, gdyby nie to stałe podtrzymywanie. Po drugie jest obecny w sakramentach, a przede wszystkim w Eucharystii. Wystarczy wejść do jakiegokolwiek kościoła, spojrzeć na tabernakulum i wiedzieć, że On tam jest. Jest bardzo konkretnie, namacalnie, w czasie Mszy św. pokornie daje nam się… zjeść. On, Stwórca świata, przedwieczne Słowo! I po trzecie jest w każdym dobrym słowie, czynie i myśli każdego człowieka. Po prostu to Jego łaska sprawia, że umiemy być dobrzy i znajdujemy na to siłę. A niektórzy z nas umieją być dobrzy w stopniu heroicznym, bardziej otwierają się na tę łaskę i Pan Bóg to otwarcie wykorzystuje. Kult męczenników rozpoczął się od przekonania, że nikt sam z siebie nie miałby siły poświęcić swojego życia i stracić go na straszliwych torturach. Musiał w męczenniku być Pan Bóg – i tę Bożą obecność w szczątkach męczennika czcimy. Ten sam jest powód czci świętych wyznawców – wielkie jest ich dzieło, a nie byłoby możliwe w takim stopniu, gdyby nie działał w nich i przez nich sam Pan Bóg. Nie czcimy kropelek krwi, włosów, rzeczy materialnych – czcimy obecność Najwyższego w szczątkach ich właścicieli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu