Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Idzie im kolejna pięciolatka

Z Andrzejem Nyczem rozmawia Mariusz Rzymek.

Niedziela bielsko-żywiecka 7/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

górale

MR

Andrzej Nycz, góral ze Straconki, prezes Związek Podhalan Oddział Górali Żywieckich w Wilkowicach

Andrzej Nycz, góral ze Straconki, prezes Związek Podhalan Oddział Górali Żywieckich w Wilkowicach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Co sprawia, że warto reanimować tradycje góralskie, w tak, wydawać by się mogło, nie związanych z nią miejscach jak bielska Straconka?

Andrzej Nycz: Wielu może to zaskoczyć, ale historycznie rzec ujmując, Straconka stanowiła graniczną miejscowość górali żywieckich. Żeby być konkretnym, powiem, że za tę linię podziału uchodził potok Straceński. Potwierdza to w swoich zapiskach Wincenty Pol, jeden z najbardziej znanych etnografów, który w gronie osad granicznych wymienia także Mikuszowice i Wilkowice. Co ciekawie, pół wieku później Straconka nie była już identyfikowana z wsią góralską. Na skutek przemian społecznych ludzie ze Straconki coraz mocniej wnikali w miejską tkankę. Jako pierwsi poddali się temu mężczyźni, którzy zrezygnowali ze swojego tradycyjnego ubioru. Nie chcieli się nim wyróżniać. Pragnęli asymilacji. Na Żywiecczyźnie był deficyt pracy, więc oni ruszyli do miasta i zaadoptowali te miejskie zwyczaje. Proces ten przyśpieszyło otwarcie linii kolejowej Bielsko-Żywiec, która mocno wpłynęła na zmianę struktury społecznej.

Reklama

O jakiej góralszczyźnie mówimy teraz w Straconce?

Z jednej strony mamy dziedzictwo kulturowe i historyczne Straconki, a z drugiej strony diasporę górali z różnych stron, którzy w okresie powojennym przybyli tutaj za pracą. Część tego strumienia stanowi ludność lachowska czy górale zagórzańscy. Wszyscy oni włączyli się teraz w restaurację kultury góralskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak to się stało, że mieszkańcy granicznych niegdyś osad przypomnieli sobie o spuściźnie swoich przodków?

Ludzie od zawsze poszukiwali swoich korzeni. W pewnym wieku przychodzi zresztą taki moment, że czujemy silną potrzebę identyfikacji z tym, co nas za młodu tworzyło. Zaczynamy się zastanawiać, kim jesteśmy i z czym się utożsamiamy. Przypominamy sobie, jak mówili dziadkowie i pradziadkowie, jakie mieli zwyczaje i jak się ubierali. Tym się zaczynamy interesować i to zachowywać. W Straconce pierwszy taki mocny impuls dała rodzina Dobijów, która zainicjowała powstanie grupy kolędniczej Ucha. Za ciosem poszli również muzycy, którzy założyli formację Psio Crew. To z tych ludzkich źródeł wypłynął pomysł na zorganizowanie góralskiej Pasterki w kościele MB Pocieszenia.

Sześć lat temu powołany został do życia Związek Podhalan Oddział Górali Żywieckich w Wilkowicach, którego został Pan prezesem. Jakie były jego początki?

To inicjatywa ówczesnego wójta Wilkowic Mieczysława Rączki i Agnieszki Rusin, wieloletniej kierowniczki ZPiT „Ziemia Beskidzka” z siedzibą w Mesznej. Funkcję prezesa pełnię w nim od 2017 r. Pochodzę z Wilkowic, więc była to dla mnie sytuacja naturalna, że mogę zaangażować się w jego rozwój. W nowo powstałe struktury weszła też część straceńskich górali. Grupuje on górali skupionych wokół Magurki Wilkowickiej.

Reklama

W ub. r. w województwie śląskim celebrowano Rok Górali. Jedną z propozycji programowych, jaka się w nim znalazła, był odpust pasterski w kościele św. Michała Archanioła w Wilkowicach.

Intuicja podpowiadała nam, że odpust pasterski w Wilkowicach to kontynuacja zapomnianych tradycji, a nie zupełnie nowy pomysł. I to się potwierdziło. Maciek „Kamer” Szymonowicz z zespołu Psio Crew przesłał do mnie stare zapisy autorstwa pana Suchanka, folklorysty i etnografa, który przywołując swoje wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat, pisał, że na św. Michała pasterze schodzili się na odpust do Wilkowic. Za zarobione pieniądze kupowali różańce i serca z piernika. A że dostawali od gospodarzy „rogowe” za to, że podczas wypasu barany nie połamały sobie rogów, więc u kramarzy zostawiali spore sumy.

Odpust pasterski to jednorazowa inicjatywa?

W żadnym razie. Przymierzamy się do tego, aby towarzyszył mu łossod, czyli sprowadzenie owiec z górskich hal oraz mocna, regionalna oprawa. Chcemy przy jego okazji promować produkty lokalne z całego terenu Żywiecczyzny. Liczymy, że spotkać będzie na nim można gazdów produkujących sery, twórców ludowych ze swoimi świątkami i cukrowników z żywieckimi piernikami.

Czy odpust przyczynił się do nauki gwary góralskiej wśród kapłanów?

Księża w Straconce i Wilkowicach posługują się nią bez problemów. Ze względu na swoje korzenie „godać” potrafią. Wystarczy posłuchać ks. Grzegorza Piekiełko, kapelana górali w Wilkowicach, aby się o tym przekonać.

Reklama

W 2022 r. weszliście, wydając śpiewnik kolęd i pastorałek.

Wydany jest dwóch częściach, które się od siebie zasadniczo różnią. Pierwsza poświęcona jest repertuarowi, który słuchać podczas „Góralskiej Pasterki w Straconce”. Wybrzmiewa w nim powojenna różnorodność diaspor góralskich, które osiedliły się w Straconce. Druga dedykowana jest kolędom górali żywieckich. Odmienność tkwi tutaj w słowach, o których prawidłowe brzmienie sprzeczali się etnografowie. Warto w tym miejscu podkreślić, że żywiecki rodowód ma słynna pastorała „Ej, Maluśki, Maluśki”, której większość przypisuje podhalańskie korzenie. W naszym śpiewniku udało się zawrzeć konglomerat różnych kultur i tradycji kolędniczych i góralskich. To wydawnictwo na pewno będzie udostępnione w internecie. Warto do niego zajrzeć, bo to unikat. W przeciwieństwie do gwary śląskiej, gwara góralska nie ma kodyfikacji. „Co wieś to inksza pieśń”. Dlatego stworzenie tego śpiewnika opłacone było niemałym wysiłkiem.

Jakie projekty zamierzacie w najbliższym czasie sfinalizować?

Na stokach Magurki będziemy chcieli odtworzyć szałas kamienny. Takie konstrukcje były charakterystyczne dla tej okolicy. Po niektórych pozostały nawet ślady w postaci fundamentów. Liczymy, że będzie to miejsce spotkań z twórcami i prezentacji dziedzictwa Beskidu Małego. Planujemy również rozbudowywać projekt „Szlaku Pasterskiego”, który od roku zdobią rzeźby gazdów, umieszczone na halach, gdzie kiedyś prowadzono wypas. W ten sposób na nowo są identyfikowane miejsca uprawiania gospodarki pasterskiej.

Wasze środowisko mocno wzięło się za promocję projektów architektonicznych nawiązujących swą stylistyką do rozwiązań budownictwa góralskiego?

Po latach gierkowskiej urbanistyki, której wyróżnikiem były płaskie dachy na domach jednorodzinnych, wypada coś niecoś w tym temacie naprawić. Dostrzegają to również decydenci, o czym świadczy m.in., projekt Domu Kultury w Straconce, w którym łatwo dopatrzeć się nawiązań do stylu beskidzkiego. W Bielsku-Białej można również znaleźć pracownię architektoniczną, która posiada cały pakiet rozwiązań inspirowanych tradycją góralską. Dzięki nim do mody wracają ganki i przydaszki, które przez dziesięciolecia dominowały w beskidzkim pejzażu.

2022-02-08 12:01

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie ma mowy o rozczarowaniu

Niedziela wrocławska 36/2020, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Siostry Misjonarki Miłości

Archiwum prywatne

Głównym zadaniem sióstr jest pomoc najuboższym

Głównym zadaniem sióstr jest pomoc najuboższym

Różne są drogi, którymi prowadzi Bóg. On wybiera, posyła i dodaje sił do unoszenia wszystkich trudności. Służba ubogim, bezdomnym i cierpiącym wymaga patrzenia z miłością na drugiego człowieka. Tego uczyła nas św. Matka Teresa z Kalkuty, której wspomnienie obchodzimy 5 września.

Ks. Łukasz Romańczuk: Dlaczego Siostra wybrała taką drogę powołania?
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Dania/ Policja: za lotami dronów nad lotniskiem w Kopenhadze stał kompetentny sprawca

2025-09-23 09:32

PAP/EPA/Emil Helms

Za lotami dronów, jakie zaobserwowano w poniedziałek wieczorem nad lotniskiem Kastrup w Kopenhadze, stał kompetentny sprawca – ocenił we wtorek Jens Jespersen z duńskiej policji. Z powodu bezzałogowców na cztery godziny wstrzymano ruch na lotnisku.

– Chodzi o kogoś, kto ma pewne zdolności, narzędzia i wolę, aby się w ten sposób wykazać, a może też sprawdzić – podkreślił Jespersen na konferencji prasowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję