Reklama

Wiara

Czy Różaniec zbawia?

Historycznie Różaniec to wyróżnik katolicyzmu. Czy także dziś ludzie wciąż stukają nim do bram nieba?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zdaje się, że wszystko obraca się wokół niego, stawia się go w centrum naszej wiary i modlitwy, ale wielu ludzi nie jest w stanie pojąć, dlaczego właśnie on. Dopóki nie zrozumieją, że osią różańcowego koła jest sam Chrystus, a Różaniec to nie ludzki wymysł, wszystko pozostanie dla nich zagmatwane i niezrozumiałe.

Różańcowe centrum

Różaniec w centrum? Owszem, zapewnia nas o tym nawet Matka Boża Fatimska, która 13 października 1917 r. powiedziała, że wcale nie jest „Fatimska”. „Jestem Matką Bożą Różańcową” – ogłosiła, a ten tytuł pozwala nam inaczej spojrzeć na całość Jej objawień. Rzeczywiście, Jej najczęściej powtarzająca się prośba to błaganie o Różaniec. Więcej: codzienny! Maryja zapewnia, że taka modlitwa ma moc, by wywrócić wszystko do góry nogami. Wbrew logice, wbrew faktom... Mówienie: „to niemożliwe”, „nie da się”, okazuje się czysto ludzką kalkulacją – zawodną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Latem 1917 r. Maryja podkreśla: w samym środku wojny, której nikt nie potrafi zakończyć, Bóg może położyć jej kres. Potrzebny jest do tego... Różaniec.

Kiedy jest potęgą?

Gdybyśmy nie korzystali z tego środka, oznaczałoby to, że na świecie nigdy nie będzie pokoju; przecież świat nie może go dać – jedynie Bóg. Cóż bowiem z tego, że spuścił On nam z nieba Różaniec, skoro go nie chwytamy?

Mówi się o dwóch grupach, które widzą ten niebieski dar. Pierwsza to ci, którzy kochają Matkę Najświętszą i Jej ufają. Druga – ci, którzy widzą, że nie zostało im już nic, co może ich ocalić, i są gotowi uchwycić się nawet brzytwy, byleby nie zginąć.

Tak było 450 lat temu. 7 października 1571 r. pod Lepanto ludzie chwycili za różaniec. Patrząc po ludzku, nic nie mogło ich już ocalić. Uchwycili się Różańca. A ten okazał się ocaleniem.

Cud mobilizacji

Ciekawe, co by się stało, gdyby wszyscy chrześcijanie potrafili się zmobilizować i codziennie, np. przez pół roku, cały Kościół odmawiał Różaniec. Nikt tego ostatnio nie próbował... Szkoda, bo powody, by podjąć taką próbę, mnożą się na naszych oczach. Jeśli komuś mało zachęty z Fatimy, może się przyjrzeć rozmowom Maryi „po polsku”. W Gietrzwałdzie odpowiedzią Matki Bożej na każde zadane Jej pytanie było wezwanie do odmawiania Różańca. Maryja zapewniała, że wszystko jest możliwe – ale trzeba odmawiać Różaniec.

Reklama

„Cudu mobilizacji”, by stał się różańcowy cud, trudno się nam – niestety – spodziewać, ale można go wypraszać w mniejszych kręgach. Łatwiej o to we wspólnotach, do których należymy, a przede wszystkim w rodzinach.

Ktoś zapyta: dlaczego mowa o odmawianiu Różańca przez pół roku? Bo prośba Maryi w Fatimie powtarzała się przez 6 miesięcy trwania objawień.

Fakty

Może nie przekonują nas same słowa Maryi. Powiedzmy więc, że świadkiem prawdziwości Jej fatimskich słów jest także historia.

Skuteczność tej modlitwy znał np. święty papież Pius V, który 450 lat temu wezwał świat do modlitwy na różańcu. Ludzie go odmawiali, a Maryja mogła działać. Interweniowała w najprostszy sposób, można rzec: bez cudu – wykorzystując naturę. Na początku bitwy morskiej pod Lepanto nagle... zmienił się wiatr. Turecka flota została pozbawiona możliwości manewrów; unieruchomiona stała się łatwą zdobyczą chrześcijańskiej armady.

Ludzie wiedzieli, że to był różańcowy cud. Kiedy Wenecjanie wznieśli w Pałacu Dożów maryjną kaplicę i na jej ścianach powiesili pamiątki z tej bitwy morskiej, umieścili tam słowa: „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Różańcowa Maryja dała nam zwycięstwo”. Zwycięstwo dała Ta, której Różaniec pozwolił działać!

Skuteczny, bo...

Skąd jego moc? Może najlepiej wyjaśniają to słowa Jana Pawła II, który o Różańcu powiedział krótko: „To nasze codziennie spotkanie, którego ani ja, ani Matka Najświętsza nigdy nie zaniedbujemy”.

Reklama

Różaniec jest skuteczny – tłumaczył papież – dlatego że podczas tej modlitwy spotyka się z nami Maryja. Z wielu objawień wiemy, że Ona przychodzi wołana Różańcem. Raz jeszcze przypomnijmy Fatimę – tam Matka Boża zstępowała z nieba, gdy dzieci zaczynały odmawiać Różaniec. Podobnie było w Lourdes, Banneux i w wielu innych miejscach. Wiemy też, że Matka Boża modliła się na różańcu razem z wizjonerami. Kiedy Bernadeta wzięła go do ręki i zaczęła się modlić, Matka Najświętsza modliła się razem z nią, a zakończenie Różańca okazało się końcem wizji.

Jan Paweł II przypominał: to nie jest „moja modlitwa do Maryi”. To modlitwa Jej i moja. To jest nasza wspólna modlitwa do Boga! Dlatego tak skuteczna.

Wizja św. Jana Bosko

Warto w tym miejscu przytoczyć mało znaną wizję św. Jana Bosko z wigilii Wniebowzięcia 1862 r.:

Na łące przylegającej do podwórza, gdzie bawią się jego wychowankowie, znajduje się ogromny, gruby wąż długości 7-8 m. Maryja pokazuje go ks. Bosko, a ten, przerażony, chce uciec. Matka Najświętsza jednak każe mu pozostać. Okazuje się, że Jan Bosko jest Jej potrzebny! Bo oto Maryja bierze do ręki sznur i podchodzi z nim do kapłana...

– Weź ten sznur i trzymaj go mocno – mówi Matka Najświętsza. – Ja wezmę jego drugi koniec i rozciągniemy go nad wężem.

– A potem?

– A potem spuścimy mu go na kark.

– Nie! Na miłość Boską! – woła święty. – Biada nam, jeśli to uczynimy. Wąż wpadnie we wściekłość. Obróci się ku nam i nas zabije.

Ale Przewodniczka nalegała – opowiada dalej wizjoner. – Zapewniła mnie, że wąż nie uczyni mi żadnej krzywdy, i dopóty mnie przekonywała, dopóki nie zgodziłem się zrobić tak, jak chciała. Tymczasem Ona uniosła sznur i uderzyła nim gada w kark. Wąż podskoczył i odwrócił głowę, chcąc ugryźć to, co go uderzyło, ale został związany jakby w pętlę.

Reklama

Można rzec: sam się zaplątał w rzucony na niego sznur.

„Wtedy Maryja zawołała: «Trzymaj mocno! Nie wypuszczaj sznura!». I pobiegła przywiązać drugi jego koniec, który miała w ręku, do pobliskiego kołka; potem przywiązała początek liny, którą trzymałem ja, do kraty w oknie. Tymczasem wąż rzucał się wściekle i tak mocno uderzał głową i swymi silnymi splotami o ziemię, że jego ciało zaczęło się rozdzierać, a jego kawałki rozbryzgiwały się daleko”.

Wówczas – opowiada dalej nasz kapłan – Maryja „odwiązała sznur od okna i drzewa, zwinęła go i schowała do skrzynki. Po chwili ją otworzyła. Ku zdumieniu mojemu i chłopców, którzy się zbiegli, zobaczyliśmy, że sznur ułożył się w słowa «Zdrowaś Maryjo».

Przewodniczka wyjaśniła: «Wąż przedstawia demona, a sznur modlitwę Zdrowaś Maryjo, a raczej Różaniec, który stanowi kontynuację Zdrowaś. Nim można pokonać, zwyciężyć i zniszczyć wszystkie piekielne demony»”.

Ten modlitewny sznur musi trzymać nie tylko Różańcowa Maryja. Ona potrzebuje nas, by Różaniec stał się skutecznym narzędziem zwycięstwa.

I... Sąd Ostateczny

Wszyscy znamy fresk Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej. Natchniony Buonarroti przedstawił w swym dziele tylko jeden sposób na ucieczkę od potępienia. Jest nim różaniec – spuszczony z nieba przez świętych. Za jego pomocą wciągają oni schwytanych przez szatana.

Pozwolę sobie zrobić korektę na tym obrazie, który mają przed oczami kardynałowie, gdy wybierają kolejnych następców św. Piotra. Tam rzeczywiście został namalowany różaniec, którego uchwyciło się dwóch ludzi. Tylko że osoba, która im go podała – jak w wizji Jana Bosko i w świadectwie Jana Pawła II – to... koniecznie Maryja.

2021-10-05 10:32

Ocena: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: zakończenie jubileuszu Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej

[ TEMATY ]

Jasna Góra

różaniec

bp Buzun Łukasz

B. Sztajner/Niedziela

- Różaniec to droga do przemiany życia - przypomniał bp Łukasz Buzun z Kalisza. Z udziałem kilku tysięcy osób na Jasnej Górze odbył się odpust Matki Bożej Różańcowej stanowiący uwieńczenie jubileuszowego roku 50-lecia powstania Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. Jej charyzmatem jest szerzenie kultu Bogarodzicy Maryi, poprzez propagowanie modlitwy różańcowej, jako czynnej pomocy Matki Kościoła.

Bp Łukasz Buzun, który przewodniczył Mszy św. na szczycie wzywał do nieustannej modlitwy. Podkreślał, że „modlitwa różańcowa to droga wewnętrznej przemiany, droga doświadczenia Bożego Miłosierdzia, które pragnie dotknąć każdego człowieka, droga nawrócenia innych osób, za które się modlimy”. Dodał, że to również pozwolenie Duchowi Świętemu, by w nas działał.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję