Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Przestrzeń solidarności

Około stu uchodźców z Ukrainy odwiedziło dom parafialny w Hałcnowie, aby dowiedzieć się, na jakie formy wsparcia mogą liczyć ze strony parafii i organów miejskich.

Niedziela bielsko-żywiecka 14/2022, str. VI

[ TEMATY ]

pomoc humanitarna

pomoc dla Ukrainy

MR

Spotkanie w hałcnowskim domu parafialnym

Spotkanie w hałcnowskim domu parafialnym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spotkanie, które odbyło się 16 marca, poprowadziły Renata Zuber, prezes PSKS „Beskidy”, i Anita Szymańska, przewodnicząca Rady Osiedla. Obowiązki tłumacza wzięła na siebie Nelia Dudek.

Jesteście z nami

– To miejsce, w którym się spotykamy, jest dla was. Ile razy będziecie potrzebowali tutaj przyjść, dzwońcie i przychodźcie – zapraszał ks. proboszcz Piotr Konieczny. – Jesteśmy przejęci, że jesteście z nami. Dziękujemy, że nam zaufaliście – witała A. Szymańska. Podczas spotkania poproszono przybyłych o wypełnienie ankiety, w której znalazły się pytania o ich aktualne potrzeby i wykonywany zawód. Zebrane dane miały m.in. posłużyć do efektywniejszego wyszukiwania uchodźcom pracy zarobkowej. W ich ręce trafiły również informatory w języku ukraińskim. Ofertę bezpłatnych zajęć sportowo-integracyjnych złożyła im R. Zuber, prezes lokalnego klubu sportowego. – Zależało nam, aby ujawnili się hałcnowianie, którzy przyjęli w swoich domach Ukraińców. Teraz wiemy, kto ile ma osób i gdzie są ulokowane. Te informacje usprawnią naszą pomoc. Nie chcemy hałcnowian zostawiać samych z wyzwaniami, które będą przed nimi stać – wyznaje R. Zuber.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trafili w różnych okolicznościach

Ukraińcy, którzy znaleźli dach nad głową w Hałcnowie, trafili tutaj w różnych okolicznościach. Dla jednych był to czysty przypadek, dla innych zamierzone działanie.

– Pracuję w Niemczech z Ukrainką. Jesteśmy dobrymi znajomymi. Tutaj, w Polsce, ona przyjęła część swojej rodziny, a ja wziąłem do siebie drugą jej część. Na początku było to dziesięć osób. Sześć z nich mieszka teraz u sióstr serafitek – mówi Marcin Seminowicz. – Bez pomocy kogoś z Polski oni się gubią. Sprawy administracyjne kompletnie ich przerastają. Trzeba ich kierować i podpowiadać, gdzie i co mogą załatwić – tłumaczy mężczyzna. – W oczach 75-letniej Tamary widziałam obłęd i szok. Ona przez wojenną traumę wylądowała w Szpitalu Wojewódzkim. Jej mąż chodzi zagubiony. Nie na próżno przysłowie mówi, że „starych drzew się nie przesadza”. Inaczej jest z młodszymi. Ich córka Yana, mimo że nosi w sercu ból i smutek, to szybko zaadaptowała się do nowej rzeczywistości. Żeby nie rozmyślać, poprosiła mnie o pracę, jaką może wykonywać. Karmi więc zwierzęta, które trzymam w „Zagrodzie uśmiechu”. Najlepiej z tym wszystkim daje sobie radę jej latorośl Michelle. Dziewczynka szybko znalazła wspólny język z rówieśnikami i cieszy się życiem – podkreśla Dorota Moore. – Żeby wjechać do Polski dwa razy byłam na granicy. Za pierwszym razem zrezygnowałam po tym, jak po 10 godzinach stania, pokonałam zaledwie jeden kilometr. W samochodzie wraz ze mną podróżowała córka z dwójką dzieci w wieku 6 lat i 2 miesięcy. Kolejna próba była dla nas bardzo szczęśliwa. Tak się złożyło, że niedaleko przejścia granicznego Ustiług-Zosin doszło do jakiegoś ostrzału i niewiele było aut do odprawy – wyjaśnia Walentyna z miasta Rowne. – Do Bielska-Białej nie trafiłam przez przypadek. Wcześniej tu pracowałam. Na Ukrainę zjechałam w listopadzie i miałam być etatową babcią. Wojna to wywróciła. Jestem szczęśliwa, że trafiłam na tak dobrych ludzi, którzy okazali mi i moim bliskim pomoc – dodaje kobieta. – Decyzja o przyjęciu pod swój dach uchodźców musi być omówiona z każdym z domowników. Nie ma co się silić na heroizm, gdy nie ma się odpowiednich warunków do ich zakwaterowania. Komfort życia musi być zachowany, inaczej prędzej czy później dojdzie do spięć. Trzeba pamiętać o odpowiedzialności za osoby, które się gości. Pomagać można na tyle sposobów, że niekonicznie trzeba wybierać ten wariant. Jeśli jednak posiada się odpowiednie warunki mieszkaniowe, to nie warto się wahać. Uchodźcy z Ukrainy są ludźmi tożsamymi z nami kulturowo, z którymi łatwo wejść w komitywę. Warto to mieć na uwadze – wyjawia Marta Grzywacz.

Spotkania integracyjne w domu parafialnym odbywają się w każdą środę od godz. 19. Na ich rzecz 10 kwietnia zorganizowany zostanie kiermasz charytatywny.

2022-03-29 12:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapłan z Ukrainą w życiorysie

Niedziela bielsko-żywiecka 14/2022, str. IV

[ TEMATY ]

pomoc humanitarna

pomoc dla Ukrainy

Archiwum ks. Bożek

Uchodźcy zmierzający do granicy z Rumunią

Uchodźcy zmierzający do granicy z Rumunią

– Mała dziewczynka, może trzy-, czteroletnia odrywa się od mamy i przytula wolontariusza, który właśnie przyniósł jej herbatę. W ten prosty sposób chce mu wyrazić wdzięczność. Z oczu przedstawiciela Czerwonego Krzyża płyną łzy. Takich widoków się nie zapomina – mówi ks. Adam Bożek, wikariusz parafii w Rajczy, który w ciągu kilku dni dwukrotnie był z darami na Ukrainie.

Przez kilkanaście lat ks. Adam Bożek posługiwał we wspólnocie katolickiej w Piotrowcach na ukraińskiej Bukowinie. Po powrocie do Polski utrzymywał z nimi stały kontakt, a gdy wybuchła wojna z Rosją, zaangażował się w organizację pomocy humanitarnej. Do swojego projektu przekonał nie tylko mieszkańców Rajczy, Buczkowic, Mazańcowic, Zarzecza, gminy Jasienica, ale i dawnych donatorów ze Śląska i spod Częstochowy, którzy kiedyś pomagali mu m.in. w budowie dwóch kościołów na Bukowinie. Dzięki ich ofiarności z Rajczy 6 marca ruszyły na Ukrainę dwa busy z prawie trzema tonami darów. Pierwotny plan zakładał ich rozładunek na granicy rumuńsko-ukraińskiej, ale ze względu na problemy transportowe Ukraińców, jeden i drugi bus dojechał do samych Piotrowic. Zanim tam dotarł minął Słowację, Węgry i Rumunię. – Ludzie, jakich widziałem na Bukowinie, są przygaśnięci i psychicznie rozbici. Dla nich nasz transport był jak powiew nadziei. „Polacy nie zapomnieliście o nas. Dziękujemy. Jesteście z nami”. Takie słowa słyszałem w trzech językach: po polsku, rumuńsku i ukraińsku – wyjawia kapłan. Z jego obserwacji wynika, że miejscowi uważają, że Bukowina z racji braku przemysłu nie znajdzie się na celowniku wojsk Putina. „No bo co tutaj jest? Lasy i wzgórza” – mówią. I choć Rosjanie prawdopodobnie nie wejdą do ich miejscowości, to i tak już teraz zadają im bolesne straty finansowe. – Na Bukowinie na stały etat może liczyć nauczyciel i pracownik lasów państwowych. Reszta nie ma stałej pracy. Jeździ więc na budowy do Rosji, gdzie pracuje od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Teraz tego nie będzie – wyjaśnia ks. A. Bożek. Pomoc materialna jest dla mieszkańców Piotrowców i pobliskich miejscowości niezbędna. Tym niemniej, że Bukowina staje się miejscem przyciągającym Ukraińców uciekających przed frontem. – Ci ludzie sami zbierają żywność, ubrania dla współbraci poszkodowanych wojną. Troszczą się też o tych, którzy do nich przyjechali – podkreśla kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję