Reklama

Niedziela Wrocławska

Idź do Józefa

W wywiadzie dla Niedzieli Wrocławskiej abp Józef Kupny opowiada o trwającym w Kościele Roku św. Józefa.

Niedziela wrocławska 3/2021, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

abp Józef Kupny

Archiwum redakcji

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Łukasz Romańczuk: 8 grudnia ub.r. papież Franciszek ogłosił Rok św. Józefa. Jakie owoce może przynieść ten czas dla Kościoła?

Abp Józef Kupny: Pytanie o owoce inicjatyw duszpasterskich czy ewangelizacyjnych jest o tyle trudne, że często pozostają one niewidoczne dla oczu. Nie oddają ich żadne statystyki. Trudno też opisać je, odwołując się do badań socjologicznych. W większości przypadków dotyczą one serc konkretnych ludzi i wiedzą o nich sami zainteresowani oraz Pan Bóg. Trzeba natomiast spojrzeć na kontekst ogłoszenia Roku św. Józefa oraz wypowiedzi papieża Franciszka, które w ostatnich dniach do nas docierały. Myślę tutaj o pięknej książce pt. Powróćmy do marzeń, którą ojciec święty wydał w czasie epidemii. W jednym z rozważań wskazuje na trzy choroby trapiące dzisiejszą ludzkość: narcyzm, który prowadzi człowieka przed lustro i każe mu wpatrywać się jedynie w siebie, koncentrować na sobie i interpretować wszystkie informacje w kontekście tego, czy są one dobre dla nas; zniechęcenie, które jest drogą do narzekania i lamentowania i które sprawia, że człowiek nie dostrzega dobra wokół siebie, gdyż jego wzrok jest utkwiony tylko w tym, co stracił, oraz pesymizm, o którym Franciszek mówi, że jest jak drzwi, którymi trzaskamy przed nosem przyszłości i nowościom, jakie mogą się pojawić w naszym życiu. To są – jak podkreśla ojciec święty – trzy drogi, które nas blokują, paraliżują i powodują, że nie dostrzegamy tego, co jest przed nami i co możemy osiągać, tylko zamykamy się w złudnej rzeczywistości wspominania tego, co było dawniej. Trudno nie odnieść wrażenia, że św. Józef ma być dla współczesnej ludzkości i dla Kościoła lekarzem, który uzdrowi nas z chorób narcyzmu, zniechęcenia i pesymizmu.

150 lat temu św. Józef został ogłoszony patronem Kościoła katolickiego. Jak w tym czasie zmieniało się oblicze Kościoła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ojca świętego Franciszka od Piusa IX, który w 1870 r. ogłosił św. Józefa patronem Kościoła katolickiego, dzieli 10 papieży i każdy z tych pontyfikatów wywarł ogromny wpływ na Kościół. Dość wspomnieć Leona XIII, którego zapamiętaliśmy jako papieża spraw społecznych, ale o którym mało kto wie, że ustanowił uroczystość Świętej Rodziny i któremu bardzo zależało na tym, by Kościół wchodził w dialog ze światem, nie zaprzestając ewangelizacji. Nie można zapomnieć o Piusie X, dzięki któremu dzieci mogą przystępować do Komunii Świętej, czy o Benedykcie XV, który wydał pierwszą encyklikę w całości poświęconą przepowiadaniu słowa Bożego i w której zawarł spostrzeżenie pasujące do naszych czasów, że nigdy w historii nie było tylu przepowiadających Ewangelię: misjonarzy, duchownych czy katechetów, a trudno dostrzec owoce tego przepowiadania w sposobie życia ludzi. Ten papież zauważył przecież, że miecz słowa Bożego nigdy się nie tępi, ale ludzie mogą się nim posługiwać w niewłaściwy sposób. A co powiedzieć o papieżach Soboru Watykańskiego II, czy w końcu o pontyfikatach św. Jana Pawła II i Benedykta XVI? O każdym z nich moglibyśmy długo opowiadać. Wtedy uświadomimy sobie, że przez te 150 lat zmieniło się wszystko i nic. Świat i warunki, w jakich Kościół pełni swoją misję, są całkowicie odmienne od tych z czasów Piusa IX. Ewangelia jest wciąż taka sama, a naszym zadaniem jest zasiewanie jej ziaren w tym właśnie świecie.

List Patris Corde mówi o „twórczej odwadze” św. Józefa. Jak współcześni ojcowie i mężowie mogą naśladować tego świętego?

Piękne jest to, że kilkanaście dni po ogłoszeniu Roku św. Józefa papież zapowiedział, iż w uroczystość tego świętego w 2021 r. rozpocznie się Rok Rodziny. To jest jakieś dopełnienie listu Patris Corde. Kiedy czytamy ten tekst, zauważamy, że każda z jego części nosi w swoim tytule słowo „ojciec”. Można odnieść wrażenie, że to list o ojcostwie i różnych jego wymiarach, ale ojcem jest się zawsze dla kogoś i wobec kogoś, nigdy dla samego siebie. Tutaj jest niezbędna relacja z drugim człowiekiem. Mocno poruszyło mnie stwierdzenie Franciszka, że ojcem się nie jest, ojcem się staje, a zatem jest to pewien proces, który zakłada dojrzewanie do pełnienia tej misji, dorastania do zadań i obowiązków, jakie ona niesie i dotyczy to nie tylko mężów i ojców w rodzinach, ale także księży, którzy mają dorastać do tego, by coraz bardziej stawać się ojcami duchownymi dla swoich wiernych. To widać, kiedy papież pisze, że w społeczeństwie naszych czasów dzieci często zdają się być osierocone przez ojców, ale że także dzisiejszy Kościół ojców potrzebuje. I jeszcze jedno, bo z pytania przebija się takie myślenie, które może świętym przynieść więcej szkody niż pożytku, mianowicie: „jak go naśladować?”. Nie chodzi o przykładanie kalki i odwzorowywanie tego czy innego świętego w swoim życiu. Ani o badanie, czy już i na ile procent odwzorowywuję św. Józefa np. w jego pokorze. Chodzi raczej o dorastanie i o takie przekonanie, że zawsze mogę jeszcze lepiej być ojcem – zarówno w rodzinie, jak i w Kościele, że mogę dojrzewać, wzrastać, stawać się lepszym i żeby ten proces nigdy się nie zakończył.

Reklama

Św. Józef odgrywa kluczową rolę w wielu aspektach, m.in. wychowania dzieci, troski o rodzinę. Czego możemy się uczyć od św. Józefa, jeśli chodzi o postawy społeczne, w kontekście ostatnich wydarzeń w naszym kraju?

Odpowiedź znajdziemy w papieskim przesłaniu. Często – jak zauważył Franciszek – zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których nie rozumiemy. Człowiek wówczas się buntuje albo przeżywa rozczarowanie. Czasem wręcz żąda interwencji od Boga, oczekując, że Pan Bóg wkroczy i rozwiąże w sposób cudowny problemy, które stanęły na naszej drodze. Tymczasem, po pierwsze – Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze; akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją historią. Po drugie – przypomina, że Bóg owszem interweniuje, ale poprzez wydarzenia i ludzi. Józef jest człowiekiem, przez którego Bóg troszczy się o początki historii odkupienia. Jest prawdziwym „cudem”, dzięki któremu Bóg ocala Dziecię i Jego Matkę. Być może trzeba rozejrzeć się dookoła i zobaczyć, gdzie Bóg chce działać przeze mnie, do jakich ludzi mnie posyła i w jakich miejscach sam mam być „cudem” dla innych. Być może trzeba zgodzić się z tym, że nie wszystko jestem dziś w stanie zrozumieć i nie wszystko mam pod swoją kontrolą, ale że ostatecznie takie wydarzenia i chwile prowadzą mnie do zaufania Temu, w rękach Którego są moje losy. I ostatni wymiar, to coś o czym papież Franciszek pisze we wspomnianej już książce Powróćmy do marzeń. Mianowicie, w kontekście kryzysu spowodowanego epidemią, ojciec święty wzywa, byśmy pokonali wirusa obojętności i odrzucenia i wyszli z tego kryzysu mniej samolubni niż w niego wchodziliśmy. Trudno nie odnieść wrażenia, że drogą do osiągnięcia tego marzenia jest uczynienie ze swojego życia daru dla drugiego człowieka. Może trzeba się dziś zapytać: „dla kogo jestem darem?”, „komu poświęcam się bezinteresownie?”, „czy są tacy ludzie obok mnie i mogę wskazać ich twarze?”. To nie muszą być tłumy, ale ważne, by nie były to abstrakcyjne osoby. Łatwo bowiem mówić: „kocham wszystkich” i „służę wszystkim”, ale kiedy ci ludzie mają konkretną twarz, imię i żyją obok nas, wówczas z tą miłością i służbą różnie bywa.

Na czas Roku św. Józefa przewidziane są specjalne odpusty. Dlaczego warto korzystać z takich przywilejów?

Wiemy z historii zbawienia, że tak jak Pan Bóg wybierał miejsca, w których chciał, by ludzie doświadczali Jego obecności, tak samo wybierał czas, w którym chciał, by człowiek mógł doświadczyć Jego działania. Nie traktowałbym owoców Roku św. Józefa w kategoriach przywilejów, ale jako okazji do spotkania twarzą w twarz z Jezusem. Takie spotkanie zmienia w życiu wszystko. Sprawia, że człowiek rodzi się na nowo.

Jak w naszej archidiecezji będzie przebiegał Rok św. Józefa? Czy planowane są uroczystości, które miałyby na celu pogłębienie kultu św. Józefa?

Dobrze, że to pytanie padło, bo jeszcze przed epidemią wydawało się oczywiste, że należy zawsze przygotować plany uroczystych obchodów danego święta czy roku. I gdyby nie to, czego doświadczyliśmy w czasie walki z koronawirusem, dziś przypuszczalnie również pracowalibyśmy nad programem uroczystości ku czci św. Józefa. A co jeśli z różnych powodów tych uroczystości nie będzie? Pytam nie bez powodu, bo przecież jeszcze nie tak dawno wielu ludzi pytało: „jak przeżyć Wielkanoc bez poświęcenia pokarmów?”. Wiem, że czytelnikom Niedzieli nie muszę tłumaczyć, że tzw. święconka nie jest najważniejszym punktem liturgii Zmartwychwstania. Jednak nawet Wigilia Paschalna w ubiegłym roku została nam odebrana. W święta Bożego Narodzenia wielu, być może po raz pierwszy od lat, nie poszło na Pasterkę, nie przystąpiło do spowiedzi świętej. Co jeśli pewne znaki, do których się przyzwyczailiśmy, zewnętrzne uroczystości będą niemożliwe do przeprowadzenia? Proszę mnie dobrze zrozumieć – nie kwestionuję ich ważności. One są potrzebne, ale pod warunkiem, że wyrażają nasze przeżycia i doświadczenia duchowe, a nie je zastępują. Dlatego nie będę dziś mówił o uroczystościach, programie obchodów itp. Podstawowy program wyznaczył w moim odczuciu papież Franciszek, ogłaszając Rok św. Józefa i pisząc o opiekunie Świętej Rodziny, że przechodzi on niezauważony, jest człowiekiem codziennej, dyskretnej i ukrytej obecności, orędownikiem, pomocnikiem i przewodnikiem w chwilach trudnych. Chciałbym, by każdy najpierw zastanowił się, jak być obecnym w swoim domu, blisko swojej rodziny, jak być pomocnikiem tych, których Pan Bóg stawia na naszej drodze i ich przewodnikiem w trudnych momentach. Zacznijmy od tego programu.

Św. Józef patronuje Księdzu Arcybiskupowi i myślę, że jako patron jest mu bardzo bliski. Jak wygląda osobista relacja Księdza Arcybiskupa z tym świętym?

Pytanie o relację z Bogiem czy ze świętym patronem jest pytaniem bardzo intymnym. Powiem tylko, że kiedy ojciec święty Franciszek mianował mnie arcybiskupem we Wrocławiu i kiedy wprowadzałem się do rezydencji biskupów wrocławskich, zadbałem o to, by w mojej kaplicy stanęła rzeźba przedstawiająca św. Józefa, i przyznam, że każdy dzień rozpoczynam od powierzenia temu świętemu losów naszego Kościoła i spraw, z którymi przychodzi mi się mierzyć. Kiedy jest trudno, słyszę te same słowa, które papież zawarł w swoim liście: „Idź do Józefa”. Do tej pory nigdy się nie zawiodłem.

2021-01-12 18:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Być dla ludzi i z ludźmi

Niedziela wrocławska 25/2023, str. IV

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Ks. Łukasz Romańczuk/Niedziela

Abp Józef Kupny błogosławi wiernych

Abp Józef Kupny błogosławi wiernych

Mija dziesięć lat od ingresu abp. Józefa Kupnego do katedry wrocławskiej. Z tej okazji zapraszamy na rozmowę z metropolitą wrocławskim.

Ks. Łukasz Romańczuk: „Chrystus nas umiłował” – słowa te towarzyszą Księdzu Arcybiskupowi podczas posługi biskupiej. Jak z perspektywy czasu patrzy Ksiądz Arcybiskup na nie w kontekście swojej posługi w archidiecezji wrocławskiej?

Abp Józef Kupny: Słowa te noszę głęboko w swoim sercu od bardzo wielu lat. Sam doświadczyłem wielkiej miłości Pana Jezusa i dlatego kiedy zostałem biskupem, postanowiłem jako moje zawołanie wybrać właśnie te słowa. Dzisiaj chcę także innym głosić to, że Chrystus nas umiłował.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś o godności Króla, Kapłana i Syna Bożego

2024-03-24 22:02

Archidiecezja Łódzka

O godności Króla, Kapłana i Syna Bożego mówił w pierwszym dniu rekolekcje wielkopostnych kard. Grzegorz Ryś. Msza Św. była sprawowana w Sanktuarium Imienia Jezus.

Jest już tradycją, że w Niedzielę Palmową rozpoczynają się wielkopostne rekolekcje dla łodzi, które głosił Metropolita Łódzki. W pierwszym dniu rekolekcji kard. Ryś mówił Jezusie Chrystusie i jego godności Króla, Kapłana i Syna Bożego.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: uroczystości pogrzebowe poety Leszka Długosza

2024-03-27 19:12

[ TEMATY ]

pogrzeb

PAP/Łukasz Gągulski

- Żegnamy człowieka niezwykłego, o którego prawdziwym duchu mówi jego poezja - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie uroczystości pogrzebowych śp. Leszka Długosza w kościele Świętego Krzyża w Krakowie. Doczesne szczątki artysty spoczęły na Cmentarzu Rakowickim.

- Żegnamy człowieka niezwykłego, o którego prawdziwym duchu mówi jego poezja, a także często poezja śpiewana - stwierdził abp Marek Jędraszewski na początku Mszy św. pogrzebowej w kościele Świętego Krzyża w Krakowie. Zwrócił uwagę na zbiór wierszy „Ta chwila, ten blask lata cały”. - Ten zbiór mówi wiele o miłości pana Leszka Długosza do życia; do tego, by tym życiem umieć się także upajać - dodawał metropolita krakowski cytując fragmenty poezji, wśród których był wiersz „Końcowa kropka”. - Odejście pana Leszka Długosza jest jakąś kropką, ale tylko kropką w jego wędrówce ziemskiej - mówił abp Marek Jędraszewski. - Głęboko wierzymy, że dopiero teraz zaczyna się pełne i prawdziwe życie; że z Chrystusem zmartwychwstałym będziemy mieć udział w uczcie cudownego życia bez końca. Tym życiem będziemy mogli się upajać i za nie Bogu dziękować i wielbić - dodawał metropolita krakowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję