Reklama

Kościół

Biskup przed czerwonym sądem

„Moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi tyle krzyża i cierpień – przebaczam” – napisał w testamencie bp Czesław Kaczmarek.

2025-01-07 11:21

Niedziela Ogólnopolska 2/2025, str. 38-39

[ TEMATY ]

bp Czesław Kaczmarek

Polska Kronika Filmowa

Bp Czesław Kaczmarek podczas procesu

Bp Czesław Kaczmarek podczas procesu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W nocy 20 stycznia 1951 r. komunistyczna bezpieka otoczyła wzgórze katedralne w Kielcach. Pojmano bp. Czesława Kaczmarka, włamano się do katedry; zerwano zabytkowe posadzki i splądrowano podziemia. Szukano rzekomych dowodów winy ordynariusza diecezji, któremu zamierzano wytoczyć proces pokazowy. Równolegle uruchomiono machinę propagandową – oskarżano hierarchę o nadużycia finansowe, współpracę z amerykańskim wywiadem i wspieranie podziemia antykomunistycznego.

Brunatna noc

Reklama

Biskup Kaczmarek objął diecezję kielecką na rok przed wybuchem wojny. Przybył tu z Płocka, gdzie dał się poznać jako świetny animator Akcji Katolickiej. Znakomicie wykształcony na uniwersytetach francuskich miał za sobą posługę duszpasterską w środowiskach polonijnych w Belgii i we Francji, a także epizod wojenny, gdy w 1920 r. uciekł z seminarium i zgłosił się jako ochotnik, by bronić ojczyzny przed inwazją bolszewicką. Kierował diecezją w najtrudniejszym czasie hekatomby wojennej. Uważał, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezcenną tkankę narodową. Widząc, że każda, choćby najmniejsza, akcja zbrojna wywołuje straszliwe represje ze strony okupanta niemieckiego, apelował o rozsądne działania. Po latach wspominał: „Musiałem w swoim sumieniu dać odpowiedź, czy prawdziwie ofiarną i pełną bohaterstwa naszą młodzież należy poświęcić dla walki, w której za każdego zabitego Niemca płaciliśmy stokrotnymi ofiarami. I oto rozstrzygnąłem, że prowadzenie polityki Somosierry narodowej idzie faktycznie na rękę Niemcom, pragnącym wyniszczyć Polskę biologicznie, aczkolwiek wygląda to rycersko i wspaniale”. Takie rozumowanie nie oznaczało, rzecz jasna, zgody na bierne poddanie się okupacji. W liście pasterskim z jesieni 1939 r. biskup apelował, aby każdy wierny postępował w granicach, które „nie sprzeciwiają się sumieniu katolickiemu i naszej polskiej godności”. Sam angażował się w konspiracyjne prace Chrześcijańskiej Unii Oporu, z którą związany był także młody Karol Wojtyła, utrzymywał stałe kontakty z Polskim Państwem Podziemnym, delegował kapelanów do oddziałów partyzanckich ZWZ-AK, organizował tajne nauczanie i zajęcia dla studentów z zamkniętego przez Niemców Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, udzielał schronienia kapłanom wysiedlonym z terenów wcielonych do Rzeszy i do Związku Sowieckiego. Gdy Niemcy żądali, aby informował ich o jakichkolwiek próbach łamania zarządzeń władz okupacyjnych, stanowczo odmawiał i występował równocześnie z apelem o uwolnienie aresztowanych biskupów Mariana Fulmana i Władysława Gorala oraz o stworzenie możliwości opieki duszpasterskiej w więzieniach i przywrócenia nauki religii w szkołach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W czerwonych kleszczach

Biskup Kaczmarek był zagorzałym przeciwnikiem komunizmu. Traktował go jako „błędną ideologię zagrażającą cywilizacji”. Podzielał zdanie Piusa XI, że „komunizm jest zły w samej swej istocie. Nie można więc współpracować z nim na żadnym polu, o ile chce się uratować przed rozkładem chrześcijańską cywilizację i porządek społeczny”. Z niepokojem obserwował, jak na ziemiach polskich następuje zmiana brunatnej okupacji niemieckiej w czerwoną dyktaturę Moskwy. Już wiosną 1945 r. stał się obiektem zainteresowania Urzędu Bezpieczeństwa. Infiltracja agenturalna wzmogła się rok później, gdy 4 lipca 1946 r. w kamienicy na kieleckich Plantach doszło do zabicia kilkudziesięciu Żydów. Ordynariusz przeczuwał, że jest to prowokacja komunistyczna, a poszlaki ku takiej konkluzji były mocne, gdyż w zbrodni wzięli udział żołnierze LWP, KBW i milicjanci. Ordynariusz powołał specjalną komisję do wyjaśnienia przebiegu wypadków, na której czele postawił powszechnie szanowanego ks. prof. Mieczysława Żywczyńskiego z KUL. Ustalenia – choć siłą rzeczy fragmentaryczne i niepełne – nie pozostawiały wątpliwości, że napad i mord na Żydach musiał być inspirowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Jak twierdzi Krzysztof Kąkolewski, który dogłębnie badał tę sprawę, nieprzypadkowo mord został dokonany w czasie, gdy w procesie norymberskim miała stawać sprawa ludobójstwa katyńskiego. Wypadki na Plantach miały odwrócić uwagę opinii międzynarodowej od Katynia, a skierować ją na antysemicki mord dokonany rękoma Polaków. Biskup Kaczmarek przekazał raport powołanej przez siebie komisji ambasadorowi USA Arthurowi Bliss Lane’owi. To stało się jednym z powodów traktowania ordynariusza jako jednego z największych wrogów Polski Ludowej. Rozpoczęła się zmasowana nagonka na niego w prasie komunistycznej, a nasiliła się ona w chwili, gdy stanowczo odmówił nałożenia kar kanonicznych na dwóch księży: Piotra Oborskiego i Zbigniewa Gadomskiego, którzy jako kapelani konspiracyjnej organizacji Armia Podziemna zostali skazani 17 stycznia 1951 r. na karę dożywotniego więzienia. Trzy dni później bp Kaczmarek został aresztowany.

Siła ponad prawem

Blisko 3 lata biskup spędził w areszcie śledczym nadzorowany przez osławionego zbrodniarza Józefa Różańskiego. Hierarcha był bity, wsadzany do karceru, poddawany 40-godzinnym przesłuchaniom, wstrzykiwano mu środki zaburzające świadomość, głodzono go, znęcano się nad nim psychicznie; informowano – wbrew prawdzie – że został potępiony przez episkopat i duchowieństwo polskie. Doprowadzonego do granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej biskupa postawiono 14 września 1953 r. przed Sądem Wojskowym w Warszawie. Oskarżono go o „przyczynienie się do osłabienia ducha obronnego społeczeństwa w obliczu grożącej agresji hitlerowskiej”, „współdziałanie z niemiecką władzą okupacyjną zgodnie z założeniami prohitlerowskiej i antypolskiej polityki Watykanu”, „usiłowanie obalenia przemocą władzy robotniczo-chłopskiej”, „organizowanie i kierowanie akcją wywiadowczą w interesie imperializmu watykańskiego”. W tej parodii procesu prokurator Stanisław Zarako-Zarakowski nazywał biskupa „szermierzem krucjaty antybolszewickiej”, a wtórował mu przydzielony z urzędu... „obrońca” Mieczysław Maślanko, który określał sądzonego jako „generała w szeregach walki z postępem i demokracją”. Pokazowy proces był szeroko relacjonowany, bo taka też była jego rola. W prasie ukazywały się szkalujące biskupa artykuły, wśród których szczególnie haniebny wyszedł spod pióra Tadeusza Mazowieckiego. Późniejszy „pierwszy niekomunistyczny premier” napisał na łamach Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego: „Nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów bp. Kaczmarka, które doprowadziły do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej”. Biskup został skazany na 12 lat więzienia. Jak się szybko okazało, jego proces miał budować klimat i był podglebiem dla kolejnej akcji komunistów. Trzy dni po ogłoszeniu wyroku na biskupa kieleckiego bezpieka wtargnęła do rezydencji biskupów warszawskich i aresztowała prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego. Wolność odzyskali w podobnym czasie, czyli podczas tzw. odwilży październikowej w 1956 r. Biskup Kaczmarek spędził w „areszcie wydobywczym” i więzieniu łącznie prawie 6 lat. Powrócił do swej diecezji, ale jego zdrowie coraz bardziej szwankowało, zwłaszcza gdy nagonka medialna nie ustawała, czego wyrazem były publikowane z inspiracji władz PRL paszkwile autorstwa jego dawnego sekretarza Leonarda Świderskiego, który porzucił stan duchowny i wypisując, pod dyktando oficerów prowadzących, najgorsze kalumnie o ordynariuszu kieleckim, czerpał z tego różnorakie korzyści. Przytłoczony tym wszystkim bp Kaczmarek zmarł na zawał serca 26 sierpnia 1963 r. W testamencie napisał: „Moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi tyle krzyża i cierpień – przebaczam”.

Autor jest historykiem, doradcą Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 2016-24 był szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Czesław Kaczmarek - ofiara prześladowań komunistycznych

Niedziela kielecka 35/2003

[ TEMATY ]

bp Czesław Kaczmarek

Archiwum Diecezji Kieleckiej

26 sierpnia 2003 r. przypada 40. rocznica śmierci ks. bp. Czesława Kaczmarka, w latach 1938-63 ordynariusza diecezji kieleckiej. Jego posługa pasterska w diecezji w latach PRL została naznaczona okrucieństwem cierpień zadanych mu przez reżim komunistyczny. Współczesnym wypada przypominać jego postać, albowiem kształtowanie życia społecznego ku przyszłości, bez przypomnienia przeszłości jest pozbawione fundamentów. Konieczne jest powiedzenie całej prawdy o PRL.

Komunizm, obecny od 1917 r. w Rosji, a od 1945 r. na wzór sowiecki w PRL, był parodią religii. Ideologia komunizmu nie uznawała żadnej innej wiary, poza wiarą w nieistnienie Boga. Rozpoczęto bezwzględną walkę z religią, bo „religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce”. Biskupi prawosławni z Syberii pisali w 1919 r. do papieża Benedykta XV: „Tam gdzie panuje władza bolszewików, Kościół chrześcijański jest prześladowany z większym okrucieństwem, niż podczas trzech pierwszych wieków chrześcijaństwa”. Coraz okrutniejsze prześladowania religijne zagłuszano frazesami o wolności. Atmosferę walki z religią i Kościołem podgrzewano bluźnierczymi wypowiedziami Lenina i jego następców. Na podstawie najnowszych danych w wyniku prześladowań religijnych w latach 1945-53 w PRL zginęło 37 księży i 54 zakonników, zaginęło 260 duchownych, 700 księży i 170 zakonników zamknięto w więzieniach, 550 duchownych zesłano na Wschód. W statystyce tej trudno jest wymienić niewątpliwie ogromną liczbę świeckich wiernych, których męczono z powodów religijnych. Spośród męczenników komunizmu w PRL, na szczególnym miejscu znalazł się ks. bp Czesław Kaczmarek, Pasterz kielecki. Bp Kaczmarek (1895-1963) był w PRL jedynym biskupem polskim, którego zamknięto i maltretowano w więzieniu mokotowskim, a po sfingowanym procesie skazano na 12 lat więzienia. Wprawdzie wielu innych biskupów polskich pozbawiono wolności, ale nie byli oni sądzeni przez komunistów, nie sponiewierano ich w więzieniach jak bp. Kaczmarka. Z pewnością Ordynariusz kielecki był pierwszym i chyba na szczęście ostatnim biskupem więzionym przez komunistów w Polsce. Ciągle aktualne jest pytanie, dlaczego komuniści wybrali bp. Kaczmarka na pierwszą ofiarę? Odpowiedzi są różne. Można je sprowadzić do jednej, a jest nią prawda, że bp Kaczmarek nigdy nie milczał na gwałty zadawane Kościołowi katolickiemu w Polsce przez komunistów. W obronie wolności Kościoła i Ojczyzny Biskup nie szedł na żaden kompromis. Pasterz kielecki dał pokaz patriotyzmu w przededniu agresji niemieckiej na Polskę. W czasie okupacji hitlerowskiej wykazał roztropną troskę o masowo niszczone biologiczne życie narodu, zwłaszcza młodzieży. Sam biedny, wyrzucony z mieszkania, nieustannie rozszerzał pomoc materialną dla rzeszy potrzebujących. Uczestniczył i wspierał wszelkie poczynania patriotyczne na drodze wyzwolenia narodowego. Odważnie dawał w diecezji kieleckiej schronienie świeckim i duchownym wypędzonym z zachodniej Polski, a w 1944 r. mieszkańcom Warszawy. Pod okowami okupacji mobilizował diecezjan do pogłębienia religijności, do rozwoju umysłowego. I jak na ironię właśnie on został oskarżony o zdradę Ojczyzny. Wkrótce po zakończeniu okupacji niemieckiej, komunistyczne władze PRL rozpoczęły bezlitosną nagonkę na Biskupa kieleckiego. Bezpodstawnie powielano zniesławienia o jego wojennej współpracy z okupantem niemieckim, o robieniu interesów finansowych z gubernatorem H. Frankiem. Uznano go winnym tzw. pogromu kieleckiego w lipcu 1946 r., w którym Pasterz poznał rolę samych komunistów. Nie lada okazją do oszczerstw były kontakty Biskupa z ambasadorem amerykańskim, dzięki którym płynęła pomoc materialna dla diecezjan. Bp Kaczmarek zdecydowanie bronił dzieci i młodzież szkolną przed ateizacją, napiętnował judaszowski ruch „księży patriotów”. Wobec aktów nachalnego bezbożnictwa w społeczeństwie, odważnie głosił prawdę, że: „Bez Boga i Jego Kościoła, Polska przestałaby być Polską”, ostrzegał, iż bezbożne życie „śmiertelnie osłabiło Francję, pokazało światu dzikie Niemcy”. Biskup nie miał możliwości obrony przed falą oszczerstw. Nie mogli mu pomóc księża, nie dopuszczano ich do głosu na forum społecznym. Na podstawie decyzji wydanej w Moskwie, 20 stycznia 1951 r. komuniści polscy aresztowali bp. Kaczmarka i umieścili go w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Wytrawni specjaliści od łamania osobowości człowieka przez dwa lata i osiem miesięcy przygotowywali Biskupa do procesu pokazowego. Przez półtora roku więźnia głodzono, był bliski śmierci, chorował na anginę pectoris, miał szkorbut, stracił zęby. Długie przesłuchania dzienne i nocne przy rażącym świetle, bez możliwości korzystania z łazienki, niszczyły organizm fizycznie i psychicznie. Gdy ciało odmawiało posłuszeństwa, okrutnie drwiono z niego. Bez odzienia był wystawiany na mróz, podstawiany pod zimny prysznic. Często zanurzano go na długo w więziennych pojemnikach z fekaliami. Podawano mu środki psychotropowe. Zbrodniczych metod śledztwa stosowano znacznie więcej od wymienionych. Na podstawie dzisiejszej wiedzy o komunistycznych śledztwach, należy stwierdzić, że prawie zawsze łamały one wolę i opór więźniów, nawet byłych bohaterów podziemia. Liczni niewinnie uwięzieni przyznawali się do przypisywanej im winy, wydając na siebie wyroki śmierci. W stanie przedagonalnym więzień Kaczmarek, jak inni więźniowie komunizmu, pod wyćwiczone dyktando oprawców oskarżał sam siebie. Ale jaką wartość sądową ma oskarżenie, wymuszone drogą nieludzkiego okrucieństwa? Na procesie Biskupa kieleckiego oskarżany był nie tylko on, lecz cały Kościół, Ojciec Święty, Prymas, a nawet „imperialistyczny Zachód”. W kwietniu 1957 r. uniewinniony bp Czesław Kaczmarek wrócił z więzienia do diecezji kieleckiej. Jednak do końca życia (+26.08.1963) pozostał „kozłem ofiarnym” coraz mocniej wyrafinowanych metod walki komunistów z Kościołem.
CZYTAJ DALEJ

Święty Błażej

Niedziela podlaska 5/2006

[ TEMATY ]

święty

diecezja.reszow.pl

„Przez wstawiennictwo św. Błażeja, biskupa i męczennika, niech uwolni cię Bóg od choroby gardła i od wszelkiej innej choroby. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen” - te oto słowa wypowiadają kapłani podczas błogosławieństwa gardła w dniu 3 lutego, w którym Kościół obchodzi wspomnienie św. Błażeja.

Św. Błażej pochodził z Cezarei Kapadockiej, ojczyzny św. Bazylego Wielkiego, św. Grzegorza z Nazjanzu, św. Grzegorza z Nyssy, św. Cezarego i wielu innych. Był to niegdyś jeden z najbujniejszych ośrodków życia chrześcijańskiego. Błażej studiował filozofię, później jednak został lekarzem. Po pewnym czasie porzucił swój zawód i podjął życie na pustyni. Stamtąd wezwano go na stolicę biskupią w położonej nieopodal Sebaście. Podczas prześladowań za cesarza Licyniusza uciekł do jednej z pieczar górskich, skąd nadal rządził swoją diecezją. Ktoś jednak doniósł o miejscu jego pobytu. Został aresztowany i uwięziony. W lochu więziennym umacniał swój lud w wierności Chrystusowi. Tam właśnie miał cudownie uleczyć syna pewnej kobiety, któremu gardło przebiła ość i utkwiła w ciele. Chłopcu groziło uduszenie. Dla upamiętnienia tego wydarzenia Kościół do dziś w dniu św. Błażeja błogosławi gardła. Kiedy daremne okazały się wobec niezłomnego biskupa namowy i groźby, zastosowano wobec niego najokrutniejsze tortury, by zmusić go do odstępstwa od wiary, a za jego przykładem skłonić do apostazji także innych. Ścięto go mieczem prawdopodobnie w 316 r. Św. Błażej jest patronem m.in. kamieniarzy i miasta Dubrownik. Jego kult był znany na całym Wschodzie i Zachodzie.
CZYTAJ DALEJ

Agnieszka Pawlik-Regulska: WDŻ pełni ważną funkcję profilaktyczną, kształtuje postawę prorodzinną i prokreacyjną

WDŻ pełni ważną funkcję profilaktyczną, kształtuje postawę prorodzinną, prozdrowotną i prokreacyjną, co w dobie kryzysu demograficznego powinno być jednym z priorytetów polityki państwowej - zaapelowała Agnieszka Pawlik-Regulska, koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, podczas konferencji „Ryzykowna edukacja zdrowotna a sprawdzony WDŻ - głos ekspertów” zorganizowanej przez KAI oraz Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.

Agnieszka Pawlik-Regulska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności", przypomniała że po licznych protestach koalicja rządząca ogłosiła, że przedmiot edukacja zdrowotna w przyszłym roku szkolnym zostanie wprowadzony jako przedmiot nieobowiązkowy. Jednak w tym samym rozporządzeniu planuje się zlikwidować wychowanie do życia w rodzinie. - Pani minister nie przyznała racji protestującym i nie uznała konstytucyjnych praw rodziców. Swoją decyzję tłumaczyła tym, że szkoła potrzebuje przede wszystkim spokoju - wyjaśniła koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję