Lato to pora swoistej wędrówki ludów, którą jest niewątpliwie turystyka. Zachwycając się urokami lata, zielenią i słońcem, wkrótce doczekamy owocobrania i – czasu jesieni, z jej stronami pozytywnymi, ale też z uciążliwościami. Potem nastanie zima, po niej nowa wiosna i znów lato. To ziemski cykl życia, w który jesteśmy wkomponowani tylko na czas określony.
Dzieci na wakacjach są tematem tak ciekawym, że nawet śpiewane są o tym piosenki. Oczywiście – piosenki mają śpiewać rodzice, radośnie, ale z łezką w oku, pozostawieni sami w domu i niewiedzący, co w nim robić z nadmiaru wolnego czasu. Pewnie więc przypominają sobie, jak to sami byli bardzo młodzi i wyczyniali różne wariactwa i szaleństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ale najpierwsze były wakacje właśnie z rodzicami, gdy dzieci były maleńkie; te wszystkie pampersy, buteleczki i smoczki...
Potem jakby drugi etap – wakacje pod opieką dziadków. Wieczorny paciorek w intencji całej rodzinki – długo wyliczanej z imienia, całego świata i wszystkich ludzi. I te wakacje wspomina się najlepiej. Na naszych oczach w tym czasie urósł kościół św. Anny w Chałupach... A w Dziwnowie na Mszę do św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny to była coniedzielna specjalna wyprawa! Babcia była prawie wniebowzięta, razem w wnukami!
No i wreszcie wakacje „samodzielne”, czyli różne obozy i kolonie... I te urywane rozmowy przez telefon lub wiadomości pisane, czasem z jakąś fotką:
„Dzień dobry Babcia. Tu jest fajnie. Raz spadłam z piętrowego łóżka. Trochę pływamy. Chorowałam na początku, ale już jest dobrze. Całuję i do zobaczenia w domu – Kasia”. I druga, bardziej lakoniczna, jak przystało na prawdziwego mężczyznę: „Cześć, Babcia! Już umiem żeglować. Niedługo wracamy. Na tym żegna cię – twój kochany wnuk Kuba”.