Reklama

Niedziela Rzeszowska

U progu Roku Świętego

List pasterski biskupa rzeszowskiego na Adwent 2024 r.

Niedziela rzeszowska 48/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Diecezja rzeszowska

B.M. Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Bracia i Siostry!

Po raz kolejny Pan Bóg okazuje nam swoją łaskawość. Adwent, który rozpoczynamy, jest łaską daną po to, byśmy na nowo uświadomili sobie, jakim darem jest dla nas oczekiwanie. Jako wspólnota Kościoła nieustannie oczekujemy na spotkanie z Panem. Wartości czekania w sposób szczególny na nowo uczymy się w Adwencie. Wpisana w serce głęboka tęsknota za spotkaniem z Panem w pewien sposób spełni się, gdy zobaczymy Odwieczne Słowo Boga wcielone w małe Dziecko, które otrzyma imię Jezus. Tak oto nasz Adwent to nie tylko czas radości, ale także okazja, by, jak mówi św. Paweł w dzisiejszym II czytaniu, „serca nasze zostały utwierdzone w nienagannej świętości wobec Boga, Ojca naszego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niestety, w dzisiejszym świecie nie ceni się zbytnio postawy oczekiwania. Zdaje się ona być raczej rozumiana jako konieczne zło, niż jako szansa na rozwój. W tym kontekście papież Franciszek mówi o pokusie pośpiechu i natychmiastowości. Jako ludzie chcielibyśmy poznać wszystko i natychmiast, zdobyć wszystko od razu i bez wysiłku, doświadczyć i skorzystać, gdy tylko nadarza się możliwość, a jednocześnie zostawić za sobą, jako irytujących i niepotrzebnych tych, którzy nie dotrzymują nam kroku. „Jeśli gonimy za tym «natychmiast», to zapominamy o tym, co trwa na zawsze: to uganiamy się za obłokami, które przemijają i tracimy z oczu niebo. Pociągnięci najnowszą wrzawą, nie znajdujemy już czasu dla Boga i dla brata, który mieszka obok”. (Homilia podczas Mszy św. z okazji III Światowego Dnia Ubogich, Watykan 17.11.2019). Lekarstwem na tę sytuację jest pokorne uczenie się postawy wytrwałości, rozumianej jako podążanie naprzód każdego dnia, wpatrując się w to, co nie przemija. Kolejny Adwent może stać się właśnie takim błogosławionym czasem pracy nad cnotą wytrwałości w naszym życiu.

Ociężałe serce i pokusa beznadziei

Troska o wytrwałość i pokonywanie pokusy natychmiastowości to właściwa odpowiedź na Chrystusowe wezwanie z dzisiejszej Ewangelii: „Uważajcie na siebie, by wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”. (Łk 21, 34). Chrystus wypowiada te słowa jako przestrogę dla tych wszystkich, którzy lękają się „znaków na słońcu, księżycu i gwiazdach”. Wojny i klęski żywiołowe, które ukrywają się pod tymi znakami, od zawsze dręczyły ludzkość i ich pojawienie nie może być traktowane jako zapowiedź bliskiego końca świata. Chrystus mówi o nich, by uświadomić zarówno swoim uczniom, jak i chrześcijanom XXI wieku, by nie zwlekali ze swoim nawróceniem oraz by im uzmysłowić, że będą musieli świadczyć o swojej wierze pośród wielu trudności, także wówczas, gdy staną się ofiarami zła, tak jak niewinną ofiarą zła stał się nasz Pan Jezus Chrystus.

Reklama

Jednocześnie słowo Chrystusa przestrzega, by nie pokładać swojej ufności w dobrach materialnych. Zaspokojenie wszystkich pragnień fizycznych czy materialnych obciąża serce człowieka tak bardzo, że przestaje ono już pragnąć. Wówczas posiadanie wszystkiego, co życie może dać i zaspokojenie każdej potrzeby, w rzeczywistości staje się źródłem nieszczęścia. Człowiek, którego serce jest nasycone, w rzeczywistości ma pustą duszę. Staje wówczas wobec pokusy beznadziei, która przekłada się na brak zaangażowania w życie, bierność, duchowy paraliż, obrazowo przedstawiany jako wygodna kanapa, na której się układamy i nic nie robimy. Ostatecznie brak nadziei prowadzi do rozpaczy, gdyż tryumf dobra wydaje się być w osobistym życiu niemożliwy, a człowiek nie jest wówczas w stanie we własnym życiu dostrzec Chrystusa Zmartwychwstałego, który pokonał zło i który żyje w swoim Kościele.

Tak, również dzisiaj każdy z nas może stanąć wobec pokusy beznadziei. Kryzysy wynikłe z doświadczenia pandemii i wojny na Ukrainie, osobiste porażki życiowe i zawodowe, kryzysy rodzinne, choroba, widmo utraty źródła utrzymania czy zaniepokojenie sytuacją społeczną, rodzą niepewność egzystencji, która jest podstawą do osobistego doświadczenia pokusy beznadziei. Bez względu na to, czy całkowicie zapanowała już ona w naszym życiu, czy też jedynie częściowo, pozwólmy pocieszyć się słowu Pana, które jest do nas dziś kierowane: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy. Zbliża się bowiem Wasze odkupienie”. (Łk 21, 28)

Nadchodzący Rok Święty

Reklama

Szczególną okazją do odbudowywania w sobie chrześcijańskiej nadziei będzie Rok Jubileuszowy 2025. Nadzieja jest darem, dzięki któremu usilnie i wytrwale tęsknimy za tym, co jest celem naszego życia. Jest ona ufnością w to, co Bóg obiecał nam w dziele stworzenia, przez proroków i przez Jezusa Chrystusa. Zostaliśmy obdarzeni darem Ducha Świętego, aby cierpliwie oczekiwać na to, co nie przeminie. Nadzieję ma w sercu każdy człowiek, jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet wówczas, gdy nie wie on, co przyniesie jutro. Pięknie o nadziei mówił św. Augustyn: „Mieć nadzieję oznacza wierzyć w przygodę miłości, mieć zaufanie do ludzi, skoczyć w nieznane i zdać się całkowicie na Boga”. Właśnie taką nadzieję chcemy w sobie budować jako wspólnota Kościoła w trakcie Roku Jubileuszowego i o niej chcemy świadczyć wobec świata, do którego jesteśmy posłani jako znak nadziei.

Rok Święty rozpoczniemy, jako wspólnota Kościoła, wspólnie z papieżem Franciszkiem 24 grudnia 2024 r., podczas Pasterki w Bazylice św. Piotra, kiedy to zostaną otwarte drzwi święte prowadzące do Bazyliki. Ten symboliczny gest będzie wyrazem wiary, że wkraczamy w czas Jubileuszu. Słowo „jubileusz” oznacza czas radości i wdzięczności za otrzymane dary. Największym darem budzącym naszą radość jest obecność Jezusa Chrystusa. Jego Wcielenie 2025 lat temu dało początek Jego szczególnej obecności pośród Ludu Bożego – najpierw cielesnej, aż do dnia wniebowstąpienia, a także sakramentalnej, która trwa nieustanie do dziś. Jednocześnie papież Franciszek widzi w nadchodzącym Roku Świętym szansę, by „przyczynić się do przywrócenia klimatu nadziei i ufności jako znaku nowego odrodzenia, którego wszyscy pilnie potrzebujemy”.

Reklama

Podczas Jubileuszu będzie nam towarzyszyło hasło „Pielgrzymi nadziei”. Nawiązuje ono do elementarnego wydarzenia związanego z każdym jubileuszem, czyli do pielgrzymowania. Pielgrzymka to obraz życia człowieka, które jest drogą. Właśnie na tej drodze człowiek potrzebuje mocnych chwil, dzięki którym zatrzyma się, odpocznie, posili i wzmocni nadzieję, że dotrze do celu podróży. Celem tym jest spotkanie z Chrystusem. Paradoksalnie, Ten, który jest celem, równocześnie jest źródłem chrześcijańskiej nadziei. To Jego mamy w trakcie Roku Jubileuszowego na nowo odkryć, zbliżyć się do Niego i doświadczyć Jego bliskości. Dokonuje się to przede wszystkim podczas wspólnie sprawowanej Eucharystii. Ten wymiar jedności eucharystycznej naszego Kościoła Diecezjalnego w czasie Jubileuszu niech wybrzmi szczególnie podczas Mszy świętych, sprawowanych z okazji różnych okoliczności Roku Świętego. Bliskość Pana odnajdujemy także podczas adoracji eucharystycznej oraz gdy przystępujemy do sakramentu pokuty i pojednania. Właśnie ten sakrament pozwala „napić się ze źródła nadziei; niezastąpionego punktu wyjścia dla prawdziwego nawrócenia”.

Z jubileuszowym wydarzeniem, jakim jest pielgrzymka, związana jest łaska odpustu zupełnego. Przez wieki w Roku Świętym wyruszano do Rzymu, by modlić się przy grobach Apostołów Piotra i Pawła i przejść przez Drzwi Święte w Bazylikach Większych, zyskując w ten sposób łaskę odpustu. Jednak na taką pielgrzymkę mogli pozwolić sobie nieliczni. By umożliwić wszystkim wierzącym uzyskanie tej łaski, w każdym dekanacie naszej diecezji zostały wyznaczone kościoły i miejsca święte, w których wierni będą mogli wypełnić wszystkie warunki uzyskania łaski odpustu. Już dzisiaj serdecznie zapraszam wszystkich Diecezjan do skorzystania z zaproponowanych przez duszpasterzy form jubileuszowej aktywności.

Maryja znakiem nadziei

Naszą Przewodniczką po adwentowych ścieżkach jest Święta Boża Rodzicielka, która w swoim sercu zawsze zachowywała niezachwianą nadzieję. Nawet w najtrudniejszych wydarzeniach życia, jak podróż do Betlejem, emigracja do Egiptu, ubóstwo, śmierć Józefa, śmierć własnego Syna czy troska o Apostoła Jana i związany z nim Kościół, Maryja nie uległa beznadziei. Niech zatem będzie dla nas Nauczycielką w odnajdywaniu światła nadziei.

Nadchodzący Rok Jubileuszowy zbiega się w naszej diecezji z setną rocznicą koronacji figury Matki Bożej w Tarnowcu, której dokonał bp Karol Fischer 8 września 1925 r. Czcimy Ją w naszej diecezji jako Matkę Bożą Zawierzenia. To Jej wstawiennictwu pierwszy Biskup Rzeszowski Kazimierz Górny zawierzył całą diecezję w dniu 12 września 1993 r., żywiąc przekonanie, że Maryja otoczy nowo powstałą wspólnotę swoją macierzyńską opieką. Ufamy, że matczyne wstawiennictwo Maryi, także w nadchodzącym Roku Świętym, wspomoże nas w odnawianiu naszej nadziei.

Z pasterskim błogosławieństwem

2024-11-26 14:13

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konsekracja w Lisowie

Niedziela rzeszowska 30/2025, str. I

[ TEMATY ]

Diecezja rzeszowska

M. Sokołowski

Konsekracja kościoła była świętem całej wspólnoty parafialnej

Konsekracja kościoła była świętem całej wspólnoty parafialnej

2 lipca 2025 r. bp Jan Wątroba przewodniczył Mszy św. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Lisowie, podczas której poświęcił ołtarz i konsekrował świątynię parafialną.

Początki obecności sakralnej w Lisowie sięgają października 1974 r. Wówczas podjęto decyzję o przekształceniu drewnianego domu, przekazanego przez Helenę Korzeniowską, na kaplicę. Inicjatywa została podjęta przez ówczesnego proboszcza parafii Sławęcin – ks. Józefa Śnieżka. Budynek został później przebudowany na murowany kościół, który poświęcono w 1983 r. Dwa lata później, po utworzeniu przez bp. Ignacego Tokarczuka parafii w Skołyszynie, kościół w Lisowie uzyskał status kościoła filialnego.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Szczęśliwa zakonnica i nauczycielka - bł. Maria Antonina Kratochwil

2025-10-02 15:01

[ TEMATY ]

nauczycielka

szczęśliwa zakonnica

bł. Maria Antonina Kratochwil

Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame

bł. Maria Antonina Kratochwil

bł. Maria Antonina Kratochwil

Podczas II wojny światowej pochodząca ze Śląska siostra protestowała przeciwko okrucieństwom wobec żydowskich kobiet. Gestapo pobiło ją za to tak, że zmarła. Wspomnienie bł. Marii Antoniny Kratochwil jest obchodzone 2 października wraz z innymi Siostrami Szkolnymi de Notre Dame, które zostały zamordowane podczas II wojny światowej.

Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame zostało założone przez bł. Marię Teresę Gerhardinger i oficjalnie uznane przez papieża Piusa IX w 1833 roku. Głównym obszarem ich działalności jest edukacja i wychowanie; obecnie działają one w 28 krajach Europy, Afryki, Ameryki i Azji. Siostry i członkowie stowarzyszonej z nimi wspólnoty świeckich należą do międzynarodowej Sieci „Shalom”, która na poziomie globalnym angażuje się na rzecz sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję