Reklama

Śmierć wielkiego hetmana

Według legendy, Jana Sobieskiego, przyszłego króla Polski, krótko po urodzinach położono na grobie jego pradziadka – hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Sarkofag miał wówczas pęknąć, a z jego wnętrza wydobyć się głos, który mówił: „Oto jest ten, który pomści kości nasze”.

Niedziela Ogólnopolska 40/2020, str. 60-61

Adobe.Stock

Śmierć hetmana Żółkiewskiego pod Cecorą, obraz olejny, autor: Walery Eeljasz Radzikowski

Śmierć hetmana Żółkiewskiego
pod Cecorą, obraz olejny,
autor: Walery Eeljasz Radzikowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stanisław Żółkiewski herbu Leliwa urodził się w 1547 r. w magnackiej rodzinie. Jako młodzieniec został wysłany na dwór króla Zygmunta Augusta pod opiekę sekretarza królewskiego Jana Zamoyskiego, jednej z najwybitniejszych postaci ówczesnej Rzeczypospolitej. Tam nabrał sprawności w szkole politycznej przyszłego kanclerza.

Życie pro publico bono

Dzięki Zamoyskiemu Żółkiewski potrafił się odnaleźć w skomplikowanym układzie interesów szlachty i magnaterii, konfliktów politycznych oraz religijnych ciążących nad ówczesnym życiem Rzeczypospolitej. Zawsze starał się przedkładać dialog i szukanie kompromisu nad brutalną siłę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Razem z Zamoyskim sprowadził do Polski wybranego w wolnej elekcji króla Henryka Walezego. Później został sekretarzem Stefana Batorego. Wykazał się także talentem wojskowym – brał udział w wojnach moskiewskich Batorego pod Połockiem, Sokołem i Pskowem. Walczył ze Szwedami w Inflantach, z Tatarami w Mołdawii, tłumił powstania kozackie. Wielką sławę, wykraczającą poza granice Rzeczypospolitej, zdobył w wojnie z Księstwem Moskiewskim, kiedy pod Kłuszynem w 1610 r. pokonał wielokrotnie liczniejszego przeciwnika. Wierny zasadzie podporządkowania się prawowitej władzy nigdy nie uczestniczył w buntach i rokoszach szlachty przeciw królowi, mimo że czasem podzielał jej poglądy.

Reklama

Swojemu jedynemu synowi – Janowi – radził w testamencie: „Przede wszystkim najpierw wiarę chrześcijańską, powszechną, mocno i statecznie trzymaj, dla niej krwie rozlać, żywota położyć nie żałuj. (...) Królowi polskiemu, panu swemu, wiernie służ i Rzeczpospolitej ojczyźnie swej; dla dostojeństwa, dla sławy króla pana swego, dla dobrego Rzeczpospolitej krwie i zdrowia swego nie żałuj”.

Dopiero pod koniec życia król Zygmunt III Waza docenił zasługi wiernego żołnierza i nagrodził Stanisława Żółkiewskiego w 1618 r. buławą wielkiego hetmana koronnego oraz godnością kanclerza.

Klęska pod Cecorą

Żółkiewski wielokrotnie na sejmach, a także jako senator domagał się zwiększenia liczby stałego wojska do obrony pogranicza i pohamowania swawoli kozackiej. Nie udało mu się jednak przeforsować tego projektu, co zaowocowało m.in. bezsilnością hetmana wobec licznych napaści tatarskich.

W 1620 r. do istniejących problemów dołączyło zagrożenie ze strony Turcji i jej młodego, 16-letniego, żądnego sławy wojennej sułtana Osmana II. Dla wzmocnienia Rzeczypospolitej król postanowił poprzeć sprzyjającego Polsce hospodara wołoskiego Gaspara Grazzianiego w walce o tron Mołdawii. Parły do tego również niektóre polskie rody magnackie skoligacone z hospodarem. Schorowany 73-letni Żółkiewski uważał, że „wojna z Turki nie igraszka”, jednak zdecydował się poprowadzić wyprawę.

Reklama

Zaczęła się ona niezbyt szczęśliwie. Wojsko w liczbie 10 tys. pospiesznie sformowanych żołnierzy, głównie z prywatnych magnackich oddziałów, wyruszyło z Baru podczas szalejącej burzy. Piorun strzaskał hetmański buńczuk niesiony przed wodzem. Później było tylko gorzej – po przekroczeniu granicy na Dniestrze okazało się, że Grazziani zamiast obiecanych 2 tys. zbrojnych przyprowadził, i to z oporami, raptem 600. Nie było innego wyjścia, jak tylko okopać się niedaleko mołdawskiej stolicy w zakolach Prutu pod Cecorą i liczyć na korzystne rokowania z tureckim wodzem Iskanderem Paszą, który wkrótce rozpoczął oblężenie polskiego obozu.

Po nierozstrzygniętej walnej bitwie uciekł hospodar wołoski razem z częścią żołnierzy z chorągwi prywatnych. Pozostali, sądząc, że Żółkiewski także ich opuścił, wpadli w panikę i splądrowali obóz. Stary wódz zaprzysiągł na Ewangelię, że ich nie zostawi, dlatego zarządził odwrót w kierunku polskiej granicy. Żołnierze szli przez 8 dni w taborze otoczeni kilkoma rzędami wozów. Dzięki temu przetrwali 17 ataków tureckich i tatarskich, głodni, spragnieni, idąc w dymach palonych przez nieprzyjaciela stepów. W ostatnim liście do żony hetman, przeczuwając nadchodzącą śmierć, napisał: „Bóg czuwać będzie nad nami; a chociażbym i poległ, toż ja stary i na usługi Rzeczpospolitej już niezdatny, a Pan Bóg Wszechmogący da, że i syn nasz, miecz po ojcu wziąwszy, na karkach pohan zaprawi i pomści się krwi ojca swego”.

Reklama

Niedaleko polskiej granicy na Dniestrze nastąpiła katastrofa. Ci, którzy plądrowali obóz po bitwie, obawiając się kary po przekroczeniu rzeki, rozerwali tabor i uciekli. Tatarzy z łatwością rozbili pozostałych. Hetman przebił wówczas swego konia szablą, mówiąc: „Miło mi przy was umierać. Niech Pan Bóg nade mną wyrok swój, który uczynił, skończy”, i poszedł pieszo z 300 żołnierzami. Walczył do końca – następnego dnia jego ciało z ciętą raną skroni i odrąbaną prawą ręką znaleźli Turcy. Głowę hetmana zawieziono sułtanowi, który kazał ją wystawić przed swoim pałacem w Stambule.

Żółkiewski zginął na skutek tego, czemu przeciwstawiał się całe życie: warcholstwa, swawoli i niekarności.

Śmierć jak legenda

Śmierć hetmana wielkiego koronnego w takich okolicznościach i wzięcie do niewoli pozostałych wodzów było szokiem dla Rzeczypospolitej. Szybko jednak przyszło otrzeźwienie. Sejm uchwalił powołanie wojska liczącego 100 tys. żołnierzy dla obrony ojczyzny i już rok później pod Chocimiem pokonano Turków.

Regina, żona bohaterskiego wodza, wykupiła za olbrzymi okup okaleczone ciało męża. Przywiózł je do kraju syn Jan, który pod Cecorą dostał się do niewoli. W czasie pogrzebu w Żółkwi wóz, na którym leżały zwłoki, przykryty był zamiast czarnego czerwonym suknem, na znak wylania krwi dla ojczyzny. Mąż wnuczki hetmańskiej – Teofili, ojciec późniejszego króla – Jakub Sobieski w mowie pogrzebowej wołał: „Takich jak ten nie opłakiwać przystoi, lecz raczej zazdrościć im w niebie nagrody i tu, na ziemi, póki świat stać będzie, nieśmiertelnej chwały”.

Komnaty hetmana w pałacu w Żółkwi na życzenie wdowy pozostały nienaruszone, pozostały w takim stanie jak za jego życia. Znajdowały się tam rzeczy osobiste, zbroja, broń i ofiarowana przez papieża buława. Umieszczono tam również skrwawione szaty, które nosił w chwili śmierci. Nad łożem wisiał obraz Matki Bożej Częstochowskiej, przed którym nieustannie paliła się lampa.

Stanisław Żółkiewski, hetman i kanclerz wielki koronny, swoją aktywnością polityczną i militarną odcisnął wyraźne pozytywne piętno na epoce, w której przyszło mu działać i żyć. Jego sława „rycerza bez skazy” była drogowskazem dla wielu przez wieki. Pomijany w podręcznikach historii w czasach PRL jako pogromca Moskali i nieco zapomniany, w 400. rocznicę bohaterskiej śmierci został ogłoszony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej patronem 2020 r.

2020-09-30 11:17

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: statystyki pielgrzymkowe 2025

2025-08-14 20:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, na Jasną Górę tylko 13 i 14 sierpnia przybyło około 35,5 tys. pątników. Do tej liczby należy jeszcze doliczyć kilka tysięcy pielgrzymów sztafetowych, którzy dołączali do pielgrzymek na jeden lub kilka dni, nie pokonując z różnych względów całej trasy.

We wszystkich tegorocznych pielgrzymkach odnotowano znaczny wzrost udziału młodzieży, młodych małżeństw i rodzin z dziećmi. Oświadczyny czy śluby to też jedne z częstych wydarzeń podczas pielgrzymek pieszych czy rowerowych na Jasną Górę. Wśród zmagań z tropikalnym żarem z nieba na Jasną Górę przez cały sierpień docierały kolejne pielgrzymki piesze, rowerowe i biegowe.
CZYTAJ DALEJ

Jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął?

2025-08-15 22:50

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

markito/pixabay.com

Pytamy więc, jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął? Jaki jest to ogień? Zanim jednak szukać będziemy odpowiedzi o naturę tego ognia, musimy zapytać, KTO go rzuca na ziemię?

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję