Dwie dobre, cenione, inteligentne polskie artystki są w zupełnie innym miejscu na tzw. scenie muzycznej. Sanah jest gwiazdą, która gdy ma kaprys – jak tym razem, nagrywa płytę zawierającą bardzo zróżnicowane piosenki, może nawet miszmasz, w różnych muzycznych poetykach i stylach, ballad, popowych numerów i gości – jak Dawid Podsiadło – nie wyłączając. Płyta brzmi jak kaprys Sanah, chyba dziś największej gwiazdy polskiej piosenki. Sanah – Zuzanna Grabowska – nie musi się za bardzo ścigać z kimkolwiek, może sobie pozwolić na płytę kaprys i umieścić na niej np. Balladę o pancernych wykonaną z Vito Bambino. Nie musi, ale usprawiedliwia się trochę w piosence Miałam taki kaprys.
Druga gwiazda – Ranko Ukulele, czyli Marta Grenda, musi trzymać fason, nie może sobie pozwolić na fanaberie, bo wciąż wschodzi i nie wiadomo, jak będzie. Konkurencja, w jakiej występuje, jest nadzwyczaj trudna. W poetyckie, nienadęte teksty, wykonywane z ukulele – instrumentem strunowym szarpanym – w ręku, trzeba się wsłuchać, żeby je docenić. – Niektóre są wesołe, inne trochę mniej, a jeszcze inne zupełnie absurdalne, tak jak życie – mówi o swoich piosenkach artystka. Wsłuchajmy się, a dostrzeżemy, jak twórczość Ranko – skądinąd tłumaczki języka khmerskiego! – jest autentyczna; artystka niczego nie udaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu