Wraz z rozpoczęciem nowego rozdziału pojawiają się pytania: jaki to będzie rok? Co przyniesie? Co się zmieni? Czy będzie lepszy od poprzedniego? I wielu z nas zatrzyma się na etapie tych pytań. Wielu też podejmie postanowienia, związane z realizacją marzeń, planów. Ale przecież w to wszystko wpisuje się trwająca pandemia. Od kilku miesięcy daje nam się we znaki. Inaczej niż co roku wyglądał Adwent, inne były święta... I dalej towarzyszy nam pytanie: czy uda się w tym nowym roku pokonać wreszcie wirusa, przez którego żyjemy w lęku, ograniczeniu i coraz większym braku ufności wobec drugiego człowieka.
Pierwsze dni stycznia naznaczone były spotkaniami z duszpasterzami, którzy nawiedzali domy swoich parafian, by wraz z modlitwą przynieść im błogosławieństwo, czasami słowo otuchy i wsparcia. Tym razem będzie inaczej. A szkoda. Zawsze ceniłem sobie i nadal cenię możliwość bycia z wiernymi, którzy przyjmowali mnie z wizytą duszpasterską. Wspólna modlitwa, wymiana myśli i opinii, pomysły na dalszą współpracę, podejmowaną w wymiarze duszpasterskim. I nagle tego zabraknie. Czy na pewno? Chociaż fizycznie się nie spotkamy, pozostaje jeszcze inna forma rozmowy i kontaktu. Przede wszystkim zostaje odwzajemniona wspólnota modlitwy, której nikt nam nie odbierze.
Stojąc na progu nowego roku i wyruszając w nowe jutro, pamiętajmy o słowach nauki, którą pozostawia nam kard. Stefan Wyszyński: „Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu. Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy zapłacić dobrem za wyrządzane nam zło”. Obyśmy za rok o tej porze mieli same powody do radości. Uczyńmy wszystko, byśmy nie tracili czasu, na czynienie dobra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu