Reklama

Wiara

Nawróceni

Nawracają się na chrześcijaństwo wyznawcy różnych religii, zwolennicy wielorakich filozofii i światopoglądów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nawróceni chrześcijanie są tymi, którzy każdego dnia potwierdzają ten fakt. Jeśli ich myśli, mowa i uczynki nie są tego świadectwem, to pozostaje jedynie gra pozorów, teatr wrażeń, ułuda i fikcja. Wybierając wciąż na nowo – każdego dnia, w każdej chwili – Jezusa Chrystusa jako Pana swojego życia, a krzyż jako „drogowskaz”, są w stanie nawrócenia. Nie jest ono bowiem faktem jednorazowym, aktem inaugurującym nową rzeczywistość.

Modlitwa codzienna, kontemplacja w działaniu, karmienie się słowem Bożym w czasie lektury Pisma Świętego, czyli spotkania z Bogiem żywym, konsekwentne odwracanie się od grzechu i pokonywanie zła dobrem – to znaki potwierdzające nawrócenie i jednocześnie zachęcające do jego kontynuowania. Stanowią one wyraz permanentnej, ciągłej metanoi – przemiany swojego serca, a zatem – zgodnie z myślą biblijną – przemiany całej osoby w jej złożonej psychofizycznej strukturze. Nawraca się cały człowiek, a nie wybrany komponent jego osobowości – umysł, wola, emocje. Nawraca się jego duch i ciało! Stąd nie jest to łatwy proces.


Podziel się cytatem

Nawracają się na chrześcijaństwo, czyli wybierają religię Chrystusa – od dwóch tysięcy lat – wyznawcy różnych religii, zwolennicy wielorakich filozofii i światopoglądów, zarówno osoby z natury religijne, jak i „z pochodzenia” – w imię przekazu rodzinnego – obojętne religijnie. Na drogę naśladowania Jezusa wstępują też inni monoteiści, zarówno ci „starsi” od chrześcijan, w wierze Abrahama – żydzi, jak i „młodsi” – muzułmanie. Nigdy nie były i nie są to tzw. masowe nawrócenia. Zresztą kategoria zbiorowości nie pasuje do wydarzenia bardzo osobistego, niemal intymnego, jakim jest nawrócenie, będące radykalną zmianą spojrzenia na swoje własne, jedyne, niepowtarzalne życie, które jest ciągłą przemianą duchową.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Istnieją różne drogi prowadzące do nawrócenia. Oficjalna hagiografia, rejestrująca świadectwa heroiczności życia świętych i błogosławionych, wskazuje na dogłębną przemianę człowieka, „nie do poznania” przez samego siebie oraz innych ludzi. U niektórych „wyniesionych do chwały ołtarzy” – jak pięknie stan zbawienia potwierdzony przez Kościół określa jego Tradycja – nawrócenie dokonywało się niespodziewanie, w określonym czasie i miejscu. Postacią symbolizującą wszystkie nawrócenia dokonane w danym momencie jest św. Paweł Apostoł. Zionący wcześniej nieokiełznaną nienawiścią do tych, którzy postępowali śladami Jezusa, z chwilą nawrócenia poznał Tego, którego prześladował. Nie było to tylko zewnętrzne poznanie, lecz poznanie od wewnątrz, a więc trwałe, niewzruszone.

Znane są też nawrócenia – nie tylko w oficjalnej hagiografii, ale w zwykłej codzienności – będące długim procesem poszukiwań egzystencjalnych danej osoby, często procesem dramatycznym w przebiegu. Nawracający się przez lata rozważa wszelkie „za” i „przeciw” nowej rzeczywistości, którą myśli wybrać, afirmować, uznać za swoją. Osoba ta może stwierdzić, że dotychczasowy system wiary (ale niewiary również), odziedziczony po przodkach, nie udziela odpowiedzi na wszystkie pytania o sens istnienia. Być może odkrywa niespójną doktrynę swojej religii pochodzenia lub jej „chwiejną” moralność, idącą za powiewem modnych kulturowych prądów, bądź stwierdza niemal powszechne w danej społeczności postawy hołdujące hedonizmowi, w którym przyjemność jest najważniejsza, czy relatywizmowi, negującemu istnienie obiektywnej, jedynej prawdy.

Reklama

Na zgliszczach czy pobojowiskach pozostawionych przez systemy polityczne wrogie Bogu i człowiekowi, jak chociażby komunizm, wiele osób zaczęło odkrywać religię jako niezakłamany fenomen, dający im szansę na uczciwe życie. Osoby te, tkwiące często od pokoleń w klimacie niewiary w Boga, w końcu zaczęły odkrywać to, czego wcześniej nawet nie przeczuwały – świat duchowy i bogactwo przeżyć z nim związanych, co więcej – zaczęły odczuwać głęboki wewnętrzny pokój. Podjęły one trud nawracania się z powodów etycznych, nie zgadzając się już więcej na dawanie przyzwolenia – chociażby milczącego – na aborcję czy różne inne wypaczenia etyczne, w tym na promowanie kłamstw w życiu swoim i społecznym. Odwróciły się od ateistycznego sytemu pozorującego troskę o człowieka. Zrozumiały pustosłowie deklaracji czy apeli o „wolność – równość – braterstwo”, odkrywając w nich manipulację prawdami wypracowanymi przez chrystianizm. Porzuciły świat mitologii, fantazji. Wybierając nadzieję, zerwały z rozpaczą.

Bywa i tak, że niektórzy do chrześcijaństwa dochodzą przez etapy pośrednie. Wcześniej byli oni ateistami czy agnostykami, a w pewnej chwili stali się adeptami czy nawet wyznawcami niechrześcijańskich systemów religijnych, najczęściej w nurcie nowych ruchów religijnych i kultów, by w końcu odkryć piękno Ewangelii. Nie można – z perspektywy konwersji – niesprawiedliwie osądzać, a tym bardziej potępiać drogi, którą przeszli. Nigdy bowiem nawrócenie nie przebiega według jakiegoś stałego schematu, modelu. Bardzo często dla człowieka niewiary religijnej czy ateisty spotkanie z niechrześcijańską tradycją religijną (np. tą w inspiracji religii Dalekiego Wschodu bądź Indii) było pierwszym doświadczeniem religijności w ogóle.

Znane są nawrócenia z jednego monoteizmu na drugi. O ile konwersja z religii Chrystusa na religię Mojżesza bądź religię Mahometa, dokonana przez znaną osobę, jest nagłaśniana, to przyjęcie chrztu przez żydów czy muzułmanów odbywa się w ciszy, w ukryciu, przy wyłączonych jupiterach. Najczęściej nawet najbliżsi członkowie rodziny nie tylko nie wiedzą, ale nawet się nie domyślają, że współmałżonek czy dziecko – wcześniej wyznający np. islam – stali się ukrytymi chrześcijanami, anonimowymi (dla rodziny pochodzenia) członkami Kościoła.

Reklama

Islam, chociaż jest dziś religią liczniejszą od katolicyzmu, ma charakter plemienny. Jego wyznawców obowiązuje lojalność wobec własnej społeczności. Każdy jest tym, kim jest, tylko i wyłącznie dzięki społeczności, w której się rodzi, wzrasta, rozwija, a w końcu umiera. Nawrócenie się na chrześcijaństwo jest przede wszystkim porzuceniem swojego środowiska życia, stanowi rozerwanie więzi rodzinnej i rodowej solidarności – a zatem nie ma tylko wymiaru ściśle religijnego. Z jednej strony nawrócenie się jest konwersją, z drugiej zaś – apostazją. Rodzi konsekwencje również polityczne, co jest niezrozumiałe dla chrześcijanina. Islam w swej istocie jest bowiem jednocześnie religią, polityką, kulturą. Stanowi zwartą całość, w której nie ma oddzielnych sfer – religijnej w sensie ścisłym, sakralnej (sacrum) oraz świeckiej (profanum). Nawrócony na chrześcijaństwo staje się odwróconym od swojego dotychczasowego środowiska zbawienia. Pogrąża się w ciemnościach, chaosie, zagubieniu, zatraca perspektywę wiecznego szczęścia – zbawienia. Popełnia niewybaczalny w islamie grzech, którym jest „przydawanie Bogu towarzyszy”, a takim występkiem jest uznanie Jezusa za Pana i Boga.

W Kościołach na Zachodzie Europy, zarówno w katolickim, jak i w protestanckich, prowadzone są zorganizowane działania na rzecz nawracających się na chrześcijaństwo muzułmanów. Nie są to akcje podejmowane w podziemiu, prowadzone w ukryciu. Wymagają jednakże od chrześcijan odwagi, dużego taktu, pokornej dyskrecji. Osoby prowadzące te dzieła znane są z imienia i nazwiska. W ciągu minionych lat w Wiedniu czy w Berlinie miało miejsce wiele nawróceń. O ile prowadzący tę specyficzną działalność misyjną są znani, o tyle personalia konwertytów są utajnione, chyba że oni sami je ujawnią. Na Zachodzie nawróceni na chrześcijaństwo muzułmanie bardzo często asymilują się w środowisku kulturowym danego państwa. Czynią tak m.in. z obawy przed reakcją swoich dotychczasowych pobratymców, nieakceptujących ich decyzji. Inni wracają do swoich rodzinnych krajów – do świata islamu – i tam są chrześcijanami „ukrytymi”.

Reklama

Często wiodącym motywem nawrócenia niechrześcijan na chrześcijaństwo jest odkrycie rangi i znaczenia wolności religijnej. Według świadectwa neofitów, religia Chrystusa daje im pełną wolność, której służą przykazania Dekalogu oraz jedyne w swoim rodzaju, znane tylko z Ewangelii, przykazanie miłości nieprzyjaciół, a także Osiem błogosławieństw wygłoszone w Kazaniu na Górze przez samego Pana i Zbawcę. Są niechrześcijanie, którzy nie zdecydowali się na chrzest, ale kierowali się w swoim życiu etyką tychże błogosławieństw. Innych pociąga piękno liturgii.

Nawrócenie się na chrześcijaństwo graniczy z heroizmem. Nowo nawróceni są bohaterami wiary na wzór bohaterów znanych z kart Pisma Świętego oraz historii Kościoła. W tym kontekście bardzo wyraźnie widać, że decyzja o nawróceniu nie jest możliwa bez światła, bez pomocy Boga, po prostu bez łaski Bożej. Impuls do nawrócenia daje Bóg.

Podziel się cytatem

Nie wszystkie wszakże nawrócenia są trwałe. Upływający czas, zmienne sytuacje życiowe i przeciwności losu, niespodziewane wydarzenia, reakcje rodziny i krewnych weryfikują trwałość nawrócenia. Zdarzają się powroty ochrzczonych do swoich wcześniejszych „miejsc pochodzenia” – do religii czy nawet niewiary. Trudno określić skalę tego zjawiska. To bardzo złożone zagadnienie, którego interpretacja zawsze ma charakter bardzo indywidualny.

Zaangażowani w dialog międzyreligijny oraz ekumenizm twierdzą, że prowadzenie tychże religijnych i konfesyjnych rozmów wiedzie do nawróceń wewnątrz własnej tradycji wiary. Prowadzący dialog z drugim człowiekiem chcą przede wszystkim nawrócić siebie samego.

*

Fenomen nawrócenia stanowi dziś znak czasu, wobec którego nie można przechodzić obojętnie. Jest przede wszystkim wołaniem – apelem o nasze nawrócenie. Stanowi zachętę do gorliwej oraz wytrwałej modlitwy i ofiary, np. wyrzeczeń czy postu, w intencji nawracających się i nawróconych, nade wszystko jednak we własnej intencji – powołanego i powołanej do nawracania się.

2021-01-05 11:49

Oceń: +14 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Grzegorz Polakiewicz do młodzieży: staram się ufać Bogu, wiedząc, że wciąż jest przy mnie

[ TEMATY ]

młodzi

świadectwo

Marcin Jarzembowski/diecejza bydgoska

„Staram się ufać Bogu, wiedząc, że wciąż jest przy mnie” – powiedział Grzegorz Polakiewicz, który spotkał się z młodzieżą licealną w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Bydgoskiej. Wędrowny ewangelizator, rekolekcjonista, przyjaciel papieży, kardynałów, bezdomnych, przyjechał do Bydgoszczy na zaproszenie Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. – Jestem z wami, by podzielić się świadectwem życia z Jezusem – mówił.

Podziel się cytatem Grzegorz Polakiewicz od dzieciństwa choruje – stracił nogę, jego tata chciał go zabić. Mimo to zawsze jest gotowy do rozmowy, rady i modlitwy. Wiele spotkanych osób zaraża pozytywnym nastawieniem. Pomimo niepełnosprawności dwa razy doszedł do Santiago de Compostela, o czym można przeczytać w jego książce „Żyje się tylko raz”. – Ten tytuł jest przewrotny, ale jako ludzie wierzący wiemy, że możemy żyć wiecznie. I chciałbym, aby tę perspektywę zrozumieli ludzie młodzi – powiedział. – Z życia należy korzystać, czerpiąc przyjemność, mając przy tym na uwadze pewne zasady moralne – dodała przed spotkaniem Maja, uczennica IV LO w Bydgoszczy.
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Chryzostom

[ TEMATY ]

święty

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Lublin/ Zamknięta przestrzeń nad lotniskiem; przekierowany samolot z Rzymu

2025-09-13 17:50

Karol Porwich/Niedziela

Rzecznik Portu Lotniczego Lublin Piotr Jankowski przekazał PAP w sobotę, że przestrzeń powietrzna nad lotniskiem została zamknięta do godz. 18. Lot z Rzymu został przekierowany do Katowic.

W sobotę po południu Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało, że ze względu na zagrożenie uderzeniami dronów nad Ukrainą w polskiej przestrzeni powietrznej operują statki lotnictwa wojskowego. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zakomunikowała, że lotnisko w Lublinie oraz strefa kontrolowana wokół lotniska zostały zamknięte dla operacji lotniczych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję