Konie, owce, gęsi, osiołek, a nawet wielbłąd. Takie zwierzęta można zobaczyć w żywej szopce w Biegoniacach. Stała się ona już tradycją w tym miejscu. Spotykają się przy niej parafianie, aby kolędować i biesiadować.
Strzał w dziesiątkę
Inicjatorem żywej szopki jest ks. Bogusław Tokarz – wikariusz, który wcześniej taki projekt zrealizował w poprzedniej parafii. I ta tradycja tam pozostała, także po przeniesieniu ks. Bogusława. – To chyba z miłości do zwierząt i dzięki Opatrzności Bożej zrodził się ten pomysł. Ksiądz biskup kieruje mnie do pracy w takich parafiach, gdzie ludzie bardzo cenią sobie taką szopkę, i za to jestem jemu i im wdzięczny – opowiada kapłan. Jak dodaje, atrakcja cieszy się dużym zainteresowaniem. Parafianie przychodzą do niej nawet kilka razy dziennie, pojawiają się także goście spoza Biegonic. – Byli turyści z Anglii, Węgier, Hiszpanii i nawet z Włoch – wylicza ks. Tokarz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Najwięcej radości żywa szopka sprawia najmłodszym. Dzieci mają możliwość pogłaskać zwierzęta, nakarmić je, ale też zobaczyć, w jakich warunkach na świat przyszedł Pan Jezus. – To pokazuje, że On się nie wywyższa i nie potrzebuje wielkich luksusów. Że nie uważa się za największego króla, że potrafi być skromny. Jednocześnie pokazuje, że jest większy od człowieka – zauważyła oglądająca kucyki Zuzia.
Reklama
– Takie miejsca to świetna sprawa dla całych rodzin. Można uświadomić sobie, w jakich warunkach narodził się Jezus, i pokazać to dzieciom. Zwierzęta też stanowią dla nich ciekawostkę, bo przecież tradycja gospodarstw rolnych już zanika – przyznała jedna z kobiet odwiedzających szopkę.
Zaangażowanie
– Najważniejsza w szopce jest Święta Rodzina. To Ona stanowi jej centrum. W pewien sposób żywa szopka obrazuje ewangeliczny opis przyjścia Chrystusa na świat. Któreś z tych zwierząt z pewnością były w betlejemskiej grocie – zaznacza ks. Tokarz. Dodaje, że szopka stwarza także możliwość integracji wiernych, którzy chętnie angażują się w realizację tej inicjatywy.
– Najpierw budowaliśmy zagrody, klatki itd. Potem organizowaliśmy światełka, jakieś ozdoby. Pracowaliśmy nad szopką przez prawie cały miesiąc i była to ciężka praca. Ale jest efekt. Widzimy to po liczbie osób, które tu przyjeżdżają! – stwierdzili Franciszek i Michał z parafialnej grupy młodzieżowej, którzy pomagali przy budowaniu szopki, a później w opiece nad zwierzętami. Młodzież z parafii organizowała także wspólne kolędowanie w szopce. – Bardzo często spotykamy się w grupach młodzieżowych, żeby grać i śpiewać. Ksiądz Bogusław wyszedł z pomysłem, żeby w szopce zaśpiewać i zagrać kolędy, i od razu się zgodziliśmy. To jest podtrzymywanie tradycji, bo kolędowanie, niestety, powoli zanika – dodał Tomasz.
Innym zaangażowanym w szopkę jest p. Józef Górka, który opiekuje się zwierzętami. – Ja mam gospodarkę i cieszą mnie takie inicjatywy, i w ogóle zwierzęta. Trzeba trochę dać od siebie, bo to codziennie rano dwie godziny karmienia. W końcu jednak to moja parafia, więc trzeba pomóc. Ale ja to lubię i oko się cieszy, gdy widzi się tłumy – podsumował mężczyzna.
Przy szopce zorganizowano także wystawę poświęconą historii parafii i św. Wawrzyńca. Zaprezentowano także staropolskie wnętrze izby i kuchni oraz dawne sprzęty rolnicze. – Trzeba podtrzymywać tradycję, pamiętać o przeszłości. Na tym też mi zależy, gdy przygotowuję szopkę – zaznacza ks. Tokarz.