Reklama

Przy stole ze św. Jadwigą

Była jedną z najbardziej ukochanych polskich królowych, ale nie taką ascetką, jak się powszechnie sądzi. Lubiła zjeść dobrze i wykwintnie.

Niedziela Ogólnopolska 23/2022, str. 38-39

Biblioteka Uniwersytetu Wrocławskiego

Św. Jadwiga Królowa, litografia Jana Matejki z 1875 r.

Św. Jadwiga Królowa, litografia Jana Matejki z 1875 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy Jadwiga Andegaweńska, córka i następczyni Ludwika Węgierskiego, przybyła wczesną wiosną 1384 r. do Krakowa, by objąć polski tron, miała zaledwie 10 lat. Możnowładcy polscy, którzy byli jej opiekunami, zrobili wszystko, żeby się dobrze poczuła w nowym miejscu. Odnowili Wawel, pusty od śmierci Kazimierza Wielkiego, i zorganizowali dwór dla młodej władczyni.

Gotowanie – sztuka tajemna

Niezwykle trudnym zadaniem było znalezienie odpowiedniego kucharza. Żeby gotować dla dworu królewskiego, nie wystarczały ogólne informacje o gotowaniu, smażeniu czy pieczeniu. Należało je uzupełnić o powszechną w średniowieczu wśród medyków wiedzę na temat natury humoralnej człowieka i reprezentowanych przez produkty żywnościowe żywiołów. Według tej teorii, najbardziej ceniono mięso ptaków, bo wznosiły się w powietrzu ciepłym i wilgotnym. Wysoko stawiano też owoce dojrzewające na drzewach lub wysokich krzewach, warzywa dojrzewające w ziemi, takie jak marchew czy buraki, uważano natomiast za zbyt zimne i suche, dlatego należało je ocieplić przez gotowanie. Surówki uznawano za wyjątkowo niezdrowe, bo nieprzetworzone przez człowieka. Żeby się w tym wszystkim orientować, niezbędne było wieloletnie szkolenie u najlepszych mistrzów kulinarnych ówczesnej Europy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie grzebać w talerzu sąsiada

Po wyjściu za mąż za Władysława Jagiełłę Jadwiga utrzymała osobny dwór, kancelarię i kuchnię. Jedzenie osobno posiłków przez króla i królową było zresztą starym piastowskim zwyczajem, który odpowiadał także Jagielle. Poza ważnymi uroczystościami rodzinnymi i państwowymi jadano więc osobno, we własnym gronie. Jadwiga jadła z damami dworu oraz żonami wielmożów goszczonych przez męża, niekiedy nawet ze znaczniejszymi mieszczanami i ich żonami. Na zamku były dwie odrębne kuchnie, odrębne spiżarnie; odrębni byli kucharze i obsługa kuchenna. Zaopatrywały się one według własnych potrzeb i prowadziły osobne rachunki.

Codzienne ucztowanie było ważnym elementem obyczajowości i dworskiego życia. Było wydarzeniem mającym odpowiednią oprawę i obchodzonym z całą celebrą. W salach rozstawione były stoły – główny dla królowej i najważniejszych osobistości oraz dwa lub więcej po bokach. Nakrywano je obrusami, które były obowiązkowym elementem wypraw ślubnych. Wszystkich obowiązywała specjalna etykieta. Należało zatem siedzieć w wyznaczonym miejscu, nie spieszyć się z jedzeniem, nakładać niewielkie porcje, nie grzebać we wspólnej misie w poszukiwaniu lepszych kąsków ani szukać ich w talerzu sąsiada. Nie wypadało odkładać nadgryzionego jedzenia na półmiski – wrzucano je pod stół, nieładnie było także wycierać ręce i nos w obrus, dłubać w zębach i uszach, a także przysypiać w trakcie biesiady.

Reklama

„Ptaszki” i inne frykasy

Zamkowa kuchnia wydawała dwa posiłki dziennie. Pierwszy rozpoczynał się po porannym nabożeństwie, drugi – między godz. 15 a 18. Czasem, specjalnie dla Jadwigi, przygotowywano jeszcze trzeci, lekki posiłek, który jadała późnym wieczorem w swoich prywatnych komnatach w towarzystwie najbliższych dwórek.

Obydwa posiłki niewiele się od siebie różniły. Na początek, przy dźwięku trąb, wnoszono zupy zwane polewkami. W niepostne dni na Wawelu jadano czerninę, czyli zupę z gęsiej lub kaczej krwi. W poście zastępowano je polewkami z rybiej krwi i ryb różnych gatunków. Dla królowej często przygotowywano wytworną zupę z kaparów lub migdałową z niezmiernie drogim wtedy ryżem. Na drugie danie wnoszono, również przy dźwięku hejnału, stosy pieczonych mięs. Układano je na półmiskach w piramidy, by tłuszcz mógł spływać na dół. Uważano go za smaczny i zdrowy, ale Jadwiga go nie lubiła – damy dworu musiały ją usilnie namawiać do zjedzenia choć kawałka tłustego mięsa. Wolała za to „ptaszki” – potrawy przyrządzane z niewielkich ptaków, nawet skowronków i słowików, chętnie jedzone w średniowieczu z dodatkiem gruszek. Na trzecie danie przed Jadwigą często stawiano delikatne, małe kiełbaski, zwane circinelae, podobne do dzisiejszych parówek, oraz ryż gotowany w mleku z migdałami i rodzynkami. Pozostali raczyli się najczęściej kiszkami kaszanymi z podrobami, przygotowywanymi przez wyspecjalizowanych kucharzy – kiszkowarów.

Reklama

Do potraw dodawano także warzywa, które znano w Polsce na długo przed królową Boną. Były podstawą posiłków dworzan niższej rangi, ale pojawiały się także na królewskich stołach. Najczęściej były to kapusta biała i czerwona oraz suszony groch, który dodawano do każdej potrawy, ale jedzono też buraki, pietruszkę, pasternak, rzodkiew, chrzan, czosnek, pory, rzeżuchę czy koper. Za świeżymi ogórkami Jadwiga wprost przepadała. Podjadała je nawet między posiłkami, prawdopodobnie polane miodem. Lubiła też wypić. Najchętniej piwo, które wówczas było podstawowym napojem. Królowa, mimo że pochodziła z Węgier, wolała je od wina i potrafiła wypić nawet 2 l dziennie. Zachowały się rachunki za niewielkie przyjęcie z dwórkami za prawie 50 l piwa z niepołomickiego browaru.

Królowa znała się na jedzeniu i nie dawała się zbyć byle czym. Podczas pobytu w Nowym Mieście Korczynie postawiono na stół pieczywo tak podłej jakości, że Jadwiga i jej dwórki stanowczo odmówiły jego zjedzenia. Trzeba było natychmiast zabrać je ze stołu i zastąpić lepszymi wypiekami, które w wielkim pośpiechu sprowadzono z odległego o 10 km Opatowca.

Naprawdę była święta

Jadwiga bardzo zwracała uwagę na to, by terminowo płacono za pracę wszystkim zatrudnionym na zamku. Gdy zabrakło jej na ten cel gotówki, potrafiła zastawić złocony dzban, byle tylko pracownicy dostali to, co im się należało. Miała też zwyczaj częstego zapraszania na posiłki ubogich. Przygotowywano dla nich osobny stół w pomieszczeniach gospodarczych, na którym stawiano proste potrawy – kaszę, żur, kapustę, groch, kiszki, śledzie, chleb i piwo, którymi każdy mógł się najeść do syta. Królowa wspomagała biednych także hojną jałmużną. Na grunt polski przeniosła nawet andegaweńską tradycję rozdawania biedakom jałmużny po ważniejszych ucztach, co zapewniało jej wdzięczność i uwielbienie poddanych.

Kiedy zmarła na skutek gorączki połogowej 17 lipca 1399 r., w wieku zaledwie 25 lat, anonimowy skryba z katedry krakowskiej zapisał pod datą jej śmierci: „Pani Jadwiga, której równej nie widziano tera na świecie w rodzie człowieczym pokolenia królewskiego, zmarła dziś po południu”. Po jej śmierci ani Jagiełło, ani żadna z jego późniejszych żon nie mieli zwyczaju zapraszania do wspólnej biesiady mieszczan krakowskich ani organizowania stołu dla ubogich.

Opracowano na podstawie: Wika Filipowicz, Przy stole z królem. Jak ucztowano na królewskim dworze od Jagiełły do Elżbiety II, Kraków 2020

2022-05-31 14:43

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję