Reklama

Kościół

Swój początek mam w chrzcielnicy

Przystąpienie wielu artystów do frontalnego ataku na Kościół jest dla mnie niezrozumiałe. Na pewno część z filmowych ekranizacji jest realizowana na zamówienie – podkreśla Jerzy Kalina, artysta plastyk, scenograf.

Niedziela Ogólnopolska 3/2025, str. 32-33

[ TEMATY ]

chrzest

Jerzy Kalina

Mateusz Wyrwich

Jerzy Kalina

Jerzy Kalina

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mateusz Wyrwich: Dlaczego tak się stało, że niektóre środowiska artystyczne podjęły w 2015 r. swoisty bojkot rządu prawicy? To wynik ich lewackości, przenicowania na neokomunizm, w którym pod pozorem wolności sztuki artyści tego kręgu propagują marksizm w czystej postaci, czym wcale nierzadko popularyzują antypolskie postawy, czy też ulegają panującej wśród twórców w Europie, a właściwie na świecie, lewackiej modzie?

Jerzy Kalina: Może to, co powiem, będzie nadinterpretacją, właściwie zbyt dalekim sięganiem do historii, ale początków tego dzisiejszego chorobliwego stanu dzielenia narodu, w kraju i za granicą, należy szukać w dużo wcześniejszej historii – w czasach kolejnych prób wydobywania się Polaków z niewoli, walki o niepodległość. A więc to są te chwalebne powstania i upadki, które trwają do dziś.

Reklama

Masz na myśli powstania: listopadowe, styczniowe, inne...?

Mam na myśli wszystkie nasze powstania, a więc też to z 1944 r. Myślę też o tym, co było później dla nas największym wstrząsem, którym był wybór Jana Pawła II, czyli podniesienie naszego narodu z upadku. Można powiedzieć, że papież Polak nas zreanimował. Powiedział: „Nie lękajcie się!”. Wskazał: już czas powstać i się odrodzić. Duch Święty powiał i duch wiary odzyskania niepodległości powrócił. Ale wraz z tym zwiększyła się jeszcze czujność naszych przeciwników, którzy robili z nami przez kilkadziesiąt lat PRL to, co chcieli. Za komuny byliśmy przekonani, że nie ma takiej siły sprawczej, byśmy mogli się zorganizować i obalić komunizm. Tak jak nam dzisiaj wmawiają, że nie ma innej opcji niż Unia Europejska i – można powiedzieć – „jej przewodnia rola”. Tak jak kiedyś PZPR. Wracając do początku pytania, jeśli chodzi o czasy nam współczesne, to ważnym momentem podziału naszego społeczeństwa był stan wojenny. Jedni artyści postawili się przeciwko komunistycznemu reżimowi, a inni przy nim pozostali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak, ale wtedy artyści skupiali się wokół niepodległościowych dążeń narodu. Dziś można odnieść wrażenie, że właśnie dążą do kolejnego zniewolenia. Wczoraj pod czerwoną gwiazdą, dziś pod dwunastoma gwiazdami na niebieskim tle, a w istocie pod kolorami czarnym, czerwonym i złotym, czyli pod flagą niemiecką.

Artyści, którzy kreują, powinni dążyć do wspólnego działania dla dobra Polski. Tymczasem dali się rozbić. Dali się nie tylko rozbić, ale też tak się zmanipulować, że postawiono nas naprzeciwko siebie. I w tym upatruję podział Polaków, który trwa do dziś. Zostało to zorganizowane przez odpowiednich fachowców w tej dziedzinie – fachowców od skłócania narodów, systemów wartości, wszystkiego, co sprzyja dzieleniu. Okazało się, że po 1989 r. zamarło środowiskowe działanie i myślenie filmowców, ludzi teatru, muzyków, plastyków, filharmonii.

Reklama

I w tym podziale po 1989 r. biorą udział twórcy, którzy mają kreować w Polakach tę „pedagogikę wstydu”.

Oczywiście, wywołać wilka z lasu można w każdym momencie. Tylko trzeba mu poświęcić trochę czasu i środków finansowych. Uruchomić zorganizowane grupy ludzi, którzy przenikają w środowiska. I można powiedzieć, że ta rosyjska władza, jeśli chodzi o działalność propagandową, ma znakomicie opanowane metody dzielenia. Dla nich to abecadło postępowania w manipulowaniu opinią publiczną. Można ukierunkować zachwyty nad jakąś sztuką czy lęk wobec jakiejś grupy artystów czy ich sztuki. Można stłamsić oddolną awangardę, powołać w jej miejsce nową. Tak jak to było choćby w okresie socrealizmu, kiedy to jednych wywyższano, a innych niszczono. Symbolem niech tu będzie postać malarza Władysława Strzemińskiego.

Z jakimś szczególnym upodobaniem twórcy, plastycy czy ludzie teatru atakują Kościół. Notabene szczególnie znienawidzony przez komunizm. Mam tu na myśli choćby spektakle Klątwa czy Diabły w warszawskim Teatrze Powszechnym. Wiele kreacji z lat 2015, 2017, 2021 itd. Chyba to nie przypadek?

Współpracowałem z teatrami nie tylko w Warszawie, Krakowie, ale i w mniejszych miastach. Jeździłem po Polsce i zauważyłem, że nastąpiło coś, czego bym się nie spodziewał. A mianowicie pogarda „tych lepszych” z wielkich miast wobec „tych gorszych” z mniejszych. Bo to prowincja i nie ten pułap, który jest w Warszawie czy Krakowie. A ci lepsi to lewica, ci gorsi natomiast to ludzie związani z Kościołem. To moherowe berety, jak to powiedział przed laty Donald Tusk. Ważnym momentem było powstanie Gazety Wyborczej, publikującej teksty, które zaczęły nas skłócać. GW, według mnie, stała się zaczynem podziału i jest absolutnie współwinna dzielenia naszego narodu. Jej twórcy z pełną świadomością przystąpili do dezintegracji polskiego społeczeństwa. I tu pojawiło się pytanie: dlaczego dla nich taki ważny stał się Kościół?

Reklama

Jak powiedział prymas Stefan Wyszyński: „Jeśli przyjadą zniszczyć ten naród, to zaczną od niszczenia Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego narodu”.

Otóż to. Tym szczególnym znakiem był moment, kiedy panujący w 2000 r. zarząd „Zachęty” zaprosił artystę Maurizia Cattelana, żeby swą instalacją uświetnił obchody 100-lecia budynku Zachęty Narodowej Galerii Sztuki. Było nią ukamienowanie Jana Pawła II. Na Zachodzie ta instalacja nie uzyskała uznania, w Polsce wiadomo, było to uderzenie we wszystko, co wiązało się z symboliką Jana Pawła II. A więc uderzenie w Kościół, autorytet Karola Wojtyły, dążenia niepodległościowe Polaków. I to był znak, że walka się zaczęła, że jest to wypowiedzenie otwartej wojny z Kościołem, jak mówią lewica i liberałowie – z klerem. Zaczęło powstawać mnóstwo wystaw, które posługują się językiem propagandy przez wykorzystywanie czasu, chwili. I wypadków, które się rozgrywają na arenie polityki światowej, i kreują „nowego człowieka”. Tak jak już to było w ubiegłym wieku. Czy to w czasie leninizmu, stalinizmu, czy niemieckiego nazizmu.

Jedną z odsłon walki z Kościołem są filmy, jak choćby Kler Wojciecha Smarzowskiego, ukazujący księży jako ludzi niebotycznie bogatych i rozpustnych, czy obraz Ida Pawła Pawlikowskiego, który w zawoalowanej postaci propaguje komunizm z najokropniejszego czasu, jakim był stalinizm. Najnowszym zaś „dziełem” jest obraz Agnieszki Holland Zielona granica, pokazujący Polaków w zdehumanizowanej postaci...

Dziwi mnie to, że tak wybitni artyści podejmują się realizacji produkcji w tak spłaszczonej formule. Jednowymiarowej. Znam twórczość Smarzowskiego, który jest urodzonym narratorem filmowym. Doskonale czuje kino. Ale, moim zdaniem, wyłożył się na każdym z tych swoich propagandowych obrazów. One są zbrutalizowane i sprowadzone do jednego wymiaru. A nie da się Kościoła, a szczególnie wiary, opowiedzieć w jednym wymiarze. Przystąpienie wielu artystów do tego frontalnego ataku na Kościół jest dla mnie niezrozumiałe. Na pewno część z tych ekranizacji jest realizowana na zamówienie. Inni natomiast chcą nadążyć za ogólnoeuropejską czy nawet ogólnoświatową tendencją uderzania w Kościół, który przeszkadza w formowaniu nowego człowieka. Człowieka bez religii. Jakiejś zatomizowanej hybrydy, którą łatwo jest manipulować. I twórcy, którzy chcą się znaleźć w tym nurcie, będą postępowali z ogólnie obowiązującym lewicowo-liberalnym trendem, bo taka twórczość jest dziś nagradzana – w teatrze, filmie, literaturze czy sztuce wizualnej.

Z drugiej zaś strony te środowiska liberalno-lewicowe krytycznie odnoszą się do Marszu Niepodległości. Środowiska naukowe czy artystyczne cenzurują sztukę i historię, choćby próbując z przestrzeni Muzeum II Wojny Światowej usunąć postaci takie jak o. Maksymilian Maria Kolbe, rodzina Ulmów czy Witold Pilecki. Sięgają też po cenzurowanie sztuki, m.in. przez eliminowanie z Biennale Sztuki w Wenecji obrazów Ignacego Czwartosa czy ociosywanie Twojej ubiegłorocznej retrospektywnej wystawy w Muzeum Sztuki.

Jestem twórcą, którego nieraz cenzurowano – zarówno w czasie PRL, jak i później. Wspomnę choćby wyeliminowanie mnie z Biennale w Sao Paulo. Dlaczego tak się stało? Dlatego że poszedł jakiś sygnał z Polski, że Kalina jest artystą, który sklerykalizował się w swojej sztuce. Niestety, tak jest do dzisiaj, że to partie wybierają artystów, którzy mają reprezentować Polskę, a tak naprawdę poglądy danej partii. Czyli jak za PZPR. Tymczasem ja zawsze będę powtarzał – urodziłem się w Polsce i swój początek mam w chrzcielnicy. I wcale nie mam zamiaru z tego rezygnować. To jest moje niezatrute źródło.

Jerzy Kalina autor setek prac plastycznych, m.in. rysunków, scenografii, instalacji, ołtarzy polowych podczas wizyt Jana Pawła II w Polsce (1987, 1991), pomników, w tym pomnika krzyża przy tamie we Włocławku poświęconego ks. Jerzemu Popiełuszce, również grobowca ks. Jerzego, pomnika Tragedii smoleńskiej oraz narracji plastycznej Muzeum Katyńskiego w Warszawie. Za całokształt twórczości został odznaczony Orderem Orła Białego.

2025-01-14 14:06

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego

Niedziela Ogólnopolska 37/2012, str. 6

INSTYTUT PRYMASA WYSZYŃSKIEGO

Na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r., w dniu składania Jasnogórskich Ślubów Narodu, przygotowanych przez więzionego w Komańczy kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Cudowny Obraz niesiony podczas procesji na jasnogórskich wałach

Na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r., w dniu składania Jasnogórskich Ślubów Narodu, przygotowanych przez więzionego w Komańczy kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Cudowny Obraz niesiony podczas procesji na jasnogórskich wałach

Tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego napisał kard. Stefan Wyszyński w czasie swojego uwięzienia w Komańczy. Śluby zostały złożone przez Naród polski 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze. Natomiast 26 sierpnia 2012 r. przed wejściem do Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze prymas Polski abp Józef Kowalczyk odsłonił tablicę z tekstem Ślubów z 1956 r., ufundowaną przez Instytut Prymasa Wyszyńskiego, z okazji 70. rocznicy jego istnienia

Wielka Boga-Człowieka Matko, Bogarodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo, Królowo świata i Polski Królowo. Gdy upływają trzy wieki od radosnego dnia, w którym zostałaś Królową Polski, oto my, dzieci Narodu Polskiego i Twoje dzieci, krew z krwi przodków naszych, stajemy znów przed Tobą, pełni tych samych uczuć miłości, wierności i nadziei, jakie ożywiały ongiś ojców naszych. Królowo Polski - przyrzekamy! My, Biskupi Polscy i Królewskie Kapłaństwo, lud nabyty Zbawczą Krwią Syna Twego, przychodzimy, Maryjo, znów do Tronu Twego, Pośredniczko Łask Wszelkich, Matko Miłosierdzia i wszelkiego pocieszenia. Przynosimy do stóp Twoich całe wieki naszej wierności Bogu, Kościołowi Chrystusowemu - wieki wierności szczytnemu posłannictwu Narodu, omytego w wodach Chrztu św. Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi, młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drgnienia serc i porywy woli. Stajemy przed Tobą pełni wdzięczności, żeś była nam Dziewicą Wspomożycielką wśród chwały i wśród straszliwych klęsk tylu potopów. Stajemy przed Tobą pełni skruchy, w poczuciu winy, że dotąd nie wypełniliśmy ślubów i przyrzeczeń ojców naszych. Spojrzyj na nas, Pani Łaskawa, okiem Miłosierdzia Twego i wysłuchaj potężnych głosów, które zgodnym chórem rwą się ku Tobie z głębi serc wielomilionowych zastępów oddanego Ci Ludu Bożego. KRÓLOWO POLSKI, ODNAWIAMY DZIŚ ŚLUBY PRZODKÓW NASZYCH I CIEBIE ZA PATRONKĘ NASZĄ I ZA KRÓLOWĘ NARODU POLSKIEGO UZNAJEMY. Zarówno siebie samych, jak wszystkie ziemie polskie i wszystek Lud polecamy Twojej szczególnej opiece i obronie. Wzywamy pokornie Twej pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom, Ojczyźnie naszej świętej, Chrześcijańskiej Przedniej Straży, poświęconej Twojemu Sercu Niepokalanemu i Sercu Syna Twego. Pomnij, Matko, Dziewico, przed Obliczem Boga, na oddany Tobie Naród, który pragnie nadal pozostać Królestwem Twoim pod opieką Najlepszego Ojca wszystkich narodów ziemi.
CZYTAJ DALEJ

Jak dobrze Twym dzieckiem być!

Ten zakątek wita ciepłymi, otwartymi ramionami. Przygarnia każdego, kto znajdzie w sobie dość siły, by do niego dotrzeć. W niemocy, bólu, płaczu. We wdzięczności za to, że kiedy już nikt nie słyszał, właśnie tu odnalazło się życie. Przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze pokorniejemy. Wszyscy - młodsi i starsi - na chwilę stajemy się dziećmi. I jest nam z tym dobrze. W skupionej modlitwie na kolanach, ze złożonymi dłońmi przyciśniętymi do serca, na krótką chwilę zanurzamy się w miłości, która „wszystko rozumie”. Nawet nas i nasze poplątane ścieżki. A potem już wiadomo, że trzeba tu wrócić. Bo kiedy wstajemy z kolan, wszelkie kule, tarcze, kamienie, zostawiamy przed Jej obliczem, by ktoś je zawiesił na ścianie kaplicy jako swoiste wotum. Na znak tego, że następnym razem przyjdziemy tu o własnych siłach. A przyjdziemy na pewno…
CZYTAJ DALEJ

Zebrani w Kanie Galilejskiej

2025-08-26 23:15

Marzena Cyfert

Uroczystość w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu

Uroczystość w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu

W Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu bp Maciej Małyga przewodniczył Mszy św. ku czci Matki Bożej Częstochowskiej.

W homilii mówił o nadziei, której poświęcony jest rok jubileuszowy. Nadzieja była też tematem pielgrzymki na Jasną Górę. Ksiądz biskup zaznaczył, że nadzieja to m.in. odwaga pójścia w nieznane. – To przekonanie, że chociaż przyszłość jest nieznana, to spełni się to, co Bóg obiecał. To jest życie takim przekonaniem, jakbym już to zbawienie oglądał. Zatem nie tylko myślę, że spełni się obietnica Boga, ale w ten sposób żyję, jakbym widział jej spełnienie. W nadziei jest pewność – nauczał biskup Maciej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję