Reklama

Wiadomości

Koncert mocarstw, czyli...

...ciąg dalszy ewakuacji Joego Bidena z Europy. Co to oznacza dla Polski?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy 15 września Australia, USA i Wielka Brytania podpisały traktat AUKUS, wielu uważnych obserwatorów odebrało to jako poważny sygnał wycofywania się USA z Europy i przenoszenia ich aktywności w rejony Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego. Mimo uspokajających komunikatów płynących z Waszyngtonu widać było w tym kroku również to, że Amerykanie rozpoczynają budowanie porozumień, które pozwolą im skuteczniej reagować na potencjalne wyzwania niż ociężały decyzyjnie Sojusz Północnoatlantycki. A ponieważ AUKUS powstawał w atmosferze kompromitacji w Afganistanie, próbowano też odczytywać ten krok jako próbę ratowania twarzy przez administrację Joego Bidena.

Oczekiwanie na dalsze działania administracji Bidena zaczęło się w momencie, kiedy na przełomie sierpnia i września nastąpiły otwarte ataki Białorusi (a w istocie Rosji) na granice trzech krajów NATO – Litwy, Łotwy i Polski. Niepokój budziło to, że NATO nie zdobyło się przez wiele tygodni na żadne zdecydowane działania i ograniczyło swoje reakcje właściwie do mniej lub bardziej gromkiego wyrażania oburzenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zwieńczeniem nowej sytuacji była rozmowa Bidena z Władimirem Putinem, która miała miejsce 7 grudnia. Pomijając propagandową papkę, najwyższy niepokój musi budzić to, co zostało ujawnione jako swoista esencja tego spotkania, ale i towarzyszących mu wydarzeń.

Umywanie rąk

Reklama

Heroldem owych wiadomości został Jake Sullivan pełniący funkcję doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Bidena. Oświadczył on (i był to, moim zdaniem, najważniejszy przekaz po tym spotkaniu), że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, USA wzmocnią swoich sojuszników na wschodniej flance NATO. Innymi słowy: dał zielone światło do tego, by Rosja czuła się swobodnie w realizacji swoich planów wobec Ukrainy. Tym samym dał także do zrozumienia, że Rosja osiągnęła dwa z ultymatywnie stawianych w ostatnich dniach celów negocjacji: swobodę działania na obszarze Ukrainy oraz – w praktyce – akceptację swojego sprzeciwu wobec przyjęcia Ukrainy do NATO.

Jakkolwiek Sullivan próbował z grobową miną zapewniać o solidarności swojego kraju z Ukrainą, to jednocześnie poinformował, że odtąd odpowiedzialność za rozwój sytuacji w relacjach tego państwa z Rosją spada na sojuszników. Tymi sojusznikami, którzy mają działać z błogosławieństwem Ameryki, są Niemcy i Francja uczestniczące od siedmiu lat w całkowicie bezproduktywnym tzw. formacie normandzkim, a także Wielka Brytania i Włochy.

Tymczasem w Europie

Tak ostentacyjne umycie rąk przez Amerykanów zostało okraszone próbą powołania do życia nowego europejskiego „koncertu mocarstw”. Dla odtwarzania tej starej formuły sam problem jest oczywiście tylko pretekstem. Amerykanie chcą rozwiązać sobie ręce i poświęcić się konfrontacji z Chinami. Znaleźli więc w tym historycznym koncepcie jakąś receptę na swoje problemy. Ów „koncert mocarstw” w takim składzie jest pomyślany tak, aby po części unieszkodliwić samodzielność tandemu niemiecko-francuskiego. Zwłaszcza swoiste „obudowanie” Niemiec koniecznością kooperacji z Brytyjczykami i Włochami może tu mieć szczególne znaczenie.

Cała czwórka ochoczo przyjęła ten koncept, uznając go za szansę na uwolnienie się – przy patronacie Amerykanów – od kłopotliwego działania struktury Unii Europejskiej, gdzie są one związane jednomyślnością głosów przy prowadzeniu wielkiej polityki.

Reklama

Poza tymi nadziejami oczywiste jest jednak to, że wobec sprzeczności interesów członków owego „koncertu” los tej inicjatywy będzie, prędzej niż później, taki sam jak w poprzednim historycznym wydaniu. Pierwszą ofiarą „koncertu mocarstw” i rozszerzonego „formatu normandzkiego” będzie Ukraina. Rosja bowiem, prowadząc rekonkwistę swojego imperium, musi w pierwszym rzędzie pozbawić ten kraj samodzielności. Dodatkowo przez to działanie musi doprowadzić do likwidacji autokefalii ukraińskiego prawosławia, bo właśnie rozbicie jedności religijnej „Wielkiej Rosji” było największym ciosem dla perspektyw rosyjskiej polityki imperialnej. Do realizacji tych celów Rosja uzyskała teraz owo zielone światło.

Strefa buforowa

W tym kontekście zastanawia konsekwentna naiwność Amerykanów pod wodzą Bidena (?) w próbach restytuowania skompromitowanych formuł historycznych. Najpierw przez wiele miesięcy brnęli w próbę restaurowania dominującej pozycji Niemiec na kontynencie, a gdy się okazało, że te nie bardzo kwapią się do ich antychińskiej krucjaty, teraz kombinują z kolejną formułą. Czynią to w obliczu agresywnych żądań Rosji dotyczących bezpośrednio Polski. Chodzi tu o stworzenie swoistej strefy buforowej z państw sąsiednich, a więc tych bałtyckich: Polski, Słowacji i Rumunii. Te kraje miałyby, w świetle żądań Moskwy, stać się obszarem „militarnie neutralnym”, co w praktyce oznaczałoby ich stopniową wasalizację wobec Rosji. W przypadku powodzenia tej operacji podobnie „zneutralizowane” powinny zostać Czechy, Węgry i Bułgaria, a także kraje bałkańskie (Serbia, Macedonia czy Czarnogóra).

Rosjanie są już tak rozzuchwaleni chwiejnością i chaosem po stronie amerykańskiej, a także ich nieskrywanym dążeniem do zapłacenia im niemal każdej ceny – choćby za neutralność Moskwy w starciu z Chinami – że Putin ma świadomość, iż trzyma w rękach bardzo silne karty. Dodatkowo korzysta ze skutków kryzysu energetycznego na Zachodzie, który zafundowała obłąkana polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Rosja, jako dostawca źródeł energii, uzyskuje właśnie strumienie środków na realizowanie swoich zamierzeń.

Kluczowy element

Z naszego punktu widzenia konieczne jest w tej sytuacji jeszcze bardziej aktywne organizowanie państw Międzymorza. Nasza pozycja – i tak już silna – jest kluczowa, bo niezależnie od naiwnych amerykańskich pomysłów oraz zapału „koncertu mocarstw” bez udziału Polski żadne rozwiązanie dotyczące Ukrainy i tak nie dojdzie do skutku. Szkoda, że lepiej wie o tym Rosja, która zaciera ręce z powodu absurdalnych prób pomijania nas przez Zachód przy szukaniu rozwiązania tego problemu. Ma jednak świadomość tego, że to Polska jest kluczowym elementem jej układanki na byłych zachodnich rubieżach imperium, dlatego będzie zmuszona przy tworzeniu nowej architektury tej części Europy szukać modus vivendi właśnie z nami. Przynajmniej na pewien czas. Tę szansę i potrzebę musimy bezwzględnie wykorzystać.

Musimy zatem mieć świadomość, że nie ma potrzeby, abyśmy walczyli za Ukrainę, a już tym bardziej za nią umierali. W najbliższej perspektywie słabnąca i coraz bardziej osamotniona Ukraina będzie bowiem dla nas jedynie coraz większym obciążeniem. Musimy myśleć przede wszystkim o sobie: musimy wzmacniać nasze państwo i gospodarkę, siły zbrojne, budować blok wojskowy i gospodarczy od Turcji po Norwegię z udziałem Wielkiej Brytanii, czekać spokojnie na nieuchronną kompromitację „koncertu mocarstw”, na nowego prezydenta USA i wreszcie – na nieuchronne wyczerpanie się agresywnego impetu Rosji.

2021-12-14 07:38

Ocena: +5 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Biden: wraz z chrześcijanami obchodzę Środę Popielcową

Przyłączam się do chrześcijan na całym świecie obchodzących Środę Popielcową; Wielki Post to okres refleksji i rozeznania, okazja, by ponownie oddać się Bogu - przekazał prezydent USA Joe Biden. Amerykański przywódca uczestniczył w mszy św. w warszawskim hotelu Marriott - poinformował wcześniej ksiądz odprawiający liturgię.

"Dzisiaj dołączam do chrześcijan na całym świecie w obchodach Środy Popielcowej. Okres Wielkiego Postu to czas refleksji i rozeznania oraz szansa na ponowne oddanie się Bogu i sobie nawzajem. Obyśmy zachowali wiarę i z sercami pełnymi nadziei spoglądali w stronę Świąt Wielkanocnych" - napisał Biden na Twitterze (https://tinyurl.com/mr3rx5k5).
CZYTAJ DALEJ

Kard. Grzegorz Ryś do kapłanów archidiecezji krakowskiej: Zapraszam do nawrócenia

2025-12-17 07:07

[ TEMATY ]

archidiecezja krakowska

kardynał Grzegorz Ryś

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W Sanktuarium św. Jana Pawła II rozpoczęły się rekolekcje, na które kapłanów archidiecezji krakowskiej zaprosił kard. Grzegorz Ryś przed swoim ingresem do katedry na Wawelu. Metropolita krakowski-nominat nazwał to wydarzenie ponownym zaproszeniem do pracy w winnicy. Zaznaczył, że czyta je jako zaproszenia Pana Boga do osobistego nawrócenia. – Zapraszam Was też do tego nawrócenia. W takim wydarzeniu nie można być samemu – mówił do księży.

Na początku rekolekcji kard. Grzegorz Ryś powitał wszystkich kapłanów zgromadzonych w Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach. Kardynał zwrócił uwagę na dzisiejszą Ewangelię, którą jest przypowieść o dwóch synach posyłanych przez ojca do pracy w winnicy. Zauważył, że każdy jest zaproszony do tej pracy, a przeszkodą, aby tę pracę podjąć jest poczucie własnej świętości i odmowa nawrócenia. – Najlepszym wejściem w pracę w winnicy jest doświadczenie nawrócenia – mówił, wskazując na dwa doświadczenia potrzebne do tej pracy – poczucie, że jest się synem Boga i grzesznikiem, który się nawraca.
CZYTAJ DALEJ

W Neapolu powtórzył się „cud krwi św. Januarego”

2025-12-18 09:45

[ TEMATY ]

św. January

cud św. Januarego

commons.wikimedia.org

Cud św. Januarego

Cud św. Januarego

W katedrze Neapolu miał miejsce kolejny w tym roku „cud krwi świętego Januarego”. Jak poinformowała archidiecezja neapolitańska, krew w relikwiarzu została odkryta o godzinie 9:13 we wtorek 16 grudnia „w stanie półpłynnym”. Do zakończenia Mszy św. o godz. 10:05 uległa całkowitemu skropleniu.

Od wieków cud krwi św. Januarego ma miejsce tradycyjnie trzy razy w roku: w sobotę przed pierwszą niedzielą maja, czyli w święto przeniesienia relikwii świętego do Neapolu, w dniu jego liturgicznego wspomnienia 19 września oraz 16 grudnia - dniu upamiętniającym ostrzeżenie przed erupcją Wezuwiusza w 1631 r. Zmiana konsystencji zakrzepłej krwi męczennika uważane jest za zapowiedź pomyślności dla Neapolu i jego mieszkańców. Cud przyciąga rzesze wiernych i widzów. Jego brak jest uważany przez neapolitańczyków za zły znak. Tak było np. w latach pandemii koronawirusa w 2020 i 2021 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję