Reklama

Niedziela plus

Śladami bohaterów... i banity

Skrywają różne tajemnice i legendy, są bogactwem lokalnej historii. Mowa o miastach i miasteczkach ziemi krotoszyńskiej.

Niedziela Plus 38/2022, str. VIII-IX

[ TEMATY ]

Wielkopolska

Łukasz Piotrowski

Zamek w Koźminie Wielkopolskim

Zamek w Koźminie Wielkopolskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – tę znaną z twórczości Antoine’a de Saint-Exupery’ego maksymę można odnieść do wielu dziedzin życia społecznego. Również w kontekście historii lokalnej wielu nieznanych szerzej miejscowości polskich (i nie tylko) ma ona swoje wiarygodne odzwierciedlenie. Podróżując różnymi środkami lokomocji, mijamy miejsca, gdzie kryje się wielka, godna uwagi historia. Podobnie potoczyły się m.in. dzieje Koźmina Wielkopolskiego – niewielkiego, kilkutysięcznego miasteczka w powiecie krotoszyńskim.

Dzieje pewnego banity

Reklama

Koźmin Wielkopolski położony jest przy ruchliwej drodze krajowej nr 15. Podążając tą trasą przez miasto, zauważymy chociażby, że w znacznym stopniu zachowała się jego historyczna zabudowa z pięknym rynkiem, i w pewnym momencie natkniemy się na okazały pomnik Powstańców Wielkopolskich, świadczący także dzisiaj o patriotycznym nastawieniu mieszkańców Koźmina w dobie tego zwycięskiego, niepodległościowego zrywu. Nie zauważymy natomiast, że w miasteczku funkcjonuje urokliwy, niewielki zameczek, z którym nierozerwalnie związane są losy pewnej istotnej dla historii średniowiecznej Polski postaci. Tą postacią jest krnąbrny szlachcic Maciej Borkowic herbu Napiwon, uznany za pierwszego konfederata w dziejach Rzeczypospolitej. Geneza jego buntu tkwi w działaniach króla Kazimierza Wielkiego, który najpierw, w 1348 r., zniósł urząd starosty generalnego, a następnie wyznaczył dwóch starostów: poznańskiego (Macieja Borkowica) i kaliskiego. Panujące odtąd w tym regionie niepokoje spowodowały, że już po 4 latach polski monarcha cofnął swoje postanowienie, odebrał zaszczytną godność Borkowicowi i wrócił do poprzedniego stanu rzeczy. Iskrą zapalną, która wywołała bunt Borkowica i podległej mu szlachty, było mianowanie starostą generalnym niejakiego Wierzbięty z Paniewic herbu Niesobia – Ślązaka, a zatem osobę z zewnątrz. Tego Wielkopolanom było za wiele... Zawiązana we wrześniu 1352 r. przez Borkowica konfederacja doprowadziła do wojny domowej, a sam przywódca buntu dopuścił się mordu na wojewodzie kaliskim – Beniaminie z Uzarzewa, za co został wygnany z kraju. Wrócił w 1356 r., a 2 lata później, 16 lutego 1358 r., złożył w Sieradzu przysięgę wierności królowi, w której, co ciekawe, pierwszy raz w historii użyto nazwy „Rzeczpospolita”. Maciej Borkowic owej przysięgi jednak nie dotrzymał. Został najpierw, w 1360 r., aresztowany w Kaliszu, a następnie zniecierpliwiony jego poczynaniami Kazimierz Wielki skazał go na śmierć głodową w zamku w Olsztynie k. Częstochowy. Warto zaznaczyć, że scenę wtrącenia Borkowica do lochu, uwiecznił na obrazie sam mistrz Matejko. Z zamkiem w Koźminie Maćka Borkowica wiąże się legenda, która głosi, że watażka podpisał tutaj cyrograf z diabłem, któremu miał oddać duszę po ukończeniu 50. roku życia. Aktu tego miał dokonać, skoczywszy z wieży koźmińskiego zamku...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lokalne Ravensbrück

Drugim ważnym zabytkiem na mapie Koźmina Wielkopolskiego, który koniecznie trzeba odwiedzić, jest pobernardyński kościół św. Stanisława, wzniesiony w latach 1648-70, o barokowej bryle. Wewnątrz świątyni zachowało się bogate rokokowo-barokowe wyposażenie z przełomu XVII i XVIII wieku. Uwagę zwraca choćby rokokowa ambona, którą w 1725 r. wykonał poznański snycerz Franciszek Antoni Brumbacher. Koźmińska świątynia długo funkcjonowała jako kościół klasztorny, jednak w 1818 r. pruski zaborca zamknął tutejszy zakon, a zabudowania zamienił na więzienie. Z kolei w czasie II wojny światowej w murach klasztoru w Koźminie Wielkopolskim mieścił się niemiecki nazistowski obóz karny dla kobiet. Informuje o tym tablica ufundowana przez miejscowe społeczeństwo w 1973 r., aczkolwiek trudno dostrzegalna z perspektywy kierowcy podróżującego wspomnianą drogą krajową. Z obelisku dowiadujemy się, że w koźmińskim obozie karnym dla kobiet (istniejącym w latach 1941-45) życie straciło 56 Polek... Warto o tym pamiętać, gdy zwiedza się, obecnie urokliwe, krużganki koźmińskiego klasztoru.

Kościół – drogowskaz

Reklama

Po wizycie w Koźminie Wielkopolskim warto skierować swe kroki w stronę położonego o ok. 7 km dalej Rozdrażewa. Nad tą niewielką gminną miejscowością góruje murowany kościół św. Jana Chrzciciela, a jego pokaźne rozmiary daje się dostrzec na długo przed tym, zanim minie się tablicę z nazwą Rozdrażewa. W formie murowanej świątynia istniała już w XVII wieku (konsekracja – w 1644 r.), jednak w latach 1896-97 została w istotny sposób przebudowana, w związku z tym konieczne było ponowne jej poświęcenie, czego dokonał bp Edward Likowski z Poznania. We wnętrzu kościoła św. Jana Chrzciciela w Rozdrażewie uwagę zwracają zwłaszcza piękne, zdobione freskami sklepienia nawy. Z wyposażenia starego kościoła zachowała się też zabytkowa chrzcielnica. Ciekawą historię ma znajdujący się po lewej stronie ołtarz boczny z figurą Matki Bożej Królowej. Z jej kultem związany był ks. Jan Chryzostom Bronisz, duszpasterz rozdrażewski z początku XX wieku. To jego osobie przypisuje się też inspirację namalowania nad wspomnianą figurą Matki Bożej polskiego Białego Orła – ks. Bronisz był weteranem powstania wielkopolskiego. Zagadkowy okazał się też epilog losów ks. Bronisza, gdyż zaginął podczas tragicznych dni września 1939 r., kiedy próbował przedostać się do obleganej przez niemiecki Wehrmacht Warszawy.

Protoplasta polskiego lotnictwa wojskowego

Z Rozdrażewem związane są losy także innego, równie mocno zasłużonego dla zbrojnego czynu powstania wielkopolskiego Polaka – pilota Wiktora Pniewskiego. Zasłynął przede wszystkim dzięki aktywnemu uczestnictwu w akcji zdobycia lotniska Ławica w Poznaniu w dniach 5-6 stycznia 1919 r. O tym, jak wielki był to sukces dla powstańców, niech świadczą liczby: zdobyto wówczas ponad 100 samolotów i ok. 300 balonów obserwacyjnych i bojowych. W ręce Polaków trafiło też 20 cekaemów, amunicja i kilkadziesiąt silników lotniczych. Wartość całego zdobytego sprzętu szacuje się na 150-200 mln ówczesnych marek niemieckich, a opisywany łup wojenny stał się istotnym zalążkiem powstających w II RP polskich sił powietrznych. Z postacią Wiktora Pniewskiego wiąże się też pierwszą akcję ofensywną polskiego lotnictwa – zbombardowanie lotniska we Frankfurcie nad Odrą 9 stycznia 1919 r. Z kolei w 1939 r. po klęsce wojny obronnej Pniewski przedostał się przez Rumunię do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii, gdzie mianowano go komendantem jednego z obozów żołnierskich Polskich Sił Powietrznych w RAF. Zmarł 13 sierpnia 1974 r. w Koźminie Wielkopolskim i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Rozdrażewie.

Warszawski robinson

To zagadkowe sformułowanie można zauważyć na obelisku umieszczonym przy lokalnej drodze w niewielkiej wsi Rozdrażewek. Oznacza ono osoby, które po upadku Powstania Warszawskiego w 1944 r. ukrywały się przed represjami niemieckiego okupanta wśród dymiących, pozostałych po pacyfikacji, ruin stolicy. Najbardziej znanym „warszawskim robinsonem” pozostaje do dziś Władysław Szpilman, którego losy były kanwą głośnego filmu Romana Polańskiego pt. Pianista. We wspomnianej miejscowości Rozdrażewek (pow. krotoszyński) natomiast urodził się w 1928 r. Antoni (Dudek) Czarkowski, który trafił do Warszawy wraz z rodziną, chcąc uchronić ją przed represjami i wywózkami, które od pierwszych dni okupacji rozpoczęły się w Poznaniu. Jego wojenna epopeja mogła się tragicznie skończyć podczas dramatycznych dni Powstania Warszawskiego, jednak wraz z czterema kolegami cudem uniknął śmierci w momencie, gdy Niemcy dokonywali egzekucji ludności cywilnej w obrębie ulic Oleandrów i Marszałkowskiej. 2 października 2015 r., w kolejną rocznicę upadku powstania, córka Antoniego – Małgorzata ufundowała tablicę pamiątkową w rejonie budynku przy ul. Marszałkowskiej 21, gdzie jej ojciec ukrywał się w czasie wojny. Z kolei we wsi Rozdrażewek stanął skromny, niepozorny obelisk pod postacią tablicy umieszczonej na dużych rozmiarów głazie. Jego przesłanie zdaje się dzisiaj brzmieć: „Jeśli pamięć o historii (także lokalnej) zaginie, kamienie wołać będą...”.

2022-09-13 14:05

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojewoda wielkopolski w Dorzycy: to cud, że nikt nie zginął po przejściu trąby powietrznej

To cud, że nikt nie zginął w Dobrzycy po przejściu trąby powietrznej - powiedział w czwartek na konferencji prasowej wojewoda wielkopolski Michał Zieliński. Wstępnie straty szacuje się w dziesiątkach milionów złotych.

W czwartek po przejściu trąby powietrznej w Dobrzycy (Wielkopolskie) wojewoda wielkopolski wziął udział w briefingu dotyczącym zniszczeń. Jak powiedział, orkan, który przeszedł przez Wielkopolskę spowodował olbrzymie zniszczenia.
CZYTAJ DALEJ

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w Ghanie

[ TEMATY ]

nominacja

dyplomacja

diecezja kielecka

kolegium.opoka.org

Ks. prałat dr Henryk Jagodziński – prezbiter diecezji kieleckiej, pochodzący z parafii w Małogoszczu, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka, nuncjuszem apostolskim w Ghanie i arcybiskupem tytularnym Limosano. Komunikat Stolicy Apostolskiej ogłoszono 3 maja 2020 r.

Ks. Henryk Mieczysław Jagodziński urodził się 1 stycznia 1969 roku w Małogoszczu k. Kielc. Święcenia prezbiteratu przyjął 3 czerwca 1995 roku z rąk bp. Kazimierza Ryczana. Po dwuletniej pracy jako wikariusz w Busku – Zdroju, od 1997 r. przebywał w Rzymie, gdzie studiował prawo kanoniczne na uniwersytecie Santa Croce, zakończone doktoratem oraz w Szkole Dyplomacji Watykańskiej. Jest doktorem prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Maryjny wieczór uwielbienia

2025-12-23 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Maryjny wieczór uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach

Maryjny wieczór uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach

W Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na łódzkich Chojnach odbywają się comiesięczne Maryjne Wieczory Uwielbienia. Ostatni Maryjny Wieczór Uwielbienia animowany był przez uczestników warsztatów liturgiczno-muzycznych prowadzonych w Sulejowie.

Zespół muzyczny i chór pod batutą dyrygenta i muzyka Huberta Kowalskiego, włożyli całe serce, by jak najpiękniej oddać chwałę Panu i uczcić Niepokalane Serce Maryi. Najważniejszym elementem spotkań jest adoracja Najświętszego Sakramentu oraz możliwość spowiedzi, przy śpiewie zespołu scholii rodzinnej. - Nasze wieczory prowadzimy już od 9 lat. Po kilku latach przybrały one formę pierwszych sobót Maryjnych. Nasz kościół to jednocześnie Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, a jak wiadomo pierwsze soboty poświęcone są naszej Mamie. Zamysłem wieczorów jest, by gromadzić się na modlitwie i uwielbieniu Pana Boga, Jezusa i Maryi. W tym czasie mamy możliwość podziękować, przeprosić i poprosić o to co mamy w sercu. Każdy z nas przychodzi ze swoimi intencjami, podczas każdego wieczoru przechodząc wokół obrazu możemy zanieść Matce wszystko co przynieśliśmy tego konkretnego dnia. Każdy wieczór jest inny. Jedyne co niezmienne to nasza obecność i modlitwa – tłumaczy Agnieszka Podgórska, inicjatorka Maryjnych Wieczorów Uwielbienia w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia i warsztatów liturgiczno-muzycznych. W murach zabytkowej świątyni zabrzmiały takie utwory jak „Ojcze prowadź nas”, „Jeshua” czy „Z dawna Polski Tyś Królową”. Zorganizowane w Sulejowie zostały warsztaty liturgiczno-muzyczne oparte na adwentowych pieśniach dawnych i współczesnych. Tegoroczne warsztaty miały dwa szczególne momenty. Pierwszy to prowadzony przez uczestników warsztatów Maryjny Wieczór Uwielbienia w parafii św. Wojciecha w Łodzi, podczas którego wielu ludzi dało obraz swojej wiary. Drugi to msza kończąca warsztaty w parafii św. Floriana w Sulejowie, której przewodniczył biskup Piotr Kleszcz. Po mszy odbył się krótki koncert przygotowanego przez uczestników spotkania materiału.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję