Reklama

Chrześcijaństwo w Drodze

29 czerwca Papież Jan Paweł II podpisał uroczyście Statuty Drogi Neokatechumenalnej, uznając ją za "itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych". W archidiecezji łódzkiej wspólnoty neokatechumenalne istnieją już 28 lat i dzięki przychylności biskupa ordynariusza archidiecezji oraz księży proboszczów Droga Neokatechumenalna rozprzestrzenia się do nowych parafii, gromadząc młodzież i dorosłych. Jakie były jej początki? Kim jest Kiko Argüello (Franciszek Argüello)? Czy istnieje paralelizm pomiędzy Kościołem pierwotnym i Drogą Neokatechumenalną?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od dwudziestu ośmiu lat w archidiecezji są głoszone przez grupę składającą się z kapłana i świeckich katechistów katechezy dla dorosłych. Ostatnio takie katechezy miały miejsce jesienią ubiegłego roku w parafii Ojców Jezuitów przy ul. Sienkiewicza 60. Wielu zainteresowanych przychodziło słuchać.
Słuchali o początkach Drogi Neokatechumenalnej, o Kościele, sakramentach, pojednaniu, Dobrej Nowinie. Dlaczego słuchali? Prawdopodobnie dlatego, że ich życie i sposób przeżywania trudności nie różnił się zbyt wiele od tych, którzy tworzyli pierwszą wspólnotę w Palomeras Altas na przedmieściach Madrytu. W miejscu, w którym Duch Święty tchnął i rozpoczął nową rzeczywistość w Kościele, posługując się Kiko Argüello - artystą, malarzem i Carmen Hernandes - teologiem. Od momentu kiedy Kiko zdecydował żyć pomiędzy ludźmi cierpiącymi nędzę moralną i materialną, dość dynamicznie ułożyły się fakty, dając w efekcie pierwszą wspólnotę neokatechumenalną. Powiedzieliśmy "ułożyły się fakty", jednak nie same, ale to Duch Święty je prowadził. Problem cierpienia niewinnych osób był tym, co poruszyło Kiko i wywołało znaki zapytania. Służąca rodziców Kiko opowiedziała mu wstrząsającą historię swojego życia z nieustannie pijanym mężem, który bił dzieci. Wtedy Kiko zaproponował mężowi Berty (tak miała na imię) Kursy Chrześcijaństwa, które sam prowadził. Mężczyzna przez kilka miesięcy nie pił, ale później znów wrócił do nałogu. Berta prosiła: "Panie Kiko, niech Pan przyjdzie, bo mąż chce nas wszystkich pozabijać". Wówczas postawił sobie pytanie: a jeśli Bóg chce, bym zostawił wszystko i poszedł z nimi żyć, by im pomóc? I poszedł, zamieszkał z nimi. W tych cierpiących zobaczył Chrystusa Ukrzyżowanego. Potem zapragnął żyć według reguły Charles´a de Foucauld. Zamieszkał w slumsach Palomeras Altas, w baraku z desek, gdzie chroniły się psy. Tam chciał żyć i kontemplować Chrystusa Ukrzyżowanego. Żył w otoczeniu nędzarzy. Stał się jednym z nich, mając przy sobie jedynie Biblię i gitarę. Nic więcej. Powoli ludzie zaczęli nawiązywać z nim kontakt. Był dla nich znakiem zapytania.
Po pewnym czasie Kiko poznał Carmen Hernandez, która była z wykształcenia chemikiem i teologiem. I tak kolejno stawiał Bóg w życiu Kiko osoby, które spełniły ważne role w tworzeniu nowych wspólnot, tak jak arcybiskup Madrytu Casimiro Morcillo, który pozwolił przenieść doświadczenia pierwszej wspólnoty na inne parafie Madrytu. Dalej katechezy dotarły do Rzymu i innych krajów.
Pierwsza wspólnota zrodziła się z Cyganów, żebraków, byłych więźniów, prostytutek. Duch Święty przemienił ich serca i stali się świadkami miłości Chrystusa Ukrzyżowanego. To zadziwiające. Dziś psychologowie, terapeuci grup mogliby zaprzeczyć możliwości otrzymania pozytywnych efektów w tak powikłanej moralnie grupie ludzi, powołując się przy tym na odnośne teorie.
Ujrzeć Chrystusa w drugim człowieku. Być jak Chrystus dla drugiego. Nie można osiągnąć i utrzymać takiej postawy w wyniku choćby idealnej teorii społecznej. To jest możliwe dzięki Chrystusowi. Ci ludzie z baraków zanieśli Dobrą Nowinę do wielu parafii. Dziś Droga Neokatechumenalna jest obecna na całym świecie. Rozrosła się jak potężne drzewo, w cieniu którego wielu strudzonych znalazło odpoczynek.
W archidiecezji łódzkiej, za pozwoleniem bp. Józefa Rozwadowskiego, Droga Neokatechumenalna rozpoczęła się w 1975 r. w kościele pw. Najświętszego Imienia Jezus (Ojców Jezuitów). Stąd rozprzestrzeniła się na inne parafie Łodzi: św. Teresy, Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, i okolic: św. Rafała Kalinowskiego w Wiskitnie i Chrystusa Króla w Zgierzu.
Wielokrotnie Paweł VI i Jan Paweł II wypowiadali pozytywne opinie o Drodze Neokatechumenalnej i wyrażali potrzebę takiej formy dojrzewania wiary. Świadczą o tym chociażby te słowa Pawła VI: "Dzisiejsze warunki coraz bardziej wymagają katechizacji w postaci jakiegoś katechumenatu" (Evangelii Nuntiandi, 44), oraz słowa Jana Pawła II: "Pomocą w formacji chrześcijan może być katecheza osób ochrzczonych prowadzona w formie katechumenatu i wykorzystująca pewne elementy Rytu chrześcijańskiej inicjacji dorosłych, które służą odkryciu i przeżywaniu ogromnych i nadzwyczajnych bogactw i odpowiedzialności wynikających z otrzymanego chrztu" (Christifideles Laici, 61). W innym miejscu powiedział: "Nasza duszpasterska i misyjna troska kierowana jest do tych (...) którzy urodzeni w kraju chrześcijańskim, a nawet żyjąc w środowisku - socjologicznie rzecz biorąc - chrześcijańskim, nigdy przecież nie zostali wykształceni we własnej wierze i stąd, jako dorośli, pozostają katechumenami w dosłownym znaczeniu tego słowa". Również znacząca jest wypowiedź Kongregacji ds. Kultu Bożego, która już po kilku spotkaniach swoich przedstawicieli z inicjatorami Drogi brzmiała następująco: "Wszystkie reformy w Kościele pobudziły nowe idee i doprowadziły do powstania nowych instytucji, które umożliwiły zrealizowanie zamierzeń reformy. Tak było po Soborze Trydenckim, nie mogło być inaczej także i teraz (...) Wspaniały przykład tej odnowy liturgicznej mamy we wspólnotach neokatechumenalnych, które zrodziły się w Madrycie w roku 1962 dzięki inicjatywie kilku młodych ludzi świeckich, z pozwoleniem, za zachętą i z błogosławieństwem ówczesnego ordynariusza Madrytu Casimiro Morcillo. Wspólnoty zmierzają do tego, by stać się w parafiach znakiem Kościoła misyjnego i usiłują odtworzyć drogę ewangelizacji dla tych, którzy zaniechali wszelkiego życia chrześcijańskiego. W tym celu członkowie wspólnot starają się żyć intensywniej życiem liturgicznym, zaczynając swoją drogę od nowej katechezy i przygotowania «katechumenalnego», tzn. przechodzą oni w swoistym itinerarium duchowym wszystkie te fazy, które w Kościele pierwotnym przechodzili katechumeni przed przyjęciem chrztu świętego".
Droga Neokatechumenalna została potwierdzona formalnie przez Jana Pawła II 29 czerwca 2002 r. Ojciec Święty uroczyście podpisał Statuty Drogi Neokatechumenalnej, uznając ją za itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i dzisiejszych czasów. We wspólnotach spotykamy duże podobieństwo do Kościoła pierwotnego. W Kościele pierwotnym drogą przygotowania do chrztu był katechumenat, spotykamy się z pewnymi jego elementami już w Didache i u św. Justyna. Czas powstania katechumenatu datuje się na przełom II i III w. Wprost o katechumenach pisze Tertulian i Hipolit Rzymski. Katechumenat pierwotny był odpowiedzią na pogański świat, spory teologiczne, rozłamy, prześladowania chrześcijan. Dlatego istniała potrzeba umacniania i odpowiedniego przygotowania kandydata do chrztu, tak by mógł przetrwać czas próby. Dziś odnajdujemy podobieństwo do rzeczywistości pierwszych wieków, które przejawia się w sekularyzacji i dechrystianizacji środowisk. Stąd istnieje potrzeba przygotowania ewangelicznej żyznej gleby, itinerarium wiary, drogi formującej dojrzałych chrześcijan.
Po dziesięciu latach powstania Drogi Neokatechumenalnej Papież Paweł VI mówił do proboszczów i katechistów zgromadzonych na audiencji w Rzymie: "Żyć tym przebudzeniem i rozwijać je, jest tym, co nazywacie pewną formą «po Chrzcie», która będzie mogła odnowić w dzisiejszych wspólnotach chrześcijańskich te efekty dojrzałości i pogłębienia, które w Kościele pierwotnym były realizowane w okresie przygotowania do Chrztu. Czy wy niesiecie ją «przed» czy «po», powiedziałbym jest drugorzędne. Prawdą jest, że zmierzacie do autentyczności, do pełni, konsekwencji i szczerości chrześcijańskiego życia. I to jest wielką zasługą..." (Notitiae, nr 95-96, lipiec-sierpień 1974, s. 230).
Kościół pierwszych wieków był znakiem dla ówczesnych pogan, chrześcijan wyróżniała miłość do nieprzyjaciół, wielu widząc takie znaki, nawracało się. Dziś bracia z Drogi Neokatechumenalnej zmierzają do tego sposobu życia, o którym mówi Chrystus w Kazaniu na Górze, do życia według ośmiu błogosławieństw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

"Dym w kościołach" zbiera żniwo. 43-latka próbowała spalić Biblię w świątyni

2025-01-22 14:48

[ TEMATY ]

wandalizm

Kępno

podpalenie Biblii

Parafia pw. św. Marcina

Parafia p.w. św. Marcina w Kępnie

Akt wandalizmu w Kościele w Kępnie

Akt wandalizmu w Kościele w Kępnie

Prokuratura Rejonowa w Kępnie wszczęła śledztwo w sprawie podpalenia Biblii w kościele. Miejscowi duchowni na stronie Parafii pw. św. Marcina w Kępnie zaapelowali do wiernych o czujność "w dobie nasilającego się wandalizmu względem miejsc kultu".

Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Parafii pw. św. Marcina w Kępnie. Jak powiedział w środę PAP prokurator Marcin Kubiak z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp., tego dnia 43-letnia mieszkanka Kępna po wejściu do kościoła podeszła do ołtarza, z którego zrzuciła wazon i świece.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sobiło: na wojnie wielu Ukraińców odnajduje drogę do Boga

2025-01-23 16:11

[ TEMATY ]

Ukraina

wojna

bp Jan Sobiło

Karol Porwich/Niedziela

Bp Jan Sobiło

Bp Jan Sobiło

„Wciąż przychodzą nowi ludzie i proszą o przybliżenie im Chrystusa” - mówi bp Jan Sobiło, który posługuje w Zaporożu. Wyznaje, że wiele osób przyszło do Kościoła dzięki otrzymywanej pomocy humanitarnej. „Często słyszę, że właśnie w tym widzą zaproszenie dane im przez Boga do życia wiarą i wyznają, że w mrokach wojny przeżyli nowe narodzenie” - mówi Radiu Watykańskiemu biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej.

Bp Sobiło mieszka na stałe w Zaporożu przy sanktuarium Boga Ojca Miłosiernego. Jest to jeden z jubileuszowych kościołów na Ukrainie. Jak mówi, sytuacja w mieście jest tragiczna i cały czas się pogarsza.
CZYTAJ DALEJ

Helena Kmieć. Dziewczyna, która stała się wzorem

2025-01-23 21:20

Fundacja Heleny Kmieć

24 stycznia przypada ósma rocznica śmierci, tragicznej śmierci Heleny Kmieć, służebnicy Bożej. W rozmowie z ks. Łukaszem Aniołem SDS, duszpasterzem Wolontariatu Misyjnego "Salvator" przybliżamy osobę tej młodej wolontariuszki misyjnej, a także rozmawiamy o tym, jak staje się ona wzorem do naśladowania na młodych ludzi.

Helena Kmieć pochodziła z Libiąża, mieście w Małopolsce, ale sympatyzowała z Ruchem Młodzieży Salwatoriańskiej i była zaangażowana w działania Wolontariatu Misyjnego "Salwator". - W 2012 roku nawiązała ona z nami kontakt i stała się wolontariuszką naszego wolontariatu misyjnego. Pomimo swojego młodego wieku, była osobą bardzo ambitną, pracowitą, zaangażowaną, a przede wszystkim była głęboko wierząca. Angażując się w nasz wolontariat postanowiła wyjechać na wolontariat do Boliwii - podkreśla ks. Anioła, przywołując tragiczny moment śmierci młodej misjonarki. - Była tam bardzo krótko, dopiero, co rozpoczęła swoją posługę misyjną. 24 stycznia 2017 roku dwóch napastników weszło do ochronki, gdzie posługiwała Helena. Jeden z nich zaatakował ją nożem, zadając jej 14 ciosów nożem.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję