Reklama

Wiara

Polski charyzmat maryjny

„Tam, gdzie jest Maryja, tam jest prawdziwa wiara”. Już te słowa, pochodzące z IV wieku, mówią wiele o Polsce i jej roli w dzisiejszym laickim świecie.

Niedziela Ogólnopolska 34/2020, str. 10-12

[ TEMATY ]

Maryja

Krzysztof Świertok/BPJG

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teolog powie, że w osobie Matki Najświętszej jak w soczewce skupiają się wszystkie prawdy o człowieku i cała dostępna nam prawda o Bogu. Doda, że Maryja jest jak mapa, którą dało nam niebo: widzimy w Niej niepojętą tajemnicę Boga, poznajemy Jego zbawcze plany, a także naszą godność i przeznaczenie. Czciciel Maryi dopowie, że maryjność czyni jego wiarę żywą, iż jest w niej ciepło, a także że Kościół staje się dla niego domem, a przestaje być instytucją, oraz że czuje bliskość nieba. I doda: łatwiej za wiarę umierać.

Czy Polacy trzymają dziś w rękach wspomnianą „mapę”? Czy ją czytają i idą według jej wskazówek? Wbrew głosom krytyki mówimy głośne: „tak”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szczególny naród?

Reklama

Wydaje się nam, iż jesteśmy szczególnym narodem, że Polska ma misję. Tak, ma, i myślę, że wypływa ona właśnie z naszego maryjnego charyzmatu. O zadaniach Polski czytamy w Dzienniczku św. Faustyny, słyszymy w wypowiedziach prymasów Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego.


Podziel się cytatem
Mamy, jako naród, być iskrą, która przygotuje świat na powrót Zbawiciela, mamy uratować Kościół, sprowadzić na świat zwycięstwo Niepokalanego Serca, dać światu wielkich świętych... Od strony teologicznej to niemal oczywiste, jeśli Polskę (albo jakikolwiek inny naród) cechuje charyzmat maryjny. Bo to znaczy, że mamy do wypełnienia zadanie „jak Maryja”... wielkie, dziejowe, ale ukryte, od strony świata niewidzialne.

Pierwszy nurt

O naszej maryjnej pobożności możemy rozmawiać w dwóch „podwójnych” wymiarach: historycznym i współczesnym oraz powszechnym (emocjonalnie patriotycznym) i elitarnym (obecnym w ludziach świętych).

Zacznijmy od pierwszego podziału. W wymiarze historycznym nie jesteśmy narodem szczególnym. Razem z innymi narodami przez kilka wieków bezskutecznie rywalizowaliśmy o palmę pierwszeństwa w oddawaniu czci Matce Najświętszej. Gdy wiele narodów otrzymywało maryjne tytuły, my pozostawaliśmy bez nagród. Portugalia stała się „ziemią Najświętszej Maryi”, Rosja – „Domem Maryi”, Anglia – „wianem Matki Bożej”. My co najwyżej z Jej imieniem na ustach oddawaliśmy życie za wiarę, atakowani przez turecki islam, rosyjskie prawosławie i szwedzki protestantyzm. Na polach bitew nosiliśmy maryjne ryngrafy, śpiewaliśmy Bogurodzicę i byliśmy gotowi całą chwałę naszych zwycięstw oddać Maryi. Jak pod Wiedniem...

Reklama

Nagle coś się wydarzyło... Po wybuchu reformacji (1517) zostaliśmy jednym z nielicznych w Europie krajów wciąż zabiegających o chwałę Matki Bożej. Wokół opustoszało, wiele narodów porzuciło katolicką wiarę, zrezygnowało z rywalizacji – więcej, zaczęło atakować cześć Bożej Rodzicielki. Zostaliśmy niemal sami, z tym silniejszym w czasach kontrowersji akcentem maryjnym. Ten akcent niósł nas przez najtrudniejsze lata naszych dziejów. Nawet wymazani z map świata wciąż mieliśmy swoje królestwo i swoją stolicę: Maryję Królową i Jasną Górę.

Pozostaliśmy wierni swemu nabożeństwu do Matki Najświętszej. Staliśmy się wyjątkowi, bo konkurencja wycofała się z wyścigu... Naszym wyróżnikiem jest może to, co najważniejsze – wierność w miłości do Bogurodzicy. Choć ta miłość nie była i nie jest doskonała.

Maryjność niedostateczna...

W tym momencie przypomina mi się rozmowa z pewnym jezuitą. Zapytałem go, dlaczego Bóg przeznacza nam wyjątkową misję, skoro niczym nie różnimy się od innych narodów. Jest w nas tyle samo grzechów, a może i więcej... Jezuita przerwał mi: „Czy wie Pan, czym się od nich różnimy? Jesteśmy tak samo jak tamci nic niewarci. Ale my o tym wiemy! Oni już nie”. I dodał: „My się jeszcze spowiadamy”. Dopóki Polacy wiedzą, co to jest grzech, i wstydzą się go, dopóty Pan Bóg może w naszym narodzie dokonywać swoich cudów.

Czy nie jest podobnie z naszą maryjnością? Nie różnimy się od innych, daleko nam do ideału. Ale my o tym wiemy, a inni już nie!

...i elitarna

Reklama

Jest w naszej historii drugi, ukryty nurt, istniejący poza polską maryjnością emocjonalną i patriotyczną. To nurt ukazany w pismach XVII-wiecznych jezuitów (Drużbickiego, Chomętowskiego, Fenickiego) cytowanych przez św. Ludwika Marię Grignion de Montfort w jego Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Matki Najświętszej. To nurt najgłębszy, rodzący świętych, nurt jakoś proroczy na czasy obecnego kryzysu wiary. Ta maryjność to miłość szalona, naśladowanie radykalne, świadomość, że zjednoczenie z Maryją to danie Bogu miejsca, tak jak dawała je Maryja, to gotowość na to, by Bóg czynił z nami, co chce, i przez nas zbawiał świat. Rodaków w tym nurcie mieliśmy mnóstwo – to nasi maryjni święci (dawniejsi jak Stanisław Kostka i współcześni, jak np. Maksymilian Maria Kolbe, August Hlond, Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński). Ten nurt, do niego zresztą nawiązywał Prymas Tysiąclecia w okolicznościach, które przyczyniły się do powstania nowenny i ślubów, to nasz skarb. To pewnie z nim wiążą się proroctwa wspomniane na początku.

Ciekawe, że one przez chwilę już się wypełniały. Był czas, gdy polska maryjność oddziaływała na cały świat. W XVI i XVII wieku przez działalność jezuitów Stanisław Kostka wpływał na religijność na wszystkich kontynentach. Nie tak dawno temu podobną rolę odgrywał Jan Paweł II.

Dodajmy, że dla prymasa Wyszyńskiego ten najgłębszy nurt maryjności nie miał być cechą kilku Polaków – taki miał być cały naród. Szalone pragnienie, prawda? Ale... może to pierwsze z rzędu proroctw, które się wśród nas wypełnia?

Żyjący charyzmatem

Reklama

Na naszych oczach dzieje się w Polsce coś dziwnego. Czy z wolna spełnia się sen kard. Wyszyńskiego? Drugi, elitarny, święty nurt staje się szeroką rzeką. Dziś, nigdzie indziej, tylko w Polsce, dziesiątki tysięcy ludzi zawierzają się Matce Bożej, stając się dla Niej Totus Tuus. Tylko w naszym narodzie setki tysięcy praktykują pierwsze soboty. To u nas morze Polaków rusza corocznie na pielgrzymki. (Ważne, że dla nich nie jest to tradycja, ale przede wszystkim potrzeba, więc jeśli nie mogą ruszyć w tłumie, siadają na rowery albo wybierają się małymi grupami). Kilka tysięcy Polaków w akcie zawierzenia się Maryi oddaje Jej swoje życie, stając się „żertwą ofiarną”! Nie ma czegoś takiego nigdzie na świecie. Czy są to znaki, że powoli rodzi się „maryjny naród” z „maryjną misją”? Pewnie ci ludzie nawet nie wiedzą, że wypełniają akt z 1966 r., w który kard. Wyszyński wpisał niezwykłe zadanie narodu polskiego w Kościele!

Nasza maryjna tętnica

Tak sobie myślę: maryjność to nasza najpiękniejsza narodowa cecha, narodowy krwiobieg – ukryta pod skórą tętnica. Przecięcie jej oznacza naszą śmierć. Gdyby nam – nawet nie do końca świadomym swej maryjności – odebrano prawo miłości do Matki Bożej, wolelibyśmy umrzeć, niż żyć bez Niej. Tak było w każdym pokoleniu i tak będzie pewnie do końca świata.

To jest nasz wielki maryjny charyzmat, i to pewnie on będzie decydował o naszej narodowej tożsamości oraz o naszej roli w dziejach świata. Może kiedyś pojmą to politycy.

2020-08-18 14:59

Oceń: +7 -6

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#TrzymajSięMaryi: Ta, która straciła. Czy możesz być czysty jak Maryja?

Kontemplujemy dziś Maryję i Józefa, którzy decydują się na pewną stratę – jeśli nie wprost „dla” Boga, to z Jego powodu, „w związku” z Nim.

Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. Mt 1,24-25.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kanonizacja bł. Carlo Acutisa zawieszona!

2025-04-21 13:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

bł. Carlo Acutis

Agata Kowalska

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Planowana na niedzielę 27 kwietnia kanonizacja błogosławionego Carlo Acutisa, włoskiego nastolatka zmarłego w 2006 roku, została zawieszona - ogłosił Watykan w poniedziałek po śmierci papieża Franciszka.

W obecnej sytuacji nie wiadomo, kiedy odbędzie się kanonizacja, w której miało uczestniczyć ponad 80 tysięcy osób.(PAP)
CZYTAJ DALEJ

Uwielbienie na Piasku

2025-04-22 16:00

Marzena Cyfert

Uwielbienie Zmartwychwstałego Jezusa w kościele NMP na Piasku

Uwielbienie Zmartwychwstałego Jezusa w kościele NMP na Piasku

W Poniedziałek Wielkanocny charyzmatyczne wspólnoty archidiecezji wrocławskiej po raz jedenasty stanęły razem przed Panem, aby dziękować za Jego Zmartwychwstanie. Modlitwę zanoszono również w intencji zmarłego papieża Franciszka.

– To szczególny czas dla Kościoła. Zasmuciły nas informacje, które dziś rano do nas dotarły. Ale wierzę, że papież Franciszek jest w domu Ojca i uwielbia Pana. Jego pierwsza adhortacja to „Evangelii Gaudium”, Ewangelia radości. Papież Franciszek wyrażał to całym sobą i tym, co pisał. Mówił bardzo dużo o spotkaniu z żywym Bogiem, spotkaniu z Jezusem. Dlatego dziś się tutaj gromadzimy, by oddać należną chwałę Temu, który jest – mówił na rozpoczęcie spotkania Tomasz Piechnik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję