Reklama

Edytorial

Edytorial

Zapotrzebowanie na autorytety

Potrzebujemy świadków klasy kard. Wyszyńskiego czy Matki Czackiej – ludzi bezkompromisowych, mądrych, dojrzałych w wierze, zaangażowanych...

Niedziela Ogólnopolska 37/2021, str. 3

[ TEMATY ]

felieton

Ks. Jarosław Grabowski

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każde pokolenie poszukuje własnych autorytetów – ludzi nieprzeciętnych, fascynujących, pociągających mądrością, odwagą, nietuzinkową postawą wobec świata. Jak się więc mają do tego wyniki badań, które wskazują, że ponad 40% młodych Polaków nie spotkało dotąd kogoś, kogo mogliby uznać za autorytet? W pierwszej chwili pomyślałem, że może jest jakaś racja w twierdzeniu, że wychowaliśmy „pokolenie Ja” – zafiksowanych na bezpardonowym dążeniu do sukcesu egocentryków, narcyzów prezentujących nieznośną, bo niemającą podstaw pewność siebie. Dla takich osób wzorcami stają się co najwyżej gwiazdy show-biznesu, wirtualni bohaterowie gier komputerowych, w najlepszym razie ci, którzy promują wzorce zachowań dalekie od przyjętych w naszej kulturze. Może rację ma ten, kto dowodzi, że trudno o autorytety w czasach, w których światem rządzą niepodzielnie komercja i pieniądz. Czy mamy więc do czynienia z kolejnym kryzysem? Tym razem – braku autorytetu? Wydaje mi się jednak, że jest zupełnie odwrotnie – że w czasach, w których „wszystko jest na sprzedaż”, jest ogromne zapotrzebowanie na indywidualności, na ludzi niezłomnych, którzy staną się dla młodzieży prawdziwymi mistrzami, przewodnikami, wzorcami zachowań.

Reklama

We współczesnym świecie nie wystarczy już pyszałkowate przekonanie o własnej nieomylności, by wznieść się ponad przeciętność, by aspirować do miana autorytetu. Wiedza i kwalifikacje także nie gwarantują osiągnięcia tego celu. Gotthold Lessing, niemiecki pisarz, zauważył trafnie, że „samo posiadanie biblioteki nie czyni człowieka uczonym”. Idąc za tą myślą, można stwierdzić, że posiadanie wpływów, władzy czy ambicji przywódczych nie czyni jeszcze z nikogo autorytetu. Potrzeba tego czegoś, co można śmiało nazwać „iskrą Bożą”...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dla mnie niewątpliwie – i myślę, że również dla sporej części mojego pokolenia – takim wzorem jest kard. Stefan Wyszyński. Dlaczego? Zawsze imponował mi skutecznością, umiejętnością przekładania swoich wizji na rzeczywistość, siłą, z jaką zapalał do swoich pomysłów innych. Podzielam zdanie prof. Moniki Przybysz, że to, co warte przeniesienia w nasze czasy, to postawa niezłomności i odwagi kard. Wyszyńskiego, a jednocześnie pokornej wytrwałości, ale nie tej biernej, lecz pełnej aktywności na miarę ograniczeń... (s. 14). Wiara bez uczynków jest martwa. Pozostaje w sferze dobrych intencji i ambitnych planów. Jeśli chce się wywrzeć jakikolwiek wpływ na rzeczywistość, trzeba się ruszyć, czyli przekuć wiarę w czyn.

Mam wrażenie, że podobnie myślał Prymas Tysiąclecia. Zachwycają mnie rozmach i geniusz takich jego duszpasterskich inicjatyw, jak Jasnogórskie Śluby Narodu, Wielka Nowenna czy peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Również praktyczność programu „ABC Społecznej Krucjaty Miłości”, który zawiera wskazówki dotyczące odnowy życia codziennego. Zadziwiające, jak bardzo pasuje on także do naszych, mocno skomplikowanych, czasów.

Kardynał Wyszyński inspirował, narzucał określony styl myślenia o Kościele, nieustannie szukał nowych dróg docierania do ludzi. Pytanie na dziś brzmi: na ile współczesne eventy ewangelizacyjne potrafią powtórzyć sukces duszpasterski z czasów Prymasa Tysiąclecia? Przecież mają ten sam cel: odbudować lub wzmocnić więzi z Bogiem i z drugim człowiekiem. Dlaczego więc przyciągają coraz mniej ludzi? Odpowiedź wydaje się oczywista: nie wystarczą akcyjność, wrażeniowość, robienie zamieszania. Potrzebujemy świadków klasy kard. Wyszyńskiego czy Matki Czackiej – ludzi bezkompromisowych, mądrych, dojrzałych w wierze, zaangażowanych...

Nowe czasy potrzebują nowych autorytetów. Przekonujących i autentycznych, bo tylko wtedy ich życie, wiara i mądrość mogą się przydać nam, szukającym odpowiedzi na nurtujące nas nieustannie pytania. Tacy ludzie mają w sobie siłę zdolną udowodnić nam, że wiara nie jest sporadycznym suplementem, lecz zaangażowaniem całego życia. Tylko wtedy rodzą się ludzie Boga – autorytety tej miary co kard. Wyszyński i Matka Czacka.

2021-09-07 11:14

Oceń: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żywy człowiek

Niedziela szczecińsko-kamieńska 13/2024, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Leszek Wątróbski

Przemysław Fenrych

Przemysław Fenrych

Bądźmy zawsze za życiem dobrego spotkania ze Zmartwychwstałym!

Niczego, absolutnie niczego nie wiem o jednym moim dziecku. Prawdę powiedziawszy nie wiem nawet jakiej jest płci. Jego siostry są przekonane, że mają brata i mówią na niego Wojtek. Nigdy z nim nie rozmawiałem, gdyby żył na tym świecie, miałby teraz jakąś czterdziestkę. Piękny wiek! Przyjdzie taki czas, że z nim porozmawiam, moja żona już ma taką szansę, pewnie niejedno sobie powiedzieli. Na pewno tam, w Domu Ojca, bardzo się kochają. Tak, Wojtek (? ) przed wielu laty się począł, żył sobie pod sercem Oleńki, już go kochaliśmy, a jego siostry przygotowywaliśmy na spotkanie. Ale niestety po kilku miesiącach błogosławionego stanu Ola poroniła. W tamtym nieszczęściu nie przyszło nam do głowy, by pytać lekarzy o płeć utraconego dziecka. No więc może jest Wojtek, ale przede wszystkim – na pewno jest. Żywy człowiek, teraz w niebie, członek naszej rodziny. Wierzymy, że się spotkamy, a kiedyś, na końcu czasów, gdy odbędzie się zapowiedziane zmartwychwstanie ciał, poznamy go z duszą i ciałem.
CZYTAJ DALEJ

Św. Kajetan – orędownik na czasy zarazy i bezrobocia

[ TEMATY ]

święty

zaraza

bezrobocie

pl.wikipedia.org

Na świętego Kajetana – współpracownika papieża, kapłana, przyjaciela ubogich – wskazuje amerykańska agencja katolicka CNA jako tego, który może być dobrym patronem w czasach powiększającego się bezrobocia.

Tymczasem, jak podkreśla CNA, żyjący na przełomie XV i XVI w. św. Kajetan wiedział sporo na temat ubóstwa i zarazy.
CZYTAJ DALEJ

Pojawił się nieznany dotąd list Benedykta XVI dotyczący jego rezygnacji

O ważności i pełni swej rezygnacji z posługi piotrowej przekonuje Benedykt XVI na łamach książki ks. prał. Nicoli Buxa „Realtà e utopia nella Chiesa” (Rzeczywistość i utopia w Kościele). W sierpniu 2014 roku papież senior skierował do niego list na temat ważności i zasadności jego rezygnacji. Jest to wyjątkowy dokument historyczny, który powinien położyć kres wielu bezowocnym spekulacjom.

„Twierdzenie, że wraz z rezygnacją porzuciłem jedynie sprawowanie posługi, a nie munus (posługę) jest sprzeczne z jasną doktryną dogmatyczno-kanoniczną. (...) Jeśli niektórzy dziennikarze mówią o «pełzającej schizmie», nie zasługują na żadną uwagę” - napisał Benedykt XVI w liście z 21 sierpnia 2014 r. do ks. prałata Nicoli Buxa, który zwrócił się do niego z pytaniem o wątpliwości i perypetie, które towarzyszyły jego rezygnacji z pontyfikatu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję