Mimo że upłynęło już 7 miesięcy od początku akcji, obowiązek zdążyło wypełnić dopiero kilkanaście procent zobowiązanych obywateli. Sprawa dotyczy blisko 5 mln budynków, które są ogrzewane kotłami do mocy 1 MWh. Moc naszych domowych pieców jest dużo mniejsza. Dlaczego idzie tak wolno? Nie ma wątpliwości, że pies jest pogrzebany w tym, iż zabrakło kampanii informacyjnej dotyczącej nowego obowiązku. Ludzie po prostu o tym nie wiedzą. Jeszcze mniej osób jest świadomych, że jeśli po 1 lipca 2021 r. montowały piec w nowym domu, czas na zgłoszenie tego faktu do bazy wynosił tylko 14 dni.
Kogo dotyczy obowiązek?
Reklama
Sprawa dotyczy budynków zarówno mieszkalnych, jak i niezamieszkałych. Obowiązek ciąży na właścicielach np. domów jednorodzinnych. W przypadku kamienic czy bloków zobowiązanie ciąży na zarządcy. Sprawa jest prosta, gdy np. blok jest ogrzewany z jednego źródła. Nieco bardziej skomplikowana staje się, kiedy w różnych mieszkaniach są różne źródła ciepła – w takiej sytuacji zarządca musi sam zewidencjonować źródła grzewcze w podległych mu mieszkaniach lub sam użytkownik może to zgłosić on-line albo w gminie. Jeśli kamienica korzysta np. z ogrzewania miejskiego, a w którymś lokalu znajduje się dodatkowo kominek, najemca jest zobowiązany zgłosić to samodzielnie do Centrum Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Także w sytuacji, gdy korzysta z niego „od wielkiego dzwonu”. Liczy się, że ów kominek jest. Obowiązek ewidencji dotyczy również ogrzewania w altance w ogródku działkowym. Co należy zgłaszać? Praktycznie wszystko: piece gazowe, na olej opałowy, na paliwo stałe, kaflowe, wolnostojące, popularne kozy, kuchnie węglowe, kominki, ogrzewanie elektryczne, instalacje fotowoltaiczne, pompy ciepła, kolektory słoneczne i inne. Nie trzeba zgłaszać przenośnych źródeł ogrzewania, np. farelki. Obowiązkowi zgłaszania nie podlegają również klimatyzatory, nawet jeżeli są wyposażone w funkcję grzania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gdzie można złożyć deklarację?
Najwygodniej – za pośrednictwem strony: https://ceeb.gov.pl/ . Logowanie odbywa się przez profil zaufany, e-dowód lub za pośrednictwem MojegoID, jeżeli tę usługę oferuje nasz bank. Druga opcja to ścieżka via urząd gminny. Na razie Polacy wybierają częściej tę drugą możliwość.
Do czego posłuży baza? Oczywiście, do kontroli. Do tej pory bowiem informacje o tym, jak wiele kotłów należałoby wymienić, żeby ograniczyć smog i poprawić jakość powietrza oraz wypełnić zobowiązania wynikające z europejskich regulacji, na które się zgodziliśmy jako kraj, opierały się jedynie na szacunkach. Wyliczono np., że w Polsce do wymiany jest 3 mln kotłów pozaklasowych, czyli tzw. kopciuchów. Pierwsze realne dane z bazy pokazują, że szacunki nieznacznie odbiegają od rzeczywistości. Dodatkowo w CEEB znajdą się informacje na temat wszystkich możliwości finansowania wymiany starych pieców.
Potrzebne dane
Wypełnienie deklaracji nie powinno nastręczać kłopotów. Obok danych identyfikacyjnych, takich jak imię, nazwisko, adres nieruchomości i adres zamieszkania właściciela czy zarządcy – o ile przebywa w innym miejscu, wymagane jest podanie tylko specyfikacji źródła ciepła, a szczególnie jego mocy.
Jak sprawdzić, jaką klasę ma nasz kocioł? Informacje powinny się znajdować w instrukcji obsługi lub na tabliczce znamionowej kotła. Jeśli mamy piec starszy, kupowany przed 8 czy 10 laty, najpewniej nie ma on żadnej klasy (kotły zaczęto klasyfikować dopiero 7 lat temu) i wkrótce będzie musiał być wymieniony. Obowiązek w tym zakresie istnieje już w dwóch województwach: podkarpackim i śląskim, które wprowadziły uchwały antysmogowe. Niestety, wymiana kotłów idzie powoli. Przeszkodami są nie tylko koszty, nieświadomość użytkowników czy ich niechęć, ale też brak na rynku nowoczesnych urządzeń grzewczych spowodowany niedostatkami na rynku mikroprocesorów i półprzewodników. Na nowoczesne kotły, a także na sprzęt do instalacji czeka się dziś nawet kilka miesięcy.
Czy posypią się kary?
Co po 30 czerwca 2022 r.? Nikt nie zapowiada masowych kontroli, ale zgodnie z ustawą ukarać za niewypełnienie obowiązku mogą policjanci, strażnicy miejscy czy inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Ci mogą nałożyć mandat do kwoty 500 zł. Sprawa może również trafić do sądu. Ruch należy tu do wójta, burmistrza lub prezydenta, którzy będą działali w roli oskarżyciela publicznego. Maksymalna grzywna, która grozi właścicielowi lub zarządcy za niewpisanie danych do CEEB, to 5 tys. zł. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, który zarządza CEEB, uspokaja, że nie chodzi o masowe karanie obywateli. Nawet jeżeli ktoś spóźni się z deklaracją, może uniknąć kary, o ile wyrazi tzw. czynny żal i pod warunkiem, że nastąpi to, zanim wójt, burmistrz czy prezydent powezmą wiedzę o wykroczeniu. Co się stanie w sytuacji, gdy ktoś podał w deklaracji nieprawdziwe dane, świadomie lub nie? Ustawa nie przewiduje za to sankcji. Może to być sprawdzane przy badaniach kominiarskich lub przy kontroli środowiskowej. Te pierwsze są np. konieczne, żeby działało ubezpieczenie majątkowe. W przypadku wystąpienia szkody, np. pożaru, ubezpieczyciel prawdopodobnie sprawdzi, czy kominiarz cyklicznie kontrolował sprawność instalacji wentylacyjnej czy oddymiającej. ?