Reklama

Rodzina

Walentynkowy zawrót głowy

I znowu świat zamigotał w „serduszkowym rytmie”. Jak okiem sięgnąć, przed nami morze sercowych gadżetów. I nie chodzi tu o kampanię na rzecz przeciwdziałania chorobom układu krwionośnego. Hm... Ale czy na pewno? W końcu miłość i serce, szczególnie kochające, to najlepszy team.

Niedziela Ogólnopolska 7/2022, str. 28-29

[ TEMATY ]

walentynki

Magdalena Pijewska/Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co takiego się dzieje, że całkiem spora część populacji obchodzi walentynki, a dla innych to niemal zakazany owoc? Po co ten amerykański twór, utożsamiany często z niepotrzebną, a nawet szkodliwą konsumpcją? Taka retoryka raczej komplikuje dialog między zwolennikami i adwersarzami dnia zakochanych. Czasem utrudnia też porozumienie we wspólnocie, którą tworzymy tam, gdzie żyjemy, pracujemy i działamy. Stąd dziś zaproszenie do dialogu na temat walentynek. Aby odsłonić sens podejmowanych działań, pokazać nasze strategie na bliskość, usłyszeć siebie i siebie nawzajem. Tu niezastąpiona jest ciekawość – siebie, drugiego człowieka i świata. Dlatego warto spróbować odkryć w sobie jej pokłady i, mówiąc po staropolsku, zastanowić się „cóż zacz”.

Valentine’s Day – desant udomowiony

Reklama

Kluczowa jest świadomość sensu każdego święta, uroczystości, dnia „ku czci” itd. Tak w ogóle, ale także w kontekście jednego z wielu eventów w roku, w tym przypadku walentynek. Jasne, że nie brakuje takich, którzy chcieliby odsądzić walentynkowiczów od czci i wiary i dokleić im przeróżne etykiety, posądzić m.in. o ślepe podążanie za modą, bezrefleksyjne kopiowanie obcych zwyczajów, a nawet o głupotę (bo: cudze chwalicie, swego nie znacie) czy wręcz oskarżyć o rozwiązłość. Sprawa nie jest jednak taka zero-jedynkowa. Ciekawe, co na to św. Walenty – oficjalny patron zakochanych i narzeczonych, którego wstawiennictwa szczególnie przyzywa się np. we Włoszech podczas świętowania zaręczyn. A zatem o co w tym wszystkim właściwie chodzi? Warto poczynić własną refleksję, aby sprawdzić, które argumenty są moje, a które tylko powtarzam. Może bez zrozumienia, bo de facto nie są mi bliskie, a może bardziej z przyzwyczajenia albo z obawy przed odrzuceniem przez moje środowisko. A jeśli mam wątpliwości, to zawsze warto porozmawiać, pamiętając, że ten, kto szuka, ten znajdzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świętowanie relacji

To kolejny wątek. I pytania: właściwie co takiego świętuję, dlaczego i jak to robię? Święta „wspierają” nas w widzeniu i odkrywaniu tego, co jest tak naprawdę priorytetowe: wartości, którymi się kierujemy, ludzi, którzy są dla nas ważni, wydarzeń, które wywarły istotny wpływ na nasze życie. Tak jak choinka, która przywędrowała do nas z Zachodu, a konkretnie z Niemiec, weszła do naszej tradycji, tak walentynkowe serduszka symbolizujące miłość, bliskość, czułość, przyjaźń i dobroć mogą na trwałe wpisać się w nasz krajobraz i uczynić lutową pluchę nieco bardziej radosną. Chcę przy tym podkreślić, że podobnie jak święta Bożego Narodzenia mogą się odbyć bez choinki – również bez wspomnianego „kardiologicznego szaleństwa” możemy pielęgnować te wartości, które nagłaśniamy i celebrujemy, obchodząc dzień św. Walentego. Zapewne wszyscy zgodzimy się z tym, że kluczowe jest życie w perspektywie dobra i wybieranie strategii, które pozwalają to systematycznie realizować w codzienności (nie tylko od święta). A gdy mamy taki szczególny czas, aby to praktykować, łatwiej nam działać w tym kluczu. Wystarczą proste gesty (w walentynki nawet pączki i obwarzanki mają kształt serca!), wspólne obchodzenie tego dnia (nikogo nie dziwią naręcza „kardiologicznych gadżetów”)... A nierzadko nowe doświadczenia procentują dobrymi nawykami w przyszłości. Dlatego warto docenić każde starania.

Zabawa jest OK

Reklama

Mogłoby się wydawać, że nie warto mówić o tym, jak ważna jest zabawa w życiu człowieka, szczególnie dorosłego. Tymczasem jest to niezwykle istotny temat wart systematycznego podejmowania, szczególnie w kontekście ludzi w sile wieku, ustatkowanych, ceniących stabilizację i spokój. Wielu z nas uśpiło w sobie tę potrzebę, co – jak się okazuje – może być problemem w „szybkiej codzienności”, w której prawie wszystko jest „na wczoraj”. Pamiętam historię jednego z ojców, który uczestniczył w warsztatach rodzicielskich. Był dyrektorem w korporacji. Nieoczekiwanie odkrył, dlaczego tak bardzo denerwują go jego dzieci, gdy wraca z pracy do domu. Chodziło o to, że zazdrości maluchom lekkości i szaleństwa zabawy. On sobie takiego prawa nie dawał, bo to podobno nie przystoi panu na stanowisku, w średnim wieku, z teczką dokumentów. Tymczasem potrzeba zabawy jest naturalna dla każdego człowieka. A im trudniej nam w codzienności, tym bardziej potrzebujemy zdrowego resetu – m.in. przez zabawę, tak jak robią to dzieci. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to zabrzmieć dziwacznie. Gdy dodamy do tego jeszcze nasze przekonania o tym, że dorosły człowiek powinien być odpowiedzialny, a bawią się tylko lekkoduchy, sprawa jeszcze bardziej się komplikuje. W tej sytuacji walentynki są dla nas okazją do zabawy z pewną dozą szaleństwa, bo w końcu niecodziennie rysuję serduszko na serwetce albo ozdabiam dom girlandą czerwonych serduszek z życzeniami dla członków mojej rodziny (widziałam to kiedyś u znajomych i wyglądało zjawiskowo!) czy piszę wiersz lub piekę, szyję, konstruuję itd. – tu możemy śmiało puścić wodze naszej kreatywności. Z zaufaniem do siebie, wiarą, że dorosły człowiek jest odpowiedzialny, a jego odpowiedź na dzień św. Walentego będzie pogłębiała bliskość, troskę o drugiego, radość, przyjaźń, dobro, wrażliwość, piękno, bycie w kontakcie.

Walentynkowe „wiem jak”

W bliskości chodzi o to, aby widzieć się nawzajem i podejmować takie działania, które są dobre i wspierające dla adresata, a jednocześnie nie naruszają naszych granic. Niespodzianka przyniesie oczekiwany skutek, kiedy obdarowana osoba się z niej uraduje. Dlatego kluczowe są uważność i troska, aby poznać siebie nawzajem. List z wdzięcznością za to, że ktoś po prostu jest, kolacja przy świecach, wspólny spacer, wyjście do kina, teatru, uśmiech na karteczce przylepionej do torby, ale też własnoręcznie wykaligrafowane „KOCHAM CIĘ” na tablicy przy lodówce – to tylko wierzchołek góry kreatywności.

Kochać i być kochanym

Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Wykorzystujmy zatem wszelkie okazje, aby nawzajem obdarowywać się dobrem, ale też świadomie zmieniać swoją postawę życiową, aby to, co robimy i jak robimy, było spójne z wartościami, które wybieramy i którymi chcemy się kierować w życiu. Jeśli czegoś nie wiemy, warto o to zapytać chociażby z tej ciekawości, która wspiera nas w rozwoju człowieczeństwa (staramy się zrozumieć, choć nie musimy zaakceptować), a nie z tej, która ukierunkowuje nas na pokazanie swoich racji. Warto się odważyć na dyskomfort niewiedzy, a czasem nawet na śmieszność (bo przecież dorosły człowiek z zasady powinien wiedzieć i kropka), aby stworzyć przestrzeń do dialogu, który jest na wskroś chrześcijański. W szczerych poszukiwaniach można odkryć coś niespodziewanego, coś, co zachwyci i sprawi, że życie stanie się lepsze i piękniejsze.

Tego właśnie z całego serca wszystkim życzę.

2022-02-08 12:01

Oceń: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Walenty biskup zakochanych, czyli o historii walentynek

[ TEMATY ]

miłość

walentynki

Antranias/pixabay

Walentynki, święto zakochanych obchodzone 14 lutego, niesłusznie bywa stawiane w jednym rzędzie z Halloween, jako kolejny eksportowany produkt kultury anglosaskiej. Okazuje się bowiem, że wspominany tego dnia w kalendarzu liturgicznym św. Walenty, od którego imienia pochodzi nazwa święta, został ogłoszony patronem zakochanych już w 1496 r. przez papieża Aleksandra VI. Pogańskie prapoczątki Jednak początków dzisiejszych walentynek szukać trzeba nie w chrześcijaństwie, lecz w pogańskim Rzymie. O ich dacie zadecydowała sama przyroda. W połowie lutego bowiem ptaki gnieżdżące się w Wiecznym Mieście zaczynały miłosne zaloty i łączyły się w pary. Uważano to za symboliczne przebudzenie się natury, zwiastujące rychłe nadejście wiosny. Z tej racji Rzymianie na 15 lutego wyznaczyli datę świętowania luperkaliów - festynu ku czci boga płodności Faunusa Lupercusa. W przeddzień obchodów odbywała się miłosna loteria: imiona dziewcząt zapisywano na skrawkach papieru, po czym losowali je chłopcy. W ten sposób dziewczyny stawały się ich partnerkami podczas luperkaliów. Bywało, że odtąd chodzili ze sobą przez cały rok, a nawet zostawali parą na całe życie...
CZYTAJ DALEJ

Oto nadchodzi dzień

2025-11-10 13:58

Niedziela Ogólnopolska 46/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Listopad zachęca nas wszystkich do refleksji nad przemijalnością i tajemnicą ludzkiej egzystencji i śmierci. Bez względu na naszą wrażliwość, wszystko w wymiarze duchowym i świeckim przypominało nam o uroczystości Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym. Nic, co jest na tym świecie, nie będzie trwało wiecznie. Nie jesteśmy w stanie stworzyć czy uczynić czegokolwiek, co by nie uległo zniszczeniu. Choćby było trwałe jak kamień, i tak ulegnie unicestwieniu. Nie przetrwa. Myśli te nieraz mogą napawać nas lękiem. Każdy chciałby być gotowy na dzień, w którym nastąpi przysłowiowy koniec. Ów lęk przez wielu jest wykorzystywany do szerzenia zamętu, wzbudzania trwogi i innych negatywnych uczuć.

Jezus przygotowuje swoich uczniów, a zatem i każdego z nas na dni ostateczne. W aspekcie nie tylko końca świata, ale i naszego bycia na ziemi tu i teraz. Zakładając, że każdy z nas jest świątynią, możemy powiedzieć, iż każdy może być przyozdobiony pięknem duchowym – dobrymi uczynkami i wieloma innymi walorami duchowymi, wydającymi się nie do zniszczenia. Ale jako żywa świątynia będziemy także poddawani próbie, polegającej na tym, że nasza wiara będzie stawiana przed różnymi wyzwaniami. Przyjdzie na każdego z nas taki czas, że nawet „kamień na kamieniu nie pozostanie na miejscu” w naszym życiu duchowym. Stąd potrzeba naszej czujności, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy się mocni i „nie do ruszenia”. W każdej próbie jednak powinniśmy być stali w naszym zaufaniu do Pana Boga. Jezus przestrzega nas przed „głosicielami dobrej nowiny” z nutą sensacji i wyłącznością na prawdę i zbawienie. Nasza wiara musi być niewzruszona. Jezus nie niesie sensacji, ale przynosi pokój. Bądź zatem wierny i stały w drodze, po której zmierzasz. Świat bowiem nie niesie pokoju, ale przynosi wojnę. Twoja wierność zostanie poddana próbie przez prześladowanie. Niekoniecznie musi ono mieć wymiar spektakularny. Czasem będą to czynić najbliżsi przez okazywanie pogardy, śmiech, kpiny, wytykanie czy inne formy upokorzenia. We wszystkim tym Jezus oczekuje od nas ufności. On w mocy Ducha Świętego będzie przy nas. Da nam niewzruszoną pewność obranej przez nas drogi, bez względu na to, z kim przyjdzie się nam zmierzyć. Może nawet wobec ludzi staniemy się całkowicie samotni i w wymiarze światowym wyobcowani, ale musimy pamiętać, że właśnie wtedy Bóg jest przy nas. Taką postawą ocalimy swoje życie.
CZYTAJ DALEJ

ks. Molewski: Czy chcielibyście życie oddać za czystość?

2025-11-17 12:39

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

- Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! – mówił ks. Jerzy Molewski podczas konferencji dla Ruchu Czystych Serc.

W kaplicy św. Krzysztofa przy Sanktuarium Imienia Jezus w Łodzi odbyło się IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc. Okazją do spotkania było święto bł. Karoliny Kózkówny, patronki ruchu i młodej męczennicy z podtarnowskiej Zabawy. Spotkanie rozpoczęli organizatorzy, którzy powitali przybyłych do Łodzi członków Ruchu Czystych Serc, następnie krótką modlitwę uwielbiania poprowadził ks. Adam Pawlak, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Zebrani odmówili także litanię do bł. Karoliny Kozkówny, która przez cały dzień spotkania młodym towarzyszyła podczas spotkania w swoich relikwiach i obrazie, który pochodzi z Sanktuarium w Zabawie. Konferencję wygłosił ks. Jerzy Molewski, zaczynając od przewrotnego pytania: - Czy chcielibyście życie oddać za czystość? (…) Dziś największy problem jest z wdzięcznością. Nie umiemy dziękować. Dziecko, które nie umie dziękować za obiad odchodząc od stołu, jest niewychowane. Brak wdzięczności rodzi smutek, niezadowolenie, depresję. To ojciec ma uczyć dziecko wdzięczności wobec mamy, a mama wdzięczności za wiele codziennych rzeczy. To jest takie przygotowanie dla nas, by w przyszłości być dobrą żoną czy dobrym mężem. Brak wdzięczności rodzi różne problemy życiowe. Człowiek, który widzi że jest obdarowywany w nim rodzi się szczęście i świadomość obdarowania. Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! Jeśli w przyszłości masz być świętą matką czy świętym ojcem, musisz o to bardzo dbać, wdzięczność rodzi przyjaźń, poprawia relacje. Żyjemy w świecie niezadowolenia, który wielu rani. Niespełnione oczekiwania bardzo nas ranią. Żyjemy wczasach zapomnienia o cnocie wdzięczności… Dziś zatem chcemy uczyć się wdzięczności, chcemy się nią obdarowywać. Wdzięczność rodzi miłość! Jeśli ktoś zobaczy, że jest obdarowany, to w nim rodzi się miłość i idzie z nią dalej. Pan Bóg chce dobra człowieka, na każdym kroku. Wdzięczność rodzi niesamowitą radość. Jeśli zrobisz coś dobrego, ten gest dobroci potrafi budować relacje i ona do Ciebie wróci! – tłumaczył kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję