Konie, rowery i rolki
Tradycyjnie pierwsza połowa lipca to na Jasnej Górze pierwszy wakacyjny szczyt pielgrzymkowy. Przybywają głównie pielgrzymki parafialne, ale na odpust Matki Bożej Szkaplerznej (16 lipca) – także kompanie diecezjalne: przemyska i poznańska. Po pandemii widać pielgrzymkowe ożywienie i wielką radość z bycia we wspólnocie i dawania razem świadectwa wiary. Dominują intencje o zdrowie i za rodziny, ale wszyscy modlą się też o pokój na świecie.
O ile piesze i rowerowe pielgrzymki są już niejako na stałe wpisane w polski krajobraz, o tyle te biegowe, rolkowe czy konne wzbudzają spore zainteresowanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tylko w 17. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Rowerowej, koordynowanej przez Radę Episkopatu ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek, przyjechało (9 lipca) ok. 1 tys. cyklistów. W nogach mieli nawet ponad 500 km, średnio dziennie pokonywali ok. 70 km. Wyruszali z różnych miejscowości i w różnym czasie, ale łączyły ich ten sam duchowy program i wspólne intencje.
Reklama
VI Wrocławska Pielgrzymka Rolkowa dotarła na Jasną Górę 5 lipca. To jedna z dwóch, które przybywają w całym sezonie pielgrzymkowym. Jak co roku byli zachęcani, by „rolkowali” nie tylko dla siebie, ale także dla drugiego człowieka. Tym razem organizatorzy, m.in. Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu we Wrocławiu, proponowali włączenie się w akcję „Kilometry Miłości”, by pomóc Centrum Młodzieżowemu w Liberii w Afryce. Pielgrzymi mogli dobrowolnie wybrać pakiet, w którym za przejechany 1 km wnieśli ofiarę na ten cel. – Wysyłamy mocny sygnał przypominający, że wiara bez uczynków jest martwa – podkreślił ks. Jerzy Babiak, salezjanin, przewodnik pielgrzymki. W ciągu 4 dni trzydzieści pięć osób pokonało ok. 220 km. Pielgrzymowanie na rolkach, poza sposobem przemieszczania się, nie różni się bardzo od tego pieszego. Też są Msze św., konferencje, Różaniec. Z przodu kolumny jedzie bus wyposażony w nagłośnienie i to on stanowi „centrum dowodzenia”.
Konna pielgrzymka jest jedyną taką w Polsce. Grupa z Zaręb Kościelnych nawiązuje do tradycji 10. Pułku Ułanów Litewskich. W siodle pielgrzymi jechali przez 11 dni i pokonali ok. 400 km, głównie stępem. Tradycyjnie w ostatnim dniu przemarszu, na wjazd do Częstochowy, włożyli historyczne galowe mundury kawalerii II Rzeczypospolitej i rząd dla wierzchowców. To jedyna taka pielgrzymka, gdy pątnik musi wiedzieć, jak oporządzić konia.
– Na Jasną Górę przyjechaliśmy w mundurach, ponieważ chcemy podtrzymywać ułańskie tradycje. Przypominamy o naszej historii, o tym, że właśnie m.in. dzięki ułanom żyjemy w wolnej Polsce – powiedział Antoni Wojno. Kawalerzysta podkreślił, że dla niego to już 23. pielgrzymka, natomiast dla Gwiazdy, bo takie imię nosi jego klacz, to pierwsza wyprawa. – Mój koń się trochę denerwuje, bo pierwszy raz bierze udział w pielgrzymce, ale jestem dumny z Gwiazdy, bardzo dobrze się spisała – zaznaczył z uśmiechem.
Mszy św. wieńczącej pielgrzymkę konną przewodniczył na szczycie Jasnej Góry łomżyński biskup pomocniczy Tadeusz Bronakowski. – Od zarania dziejów polska kawaleria łączy miłość ojczyzny z miłością do Chrystusa i Jego Matki – przypomniał i podkreślił, że przed Polakami stoi wielkie zadanie troski o kraj, pielęgnowanie bogactwa jego historii i tradycji.
Jasnogórski flesz
• 20 lipca – piesza pielgrzymka z Krakowa-Skałki;
Reklama
• 21 lipca – pielgrzymka piesza i rowerowa z Zaolzia;
• 23 lipca – pielgrzymka Franciszkańskiego Zakonu Świeckich;
• 24 lipca – rowerowa pielgrzymka policjantów z Lubelszczyzny.
Rubrykę redagują:
Izabela Tyras/Mirosława Szymusik BP @JasnaGóraNews