Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Chcieli, żebym został

Z o. Markiem Gromotką OCD rozmawia Mariusz Rzymek.

Niedziela bielsko-żywiecka 21/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

wojna na Ukrainie

Archiwum o. Gromotki

O. Marek Gromotka OCD z bp. Witalijem Krywickim

O. Marek Gromotka OCD z bp. Witalijem Krywickim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Po wypędzeniu Rosjan z okolic Kijowa życie wokół miasta powoli wraca do normy?

O. Marek Gromotka: W Kijowie teraz jest już w miarę spokojnie, choć co jakiś czas rosyjskie rakiety przypominają nam, że Rosjanie nie odpuszczają. Również do Buczy i Irpienia powoli wraca życie. Uciekinierzy wojenni wracają, choć nie bardzo mają do czego. Te miejscowości są niemal zrównane z ziemią. Żeby zminimalizować skutki wojny doprowadza się do nich przyłącza energetyczne i gazowe oraz remontuje drogi dojazdowe.

Jakie obrazy pozostały w pamięci Ojca po wizycie w Buczy i Irpieniu?

Te miejscowości są częścią mojej parafii. Zabito w nich bardzo dużo osób. Wciąż trafia się na jakieś zwłoki. Po raz pierwszy byłem tam po trzech dniach od momentu gdy Rosjanie się wycofali. Dojmujący był obraz zrujnowanych i okradzionych mieszkań oraz ciał leżących na ulicach. Wśród zwłok nie brakowało ciał rosyjskich żołnierzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z jaką pomocą duszpasterską przychodzi Ojciec do ludzi z tych miejscowości?

Jesteśmy dla nich znakiem nadziei. Nasza obecność to dowód na to, że nie zostali sami, że mają na kogo liczyć. Trafiamy tam z darami, które otrzymujemy od fundacji „Pro Spe” z Rzeszowa. Zawozimy im jedzenie, odzież. Rozmawiamy, wysłuchujemy i staramy się polepszać ich byt. Dużo osób z tych, co przeżyli okupację jest mocno poranionych. Nie chodzi tu tylko o okaleczenia fizyczne, ale psychiczne. Oni widzieli jak mordowano ich bliskich. Widzieli skatowane zwłoki. Kobiety, dziewczęta, a nawet dzieci doświadczyły na sobie gwałtów. Ile czasu będzie trzeba, aby ich urazy zaleczyć, ciężko nawet o tym mówić.

Zdaniem Ojca, co się stało z Rosjanami, że traktują Ukraińców jak insekty do zutylizowania?

Czytałem taką diagnozę, z którą się utożsamiam, że z Rosjanami można utrzymywać dobre stosunki i żyć, aż do momentu, gdy nie odczują, że jesteś od nich bardziej wolny i w kierunku tej wolności konsekwentnie zmierzasz. Oni mają zakodowany gen niszczenia wolności. To jest ideologia, którą wpajano od pokoleń. Czemu jednak czynią przy tym tak wiele krzywd, tego nie mogę sobie wytłumaczyć.

Czy tymi zbrodniami, które dokonali, oni przygasili lub zniszczyli ducha Ukraińców?

Wręcz przeciwnie. Teraz Ukraińcy chcą za wszelką cenę bronić swojej ojczyzny. Paradoks jest taki, że Putin ich skonsolidował. Czują bardziej, niż miało to miejsce przed rosyjską inwazją, że to ich państwo. Nawet wschód Ukrainy, który był prorosyjski, tak myśli. Nie ma się zresztą co dziwić, skoro sami Rosjanie pokazali, że takie sympatie nie mają dla nich żadnego znaczenia.

Gdy Kijów był oblężony jak wyglądały kanały przerzutowe transportów humanitarnych?

Do Kijowa trochę tych dróg prowadzi, więc Rosjanom nie udało się odciąć wszystkich szlaków komunikacyjnych. Okrężną drogą pomoc humanitarna dochodziła. Znalazło się sporo odważnych wolontariuszy, którzy busami dowozili żywność.

Reklama

Czy dochodziło do przypadków spekulacji cenowej na deficytowych produktach?

Ukraińcy byli względem siebie bardzo solidarni. Przypuszczam, że gdyby była jakaś kontrabanda to od razu zostałaby zgłoszona i zarekwirowana. W każdym razie nic o przypadkach spekulacji nie słyszałem. Kijów był dobrze przygotowany zarówno, gdy chodzi o działania obronne jak i zaopatrzeniowe. Wolontariusze, mimo ostrzału, docierali do starszych osób, zanosząc im nie tylko jedzenie, ale i lekarstwa. Pozostawiali również numery telefonów, aby był z nimi stały kontakt.

Ojciec w czasie rosyjskiej ofensywy na Kijów był w parafii sam …

Mój współbrat był w Polsce, gdy to się zaczęło i nie mógł już do mnie dojechać. Na brak kontaktów jednak nie narzekałem. Codziennie odprawiałem Mszę św., na którą w tygodniu przychodziło kilkunastu wiernych, a w niedzielę do 40. I nie ważne czy „bombiło”, czy nie. Cały czas byłem do dyspozycji i ludzie przychodzili. Jeździłem z posługą sakramentalną do parafian, którzy mieszkają w różnych dzielnicach. Jednych odwiedzałem w domach, inni schodzili do mnie na parking i spowiadali się przy samochodzie. Nikogo to nie dziwiło.

Ilu Ojca parafian udało się na emigrację?

Najwięcej to wyjechało kobiet z dziećmi. Seniorzy i mężczyźni zostali. Przed wojną na niedzielnej liturgii miałem 700 wiernych, a w tygodniu 30-40. Teraz coraz więcej osób wraca. Widzę to również po Mszy św. Na niedzielną przychodzi obecnie ok. 250 parafian.

Reklama

Jak miejscowi patrzyli na to, że Ojciec z nimi został?

Jeszcze zanim zaczął się ten kocioł, od moich parafian usłyszałem, że zrozumieją, jeśli wyjadę do Polski. Nie ukrywam, że taką decyzję również rozważałem. Mówili również, że moje ewentualne pozostanie z nimi będzie dla nich znakiem nadziei i wzmocnienia. To mnie przekonało. Później widząc tych ludzi na Mszach św., wystawieniach Najświętszego Serca, widziałem, że było to dla nich ważne.

Ojciec już raz był w podobnej sytuacji w Rwandzie, gdy doszło do ludobójstwa plemienia Tutsi przez rywalizujące z nim plemię Hutu...

W Rwandzie myślałem, że obecność duchowieństwa sprawi, że nie będzie tyle morderstw. Że atakujący uszanują miejsca święte, kapłanów i wiernych chroniących się pod ich opieką. Nic takiego się nie stało. Najgorsze było oczekiwanie na to, co się wydarzy. Czy okaleczą, zabiją? Pan Bóg jednak ochronił. W Kijowie pomyślałem, że skoro już byłem w jednej takiej sytuacji, to niebiosa wspomogą mnie i w drugiej. No i się udało.

Czy parafialne kaplice lub budynki ucierpiały podczas oblężenia?

Na szczęście nie. Z tego co wiem, to najbardziej ucierpiało seminarium w Worzelu w obwodzie kijowskim. Rosjanie nie niszczyli, ale kradli. Ich łupem padł nawet pamiątkowy kielich ze Mszy św. odprawionej w 2001 r. przez Jana Pawła II.

Według Ojca, co stanie się na Ukrainie z Kościołem prawosławnym zależnym od patriarchatu moskiewskiego, w tym z Ławrą Peczerską, której status można chyba porównać do naszej Jasnej Góry?

Jestem przekonany, że to jest jego i jej koniec w dotychczasowym wydaniu. Wierni, którzy go tworzyli, nie chcą mieć nic wspólnego z Moskwą i pewnie przejdą do autokefalicznej ukraińskiej cerkwi. Ich pasterze nie będą więc mieli wyboru. Podejrzewam też, że struktury moskiewskie zostaną zdelegalizowane.

O. Marek Gromotka OCD andrychowianin, posługuje w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kijowie Na zdjęciu: o. Marek (z lewej strony) z bp. Witalijem Krywickim

2022-05-17 08:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza decyzja w dziejach Polski

Niedziela sandomierska 24/2016, str. 8

[ TEMATY ]

wywiad

Alicja Trześniowska

Prof. Krzysztof Ożóg podczas wykładu w Muzeum Diecezjalnym

Prof. Krzysztof Ożóg podczas wykładu w Muzeum Diecezjalnym
Profesor Krzysztof Ożóg, autor książki „966. Chrzest Polski”, nagrodzonej tytułem „Książka Roku 2015”, wygłosił wykład na temat początków chrześcijaństwa w Polsce w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu.– Wystąpienie w Domu Długosza dla mnie, historyka, który wykłada historię Polski i Europy na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest momentem wyjątkowym, bowiem Jan Długosz, fundator tego domu, przekazał swoje dzieło „Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego” uczonym i krakowskiemu uniwersytetowi z prośbą, żeby kontynuowali jego dzieło. Czuję się w pewnym sensie kontynuatorem dzieła Jana Długosza, dzieląc się refleksją na temat początków Polski i dzieła chrystianizacji, w szczególności zaś przyjęcia chrztu przez Mieszka I i jego konsekwencji – stwierdził profesor. W swoim wystąpieniu naświetlił okoliczności historyczne dotyczące powstania państwa Piastów, z którego wyrosło państwo polskie, jego początków i decyzji Mieszka I o przyjęciu wiary chrześcijańskiej. Przedstawił kontakty plemion zamieszkujących teren przyszłego państwa polskiego ze światem chrześcijańskim przed chrztem Mieszka I, motywy, które nim kierowały, żeby wyjść ze świata pogańskiego. Jak tłumaczył dalej, w sytuacji śmiertelnego zagrożenia ze strony Wieletów, zajmujących terytoria na północny zachód od Wielkopolski, szukając wsparcia militarnego, pragnął wejść w układ z dawnym wrogiem Bolesławem Czeskim, ponadto kontakty ze światem chrześcijańskim dowodziły, że jest to świat zorganizowany, cywilizowany, atrakcyjny. Profesor zastanawiał się również, gdzie i jak odbywał się chrzest Mieszka I, skłaniając się ku koncepcji, że była to katedra poznańska, w której później spoczął. Mieszko I wraz ze swoim najbliższym otoczeniem przyjął chrzest z rąk Jordana, zapewne w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 r. Na podstawie źródeł historycznych wyraził opinię, że decyzja Mieszka I nie była tylko uwarunkowana politycznie – przyjęcie wiary chrześcijańskiej przez Mieszka I było szczere, a kluczową rolę w jego nawróceniu miała odegrać jego małżonka Dobrawa z Czech wraz z misjonarzami delegowanymi przez biskupa Ratyzbony, znającymi język słowiański.
CZYTAJ DALEJ

Bądźmy jak Jezus nawet w trudnych chwilach

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii Łk 22, 14 – 23, 56.

Niedziela, 13 kwietnia. Niedziela Palmowa
CZYTAJ DALEJ

Lourdes: rekordowa pielgrzymka paryskich licealistów, zabrakło miejsc noclegowych

2025-04-13 19:09

[ TEMATY ]

Lourdes

Paryż

licealiści

miejsca noclegowe

Adobe.Stock

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

Sanktuarium w Lourdes okazało się za małe, by pomieścić wszystkich licealistów z regionu paryskiego, którzy chcieli wziąć udział w rozpoczętej wczoraj pielgrzymce Frat 2025. Gdyby bazylika św. Piusa X była większa, gdyby w Lourdes było więcej miejsc noclegowych, mogłoby przyjechać co najmniej 15 tys. samej młodzieży, a tak jest nas 13,5 tys., młodzieży i ich opiekunów – mówi ks. Gaultier de Chaillé organizator pielgrzymki. Dla porównania podaje, że w poprzednich edycjach Frat brało udział ok. 10 tys.

Młodzi wracają do kościoła
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję