Reklama

Niedziela Kielecka

Nasze rodziny

Chociaż we wszystkich statystykach słowo „rodzina” wygrywa z „dobrobytem”, „podróżami” itp., to rzeczywistość nie pozostawia złudzeń...

Niedziela kielecka 1/2021, str. IV

[ TEMATY ]

rodzina

arc

Rodzina państwa Radków w pandemii powiększyła się o kolejną córeczkę

Rodzina państwa Radków w pandemii powiększyła się o kolejną córeczkę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół katolicki obchodzi święto Świętej Rodziny w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu. Kult Najświętszej Rodziny rozwijał się w XVII w. jako spontaniczna reakcja wiernych na straszne i demoralizujące skutki wojny trzydziestoletniej, które w szczególny sposób dotknęły właśnie rodzinę. Żyjąc w XXI wieku bez wojen, w dobrobycie i bez większych trudności, zauważamy, że demoralizacja i deprecjonowanie roli rodziny i rodzicielstwa osiąga takie rozmiary, jakich jeszcze do tej pory nie przeżywaliśmy. Co stało się z naszymi rodzinami?

Jak wygląda polska rodzina?

Przede wszystkim coraz więcej Polaków się rozwodzi. Rocznie w Polsce rozpada się ponad 62 tys. małżeństw. Specjaliści podają różnego rodzaju powody nasilenia tego zjawiska. To już nie tylko zdrada małżeńska, a przyzwolenie społeczne – zmieniająca się, a raczej rozluźniająca się kultura obyczajowa. Ba! Jak podają eksperci „rozstanie” ułatwia coraz lepsza sytuacja ekonomiczna Polaków, w tym świadczenia 500 plus – samotna matka zachowuje te świadczenia i dodatkowo otrzymuje od państwa inną pomoc. Kolejnym problemem dotyczącym polskich rodzin jest to, że z roku na rok przychodzi w nich na świat coraz mniej dzieci. Mimo pomocy państwa, wielu udogodnień, mimo budowy żłobków i przedszkoli, liczba noworodków ciągle spada. Jesteśmy wymierającym narodem. Dość powiedzieć, że według specjalistów w ciągu najbliższej dekady w Polsce ubędzie milion osób, a w 2100 r. jeżeli nic się nie zmieni, Polaków ma być mniej aż o co najmniej 10 mln osób. Według danych GUS w ostatnim roku w Polsce urodziło się 362 tys. dzieci. W tym samym czasie zmarło 413 tys. osób, czyli ubyło przeszło pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców naszego kraju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzięki dzieciom poznajemy siebie samych i siebie nawzajem – niekończąca się fala zaskoczeń.

Podziel się cytatem

Wymieramy (prawie) najszybciej

Region świętokrzyski należy do najbardziej kurczących się liczebnie województw w kraju. Według danych, w województwie w ciągu najbliższych 30 lat „prognozowany ubytek liczby ludności osiągnie przeszło 22%”, w gorszej sytuacji jest tylko województwo opolskie, gdzie liczba mieszkańców ma spaść o 25%. Co stało się z polskimi rodzinami? Czy już nie odczuwamy potrzeby obdarzania kogoś miłością? Przecież człowiek „musi kogoś kochać”. Polacy i na to znaleźli sposób. Wprawdzie nie rośnie liczba urodzeń dzieci, ale za to rośnie liczba zwierząt domowych, które powoli stają się „członkami naszych rodzin”. Liczba zwierząt domowych w Polsce sięga aż 21 mln sztuk, a największą sympatią darzymy psy i koty. Dzieci spychane są na szary koniec.

Reklama

Patrząc na te dane, trzeba zadać pytanie: Co się stało z polską rodziną i macierzyństwem? Czy dzieci to rzeczywiście największy skarb? Zadałem to pytanie trzem mamom.

Katarzyna Radek – mama czwórki dzieci

Już w narzeczeństwie wiedziałam, że jeśli tylko Bóg pozwoli, chcemy z mężem mieć dzieci. Dziś, po 10 latach małżeństwa, dochowaliśmy się niemałej gromadki – czwórki pociech. Dzieci pojawiały się u nas w małych odstępach czasowych, a wiadomość o ciąży praktycznie zawsze przychodziła w momencie, kiedy ja byłam bez pracy, albo w czasie jej poszukiwania. I mimo moich ludzkich obaw, Pan Bóg nam pokazywał, że czuwa nad nami i nam błogosławi. W 2020 r., w czasie pandemii, przywitaliśmy na świecie nasze czwarte dzieciątko. I śmiało przyznaję, że rodzicielstwo to przepiękna przygoda, która z każdym kolejnym dzieckiem otwiera nasze serca na więcej miłości. Owszem, potrzeba na to wiele sił i cierpliwości, ale cóż piękniejszego w życiu niż bycie Mamą i Tatą! Uśmiech niemowlęcia, pierwsze słowa, tulenie w ramionach, noszenie na rękach, wspólne zabawy dzieci i ich kłótnie, uczestniczenie w ich radościach i smutkach, odczuwanie, że jest się potrzebnym i kochanym. I widzę ogromny sens w tym, że dzieci do szczęścia potrzebują dzieci. Nie kolejnej zabawki, sprzętu czy wyprawy w egzotyczny zakątek świata. Jednak to, co utwierdza nas, jako rodziców, w naszej otwartości to fakt, że wielodzietność wymaga od dzieci wchodzenia w relację z drugim, szybkiego rozwiązywania problemów, godzenia się, współodczuwania, nauki dzielenia, wyrażania swoich potrzeb i wielu innych zachowań, które naturalnie przychodzą wraz z codziennością. Bycie rodzicem takiej gromadki przynosi nam radość i spełnienie. Rodzina daje wewnętrzną siłę! Wszystkim polecam. To niezwykłe antidotum na każdy dzień życia!

Reklama

Jesteśmy szczęśliwi z tym, co mamy i z tym, czego nam brakuje.

Podziel się cytatem

Dorota Zagdan – mama piątki dzieci

Nigdy nie myślałam, że moja rodzina będzie tzw. wielodzietna. Rok po ślubie zaszłam w ciążę i urodził się nasz pierwszy syn. Pierwsze nieprzespane noce i zaczęłam nabierać pokory, jak bardzo macierzyństwo może być trudne. Na początku było trudno… Bunt, rezygnacja, niechęć do wszystkiego… Syn długo cierpiał na kolkę, płakał w dzień i w nocy. Po pierwszym porodzie ogłosiłam, że: „nigdy więcej dzieci!”. Na szczęście, ja mogłam mieć swoje uprzedzenia i plany, a „życie” i tak najczęściej „robi” po swojemu.!”. Po trzech latach urodziła się córka, a jeszcze później troje dzieci. Teraz widzę, że najwięcej lęków, trudności jest przy narodzinach pierwszego dziecka, kolejne wychowuje się łatwiej. Każde „otwarcie się na życie” było możliwe tylko dzięki łasce Pana Boga. Dzieci to ogromna radość, ale również problemy, poświęcenie, rezygnacja z wielu własnych planów. Duża rodzina to dużo obowiązków dla rodziców ale i dla dzieci także. Jednak maluchy w rodzinie, gdzie jest ich więcej uczą się cierpliwości, wytrwałości, wrażliwości, zaangażowania, systematyczności, pomagania, rozumienia i rozmawiania. Wielodzietność jest trudem, ale też radością. Widzę w wielodzietności wielką miłość Boga do mnie. Dzisiaj nie wyobrażam sobie innej rodziny niż ta, którą obdarzył nas Pan Bóg.

Izabela Mieloszyńska – mama czwórki dzieci

O tak! Rodzicielstwo jest piękne!

Zanim się mężem pobraliśmy planowaliśmy mieć dużo dzieci, nawet – dziesięcioro! Pan Bóg dzieci nam darował, zwłaszcza dziewczynki były wymodlone i wyczekane – obie pojawiły się 4,5 roku po swoich starszych braciach. To pozwoliło nam zrozumieć, że nie jesteśmy panami życia, że życie daje Bóg! Wiem, że wiele kobiet czuje się ograniczonych z powodu dzieci, ich potrzeb czy bałaganu jaki robią. Ja dzięki dzieciom odkryłam moje powołanie, pasję  i sens życia, który nie polega tylko na ich „odchowaniu”. Również dzięki dzieciom poznajemy siebie samych i siebie nawzajem – niekończąca się fala zaskoczeń. Oczywiście wychowanie wielu dzieci i utrzymanie rodziny nie jest takie łatwe. Tym bardziej jeśli chcemy być wobec dzieci wielkoduszni i wychodzić naprzeciw ich talentom i pasjom. Wymaga to czasu, zaangażowania i pieniędzy. Z tym ostatnim nigdy nie jest za różowo. Dlatego weryfikujemy nasze i dzieci potrzeby i wybieramy te, które mają większą wartość długofalową. Dlatego nie jeździmy np. na wakacje do Chorwacji, ale kupujemy akordeon najstarszemu synowi, który uczy się w szkole muzycznej. A innym razem tata i syn lecą na Światowe Dni Młodzieży do Panamy, choć nie mamy w domu najlepszych na rynku urządzeń elektronicznych. Wiemy też, że nie gadżety czynią nas i nasze dzieci szczęśliwymi, ale miłość, którą się nawzajem obdarzamy – jednocześnie ucząc się jej codziennie. A największym jej pokarmem jest przebaczenie. Jesteśmy szczęśliwi z tym co mamy i z tym czego nam brakuje. 

2020-12-28 16:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak godzić pracę i rodzinę?

Niedziela warszawska 49/2018, str. IV

[ TEMATY ]

rodzina

konferencja

Grzegorz Jakubowski

Organizatorem konferencji była Akademia Familijna czyli stowarzyszenie, które od 15 lat organizuje w Polsce warsztaty dla rodziców

Organizatorem konferencji była Akademia Familijna czyli stowarzyszenie,
które od 15 lat organizuje w Polsce warsztaty dla rodziców

Rodzina i praca często ze sobą konkurują. Warto się zastanowić, jak umiejętnie łączyć te dwa obszary, wykorzystując w firmie umiejętności, które zdobyliśmy wychowując dzieci, a w domu to, czego nauczyliśmy się jako pracownicy – mówili uczestnicy konferencji „Rodzina – biznes Twojego życia” w szkole dla dziewcząt „Strumienie” w Józefowie

Wiele osób czuje się dzisiaj rozdartych między pracą a rodziną. Mamy wrażenie – celują w tym zwłaszcza kobiety – że kiedy pracujemy, okradamy rodzinę z czasu, który powinniśmy jej poświęcić, a kiedy zajmujemy się rodziną, zaniedbujemy obowiązki zawodowe – zauważyła prof. Nuria Chinchilla z Uniwersytetu Navarry w Barcelonie, znana ekspert z dziedziny work-life balance. Żyjemy w ciągłym niedoczasie i stresie. Cierpią na tym nasze relacje małżeńskie i rodzinne, zdrowie, przyjaźnie i życie duchowe. Jak wybrnąć z tego ślepego zaułka? Hiszpańska profesor zacytowała Senekę: „Żaden wiatr nie jest dobry, gdy nie wiesz, dokąd płynąć”. Trzeba się dobrze zastanowić nad własnymi życiowymi priorytetami. Co jest dla mnie ważne? Jakie mam mocne i słabe strony? Jaka jest moja misja w społeczeństwie? Jak powinienem zadbać o ludzi i sprawy, na których mi zależy, nie zaniedbując także własnych potrzeb (w tym także potrzeb małżeńskich i duchowych oraz tych dotyczących zdrowia). Po co w ogóle pracuję? Czy tylko po to, żeby zarobić na utrzymanie? – Najlepsza motywacja to motywacja racjonalna z transcendentnych przyczyn – mówiła prof. Nuria Chinchilla. Zamiast postrzegać pracę i życie osobiste jako obszary konkurujące, lepiej szukać między nimi synergii. Warto też poszukać osobistego „coacha”, który pomoże nam mądrze to wszystko ustalić, np. stałego spowiednika.

CZYTAJ DALEJ

Franciszka Strzałkowska. Mama, która przebaczyła

Niedziela Ogólnopolska 21/2020, str. 15

[ TEMATY ]

świadectwo

Krzysztof Tadej

Franciszka Strzałkowska – mama o. Zbigniewa Strzałkowskiego, błogosławionego z Pariacoto

Franciszka Strzałkowska – mama o. Zbigniewa Strzałkowskiego, błogosławionego z Pariacoto

Siedzieliśmy przy stole. W rękach pani Franciszka trzymała różaniec. Zobaczyłem w jej oczach ból. Za chwilę miała mówić o synu, który został zamordowany. To, co później usłyszałem, świadczy o jej świętości.

Franciszka Strzałkowska mieszkała w Zawadzie k. Tarnowa. Razem z mężem zajmowała się małym gospodarstwem rolnym. Państwo Strzałkowscy mieli trzech synów: Bogdana, Andrzeja i Zbigniewa. Ostatni z nich chciał zostać kapłanem. Franciszka Strzałkowska wspominała: – Dobrym dzieckiem był. Posłusznym. Chodził do kościoła. Był lektorem, ministrantem. Szanował ludzi starszych, nauczycieli. Dużo się modlił.

CZYTAJ DALEJ

Dziesiątki tysięcy mężczyzn przybyło do Matki Bożej Piekarskiej

2024-05-26 16:40

[ TEMATY ]

Piekary Śląskie

pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców

Adam Stano / Vatican News PL

Jak co roku, w ostatnią niedzielę maja, Kalwaryjskie Wzgórze w Piekarach Śląskich wypełniło się pielgrzymami. Mężczyźni i młodzieńcy przybyli do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, by zjednoczyć się na modlitwie pod hasłem „Jestem w Kościele”. Uroczystej Eucharystii przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak.

„Kościół jest rodziną Bożą w świecie. Ty i ja, my wszyscy, na mocy chrztu udzielonego nam kiedyś, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, włączeni zostaliśmy w Chrystusa i w Kościół. Przychodzimy dziś, by Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za to włączenie dziękować” - mówił podczas homilii abp Polak, nawiązując do obchodzonej uroczystości Trójcy Przenajświętszej. Prymas podkreślił również, jak ważne jest odpowiedzialne ojcostwo:„Odpowiedzialne za wypowiadane słowa, za podejmowane decyzje, za powierzonych sobie bliskich, (…), ale także za kształtowanie w sercach synów i córek prawdziwego Boga”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję